Dziewczyny bardzo potrzebują człowieka ,staram się jak mogę ,ale to nie jest życie
Wchodzę do nich witają mnie krzykiem i taką radością że aż ściska w dołu.
Staram się udawać że to normalny dom,sprzątam ,karmie ,odkurzam ...głaszcze i dopieszczam ,gadam do nich ,ale przychodzi ta chwilę ze zaczynam się ubierać i wtedy się zaczyna żałosny płacz .
Odprowadzają mnie do drzwi i patrzą ,te spojrzenia mówią wszystko ,ta żałość ,ten smutek..
Najbardziej wymowne spojrzenie ma Fifi.
Boli mnie to bardzo .