Klementy_na pisze:Nie umiem sobie wyobrazić, żeby koty przyzwyczajone do określonego poziomu karmy w ogóle chciały jeść coś gorszego, szybko się przestawiają. Czyta się, ze Butchers jest ok jak na te marketowe karmy, ale to dla kotów, które pozostają na takim poziomie (dlatego zawsze mnie wkurza kiedy ludzie dokarmiają od przypadku do przypadku koty wolnożyjące, kto ma niby zagwarantować, że do końca życia będą tak jadały. Ja już moje kocice starsze "przydomowe"karmię feringa itp., i denerwuje mnie że dostają jakieś badziewie od postronnych (nie tanie, tego by nie jadły tylko jakieś bezwartościowe rzeczy typy royal canin), i ja już gwarantuję im taka karmę dożywotnio.
Wiem co piszę, bo cokolwiek by się działo to tę ilość kotów jestem w stanie dokarmiać jak chcę (w razie mojej nieobecności karmi tymi karmami zmienniczka

. Kiedy były młodsze i było ich 7 (w porywach do 9) nie przyszłoby mi do głowy podsuwać im przysmaków. Kupowałam wówczas np suchy Cat Chow. Od kogoś innego dostawały mięso, jadły też butchersa.
Taki kot przyzwyczajony do określonych smaków musi bardzo cierpieć, kiedy nagle dostaje coś niejadalnego. Jeśli jedzą mięso to najlepszą opcją jest chyba mieszanie puszek animonda carny z serduszkami drobiowymi lub jakąś zmieloną tańszą wołowiną.
Ja tez nie rozumiem Twojego postu.
Moim zdaniem kot wolnożyjący powinien jeść wszystko. Idac za Twoim tokiem myślenia, to co się stanie z Twoimi kotami jeśli jutro
Ty i Twoja zmienniczka wpadniecie pod samochód? Ogłoszą strajk głodowy, bo inna karmicielka nie kupi im Feringi z powodu braku funduszy?
O ile jakaś karmicielka się znajdzie i nie będą musiały szukać pożywienia po śmietnikach.
Ja nawet swoich domowych kotów nie przyzwyczajam do 1 karmy. Zmieniam z wielu powodów: żeby się nie znudziła, dla urozmaicenia smaków - składników i wartości odżywczych, bo każda karma ma jakieś inne, na wypadek gdyby producent wycofał dany smak czy zabrakło w sklepie - żeby koty miały wtedy, co jeść a nie ogłaszały strajk głodowy i wykańczały się zdrowotnie.
Zresztą Ty chyba też przez całe życie nie jesz np tylko kurczaka i niczego innego nie tykasz.
Naprawdę boli Cię? Cierpisz strasznie jak jednego dnia do obiadu zjesz surówkę z marchewki z jabłkiem, a innego np. buraczki?
Albo na kolację jednego dnia kanapke z szynką, a innego kaszankę? Cierpisz?
Ja nie ja to uważam za urozmaicenie pożywienia.