felin pisze:wistra pisze:http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2019-03-01/staly-sie-zakladniczkami-agresywnego-kota-interweniowala-straz/
O tym samym sobie pomyślałam.
Wątek był założony wcześniej niż ten news
Dwukrotnie miałam do czynienia (bezpośrednio i pośrednio) z taką sytuacją i za każdym razem była to reakcja na ból.
Pierwsza - po sterylce, jak tu już pisano
Kotka do mnie była nadal przemiła, ale zaczęła rzucać się na inne koty z taką furią, że myślałam, że jej się coś w główce poprzewracało.
Po tolfie jej przeszło jak ręką odjął. I widać było wyraźnie, jak wracało, kiedy ta tolfa przestawała działać i trzeba podać kolejną dawkę.
Mniej więcej 2-3 tygodnie to trwało
Nietypowa reakcja bólowa. Ot i tyle, żadne tam hormony
Druga sytuacja, to był kocur z zapaleniem pęcherza, bardzo bolesnym - rzucił się na właścicielkę "bez powodu".
Bardzo ją poharatał, bardzo. Kot na czas kuracji wylądował w klatce.
Myślę, że jeśli znajdzie się przyczynę takiego zachowania, a ja obstawiam, że jednak jest bólowa, to i właścicielce pewnie wróci zaufanie do kotki.
Bo kot, który rzeczywiście do tego stopnia atakuje i "walczy o życie", faktycznie może przestraszyć.
Utrata zaufania jest całkiem zrozumiałą reakcją, jeśli się nie wie, co jest przyczyną. Trochę inaczej jest, jeśli się zrozumie, że kota po prostu bolało nie do wytrzymania.
Może jednak pogadać z wetem, że kotka była niewychodząca, nie miała skąd wścieklizny złapać i żeby wcześniej wdrożyć diagnostykę.
Jak nie z tym, to z innym wetem...
Jeśli ją faktycznie coś boli, to ona bardzo cierpi