Strona 1 z 6

MOJA AGRESYWNA KOTKA

PostNapisane: Śro lut 27, 2019 18:07
przez Krysiaaaa
Witam.
Moja kicia ma 16 miesięcy. Przygarnęłam ja jak miała dwa miesiące - kotka się okociła i rozstawiła 3 kociaki same sobie. Ja zabrałam do domu juz ostatnia Krysię.
Kicia jest ślepa na jedno oko i miała wiele innych dolegliwości, ale była dzielna i wyzdrowiała.
Od małego ładnie jadła i załatwiała się w kuwecie sama nawet nie musiałam jej tego uczyć.
Ogólnie bardzo dobrze nam się żyło, mam duże mieszkanie wiec kicia ma gdzie sie wybiegać i ma swoje katy ze często muszę ja wołać i sprawdzać czy jest bo czasami gdzieś zaszyje się i spi. Przy zabawie zawsze za bardzo drapie i gryzie czego nie mogę jej oduczyć wiec bawię się z nią w rękawiczkach. Często tez gdy leżę pod kocem kicia kładzie się na mnie i ssie ten kocyk czego tez jej nie mogę oduczyć. Ogólnie kicia jest kochana i każdego gościa zaczepia do zabawy. Krysia nie była jeszcze kastrowania.

Przejdę do setna
W zeszły piątek odwiedził mnie brat, posiedzieliśmy chwile, Krysia zaczęła trochę szaleć w sumie jak zawsze biegała zaczepiała nic szczególnego. Wyszłam na chwile wyrzucić smieci. Wracam do mieszkania - pełno rzeczy porozrzucanych do góry nogami, poduszki z kanapy porozrzucane. Brat do mnie krzyczy z łazienki „ Weź kota!”. Patrzę na Krysię, a kicia najeżona, warczy i syczy i zaczyna mnie atakować. W panice uciekam bo Krysia to dobry skoczek i boje się o swoją twarz.
Zamknęłam się razem z bratem w łazience. W nadzieji ze kotka się uspokoi. Po godzinie kicia dalej była agresywna, wiec zadzwoniłam po straż (uznałam ze są najlepiej wyposażeni w odzież i nie zrobi im krzywdy) złapali kotkę do transporterka.
Zabrałam kicie do weterynarza ale niestety musiałam poczekać na weterynarza bo wyjechał w teren.
Minęły 4 godziny kicia dalej agresywna, aż transporter skacze + straszne wycie i warczenie które doprowadza mnie do płaczu, bo nie wiem co jej jest.
Weterynarz w końcu mnie przyjął, pierwsza jego reakcja - widzę takiego kota pierwszy raz w życiu.
Kicia została na obserwacji u weterynarza na 15 dni pod katem wścieklizny ponieważ mnie i bratu bardzo podłapała ręce kiedy przed nią uciekaliśmy(takie mamy procedury).

Naprawdę szkoda mi kici. Widzę ze się tam meczy, trzymają ja w klatce. To już 6 dzień. Weterynarz mówi ze kotka jest zdrowa.
Zabrała bym ja do domu, ale naprawdę się jej boje.
Nie wiem co mam teraz zrobić. Nie wyobrażam sobie ze kicia jest w domu, a ja tylko czekam aż sytuacja się powtórzy. Świadomie się na mnie rzuciła nie zycze tego nikomu.
Mam trzy opcje:
- mogę ja oddać, ale nie wiem czy znajdę w moich okolicach kogoś kto się tego podejmie.
- mogę wypuścić ja na dwór u moich rodziców, ale myśle ze mogła by być to dla niej krzywda, bo nie maila by możliwości schować się w domu,
- uśpienie zdrowego kota.

Proszę o jakieś szczere rady, nie chce dla niej zle, w życiu bym nie pomyślała ze świadomie będzie mnie ganiać w domu w celu zrobienia mi krzywdy.

Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

PostNapisane: Śro lut 27, 2019 18:30
przez Stomachari
Jest czwarta opcja - najsensowniejsza: PEŁNA DIAGNOSTYKA.
Obserwacja w klinice zwierzęcia podejrzanego o wściekliznę (a tak w ogóle skąd ten pomysł? kotka jest wychodząca?) to nic innego, jak przetrzymywanie go jak bagażu w przechowalni. Nie robi się żadnych badań, nie sprząta się mu, bo personel nie może ryzykować zarażenia, jedynie dorzuca się jedzenie i dolewa wody. Żadnych badań, żadnych zabiegów, nawet koniecznych.
Opis zachowania kotki nasuwa mi myśl o napadzie padaczkowym (przy czym to nie musi być padaczka, mogą być napady wynikające z innych dolegliwości). Dlatego ja bym radziła zrobić takie badania:
- krew: morfologia, biochemia, jonogram poszerzony o żelazo i molibden. Niekiedy sprawdza się też trzustkę
- kał na pasożyty
- krew na toksoplazmozę
- USG serca i nerek
- testy na FIV i FeLV
Jeśli powyższe badania nic nie wykażą, zostaje jeszcze tomograf/rezonans głowy.

Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

PostNapisane: Śro lut 27, 2019 18:35
przez Krysiaaaa
Dziękuje za rady.

Kicia nie jest wychodzącym kotem, odnośnie obserwacji nawet dostałam pismo ze stosownej instytucji ze kot musi być i nie mogę jej przerwać. Obserwacja może tez być w domu, ale jak już mówiłam boje się jej.

Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

PostNapisane: Śro lut 27, 2019 18:36
przez Gretta
O rany, biedna koteczka! :(
Musiała się czegoś bardzo wystraszyć, a Twoje działania (wezwanie strażaków, wiezienie do lecznicy i pozostawienie tam) jeszcze ten strach nasiliły.
Na Twoim miejscu zabrałabym kicię do domu i odizolowała w osobnym pomieszczeniu z miskami i kuwetą. Przydałby się Feliway (pewnie ten w sprayu zadziała najszybciej).
Naprawdę nie sądzę żeby "świadomie chciała Ci zrobić krzywdę". To jest reakcja przerażonego zwierzęcia.

Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

PostNapisane: Śro lut 27, 2019 18:43
przez Kasianosal10
Co z kotem? Miasto?

Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

PostNapisane: Śro lut 27, 2019 18:45
przez Krysiaaaa
Nad morzem okolice Szczecina.
Kicia jak wyżej pisałam jest u weterynarza na obserwacji...

Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

PostNapisane: Śro lut 27, 2019 18:46
przez Gretta
Krysiaaaa pisze:- mogę wypuścić ja na dwór u moich rodziców, ale myśle ze mogła by być to dla niej krzywda, bo nie maila by możliwości schować się w domu,

Jeszcze jedno: byłaby to dla niej krzywda także dlatego że nie została wysterylizowana.

Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

PostNapisane: Śro lut 27, 2019 18:49
przez Muireade
Twoja kotka wychodzi? Ma kontakt z innymi zwierzętami?
Czy Twój brat nie zdenerwował (nawet nieświadomie) w jakiś sposób kotki? Co robił przed atakiem? Pytałaś go?
I tak jak pisze Stomachari: kota trzeba przede wszystkim gruntownie przebadać.

Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

PostNapisane: Śro lut 27, 2019 18:50
przez Krysiaaaa
Przed wypuszczeniem poddałabym ja sterylizacji, wiem ze po zabiegu była by osłabiona i chyba dała bym rade zabrać ja do domu.

Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

PostNapisane: Śro lut 27, 2019 18:52
przez Muireade
Kotkę trzeba trzymać w domu przynajmniej tydzień po zabiegu.
Wypuszczenie na dwór to najgorsza opcja, jeśli ona żyła dotąd w domu :(

Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

PostNapisane: Śro lut 27, 2019 18:54
przez Stomachari
Jeśli kotka jest niewychodząca, to weterynarz dał ciała z proponowaniem obserwacji w kierunku wścieklizny.

Jeżeli kotka miała atak padaczkowy, to nie atakowała Cię świadomie. Dlatego teraz najważniejsze jest ją gruntownie przebadać. Może przyczyna jest łatwa do wyleczenia.

Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

PostNapisane: Śro lut 27, 2019 19:00
przez KM_Emmie
Też miałam bardzo agresywną kotkę, mama kilka razy lądowała w szpitalu przez podrapano/gryzione ręce... Wiem też, że jej agresja była spowodowana licznymi naszymi błędami - to była moja pierwsza kotka i dopiero uczyłam się z nią obchodzić ale również jej ... temperamentem.

Jeśli chodzi o atakowanie rąk przy zabawie - bardzo często kota uważała, że ręka to przedłużenie zabawki., warto sprawdzić czy może użycie takiej b. długiej wędki nie pomoże?
.. często kicia pokazywała jasno co jest nie tak - bardzo bała się wysokich dźwięków, odkurzacza, innych zwierząt, obcych ludzi. Chowała sie w dziure i tyle. najgorsze co robiła moja mama to nasilała ten stres biegnąc za nią, kicia sobie zapamiętała i koniec, mama była pierwsza do ataku.
Obcy ludzie do niej biegali i ona odwdzięczała się pazurem :/ kilka psów z klatki pogryzionych bo wybiegała na klatkę jakimś cudem - nauczyła sie otwierać sobie drzwi...
Powiem szczerze, dopiero po 3 latach kicia zaakceptowała tylko mnie, ale to było dużo nowych przyzwyczajeń i kompromisów.
Warto też sprawdzić karmę, moja była jakaś pobudzona po kitkacie i dopiero jak zmieniłam na cat chow była jakaś spokojniejsza.

I miała też cudowną opinię u weterynarzy... tylko ja mogłam jej obcinać pazury, dawać tabletki... dramat

Mojej koleżanki agresywny kot też zaganiał ich do łazienki bo każde odpalenie odkurzacza to była dla niego prowokacja więc odwdzięczał się atakiem..

Ale na Twoim miejscu spróbowałabym mimo wszystko dogadać sie z kocinką wiem, że to trudne ale może też warto zaprosić zoopsychologa, może pokaże Ci co może być nie tak jeśli u weterynarza wyjdzie, że kicia jest kompletnie zdrowa?
Trzymam kciuki!

Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

PostNapisane: Czw lut 28, 2019 21:09
przez Chikita
Stomachari pisze:Jeśli kotka jest niewychodząca, to weterynarz dał ciała z proponowaniem obserwacji w kierunku wścieklizny.


Nie wiem czy przetrzymanie nie jest w tym przypadku słuszne. Jeśli do akcji ratunkowej zostali włączeni strażacy to na podstawie przebiegu całej tej koszmarnej sytuacji vet mógł podjąć taką decyzje patrząc z prawnego punktu widzenia.

Na przyszłość gdyby znowu taka sytuacja się powtórzyła na kota rzucasz koc, ręcznik czy jakaś szmatę i pakujesz do transportera albo innego pokoju. Zostawiasz i czekasz aż się uspokoi.
Ale najpierw diagnostyka. Kompletna.

No i jeszcze dodam, że uśpienie zwierzęcia nie jest takie proste. Muszą być jasne powody takiej decyzji. Agresja nieznanego pochodzenia, bez wykonania żadnych badań nie jest jakąkolwiek podstawą do eutanazji.

Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

PostNapisane: Czw lut 28, 2019 22:10
przez Gretta
Muireade pisze:Twoja kotka wychodzi? Ma kontakt z innymi zwierzętami?
Czy Twój brat nie zdenerwował (nawet nieświadomie) w jakiś sposób kotki? Co robił przed atakiem? Pytałaś go?
I tak jak pisze Stomachari: kota trzeba przede wszystkim gruntownie przebadać.

Im dłużej o tej sytuacji myślę (a myślę, bo martwi mnie niepewny los koteczki :() tym bardziej mi się zdaje że tak musiało być.
Pod nieobecność autorki wątku jej brat przestraszył kotkę tak, że zdawało jej się, że musi walczyć o życie.

Re: MOJA AGRESYWNA KOTKA

PostNapisane: Czw lut 28, 2019 22:49
przez Krysiaaaa
Kotka jest pod obserwacja jeszcze przez 8 dni.
Zabrałam ja dzisiaj do domu bo 7 dni strasznie się wymęczyła u tego weterynarza ( nie będę nawet opisywać w jakich warunkach była przetrzymywana).
Kotka zachorowuje się na pozór normalnie, łasi się, bawi normalnie.
Niestety nie ufam jej. I chyba nie będę.
A pisanie ze kotka nie chciała mi zrobić krzywdy jest dziwne... CHCIAŁA MI ZROBIĆ KRZYDWE NATARCZYWIE ATAKUJĄC!
Odnośnie łapania takiego kota już jestem przygotowana na to( mam odpowiednie nakrycie głowy, bo strach był największy o oczy i chyba jesteście w stanie sobie wyobrazić co kot może zrobić.)
Nikt z Was pewnie nie widział kota w takim stanie. Nie zycze takiej historii. Z reszta po 7 dniach grzebania w necie pod katem takich zachowań znalazłam tylko jeden przypadek!
Tez dla mnie ważne jest dobro kotki!
Ale moje dobro jest tak samo ważne!
Właśnie kładę się spac i zamykam drzwi do sypialni - choć by mialczala cała noc pod drzwiami nie wpuszczę jej.
Mam jeszcze 8 dni by zastanowić co zrobić.
Bechawiorysty nie mogę do niej wezwać bo jak już wyżej pisałam przez 8 dni jest pod obserwacja, czyli nie można jej uśpić w celu przeprowadzenia badań, a kotka niestety normalnie nie daje się nawet wyciągnąć z transporterka u weterynarza. Bechawiorysta decyduje się na wizytę tylko po przeprowadzonych odpowiednich badaniach.

Aczykolwiek dziękuje za wszystkie wpisy. Wiem zd kierujecie się dobrem kota, ale bądźmy tez ludźmi.
Mój brat bardzo przeżył wydarzenie. Przez stres po piątku w sobotę gorączka i angina, analizował sytuacje tez tysiąc raz jak ja. Niczym kota nie sprowokował.
Nie mam o niej już dobrego zdania...
Gdybym nie miała dylematów na jej temat nigdy nie zamieściła bym tu wpisu...