Strona 1 z 10

Biała Gwiazdka - rak płaskonabłonkowy :-(

PostNapisane: Pon lut 25, 2019 22:10
przez mimbla64
Jak w tytule, założyłam wątek, bo szukam przede wszystkim wsparcia i otuchy w leczeniu kotki.
Może ktoś miał podobne doświadczenie.
Koteczkę przygarnęłam w Boże Narodzenie, dlatego dostała na imię Gwiazdka.
Historia jakich wiele, opiekun wystawił dom na sprzedaż, a koteczkę porzucił.
Kotka mieszkała w niemieckiej wsi, tuż przy granicy z Polską.
Trochę inna wieś niż u nas.
Cisza, spokój, żadnego asfaltu, kilka gospodarstw na krzyż.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Koteczka była bezpieczna, miała schronienie i dostawała jeść od sąsiadów, ale...
Miała koszmarnie chore uszy, no i była niewykastrowana, rodziła kociaki, z którymi nie wiadomo co się działo, dlatego ją zgarnęłam.
Z pewnymi obawami, jak taka wiejska kotka zniesie podróż, najpierw samochodem, a potem pociągiem.
No i jak się będzie czuła w mieszkaniu.
Obawy były nieuzasadnione.
Koteczka od początku zachowywała się jakby od zawsze mieszkała w domu.
Podróż też zniosła dobrze.
Tutaj pierwsze zdjęcie z domu.

Obrazek

A tak wyglądały jej uszy.

Obrazek

Obrazek

Zaczęłyśmy oczywiście od solidnego przeglądu.
We krwi wysokie leukocyty - 23,4 G/l przy normie 6-11.
Testy ujemne.
W usg duża wątroba, ale w biochemii wszystko ok.
W uszach był solidny świerzb, już jest wyleczony.
Rany na zewnątrz cały czas leczymy.

Koteczka jest pod opieką doktor Prystupy z Dermawetu.
W pierwszym badaniu cytologia wykazała bakterie gram dodatnie.
Nie było komórek rakowych, nie było śladu autoagresji.
Przez cztery tygodnie Gwiazdka była na convenii.
Uszy smaruję jej argosulfanem, a od dwóch tygodni robię raz na tydzień przymoczki z cieczy kalifornijskiej.
Oprócz tego dostaje doustnie agapurin.
Po pięciu tygodniach leczenia cytologia była już czysta, bez bakterii.

No a uszy ciągle wyglądają tak:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zaczęło mnie to martwić, czy to normalne, że gojenie trwa tak długo?
No i koteczka na pewno cały czas odczuwa silny świąd.
Nie mogę jej zdjąć kołnierza, bo natychmiast rozdrapuje sobie ucho.
Zaczynam się obawiać, czy to nie świąd był pierwotną przyczyną drapania.

Ogólnie kicia czuje się dobrze.
Wygląda bardzo ładnie.
Przed trzema dniami dostała rujkę.
Wyciszyłam ją prowerą , zbadam krew, jak wyniki pozwolą, to zaraz się umówię na kastrację.

Obrazek

Obrazek

Będzie na pewno szukała domu, bo nie lubi kotów, więc u mnie nie zostanie.

Re: Biała Gwiazdka i jej chore uszy

PostNapisane: Pon lut 25, 2019 23:29
przez kaarolina1
Serce mi się ścisnęło, jak zobaczyłam Gwiazdkę :(

Prześliczny bieluszek- tak jak mój Korek... na wątku wiele osób ostrzegało mnie, żeby bardzo uważać na uszy przy tym umaszczeniu. Myślisz, że to przez słońce? A może miała nieleczonego świerzba i rozdrapała sobie uszka tak bardzo? (Korek na początku też drapał aż do krwi, ale oczywiście nie były w tak złym stanie)...

Tak dobrze, że ją zabrałaś i jej pomagasz :201494 :201494 :201494 :1luvu: :1luvu: :1luvu: Masz wspaniałe serce!

Przykre jest to, że nie została wysterylizowana - biedna ona i biedne kociątka, ale już jest w dobrych rękach i będzie dobrze<3

Re: Biała Gwiazdka i jej chore uszy

PostNapisane: Wto lut 26, 2019 7:44
przez Katia K.
Skoro to nie rak płaskonabłonkowy, to może fotodermatoza.
Mój Krzyś miał, a on tylko balkonowy (choć wcześniej bezdomny, obcięte małżowiny po 4,5 roku w domu, ale mniejsze czy większe objawy miał, jak teraz sobie wspominam, cały czas). A Gwiazdka jest cała biała i żyła pewnie głównie na dworze nie wiadomo, jak długo.

Re: Biała Gwiazdka i jej chore uszy

PostNapisane: Wto lut 26, 2019 7:55
przez ASK@
Faktycznie uszy "nie ciekawie" wyglądają. Muszą jej dokuczać mocno. Nie można jej zapodać czegoś p.świądowego? Jakiś histamin ludzki nawet? Są leki, które można aplikować kotom. Tylko po to, by ograniczyć swędzenie i drażliwość. Wtedy i ona uszyskom odpuści.
Nasz Wojtek dostał 2 razy steryd o przedłużonym działaniu. Uszyska zagoiły się na tyle, że przestały go drażnić. Odpuścił czochranie.
Nie wiem czy może...to już wet zadecydowac powinien. Warto zapytać.

Re: Biała Gwiazdka i jej chore uszy

PostNapisane: Wto lut 26, 2019 8:38
przez Maryla
sliczna :1luvu:

kurde moze jakies zwykle smarowidlo by wystarczylo i czas :?:
posiew byl?

Re: Biała Gwiazdka i jej chore uszy

PostNapisane: Wto lut 26, 2019 9:33
przez mimbla64
Bardzo mi miło, że się odezwały opiekunki białasków.
Krzysia i Korka oczywiście znam i ich odwiedzam. :D

Co do uszu Gwiazdki, to pani doktor Prystupa nie chciała spekulować na temat przyczyny.
Powiedziała mi, że nie znamy historii kotki i nie wiemy wobec tego, dlaczego uszy miały taką silną infekcję bakteryjną.
I świerzb według niej mógł być powodem, i oparzenia słoneczne.
Kotka na pewno kilka lat mieszkała w tym gospodarstwie, więc dużo czasu spędzała na dworze.
Na kontroli z Gwiazdką byłam dwa tygodnie temu.
Wczoraj zgodnie z prośbą pani doktor wysłałam jej zdjęcia, zobaczymy, co mi odpisze.
Ask@ zapytałam w mailu o jakiś środek przeciwświądowy.
Do tej pory kotka miała żywe rany na uszach, może dlatego nic nie dostała.
Na samym początku, przez pierwsze dwa tygodnie nawet niczym nie smarowałam.
Pani doktor powiedziała, że rana musi oddychać.

Katia przeczytałam, co to fotodermatoza i wychodzi na to, że świąd może być pierwszy, a potem drapanie i pewnie zakażenie.
Jakie objawy widziałaś u Krzysia?
I może wiesz, czy jest jakiś test, badanie na fotodermatozę?

Marylu no właśnie ten czas mnie martwi, że to tak długo się goi.
Ale może niepotrzebnie, może to tak musi być.
Dlatego pytam.
Posiew nie był robiony, była robiona cytologia.
O konieczności posiewu nic wetka nie mówiła.

Re: Biała Gwiazdka i jej chore uszy

PostNapisane: Śro lut 27, 2019 7:59
przez Katia K.
Ha, nasz eks-weterynarz miał (może ma nadal, nie odwiedzaliśmy go od prawie 2 lat i myślę, że to definitywne "rozstanie") tendencję do: bagatelizowania, cięcia, sterydów. Krzyś nabrał się sterydów o przedłużonym działaniu bardzo dużo. Owszem, świąd ustępuje, ale może to nie wystarczy na wszystkie problemy zdrowotne :? (piszę to z przekąsem, bo i oko z rakiem płaskonabłonkowym, jak się później okazało, było "leczone" sterydami).
Zmiany, które dwa razy w odstępie 2 miesięcy zrobiły mu się na uchu - zbagatelizował. Tzn. wyciął, owszem, pozszywał to ucho i przed ostatecznym cięciem wyglądało jak ucho Misia Uszatka - klapnięte. Ale wyniku hist-pat nigdy nie zobaczyłam, podobno to nie było nowotworowe - i nic więcej. To były wyraźne, oddzielone narośla, które Krzyś drapał. A uszy, szczególnie koncówki miał cały czas nieładne, nie takie, jak Gwiazdka, ale robiły się drobne ranki, strupki. W końcu po gorącym lecie 2015 uszy zaczęły łysieć na końcach, skóra na odcinku ok. 2 cm od czubków zrobiła się szorstka, Krzyś je drapał i łatwo rozdrapywał do krwi. Żadnego testu nie było. Mam sobie dużo do zarzucenia, ale kilka wcześniejszych prób konsultacji z innymi lekarzami w przypadku innych problemów kończyło się tym, że wracałam do tego weta. Więc zaufałam mu i w przypadku uszu.
Uszy po obcięciu małżowin goiły się dosyć dobrze, kołnierz nosił tylko 31 dni.
Mam nadzieję, że drastycznym cięciem u Gwiazdki się nie skończy.
EDIT Przypomniało mi się, że jedynym "usznym problemem" od czasu zabiegu był spory brodawczak, który urósł w bardzo krótkim czasie na lewym uchu tuż po operacji wycięcia oka. Szybko się z nim uporaliśmy.

Re: Biała Gwiazdka i jej chore uszy

PostNapisane: Śro lut 27, 2019 11:25
przez wiewiur
Mimbla64, przykro mi, że przychodzę z niedobrą wiadomością, ale "działam" w forumowym funduszu onkologicznym i już nieraz widziałam zdjęcia takich uszu. Zawsze okazywało się, że to rak płaskonabłonkowy :( .
W większości wątków niestety przepadły zdjęcia, ale zobacz na przykład tu:
viewtopic.php?p=6119812#p6119812
Na pocieszenie zajrzyj tu, Ta sama kotka pięć lat po operacji:
viewtopic.php?p=11606781#p11606781
Jeszcze taki wątek:
viewtopic.php?f=1&t=162078
I ten:
viewtopic.php?p=11140807#p11140807
Ta dziewczyna dokarmia wiele bezdomniaków, więc wiadomości o Białasku są rozsiane po wątku, ale śledziłam jej wpisy bo od razu podejrzewałam raka. Weci też na początku obstawiali "wszystko", na koniec okazało się, że to płaskonabłonkowy.

Nalegaj na pobranie wycinków na histopatologię.

I zapraszam do Funduszu Onkologicznego, trochę pomożemy finansowo. Tu masz zasady działania funduszu;
viewtopic.php?p=11178516#p11178516

Kciuki za Gwiazdkę :ok:

Re: Biała Gwiazdka i jej chore uszy

PostNapisane: Śro lut 27, 2019 11:47
przez Maryla
a mozna takie uszy amputowac?

Re: Biała Gwiazdka i jej chore uszy

PostNapisane: Śro lut 27, 2019 14:19
przez wiewiur
Tak, i to najlepiej całe. Oczywiście po rtg płuc, żeby wykluczyć przerzuty.

gagga pisze:Obrazek

To zdjęcie Lusi, która żyje już pięć lat po operacji. Miała uszy ucięte "równo z głową", nawet fajnie wygląda :)

Był wątek, którego nie mogę znaleźć, fundusz wspomagał finansowo, kot miał obcięte same końce uszek, bo tylko tam były zmiany, niestety nowotwór wrócił :( , a później nie wiem, co było, bo właścicielka przestała pisać. Wspominam o tym, żebyś nie żałowała uszek, lepiej obciąć więcej.

Trudno mi decydować za cudzego kota, ale ja bym cięła, nawet gdyby miało okazać się, że to nie nowotwór. Katia K. pisze, że u Krzysia pomogła dopiero amputacja, niby nie rak, a "fafluniło się" miesiącami, jaki to musiał być dyskomfort dla kota :( .

Re: Biała Gwiazdka i jej chore uszy

PostNapisane: Śro lut 27, 2019 14:57
przez Katia K.
Wiewiur, a myślisz, że w cytologii, o której pisze mimbla64, nie wyszedłby płaskonabłonkowy? Bo mi uszy Gwiazdki też niestety na to wyglądają, ale skoro cytologia nie wykazała komórek rakowych?
W zeszłym roku na lubelskiej grupie fejsbukowej była akcja ratowania kocurka, białego z jakimś niewielkim maźnięciem czarnym, też te uszy miał dla mnie "podejrzane", nie takie jak u Gwiazdki, takie coś jak Krzyś przed amputacją, zasugerowałam sprawdzenie pod tym kątem, ale badania płaskonabłonkowego nie wykazały, poszedł do adopcji, nie wiem, jakie są jego dalsze losy.

Re: Biała Gwiazdka i jej chore uszy

PostNapisane: Śro lut 27, 2019 18:26
przez wiewiur
Katia K. nie potrafię Ci odpowiedzieć. Co znaczy słowo cytologia w tym wypadku (bo mi się tylko z jednym badaniem kojarzy), czy to jest badanie zeskrobin?
Bo jeśli tak, to może te złe komórki się nie "zeskrobały"?
Ale tylko tak "gdybam", nie mam wykształcenia medycznego, stan Gwiazdki oceniam jedynie na podstawie zdjęć, które są upiornie podobne do widywanych przeze mnie wcześniej.
Nie upieram się, że to nowotwór (nawet lepiej byłoby, gdybym się myliła), chciałabym po prostu zachęcić mimblę64 do dokładniejszej diagnostyki.

W tym ostatnim podlinkowanym przeze mnie wątku (Kociej Lady), dziewczyna rok ciągała kota po weterynarzach, była m.in. u dr Rudobielskiej, która w Białymstoku ma opinię bardzo dobrego lekarza, leczyli go na przeróżne rzeczy, i dopiero na koniec orzekli raka. Też jest po amputacji małżowin usznych.

Re: Biała Gwiazdka i jej chore uszy

PostNapisane: Śro lut 27, 2019 21:26
przez mimbla64
Wiewiur dziękuję, że się odezwałaś.
W sumie potwierdziłaś to, o czym myślałam od początku, kiedy Gwiazdkę zobaczyłam.
Znam różne historie z miau, o Krzysiu pamiętałam, o Alefie kocurku u Agn.
Więc jak usłyszałam po badaniu od dermatologa, że raka nie ma, to byłam bardzo szczęśliwa.

Byłam dzisiaj z moją kotką Simbą u doktor Zielonki, do której mam zaufanie.
Powiedziała mi, że rak może nie wyjść w badaniu cytologicznym, podobnie jak w biopsji cienkoigłowej.
Co do tej cytologii, którą kotka miała, to były zeskrobiny, krew i materiał pobierany igłą przez nakłucie.
W sumie z pięć szkiełek zrobiła wetka za pierwszym razem.
Na kontroli już tylko jedno.
Zielonka zapytała mnie też czy było robione badanie w kierunku grzyba, bo w cytologii też może grzyb nie wyjść.
No nie było.
Nie wiem teraz za bardzo, co myśleć leczeniu u doktor Prystupy, ale chyba straciłam zaufanie.
Pani doktor po zobaczeniu ostatnich zdjęć, utrzymała to leczenie, które było.
Pisałam wyżej, co kotka dostaje.
I dodała jeszcze lek dopyszczny przeciwświądowy - cyclavance.
Plan mam taki, że robię kotce badanie krwi i jak wyniki będą dobre, to robię sterylkę z pobraniem co najmniej dwóch wycinków na histopatologię.

Re: Biała Gwiazdka i jej chore uszy

PostNapisane: Śro lut 27, 2019 21:38
przez Katia K.
O widzicie, czyli w cytologii może nie wyjść. O tym, że biopsja gruboigłowa najpewniejsza, dowiedziałam się w momencie diagnozowania u Krzysia raka w oku. Ostatecznie została pobrany materiał jedynie do cytologii, bo z oka gruboigłową bez narkozy - nie dało rady. Ponieważ rak był bardzo zaawansowany, wyszło to ze zwykłej cytologii.
Tak to jest z tymi lekarzami. Ja też przejechałam się 1,5 roku temu na polecanym dermatologu z Kliniki. Na podstawie zeskrobiny stwierdził u Krzysia alergię pokarmową.
Z diagnozowaniem u wetów specjalizacji ogólnej też różnie bywa, nawet u tych bardzo polecanych, jak ta dr, o której pisze wiewiur albo nasz były wet.
Gwiazdka będzie znieczulana do sterylki, to pobiorą materiał, jaki i ile będą chcieli i wtedy się okaże, zobaczymy.

Re: Biała Gwiazdka i jej chore uszy

PostNapisane: Czw lut 28, 2019 12:42
przez mimbla64
Tak, mam nadzieję, że wyniki krwi będą na tyle dobre, żeby kastrować.
Jak nie, no to tylko wycinki pobierzemy.

Bardzo dziękuję za udostępnianie ogłoszenia Gwiazdki na fejsie.
Wczoraj postanowiłam, że wycofam na razie jej ogłoszenie.
Myślałam, że jest zdiagnozowana, a tu się okazało, że być może nie, więc szukanie domu musi poczekać.