Pomocy! Czy ktoś wie co dolega mojemu kotu?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lut 23, 2019 18:08 Pomocy! Czy ktoś wie co dolega mojemu kotu?

Witam.
Od kilkunastu dni mam problem z moim 6 miesięcznym kocurem :(
Do tej pory był małym, ruchliwym rozrabiaka. Dwa tygodnie temu postanowiliśmy go wykastrować, weterynarz przedtem zaleciła badania krwi. (Wszystko ok)
Po wizycie w gabinecie kot zaczął mieć problem z wskakiwaniem na meble. (Na łóżko bardziej się wdrapywał niż wskakiwał) Następnego dnia zaczął kuleć na prawą tylnia łapkę. W czwartek odwołaliśmy zabieg, kota zabraliśmy do weta. Zbadała go palpacyjnie, powiedziała, że może to naderwane wiązadło. Kazała przez 5 dni podawać Metacam. Leki nie przyniosły żadnej poprawy. Pojechaliśmy z kotem do ortopedy, obejrzał go, nie stwierdził żadnych nieprawidłowości. Odesłał do "lekarza ogólnego". Kolejna pani weterynarz zrobiła mu zastrzyk (niestety nie pamiętam nazwy) powiedziała, że objawy bardziej wskazują na ból mięśni kręgosłupa.
Po powrocie do domu po 2 godzinach nastąpiła poprawa. Kot chętniej wstawal, chodził. Z każdym dniem było coraz lepiej, powoli ostrożnie zaczynał wskakiwać na niskie meble. Po tygodniu sytuacja się powtórzyła :( Z tym, że tym razem kulawizna była na lewą łapkę
Od razu pojechaliśmy do weta, poszerzyliśmy badania krwi o fosfor, wapń i umówiliśmy się na RTG. Weterynarz powiedziała, że u tak młodego kota prześwietlenie wykonuje się w w narkozie, więc od razu proponuje kastrację.
Po zabiegu spodziewaliśmy się kota ospałego, wymęczonego, a on od razu po przyjeździe do domu, bawił się i biegał. Pilnowałam by nigdzie nie wskakiwał, przez 6 godzin bez przerwy bawił się, tak jakby chciał nadrobić cały ten czas gdy tylko lezal.
Wyniki RTG nie wykazały niczego. Kocur miał prześwietlone obie łapki i kręgosłup. Żaden z trzech weterynarzy, których odwiedziliśmy nie ma pomysłu co może mu dolegać. Wspominali niby, że to młody kot, że może rośnie i to powoduje ból, ale jakoś nie chce mi się wierzyć :(
Macie może jakiś pomysł co dalej? Co może być mojemu Klakierowi? Jak mogę mu pomóc?
Kot ma normalny apetyt, kulawizna jakby trochę ustąpiła, ale kocur nadal unika ruchu, ewidentnie go coś boli. Już nie wiem co robić. Płacze gdy widzę jak się męczy :(
Ps. Przepraszam, że tak długo, chciałam opisać wszystko dokładnie..
Ps. Dodam jeszcze, że kot nadmiernie się oblizuje
Ostatnio edytowano Pon lut 25, 2019 20:03 przez Milena90, łącznie edytowano 1 raz

Milena90

 
Posty: 23
Od: Sob lut 23, 2019 17:25

Post » Nie lut 24, 2019 14:03 Re: Chory Klakier

Poczekaj na kogoś mądrzejszego. Ja tylko podrzucić mogę. Pewnie wczoraj umknął Twój post niedostrzeżony. Może dziś ... Ktoś. Coś.
Uroda moja nie sięga szczytu szczytów, ale mój pies patrzy na mnie oczami pełnymi zachwytu
L. J. Kern
1 - Trudne początki kota Dropsa
2 - Drops + reszta (trudne życie)
3 - Drops + koty
Amorka i Mumiś

Obrazek

ewkkrem

Avatar użytkownika
 
Posty: 7950
Od: Czw lip 27, 2017 15:20
Lokalizacja: Włocławek

Post » Nie lut 24, 2019 15:24 Re: Chory Klakier

Dziękuję. Ta bezradność mnie wykańcza.. :(

Milena90

 
Posty: 23
Od: Sob lut 23, 2019 17:25

Post » Nie lut 24, 2019 21:39 Re: Chory Klakier

Sytuacja Twojego kota przypomina mi problemy mojego Kacperka z młodości.
Kacper trafił do nas jako dwumiesięczny, chory kociak ze schroniska. Podleczony, nabrał sił i apetytu. Zaczął rosnąć jak na drożdżach, jako siedmio- czy ośmiomiesięczny kot "wyciągnął" się do długości niemal dorosłego kota. Był przy tym szczuplutki. Jak to młodziak, biegał z pozostałymi kotami, rozrabiał i skakał po drapaku jak wariat. Któregoś razu po przyjściu z pracy zastaliśmy go wyraźnie obolałego, ledwo doszedł do miski, a wieczorem nie miał siły wstać na tylne łapy :(.
Byłam złamana, nie wiedzieliśmy, co się mogło stać. Na rtg nic nie wyszło, pani weterynarz wymacała w tylnej części kręgosłupa coś jakby lekką opuchliznę. Przypuszczała, że kot mógł spaść np. z drapaka (wysokiego, do sufitu) i się potłuc. Ze względu na to, że tak szybko bardzo urósł, że mięśnie "nie nadążyły" za kręgosłupem, kręgosłup nie miał amortyzacji.
Dostał od razu serię leków, pamiętam, że był to m.in. nivalin, wit. B 12. Lekarka skierowała nas też do masażystki zwierzęcej, i to chyba głównie dzięki jej pomocy Kacper stanął na nogi. Były to dwie serie, po 10 zabiegów każdy. Leki dostawał też dosyć długo, ale w końcu doszedł do siebie.
Nie wiem, gdzie mieszkasz, czy masz możliwość skorzystania z pomocy takiego masażysty. Jeżeli - jak twierdzi Twoja weterynarz - to bóle mięśni może by mu taki profesjonalny masaż pomógł.
Życzę kotusiowi dużo zdrowia, najgorsza jest bezsilność, gdy nie wiadomo, jak pomóc.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 25, 2019 4:42 Re: Chory Klakier

Bardzo dziękuję za odpowiedź, każdy trop jest dla nas ważny. Właśnie sprawdziłam zastrzyk, który dostaliśmy to był nivalin I bunondol. Leki przyniosły poprawę, ale po tygodniu nastąpiło pogorszenie. Pojechaliśmy do weta, znów dostał nivalin, ale tym razem nic nie zadziałało. Po ok kilku dniach kot sam przestał trochę kuleć, po kastracji jak działało znieczulenie dokazywał za trzech. W tej chwili unika ruchu, jak idzie to szeroko stawia tylne łapki, zatacza nimi takie trochę koła, nie jest w stanie się podrapac, ewidentnie go boli :(
Zaraz poszukam jakiegoś kociego masażysty w Warszawie :)

Milena90

 
Posty: 23
Od: Sob lut 23, 2019 17:25

Post » Pon lut 25, 2019 19:23 Re: Chory Klakier

Z kotem nastąpiło pogorszenie, stracił apetyt. Właśnie wróciliśmy od weterynarza, nadal nic nie wiemy. Kolejny doktor nie ma żadnego pomysłu. Ppdotykala kota, dała mu zastrzyk przeciwbólowy. Wróciliśmy kot na łapy nie staje w ogóle. Łapy rozjeżdżają mu się na boki pod kątem prostym, nie jest w stanie wejść do transportera :(

Milena90

 
Posty: 23
Od: Sob lut 23, 2019 17:25

Post » Pon lut 25, 2019 19:53 Re: Chory Klakier

Milena, nie mam pomysłu, co może być Klakierowi, ale podrzucę wątek i zasugeruję, żebyś zmieniła tytuł ( musisz edytować pierwszy post i tam zmieniasz tytuł ) na taki więcej mówiący- co się dzieje i że prosisz o pomoc w diagnozie. Teraz naprawde z tego tytułu niewiele wynika i osoby, które są naprawdę dobre w diagnostyce, pomysłach mogą w ogóle tu nie zajrzeć
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7073
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Pon lut 25, 2019 21:42 Re: Pomocy! Czy ktoś wie co dolega mojemu kotu?

Wylizywanie to objaw stresu /dyskomfortu. Koty wylizują się namiętnie w takich sytuacjach.
Możesz wkleić wyniki ?

Chikita

 
Posty: 6316
Od: Śro cze 28, 2017 18:05
Lokalizacja: Białystok /Suwałki

Post » Pon lut 25, 2019 23:33 Re: Pomocy! Czy ktoś wie co dolega mojemu kotu?

Milena90: gdzie (w której lecznicy) diagnozowałaś kocurka? Czy był konsultowany u neurologa?
Sierpień 2020! Bazarek z dobrymi kosmetykami dla kota z TRIADITIS: viewtopic.php?f=27&t=198359&p=12306398#p12306398

variovorax

Avatar użytkownika
 
Posty: 536
Od: Nie cze 24, 2012 12:41
Lokalizacja: Warszawa


Post » Wto lut 26, 2019 7:31 Re: Pomocy! Czy ktoś wie co dolega mojemu kotu?

Kot był prześwietlany w narkozie...
Czy sprawdzono stawy biodrowe??
To jedyny powód dla którego powinno się uśpić do RTG kota o ile ten współpracuje.
Więc zakładam że je sprawdzono, ale wolę się upewnić.
A nawet jeśli sprawdzono i nic nie zauważono - pokazałabym je dobremu radiologowi do oceny, chyba że już takowy je oglądał.
Bo tak czasami może objawiać się dysplazja stawów biodrowych. Aby ją wykluczyć kot musi być całkowicie zwiotczony i specjalnie ułożony.

Nadmierne oblizywanie to często u kotów objaw nerwowości, niepokoju - jak najbardziej może towarzyszyć bólowi.

Na pewno kilka dawek wit. B12 nie zaszkodzi.

Kot nie jest rasowy?

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto lut 26, 2019 8:58 Re: Pomocy! Czy ktoś wie co dolega mojemu kotu?

Mileno, a skąd jesteś? ja mam świetną panią Weterynarz z Łodzi i z Warszawy, dwie bardzo oddane i wnikliwie patrzą na kociego pacjenta...
słyszałam jeszcze o takim przypadku kiedy coś sie stało z ogonkiem że łapki świrują - czyli wciąż kręgosłup/stabilizacja

KM_Emmie

 
Posty: 54
Od: Czw lut 04, 2016 9:48

Post » Wto lut 26, 2019 9:58 Re: Pomocy! Czy ktoś wie co dolega mojemu kotu?

Aktualnie mieszkamy w Warszawie. Wizyty u weterynarzy zaczelismy od konsultacji z doktor Aneta Wieczorek, w gabinecie przy ulicy Radarowej. Ona zna kota od 10 tygodniowego szkraba, pomogla nam uporac sie z kaliciwiroza, mam do niej zaufanie.
Nastepnie udalismy sie do kliniki na Bokserskiej. Tam kota ogladal ortopeda Gawlinski, a nastepnie doktor Karolina Pilak. Wczoraj nastapilo pogorszenie wiec znow do naszej weterynarz, zeby rzucila okiem na zdjecia rtg ( kot mial przeswietlone stawy biodrowe, lokciowe i kregoslup- wrzuciabym je tutaj, ale nie wiem jak :( ) Ona takze nie znalzla nic niepokojacego. Kot podczas badania byl bardzo zestresowany, syczal i warczal, zacznie bardziej niz zwykle. Po powrocie rozjechaly mu sie te lapki i sie czolga bidulek :( Ogon prawdopodobnie tez ma niewladny.
Dostal kolejny zastrzyk przeciwbolowy. Jak pomoge mu wstac jest w stanie przejsc kilka krokow, sam sie nie podniesie, lapki sa pod katem prostym.
Nie mam pojecia co dalej ;( Wydalismy juz 1000 zl na wizyty, wszyscy rozladaja rece, a z kotem jest coraz gorzej. Jestesmy teraz w bardzo trudnej sytuacji finansowej, nie stac mnie po prostu zeby na slepo odwiedzac kolejnych specjalistow, ktorzy nie maja zadnego pomyslu
Kota zabralam jako 10 tygodnowgo szkraba ze wsi. Rodzice ponoc mieli cos wspolnego z maine coonem. Kot jest dlugowlosy, wygladem przypomina maine coona, jest jednak sporo mniejszy (ma pol roku i wazy 2,7 kg)

Milena90

 
Posty: 23
Od: Sob lut 23, 2019 17:25

Post » Wto lut 26, 2019 10:18 Re: Pomocy! Czy ktoś wie co dolega mojemu kotu?

Dodam jeszcze, ze jak za pierwszym razem kot dostal nivalin i bunondol nastapila praktycznie natychmiastowa poprawa. Kot przestal kulec, z kazdym kolejnym dniem bylo coraz lepiej, kot powoli zaczal wskakiwac na niskie meble, myslelismy ze mu przeszlo.Po tygodniu pojechalismy z nim 100km do moich rodzicow, (kot jest przyzwyczajony do tego od malego, dzielnie znosi podroz samochodem, u rodzicow czuje sie jak w domu. W mieszkaniu calu czas ktos byl i mial kota na oku, nie ma szans na jakikolwiek uraz) Po powrocie kot jeszcze skakal po stole, ale wieczorem zauwazylam, ze dziwnie stawia lapke. W poniedzialek juz kulal i pojechalismy znow na bokserska, tam kot dostal kolejny zastrzyk. Tym razem poprawy jednak nie bylo. Kot mial lepszy nastroj, ale kulawizna utrzymywala sie przez kolejne dni. W czwartek rano nagla poprawa. Kot chetniej chodzil, przestal kulec, chetnie sie bawil, biegal za pilka. Zastanawialam sie czy nie wstrzymac sie z tym rtg, skoro samo przechodzi, ale jednak zdecydowalam sie jechac. Wrocilismy po 2,5h a kot to wulkan energii. Przez 6 godz nieustannie bawil sie, zaczepial nas, biegal. Pilnowalam tylko by nie wskaiwal nigdzie, a checi mial!
Po wczorajszym zastrzyku widac bylo w nocy, ze go mniej bolalo, probowal bawic sie przednimi lapkami, ale nogi pozostaly bez zmian :(
Teraz lezy ciagle, spi jaby z otwartymi oczami, nie chce jesc ani pic :(

Milena90

 
Posty: 23
Od: Sob lut 23, 2019 17:25

Post » Wto lut 26, 2019 11:58 Re: Pomocy! Czy ktoś wie co dolega mojemu kotu?

Nie wiem dlaczego moje posty nie zostały dodane :(
Pisałam że leczyliśmy się w gabinecie Anety Wieczorek przy ul. Radarowej w Warszawie, oraz w klinice na Bokserskiej, gdzie kota ogladal ortopeda Gawliński i doktor Karolina Polak.
Jest prawdopodobieństwo, że matka kota była Maine coonem, nie znam jego dokładnej historii. Znalazłam ogłoszenie, że gdzieś na wsi jest kot do wydania i wzięłam 10 tygodniowego, zapchlonego.
Kot miał wykonane RTG stawu biodrowego, łokciowego i kręgosłupa. Mogę wrzucić zdjęcia, jak ktoś pomoże jak?
Czy ma ktoś jakiś pomysł? Wydaliśmy do tej pory ponad 1000zl, a wszyscy rozłożyli ręce a z kotem z dnia na dzień coraz gorzej..:(

Milena90

 
Posty: 23
Od: Sob lut 23, 2019 17:25

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, Google [Bot] i 198 gości