Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ani_ pisze:Potraficie zniechęcić, ktoś szukający pomocy został na wstępie opiep... i tak małe być może straciły szansę na przetrwanie. Brawo!
ewkkrem pisze:Może mi ktoś kociolubny odpowiedzieć na pytanie: jak uratować kocięta nowonarodzone gdy jedyna wasza odpowiedź to - dlaczego nie wykastrowałaś kotki?.
mziel52 pisze:Może ktoś z hodowców się odezwie.
Szkoda, że nie wysterylizowałeś kociczki, nie miałbyś teraz problemów.
katarzyna1207 pisze:Czy zdajecie sobie sprawę, że te oseski trzeba karmić co 2 godziny? Przez CAŁĄ dobę ... w nocy też. I nie "jakimś" mlekiem z apteki, tylko najlepiej kupić kozie mleko w kartoniku i Convalescence Support Royala (do kupienia u weta), robić z tego mieszankę i tym karmić, to jedyna szansa, żeby maluszki przeżyły. I to natychmiast, one już pewnie ledwie żyją ... Jeżeli nie radzą sobie ze smoczkiem, to prawdopodobnie jest za duży, albo są już tak słabe/chore, że nie mają odruchu ssania. Kupcie strzykawki insulinówki, albo zakraplacz - i po kropelce do pyszczka, kociaki nie mogą leżeć na plecach, bo się zachłysną, tylko brzuszkiem do dołu, najlepiej żeby przednie łapki były o coś oparte, wyżej niż tylne.
Pomysłu rozmnożenia kociego dziecka (bo ona jest jeszcze dzieckiem), nie będę komentować, bo sobie niepotrzebnie ciśnienie podniosę na noc ...
Muireade pisze:1. Brawo za bezmyślne rozmnożenie.
2. Zastosuj się do poleceń przedmówczyni odnośnie karmienia, o ile kociaki jeszcze nie padły z głodu.
3. Też uważam, że w wyżej wymienionej sytuacji, najhumanitarniej byłoby kociaki uśpić, żeby nie odchodziły w powolnym cierpieniu.
ewkkrem pisze:Zgadzam się całkowicie z Tobą Blue, że autorka dostała dobre rady ale w takiej formie, że nic dziwnego, że nie odpisała. Czemu TE kotki były mniej ważne od np. Toli? Może dlatego, że autorka nie umie tak pięknie pisać?
Kazia pisze:ewkkrem...te kotki nie były mniej ważne.
Ale, czy Ty kiedykolwiek odchowywałaś kociaki ręcznie?
Jeśli tak, to dobrze wiesz, ile wiedzy i jakiej trzeba mieć, ile samozaparcia, ile pracy trzeba włożyć, żeby w ogóle mieć szansę je uratować.
Czy Ty kiedyś próbowałaś "namówić" kotkę, żeby zajęła się dzieciakami, gdy ona nie chce?
Jeśli tak, to dobrze wiesz, ile wiedzy i jakiej trzeba mieć, jakich sposobów użyć, ile samozaparcia, ile pracy trzeba włożyć, żeby kotka chociaż kilka razy dziennie kociaki nakarmiła, gdy sama nie chce.
Jeśli nie, to wybacz...moim zdaniem nie można kogoś tego nauczyć przez internet.Szczególnie gdy sie obrazi i sobie pójdzie.
ani_ pisze:Potraficie zniechęcić, ktoś szukający pomocy został na wstępie opiep... i tak małe być może straciły szansę na przetrwanie. Brawo!
ewkkrem pisze:Ja próbuję, "zarazić" forum pomocą (chociażby wirtualną).
Nie jest to jedyny wątek, w którym czytam krytykę i nic poza tym.
Gretta pisze:
Próbujesz zarazić to forum pomocą? Naprawdę???
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, Majestic-12 [Bot] i 272 gości