Dotarłm pędem i w pędzie do pracy. Błoga cisza, ciepło i spokój, prawie bezruch. Przysnęłam oparta na dłoniach głowa nad biurkiem..
Nie jestem zadowolona, bo nie zdążyłam dać przed wyjsciem do pracy DeeDee jedzenia. Zjadła ok 10 10ml gęstszego conva, a potem było bieganie do wet po leki, na pocztę odebrać awizo od majencji, która zasypała mnie convem
, do apteki po płyn do kroplowki na jutro no i tak wyszło..
Jak wróciłam zeby podac Dee synulox leżała w mojej pościeli - usiadła na łapach i tak wyglądala jakby jakaś przyćpana była, taka otumaniona lekko. No i oczywiście znow mam wątpliwości, czy dobrze zrobiłam rezygnując dzisiaj z zawiezienia jej na kroplowkę dozylną do lecznicy.
Za trzy tabletki synuloxu i jeden zastrzyk synuloxu zaplacilam.... 5zł.. To nie są normalne ceny - w drugą teraz stronę - bo to zupełnie bez narzutu, no ale widać jaką marzę sobie lecznica uiszcza.
Martwić się tym zamuleniem DeeDee? Właściwie dzisiaj pierwszy dzień bez wychodzenia jej z domu... TEST.