Strona 12 z 101

Re: (4) Mika(**), Tato(**), Mamunia(**), ból łzy i tęsknota.

PostNapisane: Wto mar 12, 2019 17:45
przez Marzenia11
Każda taka historia mnie scina z nóg. Gdy rośnie prawdopodobieństwo, że Mama mogłaby żyć (nawet będąc w śpiączce) to od razu to staje się nie do przełknięcia, nie że trudne do, tylko absolutnie nie do przyjęcia, odbiera mi możliwość oddychania. nie przesadzam.
Własnie w trakcie pisania tego postu zadzwoniła moja siostra - oglądala w sobotę jakiś program w tv nt szpitala onkologicznego bodajże w Lublinie. Lekarze z tego szpitala wprost powiedzieli,że nfz nie płaci im za leczenie wszystkich potrzebujących pacjentów tylko za określoną ilość i w związku z tym oni muszą wybierać no i wybierają tych bardziej rokujących. Od razu się rozłączyłam - jestem w pracy. I jak takie rzeczy słyszę to od razu mam przed oczami moją kruchą, małą Mamę uśmiechniętą a obok niej wyrok śmierci tylko dlatego, że ma 81 lat..

Re: (4) Mika(**), Tato(**), Mamunia(**), ból łzy i tęsknota.

PostNapisane: Wto mar 12, 2019 17:53
przez Marzenia11
I teraz dalej..
Jednak to nie jest normalne, że lekarze godzą się na takie wybieranie. Chyba gdyby wszyscy tak robili to szpitale nie byłyby zadłuzone po czubki - jednak skoro są dlugi to znaczy, że liczą się, przynajmniej dla niektórych ludzie niezależnie od podejścia nfz.
Po drugie - zastanawia mnie jeszcze inna kwestia, tak bardziej dotycząca Mamy. Przerwanie czyli kończenie leczenia. Dla mnie leczenie obejmuje każdy stan organizmu odbiegający od normy. Nie tylko główną chorobę - tak jak w przypadku Mamy niedotlenienie mózgu i w efekcie spiączka. U Mamy należało też leczyć stan zapalny i anemie - stan zapalny, który się rozwinął w wyniku reanimacji i zakładania rurek wszelkich i który zresztą był leczony i Mama świetnie na to leczenie zareagowała bardzo dużym spadkiem parametrów zapalnych i w tym momencie, w momencie poprawy nastapilo zakonczenie leczenia. Porpawa była, ale stan zapalny jeszcze był - jak zakończono/przerwano leczenie rozwinęła się sepsa... I anemii - której Mama przy przyjęciu nie miała i która powstała w trakcie pobytu na oiomie. W ogóle nikt nie wspomniał, że jest, lekarz po prostu to zostawiła..
Jaka jest zatem definicja leczenia lekarza? Co jest podstawą do przerwania leczenia? Dlaczego leczenie które przynosi efekty lekarz określa jako zakończone skoro stan zapalny, mimo że już niewielki, ale ciągle jest? to tak jakby przerwać antybiotyk po 4 dniach leczenia zapalenia płuc, bo np już nei ma gorączki i chory czuje sie lepiej.. No własnie - dr na oiomie powiedziała mi, że już zakończonno leczenie a w istocie je przerwano. Ja nie dopytywała,, bo byłam przekonana, ze jak zakończono to jedynym problemem Mamy jest mózg, zresztą nawet o to zapytałam i usłyszałam potwierdzenie. W życiu by mi do mojego łba nie przyszlo, że dr zakończyła leczenie - przerwała antybiotyk wiedząc, ze rozwinie się z tego sepsa.

Dużo pytań, dużo.. Dużo emocji, żalu, spokoju nie będzie.. Śmierć mojej kruchej, łagodnej, dobrehj dla innych Mamy musi mieć jakiś sens. Musi wnieść coś dobrego. Inaczej sobie z tym nie poradzę..

Re: (4) Mika(**), Tato(**), Mamunia(**), ból łzy i tęsknota.

PostNapisane: Wto mar 12, 2019 18:09
przez Marzenia11
Prawda jest też taka, że nie ma przepisów regulujących różne kwestie związane z uporczywą terapią, podejmowaniem decyzji o zakonczenihu leczenia, przerwania leczenia i wiele innych, nawet brak jest podstawowych pojęć. I dlatego też przerażające jest, że o życiu czlowieka decyduje - no własnie, co? System wartości drugiego czlowieka? Podejście do starszych osób na które np. ma wpływ jesgo osobista relacja i doświadczenie z wlasnymi rodzicami? Wiedza? cholera, no co? Wkurzenie na szefa i zrobienie mu wbrew? Kurde, to jakiś matrix mega jest przecież..

Re: (4) Mika(**), Tato(**), Mamunia(**), ból łzy i tęsknota.

PostNapisane: Wto mar 12, 2019 20:03
przez majencja
Uporczywa terapia to terapia , która powoduje to że ten pacjent jest utrzymywany przy życiu ,,sztucznie" Sam respirator- tracheotomia , czy karmienie PEG, lub sonda nie spełnia kryteriów. To pacjent którego cisnienie jet utrzymywane wyłącznie przy pomocy amin presyjnych podawanych dozylnie, / Dopamina, Levonor, Adrenalina/ owszem respirator ale wymagający wysokiej tlenoterapii, diureza/ sikanie/ wymuszane lub non stop hemodializa, ktoś kto jest z zaawansowana choroba nowotworowa/ masywny rozsiew zwłąszcza do płuc czy mózgu/. To że ktos jest po udarze mózgu, w śpiącze niedotlenieniowej w wyniku NZK czy zapalenia mózgu lub urazu, z niedowładami bez kontaktu , z tracheotomią- oddychający sam czy przy pomocy respiratora bez źródła tlenu tylko powietrzem/ nie uszkodzone płuca/ ale i choroba Alzheimera czy np Parkinsonem to nie jest pacjent do ,,kasacji" !!Rodziny latami się opiekuja w domu, czy są oni w ZOL , maja prawo żyć. Po to w końcu powstały ZOL-e, poradnia wentylacji domowej i żywienia przez PEG

Re: (4) Mika(**), Tato(**), Mamunia(**), ból łzy i tęsknota.

PostNapisane: Wto mar 12, 2019 20:08
przez Marzenia11
[quote="majencja"]Uporczywa terapia to terapia , która powoduje to że ten pacjent jest utrzymywany przy życiu ,,sztucznie" Sam respirator- tracheotomia , czy karmienie PEG, lub sonda nie spełnia kryteriów. To pacjent którego cisnienie jet utrzymywane wyłącznie przy pomocy amin presyjnych podawanych dozylnie, / Dopamina, Levonor, Adrenalina/ owszem respirator ale wymagający wysokiej tlenoterapii, diureza/ sikanie/ wymuszane lub non stop hemodializa, ktoś kto jest z zaawansowana choroba nowotworowa/ masywny rozsiew zwłąszcza do płuc czy mózgu/. To że ktos jest po udarze mózgu, w śpiącze niedotlenieniowej w wyniku NZK czy zapalenia mózgu lub urazu, z niedowładami bez kontaktu , z tracheotomią- oddychający sam czy przy pomocy respiratora bez źródła tlenu tylko powietrzem/ nie uszkodzone płuca/ ale i choroba Alzheimera czy np Parkinsonem to nie jest pacjent do ,,kasacji" !!Rodziny latami się opiekuja w domu, czy są oni w ZOL , maja prawo żyć. Po to w końcu powstały ZOL-e, poradnia wentylacji domowej i żywienia przez PEG[/quote]
Wprawdzie potwierdzając to jak myslę wbijasz mi nóż w serce, ale to tak naprawdę robota dr z oiomu, nie Twoja.
Ta baba cholerna jeszcze mi wmawiała, że ludzie po takich zdarzeniach żyją krótko, najczęściej kilka tygodni to maks, bo się rozwija sepsa własnie, zapalenie płuc, i nic nie można juz więcej dla nich zrobić. Że też ja nie wiedziałam, nie wpadfłam na to przy niej, że jeśli to co ona mówi jest prawdą to dlaczeo tak trudno o miejsca w zolach z respiratorami!!!! Skoro ludzie tak krótko żyją... no ale ju po fakcie, po tym co zrobiła mojej Mamie widać, że wiedząc jakie decyzje odnośnie Mamy podjęła mówila własnie o Niej, a nie o wszystkich w podobnej do Mamy sytuacji....
Kurcze, dlaczego! Dlaczego ja się nie zorientowałam?????

Re: (4) Mika(**), Tato(**), Mamunia(**), ból łzy i tęsknota.

PostNapisane: Wto mar 12, 2019 20:12
przez Marzenia11
Jutro imieniny Mamy.
Jadę do Niej.
Miałysmy siedzieć w domu, grać w tysiąca, oglądać Uwagę, Koło Fortuny i Malanowskiego i pić wódeczkę Saska Czarny Bez.
Trudno. Podli ludzie i Los zdecydowali inaczej. Chcieli, abym miała doświadczenie ponad moją miarę, ponad moje siły.
Jedynie koty jakoś mnie trzymają ry życiu. I świadomość, że jeśli coś będzie możliwe do zrobienia to zrobię, aby śnadać śmierci Mamy jakiś sens..

Re: (4) Mika(**), Tato(**), Mamunia(**), ból łzy i tęsknota.

PostNapisane: Wto mar 12, 2019 20:24
przez majencja
Marzeniu... ja jutro mam rocznicę urodzin i ....śmierci Córeczki, wynik błędu medycznego pijanych ginekologów 34 lata temu... Tak , że w swoim bólu nie bedziesz sama .To był również dzień moich imienin... Zmieniałam urzedowo imie bo nie mogłam znieść życzeń ,,wszystkiego najlepszego" i ciagłych tłumaczeń, ze nie obchodze .Jjak to przecież to twoje imieniny... Bedzie jutro ciężko, nie tylko Tobie....

Re: (4) Mika(**), Tato(**), Mamunia(**), ból łzy i tęsknota.

PostNapisane: Wto mar 12, 2019 20:26
przez Marzenia11
majencja pisze:Marzeniu... ja jutro mam rocznicę urodzin i ....śmierci Córeczki, wynik błędu medycznego pijanych ginekologów 34 lata temu... Tak , że w swoim bólu nie bedziesz sama .To był również dzień moich imienin... Zmieniałam urzedowo imie bo nie mogłam znieść życzeń ,,wszystkiego najlepszego" i ciagłych tłumaczeń, ze nie obchodze .Jjak to przecież to twoje imieniny... Bedzie jutro ciężko, nie tylko Tobie....

o kurcze.... będę myśleć o Tobie..dziękuję.

Re: (4) Mika(**), Tato(**), Mamunia(**), ból łzy i tęsknota.

PostNapisane: Wto mar 12, 2019 20:33
przez taizu
Myślę o Was obu cieplutko...

Re: (4) Mika(**), Tato(**), Mamunia(**), ból łzy i tęsknota.

PostNapisane: Śro mar 13, 2019 8:22
przez Marzenia11
Jadę sobie. Pogoda taka sobie. Gdyby była Mama już byśmy ustalaly przez telefon co chcę na obiad.
Ale nie ma.
Nie jestem jedyna, wiem. Kilka osób mi towar mówiło. W jakimś sensie wspólnota doświadczeń i cierpienia daje trochę ulgi. Jakoś tak, że nie jestem wyjątkowo dotknięta takim zdarzeniem, że to kolej życia. I w tym momencie od razu się włącza że to życie Mamy miało jeszcze trwać gdyby nie..

Dziękuję bardzo Wam wszystkim za obecność.
Trzymajcie kciuki za mnie dzisiaj. Bo m.in. będę prowadzić auto.

Re: (4) Mika(**), Tato(**), Mamunia(**), ból łzy i tęsknota.

PostNapisane: Śro mar 13, 2019 9:05
przez MalgWroclaw
Uważaj na siebie. Koty czekają.

Re: (4) Mika(**), Tato(**), Mamunia(**), ból łzy i tęsknota.

PostNapisane: Śro mar 13, 2019 9:21
przez Marzenia11
Czasem samo uwazanie to za mało. Mój Tata jeździł nad ostrożnie, bym powiedziała, a miał kilka stluczek bo ktoś w niego uderzył jadąc za szybko. Wczoraj w nocy chcąc mieć już zrobione nssypalam kotom suchego na dwa dni. Oczywiście obzarly się w nocy i już Milena nie zjadła antybiotyku z pasta. Miałam szybką lapanke aby dać w strzykawka do pyska. Walnelam o coś lewą ręką, mam takie sine guzy na nadgarstku i przy łokciu a i tak mi zwiala na górę do szafy. Trzymając się lewą ręką za drążek do ubrań prawa jej wciskalam lek do pyska. Dobrze ze sie wycofywala w moją stronę a nie przeciwna. Udało się. Nie zdążyłam kupić biletu. W PKP o 10zł drożej. Konduktor z własnej inicjatywy mi wydał ze stacji koło Warszawy gdzie jest nieczynna kasa i nie pobrał tych 10zł
Są dobrzy ludzie.

Re: (4) Mika(**), Tato(**), Mamunia(**), ból łzy i tęsknota.

PostNapisane: Śro mar 13, 2019 9:24
przez majencja
Ciężki dzień , jak co roku.... nie jest łatwo . Najlepiej byłoby się zamknąć, schować... To ciągłe powracanie pytania co by było gdyby...Jedź ostrożnie.... :201461

Re: (4) Mika(**), Tato(**), Mamunia(**), ból łzy i tęsknota.

PostNapisane: Śro mar 13, 2019 9:41
przez Marzenia11
majencja pisze:Ciężki dzień , jak co roku.... nie jest łatwo . Najlepiej byłoby się zamknąć, schować... To ciągłe powracanie pytania co by było gdyby...Jedź ostrożnie.... :201461

Dokładnie tak.. Schować się i zasnąć.. Tak jak Mama.
Okropnie się boję. W sumie jadę specjalnie do Mamy, bo ma imieniny a mam lęk przed podróżą samochodem. Trauma śmierci w tym roku, już ich kilka było, wszystkie nagłe, ostatnio odejście kotydwa 12, daje o sobie znać..

Re: (4) Mika(**), Tato(**), Mamunia(**), ból łzy i tęsknota.

PostNapisane: Śro mar 13, 2019 10:09
przez Marzenia11
Ciemno ponuro i pada śnieg :?
Idąc z pociągu zajde na oiom po dokumenty. Jakoś doniose 245str.
Strasznie się denerwuje, mam w sobie tyle agresji skierowanej do ordynator że az mnie dlawi. Wiecie że ona dwa razy, dwa razy mi powtórzyła, że warto aby
abym wyciągnęła lekcje z tego ci się stało Mamie i Nauczyła się masażu serca bo być może jeszcze komuś życie uratuje.
No cudnie. Obarcza mnie odpowiedzialnością za śmierć Mamy, mnie, laika, nawet jeśli się nauczę to i tak nie jestem lekarzem. Mnie Obarcza a sama czuje się ok.