Re: (4) Mika(*),Tato(*),Mama(*),Szaronka (*)..Deesiu kocham
Napisane: Czw cze 06, 2019 13:29
Apetytu brak. Tzn na samodzielne jedzenie. Wczoraj w nocy zjadła szesc lub moze siedem, osiem kawałków mięsa, sporych kawałkow, z miski Notki. A dzisiaj nie chciala. Faktem jest, że miałam malo czasu przed pracą, a dużo robiłam przy niej rzeczy - trzy zastrzyki, kilka rzeczy do pyszczka no ale... jęk zawodzenia był przy zakładaniu skarpetki na łapkę... Zrobiłam gęstego conva wymieszanego z mokrą karmą. Nieudolnie, ale pierwsze koty za płoty. Awanturowałam się ze strzykawką, która non stop się zatykała mimo moich nieudolnych przecierań. Dee zjadła w miarę chętnie 6ml, a niechętnie 5ml. Czyli 11ml gestego jedzenia w brzuszku. Potem skarpetka a potem w nagrodę drink miamorka - wypila z trzęsącymi się uszkami. I dzisiaj zrobiła kupę wielkości przeciętnej, ale świadczącej o tym, ze je, a nie głoduje czy je śladowo. Moze coś dojada po trochu z misek jak mnie nie ma w domu?
W każdym razie dzisiaj podeszłam, do wszystkiego bardziej spokojnie - przypomniałam sobie, ze ustalałam sama z sobą, ze jak nie będzie mogła jeśc to przecież będę ją karmić strzykawką. Więc jest ok. Rewelacyjnie by było, jakby jadła sama, ale najważniejszy jest cel - pełny brzuszek, a ten został osiągnięty.
Myślę, ze upały dokuczają plus nadmierne działania lekowe w krótkim czasie.
Jest jak jest - jesteśmy ciagle razem z pycholkiem moim burym, łysym...
W każdym razie dzisiaj podeszłam, do wszystkiego bardziej spokojnie - przypomniałam sobie, ze ustalałam sama z sobą, ze jak nie będzie mogła jeśc to przecież będę ją karmić strzykawką. Więc jest ok. Rewelacyjnie by było, jakby jadła sama, ale najważniejszy jest cel - pełny brzuszek, a ten został osiągnięty.
Myślę, ze upały dokuczają plus nadmierne działania lekowe w krótkim czasie.
Jest jak jest - jesteśmy ciagle razem z pycholkiem moim burym, łysym...