(4) Mika(*),Tato(*),Mama(*),Szarcia(*),Deesiu kocham Cię (*)

Jak dobrze!

Kotulki

Miau Milenko , ja też mam bure futerko i ząbki do czyszczenia. .. Zunia

Tak sobie czytam wpisy w poszukiwawczym watku Bobiego i myślę jak prawdziwe są stare przyslowia pszczół :mrgreen:

jedno z nich mowi,ze sukces ma wielu ojców... kot w domu - cel osiągnięty a reszta...niech zostanie milczeniem. :wink:

Marzeniu, wybacz, że u Ciebie piszę, wiele złego się u Ciebie wydarzyło i masz prawo być "zniechęcona do egzystencji"

. To nie tak, że sukces ma wielu ojców. To nie tak, że wszyscy, którym nieobojętny był los Bobiego zapomną o Twoim zaangażowaniu. Jestem pełna podziwu dla Ciebie, że pomimo własnych peregrynacji (z DeeDusią m. in.) znalazłaś siłę i chęć żeby szukać cudzego kota. Odnalezienie Bobiego to, m.in. Twój sukces. Wpisałaś się w Jego historię. Chcesz, czy nie, to także Twój sukces.

Marzenia11 pisze:
jolabuk5 pisze:Oby Bobiś wrócił - i najlepiej żebyś to Ty się do tego przyczyniła - oj przydałby się taki pozytyw w Twoim życiu! Kciuki nieustanne!

Bobi w domu.
Wprawdzie nie ja się do tego przyczyniłam, ale dobrze, zę jest pozytywne zakończenie sprawy, w której brałam jakis tam udział..
I dobrze ze jest, bo ja nie bardzo juz w tym tyg mogłam pomóc..

Marzeniu to w dużej części i twoja zasługa! Coś Ci sie udało! A wsparcie Sqbiego w trakcie poszukiwań na pewno było bezcenne

Ojtam ojtam. Ale masz rację, teraz natłuką więcej stron niż jak szukać było trzeba.
Edycja: ale wiesz, to dobrze, niech ludzie cieszą się. Ważne, że się znalazł. I niech ta historia bedzie nauką dla innych. Choćby taką, że warto szukać i nie poddawać się :ok:

Pewnie,ze niech się cieszą. Jako i my się cieszymy.
Tylko szkoda,tak jak rozmawialysmy,ze warszawa się nie odezwała, choćby nie mogę bo się źle czuje itp żeby było wiadomo, że sa,chca,nie olewaja. Za to teraz jest pomoglismy,wspieralismy,kciuki trzymalismy! No baaass, brawo wy!
Ale żeby nie było - bardziej mnie to bawi niż smuci. Naprawdę

aga66 pisze:
Marzenia11 pisze:
jolabuk5 pisze:Oby Bobiś wrócił - i najlepiej żebyś to Ty się do tego przyczyniła - oj przydałby się taki pozytyw w Twoim życiu! Kciuki nieustanne!

Bobi w domu.
Wprawdzie nie ja się do tego przyczyniłam, ale dobrze, zę jest pozytywne zakończenie sprawy, w której brałam jakis tam udział..
I dobrze ze jest, bo ja nie bardzo juz w tym tyg mogłam pomóc..

Marzeniu to w dużej części i twoja zasługa! Coś Ci sie udało! A wsparcie Sqbiego w trakcie poszukiwań na pewno było bezcenne

Było trudne,bo emocje podbijane zmęczeniem dawały znać o sobie. Ale cieszę sie,ze mogłam pomoc i wiem,ze pomogłam bardzo.

ŚWIĘTUJEMY odnalezienie Bobiego!!!!!
Pigulom dzisiaj mowie "nie" :mrgreen:

Odnalezienie Bobiego to najlepsza pigułka na poprawę nastroju! Ja nic pomóc nie mogłam, więc się w wątku Bobiego nie wpisuję, ale aż mi się oczy spociły, jak przeczytałam, że się znalazł. Ty Marzenko bardzo pomogłaś i naprawdę masz co świętować! :1luvu:

Tak, odnalezienie Bobiego to piguła na poprawę nastroju mega. A na chęć do życia - gorzej.
Dzisiaj się obudziłam ze łzami w oczach bez powodu.
Może to efekt schodzenia stresu.
Czas wrócić znowu do swojego życia. Pociągnąć i rozsupłać sznureczki spraw.

Wczoraj świętowałam z tą kolezanką od pretensji o brak zachwytu nad zdjęciami ze ślubu jej córki, pewnie pamiętacie. Miałyśmy chyba pierwszy raz od dłuższego czasu dużo czasu i ja nie płakałam bardzo będąc na adrenalinie bobisiowej, na pogadanie. Szczere. Powiedziałam, że przegięła wtedy. Zaczęła się tłumaczyć, ale mi nie o tłumaczenia chodziło, bo sytuację naszą wtedy dobrze znam i pamiętam. Przyznała. Przegięła. Przeprosiła. Ok.

O, widzisz, to bardzo ważne, że się dogadałyście ! To takie podziękowanie od Bobika za pomoc w poszukiwaniach :1luvu:

Tak naprawdę sobotnia noc w poszukiwaniu Bobiego mocno mnie nadwyrężyła jeśli chodzi o siły fizyczne. Własnie wszedł kolega do pracy i patrzy na mnie, patrzy, patrzy.. No to pytam czy coś nie tak z moim wyglądem? A on, ze widzi ze nie jest dobrze :mrgreen:

Miły, co?

Marzenia11 pisze:Tak naprawdę sobotnia noc w poszukiwaniu Bobiego mocno mnie nadwyrężyła jeśli chodzi o siły fizyczne. Własnie wszedł kolega do pracy i patrzy na mnie, patrzy, patrzy.. No to pytam czy coś nie tak z moim wyglądem? A on, ze widzi ze nie jest dobrze
Miły, co?

Noooo mistrzem w komplementowaniu to nie jest

SabaS pisze:
Marzenia11 pisze:Tak naprawdę sobotnia noc w poszukiwaniu Bobiego mocno mnie nadwyrężyła jeśli chodzi o siły fizyczne. Własnie wszedł kolega do pracy i patrzy na mnie, patrzy, patrzy.. No to pytam czy coś nie tak z moim wyglądem? A on, ze widzi ze nie jest dobrze
Miły, co?

Noooo mistrzem w komplementowaniu to nie jest

I tak go uwielbiam. Mądry człowiek, który mi mega pomógł przy odejściu Miki, potem Mamy... uwielbiam bo ma podobne do mojego poczucie humoru i pewien dystans do siebie. Moze mówić mi wszystko! no, może prawie wszystko.. :mrgreen:

(4) Mika(),Tato(),Mama(),Szarcia(),Deesiu kocham Cię (*)

Kto przegląda forum