Strona 1 z 3

kociak w domu, druga obrażona

PostNapisane: Sob lut 09, 2019 18:06
przez KM_Emmie
Cześc wszystkim!

domyślam się, że temat jest znany jednak wolałabym się jakoś uspokoić/poradzić.
od 4 lat mam norweżkę leśną, Emme, kochany kotek nie psoci ani nic, bardzo przytulaśna i przyjazna. Postanowiliśmy z partnerem załatwić jej towarzystwo.. długowłosego brytyjczyka - Lesia 4 miesiące, czytałam i oglądałam wiele poradników jak wprowadzić kociaka do dorosłego kota ale jedna rzecz mnie bardzo martwi,
tak jak polecano wymienialiśmy kocyki z zapachem teraz kotki sa w róznych pokojach, ale Emma bardzo dziwnie sie zachowuje..
jest widocznie przygnębiona, jak sie do niej podchodzi to tak pomiaukuje pojedynczo jakby dosłownie płakała.. oczywiście rozumiem, że może być zazdrosna ale zaczęła unikać mojej ręki.. czy to jej jakoś przejdzie?

Dajcie proszę znać, może u kogoś z Was było podobnie?

Re: kociak w domu, druga obrażona

PostNapisane: Sob lut 09, 2019 20:42
przez jolabuk5
Obraziła się na ciebie. Zastanawiam się, czy mlodego kociaka trzeba tak długo izolować? Może koty dogadałyby się ze sobą? Dla porządku spytam, czy kotka jest wykastrowana?

Re: kociak w domu, druga obrażona

PostNapisane: Nie lut 10, 2019 7:59
przez KM_Emmie
Koteczka wykastrowana, troche sie uspokoiła znów przyszła sie przytulić ale jak widzi małego to strasznie prycha :/

Re: kociak w domu, druga obrażona

PostNapisane: Nie lut 10, 2019 11:24
przez jolabuk5
Potrzeba im czasu, ale takiego malucha szybciej bym wypuściła z izolacji. Oczywiście pod nadzorem! Prychanie jest normalne, a skoro kotka już przyszła się przytulić, to znaczy, że fochjej mija. Będzie dobrze!

Re: kociak w domu, druga obrażona

PostNapisane: Nie lut 10, 2019 11:32
przez maczkowa
A ile Lesio jest juz w tym zamknięciu?

Też, jak Jola- próbowałabym po malutku je ze sobą stykać, ale ja generalnie nie jestem zwolennikiem jakiejś długiej izolacji, na sporo dokocen które przeprowadziłam nie była ona konieczna, a koty wrastały ładnie w dom i towarzystwo kocie.

Re: kociak w domu, druga obrażona

PostNapisane: Nie lut 10, 2019 11:40
przez jolabuk5
Ja zwykle izolowalam nowych, ale też nie przesadnie długo, a kociaki wypuszczałam szybko, bo tu zwykle nie było problemów dokoceniowych. Koty albo je omijały prychając, albo się bawily razem.

Re: kociak w domu, druga obrażona

PostNapisane: Nie lut 10, 2019 14:22
przez KM_Emmie
Spróbowałam , Emma siedzi na możliwie najbardziej niedostępnym dla Lesia punkcie a on sam hasa po domu .. :) najgorsze było jak nagle z prędkością światła wybiegł na Emme.. :strach:
sprychała go i uciekła, widać, że on bardzo chciałby jej kontaktu ale ona narazie jest wyjątkowo sceptyczna...

dziękuję za rady!
mam nadzieję, że będzie już z górki :)
Oto moje kociaki! :1luvu: :kotek: :kotek:


Obrazek Obrazek Obrazek

Re: kociak w domu, druga obrażona

PostNapisane: Nie lut 10, 2019 22:26
przez jolabuk5
No to Emmie trzeba dać czas. Kociak jest z gatunku "żywe srebro", a ona boi się jego żywiołowości. Może będzie lepiej, jak kociak tez zostanie wykastrowany, ale to jeszcze trochę, teraz jest jeszcze za młody, trzeba poczekać. Postaraj się dać kotce jakieś miejsce, gdzie kociak nie będzie miał wstępu, jakiś azyl, gdzie będzie mogła bez stresu się przespać. Będzie dobrze.
A kotki śliczne :D

Re: kociak w domu, druga obrażona

PostNapisane: Nie lut 10, 2019 23:32
przez milva b
Poczekajcie jeszcze z tydzień, góra dwa i wykastrujcie kocurka. To na pewno pomoże w procesie zaprzyjaźniania się kotów.
Na ten moment kotka, która tyle lat była sama ma, prawo być mocno urażona faktem, że jakiś smarkacz przejmuje jej królestwo.
A jej niechęć może się tylko pogłębić gdy u kocurka rozpocznie się prawdziwa burza hormonów. Dlatego szybka kastracja jak najbardziej jest wskazana, by zwiększyć szanse na to, że kotka zaakceptuje małego "intruza".

Re: kociak w domu, druga obrażona

PostNapisane: Pon lut 11, 2019 0:27
przez jolabuk5
Tak, milva b ma rację, jak tylko będzie można, trzeba kocurka wykastrować!

Re: kociak w domu, druga obrażona

PostNapisane: Pon lut 11, 2019 9:51
przez KM_Emmie
Właśnie jak było już coraz lepiej to Emma tak pogoniła małego i walnęła go łapą że tylko się posiusiał chyba jednak trzeba więcej izolacji :( :(

Re: kociak w domu, druga obrażona

PostNapisane: Pon lut 11, 2019 10:17
przez maczkowa
U mnie z izolacją trochę zalezy od kota i na jakim etapie dołączał- było od kilku godzin do kilku dni. W przypadku maluchów u mnie zawsze dochodziła kwestia oswajania ich samych, bo dzikunki trafiały, więc jakieś 2-4 dni, zależnie od tego, jak się oswajały, były zamknięte. Potem wypuszczanie było nie na żywioł, ale pod nadzorem i na jakąs wydzieloną przestrzeń- np łazienka z korytarzem, oddzielone jakimś rusztowaniem z czegoś naprędce robionym, czego maluchy ot tak z marszu nie mogły pokonać. Maluchy się bawiły w tej wydzielonej części, ja zwykle z nimi siedziałam, a starszaki w tym czasie obserwowały sytuację zza zasieków.
Zwykle któreś podchodziło, podwąchiwało, czasem maluch się przedarł i chwilę pozwalałam pozwiedzać, jak widziałam, że dorosłe dobrze reagują.

Tak pomyslałam, że to opiszę, bo może ktoś te moje uwagi, że nie jestem zwolennikiem długiej izolacji odbierać żle, że można wszystko puścić na żywioł. A to nie tak. Nie jestem zwolennikiem wielodniowego trzymania w zamknięciu, bez żadnych kontaktów, natomiast też uwazam, że nie można nowego kota puszczać bez nadzoru na zywioł na pełne pokoje, a już na pewno gdy jest to z jednej strony zywiołowy maluszek, z drugiej kotka, która była do tej pory sama i nie wiadomo, jak zareaguje na inne koty. Bo tez inaczej to się dzieje, gdy są dwa dorosłe, bardzo spokojne, inaczej, gdy dwa maluchy, a inaczej, gdy spokojny dorosły i malutkie wariatuńcio przyzwyczajone, że mama i rodzenstwo zawsze gotowe do zabawy :)

Więc nadal przy takim zestawie jak u Ciebie probowałabym puszczać, ale właśnie pod takimi warunkami, zeby malucha pilnować, zeby nie wdzierał się pełną parą na przestrzeń kotki, tak, żeby ona mogła go z daleka pooglądać, ale też mieć kontrolę nad tym, jak ona się wobec niego zachowuje, właśnie zeby go nie przestraszyła z jednej strony, ale i nie uczuliła na niego.

Re: kociak w domu, druga obrażona

PostNapisane: Pon lut 11, 2019 10:25
przez jolabuk5
No właśnie, też tak myślę - kontaktować, ale nie na żywioł, żeby nie wyrobiły się złe nawyki przed kastracją kocurka, która powinna uspokoić sytuację.

Re: kociak w domu, druga obrażona

PostNapisane: Śro lut 13, 2019 10:41
przez KM_Emmie
to już prawie jak pamiętnik będzie .. :)
dzień 4.
maluch w małym pokoju, duża w dużym - sprawiedliwie. Emma jest obrażona zdecydowanie mniej tykalska niż była i taka naburmuszona, ale im dłużej sie z nią bawię tym bardziej wraca do dawnej Emusi.
mały dokazuje coraz bardziej i sie rozkręca, ale to wiadomo jak to z kociakiem.
Czasem wymieniam im pokoje, Emma idzie czasem wyspać się w małym pokoju, a młody szaleje na drapaku w dużym pokoju, ale raczej je przenoszę niż pozwalam przejść.

Wczoraj mały znów pochodził na smyczce w domu i duża go obserwowała. Martwię się, że cały czas jak go widzi to sie skrada i bardzo bacznie obserwuje, dobrze, że już on zwraca na nią mniej uwagi ale pewnie jakbym go puściła to pierwsze co by zrobił to do niej pobiegł.. Emusia jednak z mojej perspektywy wygląda jakby chciała bym niezauważona przez malutka.

Re: kociak w domu, druga obrażona

PostNapisane: Śro lut 13, 2019 10:54
przez zuza
Co to jest 4 dni :)
Bedzie dobrze, jeszcze nie raz da mu popalic ;)

Za szybkie zaprzyjaznienie! :)