» Śro lut 06, 2019 20:17
18 letnia kotka i drugi tydzień rajdów po wetach
Dzień dobry,
to mój pierwszy post, ale przejrzałam kocie ABC i przestudiowałam połowę Internetu, zanim tu dotarłam. Powoli kończą mi się pomysły, naprawdę nie wiem już, co mam robić.
3 stycznia moja 18-letnia kotka zaczęła wieczorem wymiotować. Zawsze była typem sporo wymiotującym, więc się nie przejęłam. Rano jednak okazało się, że wymioty się powtarzają, więc pojechałam do weta. Na miejscu została obmacana, zrobiono jej USG, nic nie wykryto i podano podstawowe leki. W domu kotka pomknęła do kuwety, gdzie wydaliła anielskiego włosa. Problemy zniknęły jak ręką odjął, a ja wyrzuciłam anielskie włosy.
21 stycznia kotka znowu zaczęła wymiotować, nie załatwiała się. Znowu pojechaliśmy do weta, znowu zrobiono jej USG i stwierdzono, że żołądek ciemny i się nie kurczy, tak samo jak jelita. Poszedł antybiotyk, parafina, leki przeciwzapalne. Minęły 3 dni, pojawiła się kupa, żołądek zaczął wyglądać na USG dużo lepiej, tak samo jak jelita, ale pracował słabo, więc kotka zaczęła dostawać metoklopramid. Dla pewności zrobiono jeszcze RTG, żeby upewnić się, czy coś tam gdzieś nie utknęło. Po lekach od razu odzyskała żywotność i kupkała aż miło. Przy czym warto zaznaczyć, że od samego początku, nawet mimo wymiotów, miała apetyt, piła i siusiała. Jedynymi problemami były wymioty i brak kupy.
Pan doktor powiedział, że teraz to już wszystko na dobrej drodze, kazał podawać metoklopramid i antybiotyk do poniedziałku. Wydawało się, że faktycznie sprawa jest załatwiona. W sobotę wieczorem kotka znowu zaczęła wymiotować, tym razem ze skrzepami krwi. Pokładała się przy tym, wyglądając na wykończoną. Spanikowana zadzwoniłam do weta, ale był poza miastem i kazał jechać do całodobówki. Podał dwie, pojechałam do najbliższej. Na miejscu kotkę obmacali, podali jej przeciwwymiotne leki, solwertyl i metoklopramid w zastrzyku, żebym nie musiała jej podawać doustnie. Pani kazała Brygidę przegłodzić i dopiero około północy podać jej wodę (czyli około 5 godzin po wizycie) i podać 1/4 tabletki ranigastu pro. Kotka zwymiotowała jeszcze w aucie, ale potem się uspokoiło. Coś mi się jednak ta lecznica nie podobała, więc uznałam, że przesiedzę tę noc z kotem i będę obserwować, chociaż zrobiłam wszystko jak pani w lecznicy powiedziała.
Około 2 w nocy, czyli jakieś 6 godzin od wizyty, Brygida poszła do kuwety. Zamiast kupy wydaliła skrzepy i czerwony płyn. Od razu zapakowałam ją do auta i pojechałam do innej lecznicy całodobowej w Łodzi. Pan zrobił bardzo dokładny wywiad, przejrzał zdjęcie RTG, które uznał za niediagnostyczne, kazał odstawić metoklopramid, podał leki na krzepliwość, żeby uspokoić krwawienie i polecił przyjechać rano o 8 na pobranie krwi. Powiedział, że najpewniej doszło do złuszczenia ściany żołądka z powodu nadmiaru leków, ale poza tym obawiał się zapalenia trzustki. O 16 pojawił się wyniki, z których wynikało, że kotu nic nie jest poza odwodnieniem. Dostaliśmy kolejne skierowanie na RTG. Z RTG robionego w trzech różnych pozycjach wyniknęło, że kot ma zagazowaną okrężnicę. Dostała leki na wzdęcia i kazano przyjechać znowu na USG. USG wyszło piękne, jedynie na 0,3 centymetrowym odcinku pani stwierdziła zgrubienie, ale subtelne, które uznała za pozostałość po zdiagnozowanym na początku zapaleniu żołądka i jelit. Kazała podawać do dzisiaj antybiotyk, parafinę (1 ml co 8 godzin) w przypadku braku kupki i lek osłonowy przez 5 dni. I znowu wszystko wydawało się być na dobrej drodze.
Dzisiaj (3 dni od ostatniej wizyty i 4 od momentu, kiedy Brygida ostatni raz coś wydaliła - piszę coś, bo te skrzepy trudno uznać za kupę) znowu wydaje się smutniejsza. Podaję jej parafinę, ale nic się nie dzieje - je normalnie, pije normalnie, sika normalnie, ale kupy nie robi. Wydaje się przy tym zmęczona, ale trudno się jej dziwić skoro co rusz dostaje jakieś gorzkie, powodujące ślinotok lekarstwa. Jutro rano planuję znowu pojechać do weta, ale może ktoś z Was miał/zna podobny przypadek?
Jeden każe dawać metoklopramid, drugi mówi, że to bez sensu. Nie wiem, czy to krwawienie faktycznie było spowodowane lekiem, czy coś się po prostu w niej złego dzieje. Kiedy brała metoklopramid przynajmniej się załatwiała, teraz znowu stoi. Ratunku!