Strona 4 z 27

Re: Łódź-FFA 2019 - koło... -> str.3

PostNapisane: Śro lut 06, 2019 22:58
przez ciotka59
kalewala pisze:
kalewala pisze:"szczęsliwe" wolne koty.....
..
kolejny - właśnie zgarnęłam z ul.Książka czarnego jajecznego starego kota. Temperatura niemierzalna, skrajne odwodnienie, rana z ropą na główce, wg wetki przewód pokarmowy puściutki. Na razie na podgrzewany i nawadniany. Kciuki bardzo potrzebne.


Dla takich "szczęśliwych" wolnych kotów :arrow: viewtopic.php?f=20&t=188930

Re: Łódź-FFA 2019 - koło... -> str.3

PostNapisane: Śro lut 06, 2019 23:41
przez ametyst55
:ok: :ok: :ok:

Re: Łódź-FFA 2019 - kolejny kawałek raju -> str.4

PostNapisane: Wto lut 19, 2019 9:09
przez kalewala
Kawałek raju - 3

Obrazek

Pewnie ciekawi jesteście dalszej historii walki o życie, zdrowie i szczęśliwszy los kociaków z działek? Więc proszę - kolejna cześć relacji Magdy i Wioli.
Na krótko minęły chwile napięcia, teraz z kociakami zwyczajna żmudna praca - diagnostyka serduszka, szczepienie, oswajanie - i szukanie domów.
No i dalsze łapanki - nie ma jeszcze zabiegów opłacanych przez miasto, pewnie tradycyjnie ruszą w kwietniu, ale nie można czekać na kolejne kociaki - na szczęście dzięki Państwa hojności są pieniążki na dwie sterylkę trzykolorowej mamyi - nie mamy jeszcze faktury za leczenia i szczepienia. Zabraknie wycięcie trójki rodzeństwa, no i kolejne koty z tych działek. Podsumowanie finansowe:


Obrazek

Obrazek * Obrazek * Obrazek * Obrazek

Oswajanie Wąsika i Pumy przebiega pomyślnie lecz niestety znów przewlekła infekcja dróg oddechowych dała o sobie znać. Wrócił kaszel, wypływ z oczu i nosa i gorączka. Do tego ogromnie powiększone węzły chłonne. Wizyta u weterynarza konieczna. Długa antybiotykoterapia - unidox do ustąpienia objawów, probiotyki i leki na odporność podawane cały czas.

Obrazek * Obrazek * Obrazek

Gdy rodzeństwo było już w lepszym stanie zdrowotnym pojechaliśmy wreszcie na długo wyczekiwane echo serca Wąsika. Dodatkowo wykonano rtg serca i płuc oraz badanie odsłuchowe. W lecznicy spotkało się cała działkowa trójeczka maluszków - - Wąsik, Puma i maleńka Tycia - elegantka z białymi łapkami.

Obrazek

Według doktora nie widać już większych nieprawidłowości i nie ma przeciwskazań do kastracji i sterylizacji. Trzeba co prawda powtórzyć badanie po pół roku i uważać jednak ze znieczuleniem przy kastracji by były dobrze dotlenione. Po kastracji Wąsik i Puma będą już gotowi do adopcji, są bardzo razem zżyte, marzy nam się wspólny dom dla nich.

Obrazek * Obrazek * Obrazek * Obrazek

Żeby przygotować dobrze koty do kastracji Wąsik i Puma zostali zaszczepieni. Już na drugi dzień od szczepienia Pumcia zaskoczyła nas - dostała rujkę….
Skoro ona, to i młode koty, które pozostały na działkach też ją mają, a starsze pewnie są już w ciąży. Od karmicielki dostałyśmy wiadomość, że jedna kotka jest już tak gruba że nie mieści się do budy i nie jest to z przejedzenia. Jest to prawdopodobnie matka 2-3 działkowych pingwinków w wieku Pumci i Wąsika.

Po takiej informacji postanowiłyśmy zacząć akcję wyłapywania kotów w celu sterylizacji pomimo tego, że jest dopiero środek lutego i nie rozpoczęła się akcja sterylizacji kotów z Urzędu Miasta Łodzi. Łapiemy, bo głupio byłoby przerwać, tyle roboty już wykonane, poza tym działki są w likwidacji, będzie parking. może część z tych kotów jest oswojona, może uda się im znaleźć domy… Nie będą miały się gdzie podziać na tym parkingu…
Pierwsza złapała się piękna trzykolorowa mamusia Wąsika, Pumci i Tyci. Reszta rodziny póki co nieuchwytna, ale działamy dalej. Piękna tri jest w lecznicy, już po zabiegu, na razie wystraszona bardzo, ale łagodna. Daje się głaskać, karmicielce ocierała się o nogi - czyli szukamy domu.

Obrazek * Obrazek

Ile kotów jest jeszcze - nie wiemy. Karmicielki - starsze panie - też nie wiedzą. Na pewno jest gruba pingwinka, gruba raczej nie z przejedzenia…

Na pewno są dwa albo trzy młode „pingwiny” - wg karmicielkę kocurki, ale wg nich Pumcia też miała być kocurkiem… Może też oswojone?

Obrazek * Obrazek * Obrazek

Na pewno lata potężny czarny i całkiem spory rudy - nie dały się sportretować - tyle zauważyłyśmy w czasie pobytów na działkach - koty nas omijają, są ostrożne, pewnie są takie, które na wszelki wypadek się nie pokazują.

Oprócz złapanej już tri - co najmniej sześć do złapania.

Ciężko idzie łapanie, ludzie już ruszyli na działki, podkarmiają koty…

Trzymajcie kciuki - by się udało przed rozkwitem sezonu działkowego. I przed wysypem kociaków…. Bo aż nas ciarki przechodzą, kiedy liczymy, ile może być maluszków……


Tyle Wiola i Magda - a ja ze swej strony tradycyjnie poproszę - na sterylki
- konto 71 1020 2313 0000 3802 0442 4040
Fundacja For Animals Oddział Łódź, 40-384 Katowice, 11go Listopada 4
dopisek do wpłat - kawałek raju.

Re: Łódź-FFA 2019 - kolejny kawałek raju -> str.4

PostNapisane: Sob lut 23, 2019 22:18
przez ciotka59
Z tego bazarku :arrow: viewtopic.php?f=20&t=188930 przelałam 90zł na konto FFA.

Re: Łódź-FFA 2019 - kolejny kawałek raju -> str.4

PostNapisane: Czw lut 28, 2019 9:55
przez kalewala
ciotka59 pisze:Z tego bazarku :arrow: viewtopic.php?f=20&t=188930 przelałam 90zł na konto FFA.


dzięki wielkie :)

Re: Łódź-FFA 2019 - odwieczna bezmyślność -> str.4

PostNapisane: Czw lut 28, 2019 10:00
przez kalewala
Bezmyślność i beznadzieja

Obrazek

Będzie krótko i sucho. Bo jak sobie pozwolę na emocje, to cenzura nie przepuści. Siedzę sobie w poczekalni lecznicy z wieczną tymczaską Smarkatką (muszę o niej w końcu napisać), przypadkiem obok mnie siedzi znajoma starsza Pani, mieszkająca w pobliżu lecznicy. Z gabinetu wychodzi pan z psem, rozpoznaje owa Panią i zaczyna robić jej awanturę o koty w kamieniczce, w którym owa Pani mieszkała we wczesnej młodości - pan był wówczas dzieckiem. W domu ktoś rozmnożył koty, jest ich naście, brudzą wszędzie, pan wychodząc z mieszkania ślizga się na kocich odchodach, i żąda od owej Pani zrobienia porządku z kotami. Dlaczego? Ano dlatego, że kiedyś tam mieszkała, a poza tym kilka lat temu, również wezwana przez owego pana - pojechała, wyłapała i wysterylizowała wszystko.

Nie odzywam się, nie do końca rozumiem, o co chodzi, pan w coraz większych emocjach, w końcu wydawszy starszej Pani dyspozycję „załatwienia sprawy, bo jak nie, to…” wychodzi, głośno zamykając drzwi. W poczekalni cisza…
Pytam, o co chodzi - i dowiaduję się właśnie tego, co napisałam na początku. Tylko - Pani jest o kilka lat starsza, sił ma mniej, samochodu nie ma, no i… To blisko mojej pracy, podjadę, zobaczę - dam znać.

Miałam jechać w niedzielę rano, sobota (2019.02.23) była ciężka, ale nie wytrzymałam - wieczorem TAM byłam. Obrzeże miasta, stara nibykamieniczka z przybudówkami, częściowo pusta, zostały trzy czy cztery rodziny. I jedna z rodzin rozmnaża koty… Nie wiem dokładnie, jak wygląda tam koci los, w każdym razie w mieszkaniu, do którego mnie nie wpuszczono, wg informacji właścicielki były trzy koty. Kotka w kanapie - wczoraj urodziła. Po podwórku biegały dwa młode białe kocury - jeden w bure łatki, drugi w czarne - a to nasze domowe. I kotka, ale jest w kanapie, bo wczoraj urodziła….

Na czymś w rodzaju podwórka pojawił się ciemny podrostek, pani, jego się w ręce złapie - ale jakoś nie daje rady. Ustawiam klatkę, przychodzą pozostali lokatorzy, pretensje, rady, usiłuję opanować zamieszanie, odgonić ludzi od klatki. do tego latają jeszcze te dwa białe koty - a ja ich nie chcę, nie mam kasy, muszę poczekać na sterylki miejskie, chcę tego podrostka, skoro na ręce, to trochę oswojony, do adopcji, a poza tym do domu go nie wpuszczają… Pojawia się drugi podrostek, zmrok, kolorów nie widzę, ciemny wchodzi do klatki, ktoś chce pomóc, zapadka spada małemu na kark za wcześnie, poszedł…. Kręci się jeszcze to jaśniejsze, kilka razy włażą do klatki białe… W końcu łapie się to jasne - dopiero w lecznic widzę, jakie ładne…

Obrazek

Zwijam majdam, przyjadę jutro, proszę o niekarmienie. Pani nagle chce się pochwalić kociakami - bo oprócz tych urodzonych wczoraj są jeszcze trzy starsze. Kiedy się urodziły? A, pani nie pamięta. Ale pokazuje - najpierw jednego, potem drugiego, potem trzecią. I chyba jako „nagrodę pocieszenia” za nieudaną łapankę pozwala mi je zabrać.

Obrazek * Obrazek * Obrazek

Zdążyłam przez 20tą do lecznicy - dwa kociaki mają po jednym oczku lekko załzawionym, ale szczepimy - sezon na panleukopenie trwa… 4x szczepienie, 4x odpchlenie + 4x odrobaczenie, 4x świerzbowiec, 4x książeczki zdrowia… Nie pytałam dokładnie, ile wyszło, miałam dość.

Niedziela 2019.02.24 - koty miały być nienakarmione, i nie dostały jeść - tylko mleko…. Pomoc w naganianiu do klatki - mimo moich protestów - jest, kocie zainteresowanie też, białych jakoś nie można zamknąć w domu….

Obrazek * Obrazek

Przy klatce kręci się rodzeństwo trikolorki - srebrna i dymny pingwinek. Znów są zainteresowani łapanką pozostali mieszkańcy - korzystając z okazji usiłuję nakłonić ich, by na przyszłość dzwonili, kiedy pojawi się JEDEN nowy kot, by nie czekali, aż kotów zrobi się naście. Le przecież mają swoje sprawy, a poza tym to nie ich koty. No i przecież zgłosili - starszej Pani. Ma załatwić, tak jak załatwiła poprzednio. Tłumaczę, że to prywatna osoba, że nie ma siły, możliwości itp. No to co? Raz zrobiła porządek, to może i drugi raz. A jak nie zrobi? No to schronisko powinno, Dzwonił pan do schroniska? Nie, ma swoje sprawy, a poza tym to nie jego koty. Zirytowana informuję w końcu pana, że skoro koty nie jego, to i kocie g-na, na których się ślizga, nie jego, więc nie powinien na nie zwracać uwagi. Koty, chyba wystraszone rozgadanym tłumkiem znikają. Niespodziewanie pojawia się matka podrostków - głośno i mało skutecznie protestuję przeciwko próbom łapania jej w ręce, ale chyba mocno głodna - wchodzi do klatki. Wcale się nie cieszę - jeśli dzika, to sterylka, więc kolejny koszt, a ze sterylkami chciałam poczekać do miejskich. Do kontenera - klatki potrzebne.

Obrazek

Pan nagle interesuje się moim złym humorem - tłumaczę, że mi przejdzie, jak mi da 250zł na wczorajsze koty, 200zł na tę dzisiejszą, plus na karmę dla maluszków plus na paliwo na dojazdy, nie mówiąc o straconej niedzieli. Pan nie ma pieniędzy na koty. A ja mam mieć? Schronisko powinno!!

Powtarzam, że jak chce mnie widzieć w lepszym humorze, to niech dzwoni po JEDNYM nowym kocie. Ale przecież ma swoje sprawy no i to nie jego koty.

Macham ręką, przestawiamy klatki w głąb podwórza - tam koty są karmione. Nad miską pani pręguska łapie w ręce, chce podać synowi, kto pryska. Ustawiam klatki w miejscu karmienia, wrócę za dwie godziny - z nadzieją, że ludzie nie będą się tam kręcić i pozwolą kotom się złapać.

Na biegu załatwiam część zaplanowanych na niedzielę swoich spraw, cały czas w nerwach, czy TAM ktoś nie będzie chciał koteczka w z klatki wyjąć albo w klatce pogłaskać, i koteczek pryśnie. Sreberko już wie, co to klatka, stu szans nie będzie,..,

Obrazek * Obrazek

Wracam zgodnie z planem - w klatce dymny pingwinek. Lecznica, dom tymczasowy. Moje niedzielne plany - renowacja komódki - poszły…. Na 2-3 godziny nie ma sensu rozkładać się w mieszkaniu z „warsztatem”…
Godz.17 - telefon, złapało się sreberko - jadę, potem znów lecznica, znów dt. Wieczór, prawie ciemno.

Obrazek * Obrazek

A Wam jak minęła niedziela?

Plan na kolejny weekend - wyłączam telefon.
A jak ruszą sterylki miejskie - wyłapanie reszty kotów z tego miejsca. Nie wiem, ile ich jest. Wg pana zgłaszającego - 12. Na razie wiem o 10 - siedem zabrałam, zostały dwa białe i kotka z kanapy. Trzy nowonarodzone maluszki - o nich ten pan nie wiedział. Czyli jeszcze jakieś dwa. Co najmniej.

Jak ruszą sterylki miejskie - łapanie kotów z Wrocławskiej. Na razie mam nadzieję, że tam nic się nie urodziło, pojechać i spytać zwyczajnie się boję…

Od wczoraj niespodziewane łapanie kotów na Sierakowskiego - pani znalazła kotkę w rujce, kotka na razie w domu, a w ogrodzie okoliczne kocury, więc zawiozłam klatki, może się uda. Kotylion obiecał połowę sfinansować - dzięki wielkie.

No i właśnie dowiedziałam się o sześciu kociakach wyrzuconych pod sklepem blisko mojej pracy…. Dwa ludzie już zgarnęli, reszta lata….


Więc pewnie nie zdziwi Was mantra…

konto 71 1020 2313 0000 3802 0442 4040
Fundacja For Animals Oddział Łódź, 40-384 Katowice, 11go Listopada 4
dopisek do wpłat - kociaki z Łagiewnik.


I o domy stałe / tymczasowe dla tych kociaków bardzo poproszę!!!

Re: Łódź-FFA 2019 - odwieczna bezmyślność -> str.4

PostNapisane: Czw lut 28, 2019 12:26
przez pisiokot
Anuś tylko pieniędzmi mogę trochę pomóc :(
A koty cudo :1luvu: może to ich szansa na szybszą adopcje.
Gdzie to jest ?

Re: Łódź-FFA 2019 - odwieczna bezmyślność -> str.4

PostNapisane: Czw lut 28, 2019 12:35
przez Stomachari
Po tym opisie łapanki jakoś zrobiło mi się lżej z moimi trudami łapankowymi...

Re: Łódź-FFA 2019 - odwieczna bezmyślność -> str.4

PostNapisane: Czw lut 28, 2019 20:10
przez kalewala
ciotka59 pisze:Z tego bazarku :arrow: viewtopic.php?f=20&t=188930 przelałam 90zł na konto FFA.

Bardzo, bardzo dziękujemy, Magda i Wiola bardzo się ucieszę :1luvu:


Uwaga, druga dobra wiadomość!!

Rozmawiałam z Panią ze sklepu - blisko mojej pracy.
Pani bardzo miła - mówi, że kociaki wg niej były cztery, wiek, który pan zabrał szylkretk e, ciemno było, kociaki latały, mógł się pomylić. Dwa wzięły osoby z FB - pewna pani i ten pan, kolejne dwa są u Pani ze sklepu, bezpieczne. Pani mówi, że jeden zostanie, drugiemu będzie szukać domu.
Czyli wszystko ok.

Za tydzień - dwa ruszą w Łodzi darmowe sterylizacje kotów i psów - finansowane z budżetu obywatelskiego, zaniosę tam jakieś ogłoszenie, zostawiłam telefon, Pani będzie w razie potrzeby kontaktować ludzi ze mną. Może ogłoszenie zobaczy właściciel matki kociaków?

Re: Łódź-FFA 2019 - koło... -> str.3

PostNapisane: Nie mar 03, 2019 22:51
przez Pietraszka
ewa_mrau pisze:Krystyna umarła wczoraj...
wielonarządowa niewydolność
:(
Strasznie mi przykro

Re: Łódź-FFA 2019 - odwieczna bezmyślność -> str.4

PostNapisane: Pt mar 15, 2019 16:22
przez kalewala
Zginęła kotka - taka Gwiazdeczka, adoptowana z łódzkiego schroniska.

Obrazek

Pani zrozpaczona szuka - chciałam pomóc, więc tradycyjnie zaproponowałam pożyczenie klatki-łapki. Pani kotkę wyczaiła na Duńskiej - na samym początku, albo jak kto woli - końcu. No i wyczaiła tam i inne koty. Pojechałam podrzucić klatki - złapał się taki gostek, całkiem dobrze odżywiony. Wczoraj po ciachnięciu - niestety na nasz rachunek, bo UMŁ jeszcze sterylek nie funduje - wypuściłam. Zwiał z prędkością światła.

Obrazek * Obrazek * Obrazek

A ja obejrzałam kocią budkę - sporo tam ich stoi, postawiłam klateczkę na Gwiazdeczkę, pomarzłam trochę, potem zmieniła mnie właścicielka kotki.

Obrazek * Obrazek


Wczorajszy dzień był dla nie bardzo ciężki - w nocy z niewiadomych powodów umarła mała śliczna koteczka z Wiewiórczej - zaszczepiona, bez niepokojących objawów - wieczorem jadła, bawiła się…. I musiałam uśpić starowinkę Tosię - kotkę która dostałam zimą 2017/2018 od pani, która adoptowała ode mnie młodego kotka - starowinka mieszkała na podwórzu wyburzanej kamienicy, została sama. Miała kilkanaście lat, zadawniony koci katar, robale, oczy ledwie było jej widać zza migotek… Podleczyła się i dopadł ja nowotwór języczka - puchł, nie mieścił się w buzi, nie pozwalał jeść ani pić…

Obrazek * Obrazek

Żegnajcie, moje kochane.


EwoMrau - jedna kastracja + pożegnanie Tosi i małej dymnej Wiewióry, dopisz pliis

Re: Łódź-FFA 2019 - odwieczna bezmyślność -> str.4

PostNapisane: Pt mar 15, 2019 18:31
przez Stomachari
:(

Re: Łódź-FFA 2019 - odwieczna bezmyślność -> str.4

PostNapisane: Pt mar 15, 2019 18:42
przez jolabuk5
Biedactwa :( Dzięki Tobie miały choć na trochę normalny dom...

A co z Gwiazdeczką, dała się złapać?

Re: Łódź-FFA 2019 - odwieczna bezmyślność -> str.4

PostNapisane: Śro mar 20, 2019 13:16
przez kociarkowaaaa
Hej,
Wiem o kotach do kastracji z ulicy Kilińskiego 4
Czy ktoś mógłby mi pomóc z łapaniem?

Re: Łódź-FFA 2019 - odwieczna bezmyślność -> str.4

PostNapisane: Śro mar 20, 2019 14:24
przez Pietraszka
kalewala pisze: Wczorajszy dzień był dla nie bardzo ciężki - w nocy z niewiadomych powodów umarła mała śliczna koteczka z Wiewiórczej - zaszczepiona, bez niepokojących objawów - wieczorem jadła, bawiła się…. I musiałam uśpić starowinkę Tosię - kotkę która dostałam zimą 2017/2018 od pani, która adoptowała ode mnie młodego kotka - starowinka mieszkała na podwórzu wyburzanej kamienicy, została sama. Miała kilkanaście lat, zadawniony koci katar, robale, oczy ledwie było jej widać zza migotek… Podleczyła się i dopadł ja nowotwór języczka - puchł, nie mieścił się w buzi, nie pozwalał jeść ani pić…
Żegnajcie, moje kochane.

Strasznie mi przykro :(
Trzymaj się <3