Łódź-FFA 2o19/2o/21/22/23 -> Ania pisze -> str. 27

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 21, 2019 15:30 Re: Łódź-FFA 2019 - koci raj - cd Magda i Wiola -> str

Przeczytałam o Lancecie. Szokujaca kwota :( i w tym całym rachunku ta pozycja: "użyte leki i materiały - 3,81zł".
"Akceptacja śmierci i protest przeciw niej: dwie nieusuwalne strony naszego życia." (L.Kołakowski)

fili

 
Posty: 3143
Od: Pon paź 10, 2005 10:14
Lokalizacja: Śląsk

Post » Śro maja 22, 2019 19:38 Re: Łódź-FFA 2019 - koci raj - cd Magda i Wiola -> str

Może lepiej w wetach niepolecanych? Bo ktoś może nie doczytać całości, rzuci mu się w oczy "Lancet" i tam zabierze swojego zwierzaka.
A o Lancecie pisałaś już kilka razy. Tę nazwę mam zapamiętaną pod hasłem: "omijać szerokim łukiem".
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw maja 23, 2019 7:03 Re: Łódź-FFA 2019 - koci raj - cd Magda i Wiola -> str

Ja sie tylko zastanawiam, czy robienie drogich badań nie powinno się odbywać w uzgodnieniu z opiekunem kota, za jego wiedzą i zgodą. Po poinformowaniu go, czemu te badania mają służyć.
A jeżeli kogoś nie stać i powie, że nie nie był przygotowany na taką kwotę i sobie nie życzył ? I niech sobie potem lecznica egzekwuje zapłatę :evil:
A może chodzi o to, że to kot będący pod opieką fundacji, którą można doić ile wlezie, bo jak wiadomo fundacje śpią na pieniądzach :roll: .
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 23, 2019 8:41 Re: Łódź-FFA 2019 - koci raj - cd Magda i Wiola -> str

Nie wiem czy osoby, które to spotkało chcą to upowszechnić - Kotylion został poinformowany, więc tak tylko ciut niejasno.

Lancet rozwiązuje to tak:

w Lancecie na dzień dobry kazali jej zapłacić 450 zł i podpisac oświadczenie ze koszt wizyty i leczenia moze przekroczyć 1000 zł i ze zapłaci (...) kot był w lecznicy 8h, co kosztowało 800 zł i nie postawili żadnej diagnozy


Tam - na wejściu kazali im zapłacić 650 zł i zabrali psa uprzedzając, że doba kosztuje 1000 zł lub więcej (...)
7 godzin pobytu psa w Lancecie - 1352 zł Rewelka normalnie.


W ubiegłym roku ja osobiście czekałam na fakturę za uśpienie kotki z Sokolnik w niedzielę coś koło tygodnia, faktura na podstawie paragonu, wydana z wielkim fochem przez pana właściciela, bo przecież karmicielka mogła wziąć fakturę od razu.
Tanio nam wyszło bo chyba 180 zł
Obrazek

andorka

 
Posty: 13090
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Czw maja 23, 2019 10:52 Re: Łódź-FFA 2019 - koci raj - cd Magda i Wiola -> str

Stomachari pisze:Może lepiej w wetach niepolecanych?".

Tzn gdzie? Nie moge znaleźć....
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 23, 2019 11:22 Re: Łódź-FFA 2019 - koci raj - cd Magda i Wiola -> str

Nie ma osobnego wątku, wpisuje się w "polecanych" z adnotacją NIE POLECAM.
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34184
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Czw maja 23, 2019 12:52 Re: Łódź-FFA 2019 - koci raj - cd Magda i Wiola -> str

Byłam pewna, że taki wątek był 8O
To może utrwaliło mi się z innego zwierzowego forum? Naprawdę nigdy tu takiego nie było? 8O
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro cze 05, 2019 13:12 Re: Łódź-FFA 2019 - koci raj - cd Magda i Wiola -> str

Muszę - inaczej się uduszę

Obrazek

Tekst miał być zupełnie o czym innym - np. kociakach, które udał nam się w ostatnim miesiącu uratować - trzy w domach, jednego zabrała panleukopenia - Lacet, uśpienie 260zł, jeden walczy z ciężkim kocim katarem. O dorosłych leczonych kotach - starym Liściorze ze zgniłymi zębami, syjamowatej kotce z nowotworem, kocie z wypadku zgarniętym z autostrady, Skarpetce podwórzowej z chorą tarczycą, o kocie z potężną przepukliną - i paru innych w „zwyczajnnym” stanie. Na te „gorsze” poszło po 300-500zł na każdego, na normalne - po kilkadziesiąt - odrobaczenie, szczepienie - o tym wszystkim nie pisałam z braku czasu i weny….
Generalnie tekst miał być prośbą o pomoc - na koncie mamy jakieś 300zł, faktur na ponad trzy tysiące. Ale wicie-rozumicie, pisze mi się prawie samo, tylko impuls potrzebny.

No to wczoraj był impuls.

Przedwczoraj (poniedziałek 2019.06.03) wiadomość - patrz wyżej - od zaprzyjaźnionej wetki - tej, którą poznałam łapiąc przy Moniuszki (vide „Autorką zostałam”), która była dt dla kociaków z Sienkiewicza (vide „Tradycja”).
Magda z mężem - zadzwonili, umówiliśmy się na wtorkowy wieczór. Objazd po klatki - jedna łapała - i złapała - uciekiniera Pana Kotku z Kniaziewicza, druga próbowała złapać to ostatnie z Wrocławskiej (Koci kontredans), które miało być kocurkiem, potem dziwnie utyło, karmicielka wzięła klatkę. Niestety już schudło….
Karmicielka karmi przy Wrocławskiej, ale mieszka przy Snycerskiej - tam, gdzie łapałam całe stado w sierpniu 2018 - nie pamiętam ile, ale sporo, kociaków też parę - na blogu prawie serial powstał.
Snycerska ulica potężna, pięć numerów, wąsko, wjeżdżam wolniutko, widzę na krawężniku czarnego kota. Ostrożnie podjeżdżam, ucha całe, delikatnie i z małą nadzieją drzwi auta otwieram, kot siedzi. Wypełzam na czworakach prawie, kici-kici - miau - siedzi. Wyciągam ręką, biorę za kark, chcę podnieść - urwie się, takie brzuszysko… Biorę pod tyłek, do samochodu i do kontenerka. Protest tylko głosowy.
Wetka jęknęła, jak brzucho zobaczyła - nic przyjemnego sterylki w tak zaawansowanej ciąży…

Podchodzi karmicielka z klatką, nie zna tego kota, pierwszy raz go widzi. Normalka, kot przed chwilą spadł z nieba prosto pod mój samochód…

Do pozostałych karmicielek nie dzwoniłam, też na pewno nie widziały, bo przecież jw. Albo nie miały czasu zadzwonić, że nowy kot jest. Albo coś jeszcze. W czasie tych sierpniowych łapanek mieliśmy sporą balkonowo-okienną widownię, moim telefonem siałam jak zwykle. I pewnie ktoś zadzwoniłby w końcu. Jakby zobaczył chore maluszki…

To tyle o impulsie - tym głównym. Druki, nieco mniejszy - sprzed paru dni.

Pani ma mój nr od lat, dostała od kogoś z informacją, że w kocich sprawach mogę pomóc. No to dzwoni - zakład pracy, cztery koty, nagle zaczęły przeszkadzać, coś trzeba zrobić. Cztery, nie tak dużo, można spróbować. Wysterylizowane? Nie… i dwie kotki się okociły… To ile tych kotów? No ze dwanaście, ale tylko cztery duże… Odpadam. O czterech mogę myśleć, tuzin nawet maluszków - ponad moje możliwości i siły. Pomyślę, proszę zdzwonić wieczorem. Cisza do dziś.
Może ktoś „mocniejszy” chce ktoś telefon do tej pani i adres zakładu pracy?


Ad rem, czyli o parku - zgłaszający obiecali pomóc, wetka zabrać połów - czyli to, co lubię najbardziej. Złapać i przekazać w odpowiedzialne ręce, i jeszcze mieć pomoc realną, nie taką od potowarzyszenia przy klatce - do obserwacji klatki wystarcza jedna sztuka. Np. ja.
Przyjechałam trochę przed umówioną 20tą, obeszłam wskazaną budowlę, znalazłam kryjówkę kociej rodzinki - miseczkę z wodą postawiła Magda, nikt nie karmi, kotka gdzieś chodzi na stołówkę. Miejsce zabaw małolatów - takich młodszych nastolatków. Widują kociaki, mocno zaciekawieni, pomogli klatki przenieść, popytali, zapisali telefon, zainteresowali się darmowymi sterylkami - mają zwierzaki w domu, mają sąsiadów - może info pójdzie.
Ustawiliśmy klatki, zasiedliśmy z małolatami, obserwujemy. Kot się kręcą, ale z uwagi na lokalizację klatek i punktu obserwacyjnego widać to, co na zdjęciach - czyli niewiele. Proszę wytężyć wzrok i puścić w ruch wyobraźnię.

Obrazek * Obrazek

Coś się przy klatce dzieje - widać cztery sylwetki, matka i na pewno trzy małe, Magda z mężem widzieli dwa na pewno i kotkę, trzeciego nie są pewni, ciemno było, dzieciaki pewne są dwóch. W pewnym momencie była szansa na rekord - jedną klatkę zwiedzała kotka i kociak, drugą dwa malce - ale malce wycofały się…

Obrazek * Obrazek

W końcu pierwsza zadziałała - jest 20.20, mamy kotkę i czarnego maluszka. Wolałabym najpierw maluszki, matka przyszłaby do nich, a tak dwa zostały same, nieporadne. Nie ma co narzekać, zresztą nie wypuszczę kotki. Z narażeniem skóry na ręce wyciągam malca z klatki, do kontenera.

Obrazek * Obrazek

Kotka siedzi w klatce, maluch w kontenerze, ciężarówka ze Snycerskiej skrzeczy mi w aucie, druga klatka poluje. Słabo jej idzie, kotka w klatce narobiła rabanu, wystraszyła kociaki. Głodne bardzo nie są, powyjadały „ścieżki” z klatek, na razie strach silniejszy niż głód. Może przyjdą do tego już złapanego? Dostawiamy kontenerek do klatki. Dzieciaki do tej pory nam dzielnie kibicujące i dopytujące się o szczegóły naszych działań zostawiły nas - wieczór, muszą wracać do domów.
Mam nadzieję, że coś zapamiętały….

Obrazek * Obrazek
Zmierzcha. Pojawia się bure w rękawiczkach - tatuś? Przechodzi jak model po wybiegu, ogląda klatki - nieee. Nie te dania. Znika w ciemnościach. Przy klatkach nadal nic. Zaglądamy w głąb nory, zasypana gruzem, nawet gdyby go wykopać jakimś długim i chudym człowiekiem nie wiadomo, jakie korytarze wypłukała woda. Pozostaje tyko czekać...

Obrazek * Obrazek
Magda zostaje, lecę do Vet-Medu - kurs Widzew - Retkinia - zawieź dwie czarne - tę grubą ze Snycerskiej i tę już chudą właśnie złapaną. Oglądam pysie w lecznicy - żeby przy wypuszczaniu nie pomylić. Podobne, obie złotookie, uczulam lekarkę, ta parkowa wystraszona, ale nieagresywna, może też domowa uciekinierka? Żeby nie pomylić… Uczulam lecznicę trochę na wyrost, oni też pilnują, zapisują nr klatek szpitalnych, po zabiegu kot wraca do tej samej.

Obrazek * Obrazek

Wracam do parku, jest mąż Magdy. Czekamy, dochodzi 23cia. W parku pusto, sama nie zostanę, co innego nocne podwórze kamienicy pełnej ludzi, co innego pusty park.
Oni też do rano pracy…
Czekamy kolejna godzinę - nic. Pewnie malce śpią, rano obudzą się głodne. Rano przyjdzie Magda albo mąż, postoją z klatkami, może…
Dwa maluszki jedzące tylko mamę, pewnie nigdy nie wychodziły dalej niż kilka metrów od kryjówki…
Jeszcze z malcem do Oli wetki - dziewczynka 7tygodni. Rano sms - nic. Czeka mnie / nas upojny wieczór w parku….

Obrazek * Obrazek



Żeby zakończyć odrobiną optymizmu - znalazłam taki wpis na FB, miasto? Po co miasto, wszyscy mieszkamy na FB. Ale zapytam, może blisko. Dostałam odpowiedź z telefonem, przekazałam całość koleżance mieszkającej w miarę blisko - znaczy kilkanaście km. Jej nastawienie do karmicieli rozmnażaczy analogiczne jak moje, tyle że poparte dłuższym i większym doświadczeniem. Dziś dostałam wiadomość - dzięki wielkie, Koleżanko. Można, jak się chcę. Jak się nie chce - wet w odległości 30m nie pomoże.

Obrazek * Obrazek

Ad. jazda na interwencje czy łapanki - nikt z nas nie PRACUJE w fundacji, przeważnie mimo związków z fundacjami i tak radzić sobie trzeba samemu - fundacja to nie worek z kasą i odziałem ludzi czekających, by rzucić się do pomocy. Mamy normalne rodziny, normalną pracę, musimy zarobić na siebie, te rodziny i koty - i własne, i tymczasy, bo przeważnie się na utrzymaniu dt, dojazdy też musimy sami sobie zapewnić / sfinansować. Fundacje często finansują leczenie. A te pieniądze tez musimy zdobyć - 1% nie dostajemy za darmo, pisanie żebraczych tekstów to też jakaś praca…

Więc zrozumcie - OBOWIĄZEK mają instytucje państwowe i gminne z etatowymi pracownikami. Wolontariusze pomagają - z dobrej woli, nie z formalnego obowiązku.
I czasem byłoby miło usłyszeć takie zapomniane słówko - dziękuję…

Kochani, apel o pomoc finansową aktualny, wkrótce opiszę te koty wspomniane na wstępie. Napiszę tylko, że z 1% nasza łódzka grupa w 2018 dostała 5 423zł, a łącznie z współpracującymi z nami „wolnymi strzelcami” na potrzeby zwierzaków poszło pawie 80 000zł - to dar od Was - zbiórki, bazarki. Nie jesteśmy wyjątkiem, wiele fundacji tak szuka środków - w tym roku będzie trudniej, bo urzędy skarbowe zdaje się same rozliczyły PIT-y wielu osób dekretując 1% wg własnego uznania…

Fundacja For Animals Oddział Łódź, 40-384 Katowice, 11go Listopada 4. konto 71 1020 2313 0000 3802 0442 4040 Fundacja For Animals Oddział Łódź, 40-384 Katowice, 11go Listopada 4.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 06, 2019 16:45 Re: Łódź-FFA 2019 - muszę - inaczej się uduszę -> str.

Na psa urok

Obrazek

Znów nie napiszę tego, co powinnam, chociaż - może jako przykład?

Kociaki z parku - wczoraj opisane, złapana matkę i jeden z nich.
Zostawić dwóch bezradnych maluszków nie można, szczególnie, że tam nikt nie karmi - kotka chodzi gdzieś daleko. Magda albo jej mąż czatowali świtem 2019.06.05, bez skutku, potem Magda po pracy, miałam ją zmienić i posiedzieć w nocy - pusty park, ale samochodem można blisko podjechać, zamknąć się i posiedzieć w miarę bezpiecznie.
Skoczyłam z radości prawie pod sufit, kiedy chwilę po 19tej Magda zadzwoniła, że ma oba! Złapały się jednocześnie w jedną klatkę!

Szczęśliwa jak psi ogon (było splunąć 3x przez lewe ramię) pojechałam odebrać koleżankę z pracy, ja w skowronkach, ona w dołku - więc coś małego dobrego na ząbek na wyrównanie nastrojów, potem do niej, zrobić kroplówkę Smarkatce (vide blog) - to nasza wieczna tymczaska, ma PNN, co dwa dni kroplówkujemy.
Parkujemy, w szybę puka zapłakana starsza pani, (pierwsza myśl - na piwo chce, z zasady nie dajemy). Ale pani trzeźwa jest, płacze, z chaosu słów wyławiamy, że jej psa potrącił samochód, pies leży i cierpi, ona na weta nie ma, zresztą nie doniesie, na jedzenie dla psa też nie ma… Jakąś kocią puszkę z bagażnika wygrzebałam, prosimy o adres, po kroplówce podjedziemy, weźmiemy psa do weta. Płacz, bo jak do weta, jak nie ma pieniędzy…
Jakoś wyciskamy adres - nie ukrywam, że z wielką nadzieją, że nikt nam nie otworzy albo adres nie istnieje. Kroplówka, kuwety, karmienie Smarkatki i pozostałych kotów - cały dzień same były. Jedziemy - to blisko.

Budynek istnieje, dzwonek działa, pani jest. Pies też, a właściwie niewielka suczka. Z adopcji, podobno wcześniej była bita…
Łapeczkę ma obwiązaną kompresem z altacetem, wyraźnie kuleje, próbuję ją podnieść - pisk. W mieszkaniu skromnie, ale porządnie i czysto.
Omijamy pytania o koszty weterynarza, naprawdę szkoda czasu, szeleczki, obróżka, smyczka na wieszaku, zapinamy, sunia ostrożnie na ręce i do samochodu - pani z płaczem biegnie za nami…
Szybko, zanim zamkną - zdążyłyśmy. Sunia bardzo grzeczna, przerażona

Dokładne badanie, sunia wyjątkowo grzeczna, nie pokazuje, że coś boli w brzuszku - ale wg lekarki jeśli wcześniej była bita, to może nie pokazywać.. Łapka boli ewidentnie i boli złamany górny kiełek - pęknięty pionowo, nie da się usunąć bez znieczulenia, nie zrobimy tego dziś.

Obrazek * Obrazek

Na wszelki wypadek rtg łapki - szczęśliwie cała, tylko stłuczona. Zastrzyk przeciwbólowy, dwa na wynos - do podania co 48 godzin, zalecenie okładów z altacetu - i wracamy. Albo zastrzyk zaczął działać, albo sunia wyczula powrót do domu, bo znacznie poweselała i mniej nerwowo wracałyśmy.

Obrazek

Pani czekała na ulicy - może cały czas czekała? Oczywiście zapłakana…
Trochę się uspokoiła, jak sunia zajęła się miska - je, znaczy będzie żyć.

Małgosia próbowała z nią rozmawiać na tematy życiowe - pani ma komornika, zastawiła komórkę, zdaje się nie płaci za mieszkanie, bo nie ma z czego, dostała wezwanie do zapłaty z ZE… Komórkę odzyska, Małgosia zadbała. Spróbuje też zorientować się, czy nie można tej pani zorganizować jakiejś pomocy socjalnej.
Kiedy to zrobi, tzn kiedy wepchnie w swój harmonogram? Nie wiem….. Ja na razie będę latać z zastrzykami, mam nadzieję, że te dwa wystarczą. Niby z kroplówkami latam, to mogę i to, blisko są - tak powiedziała Małgosia.

Jak to szło - z babą i kłopotem?

Na zakończenie szczęśliwy pysio suni po badaniu i fakturka - Pani Doktor naprawdę zrozumiała sytuację, bardzo, bardzo dziękujemy.

Obrazek * Obrazek

No i tak to leci - drobne zdarzenia, drobne badania, profilaktyka - szczepienie, odrobaczanie - drobne kwoty składają się na miesięczne wydatki rzędu 2-3 tysiące. Pisać o każdym przypadku, o każdej wizycie? Kiedy? No i szybko zanudzilibyście się…

Dlatego praktycznie każdy tekst kończę prośbą o pomoc….

Fundacja For Animals Oddział Łódź, 40-384 Katowice, 11go Listopada 4. konto 71 1020 2313 0000 3802 0442 4040 Fundacja For Animals Oddział Łódź, 40-384 Katowice, 11go Listopada 4.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 06, 2019 18:28 Re: Łódź-FFA 2019 - muszę - inaczej się uduszę -> str.

kalewala pisze:
Na zakończenie szczęśliwy pysio suni po badaniu i fakturka - Pani Doktor naprawdę zrozumiała sytuację, bardzo, bardzo dziękujemy.

Obrazek * Obrazek


wysłałam kwotę za fakturę suni. Śliczna dziewczynka :1luvu:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 18, 2019 10:04 Re: Łódź-FFA 2019 - na psa urok -> str.8

Kilka miejsc jak z horroru - by Bordo i Ramna

Obrazek

Kilka takich miejsc jak z kociego horroru… Tylko kilka z wielu, które znamy. Próbujemy uporządkować - tzn połapać i posterylizować, ale nie mamy czasu ani siły opisywać. W sumie wszędzie tak samo - są karmiciele, bardziej lub mniej pomocni w czasie łapanek, ale żaden z tych karmicieli sam nie robi NIC, by pomóc kotom i kociakom, choć wielu z nich ma tzw karty karmiciela. I nawet nie mówimy o leczeniu czy łapaniu na sterylki - przypomnę, darmowe. Ale w dobie internetu i coraz większej - teoretycznie - kociej świadomości - żaden z nich nie próbuje szukać pomocy. Karmią, płaczą nad chorymi i umierającymi - ale nawet jeśli mają nasze telefony z wcześniejszych akcji - nie zadzwonią. Dowiadujemy się o tych miejscach od przypadkowych przechodniów….

Nasza znajoma Ola wyłapująca koty wolnożyjące na kastracje poprosiła nas o pomoc. Znalazła bowiem kilka miejsc ze stadem niewykastrowanych kotów i potrzebowała wsparcia. Zgodziłyśmy się pomóc - warto pomagać komuś, kto jest naprawdę zaangażowany w łapanie kotów, nie na zasadzie - przyjedź, pilnuj klatki łapki, bo ktoś na miejscu nie ma czasu. Przecież jeszcze trzeba koty przetransportować do lecznic i z powrotem po kastracji wypuścić. We trójkę, na kilka klatek łapek i dwa samochody łapanie idzie zdecydowanie łatwiej.
Gdyby jeszcze ludzie na miejscu nie utrudniali, koty byłyby wszystkie wyłapane no ale cóż... Wszystko rozpoczęło się na początku kwietnia kiedy to ruszyły wreszcie sterylki miejskie dla kotów wolnożyjących.



Pierwsze miejsce Lodowa, w sumie nie ma tragedii, bo ludzie chętni do współpracy, koty karmione, ale ilość kotów to HORROR. W tym jednym miejscu złapałyśmy 2 kocury, 10 kocic, w tym 5 ciężarnych, oraz 3 kocice już wykocone karmiące, więc musiałyśmy szukać maluchów - i znalazłyśmy je - 4 kocięta kotki z niby dłuższym włosem ukryte były w pomieszczeniu szwalni, 4 kocięta bardzo młodej kotki w pomieszczeniu ciepłowniczym pod starym biurkiem - obok leżało tekturowe pudło z dorosłym martwym i bardzo śmierdzącym już kotem. I miot kotki bardzo dzikiej, nie radzącej sobie z w roli mamy - z 4 kociąt tylko jedno żyło. Jeździłyśmy tam codziennie i w ciągu tygodnia udało nam się wyłapać większość kotów.

Obrazek* Obrazek * Obrazek

Bilans: złapanych 15 kotów dorosłych i 9 kociąt. Załatwianie miejsc i terminów sterylizacji w lecznicach, rozwożenie do lecznic, organizacja domów tymczasowych, które przejmą kocice z kociętami do odchowania to kolejna trudność do pokonania.

Obrazek * Obrazek * Obrazek

Jedną matkę z czterema malcami przejęła zaprzyjaźniona fundacja, reszta trafiła do Oli i jej koleżanki, udało się znaleźć już domy dla 5 maluchów, jednej mamusi i jednej z młodszych kotek, która też wymagała długiego leczenia.

Obrazek* Obrazek* Obrazek

Domu nadal szuka Balbinka, jedna z ciężarnych kocic, która okazała się na tyle chora i łagodna, że po sterylce aborcyjnej i długim leczeniu szkoda ją tam znów wypuszczać.

Obrazek * Obrazek



Drugie miejsce to Pabianicka - kotów sporo, kilka kotek w ciąży, maluchów nie widać, czasem pokazują się podrostki, a potem znikają... Nikt maluchów umierających w walących się komórkach nie zauważa… Znalazłyśmy ciałko jednego dorosłego martwego kota. W takich warunkach przetrwają tylko najsilniejsze koty - o ile nie zostaną otrute na pobliskich działkach... Mieszkańcom kamienicy koty nie przeszkadzają, przynajmniej nie ma myszy. Karmiciel jest jeden, starszy pan - nie pozwala sterylizować bo sterylizacja to zło. Efekt naszego łapania od wczesnego ranka: dwa koty złapane - kocur i kotka. Trzeci też się złapał lecz karmiciel wypuścił go z klatki i wyzywając nas skopał klatkę - więc na razie na tym koniec. Kotów do złapania zostało jeszcze kilka, jedna kotka ewidentnie ciężarna ale niestety Pan karmiciel to chodząca i nieokiełznana agresja. Obstawiamy, że kotka już wykociła się, a komórka, w której prawdopodobnie urodziła została zburzona - bo akurat kamienica przechodzi rewitalizację.

Obrazek * Obrazek

Jedyna złapana kotka okazała się być karmiącą... po 4 godzinach poszukiwań odnalazłyśmy sześć maluchów - dowiozłyśmy do matki. Trzy były ewidentnie mniejsze i słabsze - mimo dokarmiania dodatkowo i szczególnej opieki nie udało się ich uratować. Pozostała trójka ma się coraz lepiej.



Kolejne stado kotów - Miła, złapałyśmy na początek dwa - jedna w ciąży i kocurek, mocno zasmarkane musiały zostać na leczeniu. Wróciłyśmy tam w kolejnym tygodniu. Dzięki ogromnej pomocy mieszkańców i pracowników z tego miejsca złapałyśmy tam jeszcze 3 kocury. Wszystkie chore. Bardzo chcemy złapać ogromnego biało-szarego kocura, który zabija nie swoje kocięta. Ludzie opowiadali, że zagryzł cały miot białej kotki... Chcemy wyłapać tam wyłapać wszystkie koty na sterylizację, szczególnie pilna jest ta biała - ma mleko i bardzo cierpi.

Obrazek* Obrazek* Obrazek* Obrazek* Obrazek

Ludzie ostrzegali, by nie łapać czarnej niedawno wykoconej kotki. Podczas łapania przyszła. Malutka główka, wielkie zielone oczy, a w nich strach, drobne, chudziutkie ciałko, obwisły brzuszek... obraz nędzy i rozpaczy. Ten czarny szkielecik biegał i szukał jedzenia - była strasznie głodna. Zjadała, uciekała i znowu wracała i szukała jedzenia - to karmiąca mama. Sama musi jeść by wykarmić dzieci, musi mieć pokarm i siłę, by bronić dzieci. Boimy się o nią i jej maluszki, chcemy zabrać zanim dopadnie je kocur-morderca. Szukamy - już wiemy, gdzie sam malce - ukryte wśród śmieci oraz metalowych rupieci. Pięć malutkich, bezbronnych nowych żyć pod rupieciami, które w każdej chwili mogą zsunąć się na te delikatne ciałka. Ostrożnie demontujemy rupiece, kocięta wkładamy do transportera, a klatkę łapkę ustawiamy równo z nim. Płacz dzieci zwabia mamę do klatki - mamy cała rodzinę, mamy szansę im pomóc.

Obrazek* Obrazek

Od ludzi wiedziałyśmy, że kotka okociła się ok 10-15 dni temu, kocięta właśnie zaczynają otwierać oczy. Są czarne i bure pręgowane. Nasza chudziutka i dzielna niezwykła mama wraz z dzieciakami zamieszkała w bezpiecznym domu tymczasowym. Bilans - 6 dorosłych kotów i 5 kociąt.



Ruda Pabianicka, zakład tkanin

Tutaj horroru raczej nie było - tylko - jak wszędzie - brak zainteresowania sterylkami… Ola złapała matkę, która pojechała na kastrację i dwa kociaki ok.3-miesięczne - burego chłopaka i czarną dziewczynkę. Tygrys i Pantera trafiły do domu tymczasowego, gdzie powoli się rozkręcają - były mocno przestraszone i z lekka syczące. Szukają już odpowiedzialnego i cierpliwego domu stałego - bardzo chętnie z innym kotem, jeszcze chętniej - razem.

Obrazek



Następne stado kotów - Krucza.

Piękna trikolorka - oswojona - karmicielka, bierze ją w ręce - w tamtym roku miała małe, gdzieś „poszły sobie”. W tym roku urodziła w komórce na wysokości Igo piętra, chciała je przenieść do karmicielki w kamienicy obok. Niestety z pięciu kociątek trzech nie udało się jej bezpiecznie przenieść. Dwa dotarły do kamienicy i udało się je złapać w ręce, dwa spadły i nie przeżyły. Ostatni kociak został w dziurze pod dachem komórki i głośnym płaczem wzywał pomocy przez 2 dni - czy muszę pisać, że nikt z miejscowych „nie słyszał”?.

Obrazek

Upartej Oli, która chciała uratować kociaka - mimo niezadowolenia i buntu właściciela komórki udało się jej tam dostać i nastawić klatkę-łapkę. Niestety kociak spadł do rynny - szczęśliwie udało się go stamtąd zabrać żywego.

Obrazek* Obrazek* Obrazek* Obrazek

Mamusia kociaków złapała się do klatki łapki na tuńczyka, dzieci ją już kompletnie nie interesowały. Cała rodzinka - mama i trzy maluchy zostały zabrane. Mama pojechała do lecznicy na sterylkę a kociaki do domu tymczasowego do Oli.
Kociaki mają koci katar, chyba to epidemia w tym roku…



W najbliższych dniach próbujemy łapać na Roosevelta - post „wisi” na FB od 25go maja… Ktoś coś łapał, ktoś coś obiecał - obok zdjęcia z wczoraj… Kotki w ciąży…

Obrazek* Obrazek* Obrazek


Czyli bardzo poprosimy o pomoc - konto 71 1020 2313 0000 3802 0442 4040 Fundacja For Animals Oddział Łódź, 40-384 Katowice, 11go Listopada 4 - z dopiskiem „horror”.
Prosimy też o pomoc w ogłoszeniach tych kotów, o udostępnianie naszych próśb gdzie możecie, o domy stałe, domy tymczasowe, karmę, żwirek - każda pomoc jest potrzebna…
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 18, 2019 12:52 Re: Łódź-FFA 2019 - kocie horrory - by Bordo i Ranma -> s

Bardzo ważne.
Obrazek
Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Meteorolog1

Avatar użytkownika
 
Posty: 3709
Od: Sob lis 23, 2013 0:42
Lokalizacja: Olesno (opolskie)

Post » Wto cze 18, 2019 16:36 Re: Łódź-FFA 2019 - kocie horrory - by Bordo i Ranma -> s

Czapki z głów, jesteście wspaniałe! :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59712
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 18, 2019 16:36 Re: Łódź-FFA 2019 - kocie horrory - by Bordo i Ranma -> s

Otoczka łapanek przygnębiająca :(
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto cze 18, 2019 17:46 Re: Łódź-FFA 2019 - kocie horrory - by Bordo i Ranma -> s

Wspaniałe akcje :1luvu:
Wesprę finansowo po wypłacie, teraz nie bardzo mogę.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Cosmos, Google [Bot], Majestic-12 [Bot], pimpuś..wampirek i 227 gości