Strona 3 z 3

Re: Nie radzę sobie z kotem - str 3 reaktywacja

PostNapisane: Nie lut 03, 2019 21:46
przez Fatka
Czarek04.2017 pisze:Nauczyłaś kota samowolki jeżeli chodzi przy Tobie po stołach, blatach itp, nie reagowałaś od razu więc teraz trzeba informować kotkę, że tak nie wolno


moje wiedzą, że nie wolno i nie robią tego. Przy mnie :twisted: Niech no wyjdę z kuchni. Bureł jest o tyle łatwiejszy do ogarnięcia, że to drzymorda, i nawet to, że zamierza gdzieś wskoczyć( w tym na blat) musi zaanonsować światu specyficznym "chrrrrrau". Drugi kot eksploruje w ciszy :P i salwuje się ucieczką gdy usłyszy, ze ktoś idzie do kuchni.

Acha, ja z tych co rozumieją chęć odizolowania się od własnego kota... ;) Nigdy kocica. Zawsze Burełko ;p

Re: Nie radzę sobie z kotem

PostNapisane: Pon lut 04, 2019 13:28
przez Axa76
Rany, przecież to koty. Nie przeceniałabym możliwości "wytresowania kota". Prędzej zestresowanie, a to powoduje, że kot jest jeszcze gorszy. Niepożądane zachowania nocne (budzące) najlepiej przeczekiwać, ale do tego wszyscy domownicy muszą być konsekwentni. Mój mąż np. wstawał o 4:30, bo kotka sobie życzyła, więc następnym razem ona robiła inwazję jeszcze wcześniej i jeszcze dłużej, bo wiedziała, że wstanie. Jak ma nocną zmianę i śpię sama, kotka szybko się uspokaja.
Co do wchodzenia na blaty - moim wszystko wolno, ale jeśli ktoś będzie konsekwentnie przeganiał kota, to kot pewnie się oduczy. Na czas, kiedy opiekun jest w mieszkaniu ;) A potem hulaj dusza. To człowiek musi się dostosować do kota i tyle.

Re: Nie radzę sobie z kotem

PostNapisane: Pon lut 04, 2019 15:51
przez milva b
Jeśli ktoś ma silną potrzebę tresowania, polecam zakup border collie albo ONka. Doberman też się nada.
Musztrowanie, karcenie i temperowanie kotów to czas stracony. Koty i tak zrobią co zechcą :mrgreen:

Re: Nie radzę sobie z kotem

PostNapisane: Wto lut 05, 2019 22:34
przez Ijustwannasleep
Kicia dzisiaj miała sterylizacje. Koło 15 była już ze mną w domu. Na początku była osowiała ale bardzo szybko doszła do siebie i już po około 5 godzinach zaczęła skakać po meblach. Do tego próbuje się dobrać dosyć intensywnie do wenflonu i nie wiem coam zrobić po pora jest pozna i żaden wet nie jest u mnie w mieście otwarty. A boję się że ona go po prostu wyrwie. Ma go owiniętego samoprzylepnym bandażem i udaje się jej go odpalatywac. Próbuje ją powstrzymywać ale nie mogę tego robić cała noc. Powinnam go sama wyciągnąć? Nawet nie wiem dlaczego wet go zostawił skoro nie ma mieć żadnych kroplówek ani nic z tych rzeczy...

Re: Nie radzę sobie z kotem

PostNapisane: Śro lut 06, 2019 0:10
przez milva b
Tak, wyjmij wenflon nim go wyrwie. Ewentualnie spróbuj po prostu kotkę spacyfikować kocem, ręcznikiem czy czymkolwiek i wenflon porządnie zawinąć bandażem a rano pędzić do weta by go zdjął. Kotce trzeba ograniczyć przestrzeń jeśli skacze po meblach.

Re: Nie radzę sobie z kotem

PostNapisane: Śro lut 06, 2019 0:29
przez Ijustwannasleep
Kicia zerwała sobie opatrunek.Nie ma opcji żeby go wyjąć.. kotka zachowuje się jak szalona, wali łapami na oślep, syczy, warczy(nie wiedziałam że koty potrafią warczec, ona nigdy nawet na mnie nie syknęła) i mnie gryzie. a się boje ze mnie po tym wszystkim znienawidzi. Zdołałam tylko przeciąć plaster ale to byłoby na tyle. Zawinąć też nie opcji bo się na mnie rzuca jak szalona. Nie wiem co zrobić, jestem załamana.

Re: Nie radzę sobie z kotem

PostNapisane: Śro lut 06, 2019 1:27
przez milva b
Kotki kastrowane jako dorosłe po wielu rujach niestety tak mogą reagować. Dlatego najlepiej ciąć kotkę za młodu, przed rujką w wieku 4-5 miesięcy.
Kotka może zachowywać się nietypowo jeszcze przez jakiś czas, gdyby jednak zachowania się jeszcze nasilały, warto zabrać ją do weta.
Jutro rano jedźcie na zdjęcie wenflonu i gruntowną kontrolę. Warto też od razu umówić się na kolejną kontrolę za kilka dni.
Kotka miała pełne badanie krwi przed narkozą? Wszystko wyszło w normie?

Re: Nie radzę sobie z kotem

PostNapisane: Śro lut 06, 2019 1:39
przez jolabuk5
Pewnie będzie ci trudno wsadzić ją do transportera, ale trzeba do weta, mogło dojść do jakiegoś zakażenia, może kotkę boli i dlatego tak reaguje.

Re: Nie radzę sobie z kotem

PostNapisane: Śro lut 06, 2019 11:25
przez catcat
Kotka może się dziwnie zachowywać, chyba trzeba poczekać aż hormony się unormują.
Moja kotka też szybko się ożywiła po sterylce, (choć miała ją dużo wcześniej niż Twoja) próbowała wygryźć sobie szwy, a kiedy miała na sobie to specjalne ubranko (nie wiem czy to ma jakąś nazwę) to zachowywała się jak pomnik, sztywniała, nie robiła kroku w przód, ani w tył, przewracała się na bok i się darła. To ubranko ją bardzo stresowało. więc zdjęłam i zaczęła się dobierać do szwów i lizać miejsce po sterylizacji tak bardzo, że szorstkim językiem zrobiła sobie ranę. Trzeba przez tydzień, może trochę dłużej na kota uważać cały czas, żeby nie narobiła sobie kłopotów.
I jeszcze jedna rzecz, może są jakieś nieinwazyjne środki na uspokojenie dla kota na ten okres, może powinnaś zapytać lekarza.

Re: Nie radzę sobie z kotem

PostNapisane: Sob lut 09, 2019 10:50
przez boguska_t
Zaraz po zabiegu trzeba kotkę przytrzymać aby nie skakała bo może zerwać szwy w brzuchu, na zewnątrz nic nie będzie widać a w środku dojdzie do krwotoku. Nie stosuj przypadkiem bandaża elastycznego do zabezpieczenia łapki. Wenflon może tak na nią działać, może ją boli. Ma coś na łapce i chce się tego pozbyć, może się tego bać dlatego jest agresywna. Ciekawi mnie jak ta historia się skończyła.

Re: Nie radzę sobie z kotem

PostNapisane: Sob lut 09, 2019 14:28
przez maczkowa
boguska_t pisze: Ciekawi mnie jak ta historia się skończyła.


Mnie też :) Daj znać, co u Was, co u kici :)?

Re: Nie radzę sobie z kotem

PostNapisane: Wto lip 12, 2022 17:57
przez ales
Mam to samo z moją wykastrowaną kotką. Ale ona jest mocno terytorialna. Znaczy teren - głównie fotel. Nie mogę pozbyć się kociaka, którym się opiekuję. Myślę nad znalezieniem jej domu, ponieważ w założeniu jest u mnie tymczasowo. Przeprowadzałem socjalizację z izolacją i po 2 tygodniach jestem na etapie chwilowych spotkań, ale poza jej "terytorium". Dodatkowym problemem jest to, że swojego terytorium broni często nawet przede mną gdy jestem "za długo" w domu

Re: Nie radzę sobie z kotem

PostNapisane: Wto lip 12, 2022 20:19
przez Patmol
ales pisze:Mam to samo z moją wykastrowaną kotką. Ale ona jest mocno terytorialna. Znaczy teren - głównie fotel. Nie mogę pozbyć się kociaka, którym się opiekuję. Myślę nad znalezieniem jej domu, ponieważ w założeniu jest u mnie tymczasowo. Przeprowadzałem socjalizację z izolacją i po 2 tygodniach jestem na etapie chwilowych spotkań, ale poza jej "terytorium". Dodatkowym problemem jest to, że swojego terytorium broni często nawet przede mną gdy jestem "za długo" w domu


Napisz to jeszcze raz, ale po kolei - bo to jest jakoś napisane za krótko i nie po kolei. Przeczytałam 3 razy i nadal nie rozumiem.

Kotka ma ile lat? ile jest u Ciebie? kiedy była sterylizacja? kiedy zaczęły sie problemy? czy kotka jest zdrowa? co je? jaki ma tryb dnia? skąd się wzięła u Ciebie?
co to znaczy "jest mocno terytorialna"?
sika w mieszkaniu? jak dawno? miała badanie moczu? morfologie itd?
skąd /od kiedy kociak ? w jakim wieku? chory? zdrowy? dziki?
kto był najpierw?
jak broni terytorium przed Tobą? co konkretnie robi?
to jest dzika kotka? złapana na sterylkę? możesz ją dotykać? głaskać?

napisz po kolei jak wyglądała socjalizacja z izolacją, bo może cos źle zrobiłaś ( nie oceniam, tylko się zastanawiam -może się da poprawić) , bo kotka raczej bez problemu powinna zaakceptować kociaka/chociazby z nudów.
ale jak Twoja kotka jest "mocna terytorialna" co nie bardzo rozumiem (co masz na myśli) to znaczy, że jest jakis problem -typu kotka jest chora/ np ma chore zęby/ zapalenie pęcherza itd, lub coś w mieszkaniu ją stresuje - może kociak, ale pewnie nie.
No chyba, że kotka jest starsza, ma ponad 10 lat, i trzymana całe życie sama/bez innych kotów czy chociaż psów, i wzięta w wieku poniżej 10 tygodni -to kociak może ją totalnie przerażać.