Pierwszy kot w domu

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 22, 2019 19:31 Re: Pierwszy kot w domu

to ja trochę pod prąd- nigdzie nie jest napisane, że narzeczona jest niechętna i przeciwna ( a już w ogóle - zdecydowanie ) - jest napisane, że jest sceptyczna, bo nigdy nie miała kota, jest z domu bez zwierząt. A to spora różnica. Znam mnóstwo ludzi, którzy nie mieli doświadczenia ze zwierzętami, a gdy się zdecydowali- nie mogą bez nich życ. Moje rodzeństwo było zdecydowanie sfiksowane na psy, w jednym domu bratowa wymusiła na bratu kota- po dwóch latach szukają ( a głownie brat ) drugiego i w ogole nie wyobrażają sobie zycia bez kota. W drugim kot wzięty- ode mnie zresztą, bo bardzo potrzebował domu, wziety bez przekonania, z dużą rezerwą, z opcją odbioru, jeśli jednak nie wrośnie w dom- teraz wszyscy zakochani, a ja zasypywana zdjęciami.

Wzięty teraz kot będzie już dorosły, gdy dziecko wejdzie w fazę przemieszczania się i samodzielnych kontaktów z kotem.
A dzieci wychowywane ze zwierzakami, no po prostu są inne.
Tylko podstawowa kwestia- byście Wy oboje rozumieli, że kot to nie zabawka, nie jest misiem do głaskania i ciągnięcia za ogon i dziecku od najmniejszego tłumaczyli, pokazywali, że trzeba delikatnie i trzeba zwracać uwagę na potrzeby kota- nie ruszać, gdy spi, nie ciągać za futro. Naprawdę można dziecko tego nauczyć.
Plus, pamiętać też, że kot to tylko zwierzę i przestraszone, zaatakowane w swoim przekonaniu- może się bronic i mieć przez dłuższy początkowy czas kontakty pod kontrolą. Plus mieć miejsca dla kota, różne, półki, wysoki , ale stabilny, żeby dziecko nie przewróciło - drapak, na który kot zawsze będzie mógł się ewakuować.

No i jeśli chcesz kota rasowego, to rzeczywiście wybrać takiego, który się sprawdzi w domu z małym dzieckiem- spokojnego, ale i towarzyskiego ( być moze brytyjczyki takie są, na rasach nie znam się kompletnie ).
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7073
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Wto sty 22, 2019 19:37 Re: Pierwszy kot w domu

skoro narzeczona nie jest przekonana w 100% (a ja uważam, że decyzja o zaopiekowaniu się żywym stworzeniem powinna być podjęta wspólnie, wszak o ciąży nie zdecydowaleś sam, mam nadzieje :)) to może rozważcie wzięcie jakiegoś kotka na tak zwany tymczas - przekonacie się oboje czy to dobre rozwiązanie.

she's a witch

Avatar użytkownika
 
Posty: 161
Od: Wto paź 03, 2017 19:08

Post » Wto sty 22, 2019 19:48 Re: Pierwszy kot w domu

Z punktu widzenia zwierzecia, nie jest najzdrowiej podrozowac miedzy domami. I dobrze, jesli opcja powrotu do domu wyjsciowego istnieje.
Ktos, kto nie mial zwierzecia, ale dazyl do tego, przygotowal sie merytorycznie, to jedno.
Drugie - jesli zaczynamy od szukania zwierzaka, mimo braku wiedzy o wszystkim dookola niego (vide kot i ciaza), mimo braku apceptacji ze strony drugiej osoby, ktora bedzie glownie spedzala czas z tym zwierzakiem.
A czy zaiskrzy i pani domu wpadnie w temat, to kwestia otwarta, nie musi byc na plus.

Moze nie tyle tymczas, co opieka nad kotem kogos z rodziny/znajomych, poudzielanie sie w domu tymczasowym/schronie na poczatek?

FuterNiemyty

 
Posty: 3480
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Wto sty 22, 2019 20:11 Re: Pierwszy kot w domu

A ja jestem ciekawa, skąd pomysł na kota rasowego, skoro:
macios6 pisze:myślałem o rasie brytyjskiej

Słusznie albo nie ale w tym krótki zdaniu odczytuję, że nie jesteś pasjonatem brytyjczyków. Ot pomyślałeś o zakupie, wśród kilku popularnych ras akurat brytyjczyki brzmią najlepiej pod Waszym kątem, ale czemu koniecznie kot rasowy, skoro nie jesteś - jak mniemam - pasjonatem?
Nie mam nic przeciwko kupnie kota z DOBREJ hodowli, ale z rezerwą podchodzę do kwestii nabywania ich przez osoby, które w sumie nie bardzo wiedzą, czemu chcą rasowego.
Popraw mnie jednak, jeśli jestem w błędzie i źle odczytałam zdanie.

Druga sprawa to czemu akurat kociak?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro sty 23, 2019 13:35 Re: Pierwszy kot w domu

Jak bylm w ciazy i gdy rodzil sie moj pierwszy syn mialam ciezko chora kotke. Po jej smierci los podrzucil mi malenkie kociatko. Nie zaluje, ciesze sie, ze tak bylo. Ale nie bylo latwo. Wychowanie jednoczesnie malenkiego dzidziusia i kociatka to hardkor. Gdy syn mial 3 mies. Pojawilo sie 6 tyg. Kocie. Ja wcale chyba nie spalam... potem jak oboje podrosli naprawde ciezko bylo chronic jedni przed drugim.
Dla mnie jednak to byl piekny czas. Piekne zdjecia mam na podusi do karmienia spioco - jedzace dziecko wtulone we mnie. A w dziecko wtulony kociaczek. Ale ile czasu i nerwow poswiecilam tylko ja wiem. Bezpieczenstwo bylo najwazniejsze - zwlaszcza jak mieli oboje tak poltora roczku.
Osoba nie przekonana do kota nie powinna go miec w takim momencie zycia. Moim zdaniem, na podstawie wlasnych doswiadczen. Do tematu bym wrocila jak dzieci pojda do szkoly, serio
https://zrzutka.pl/bpfeke dla wojowniczki Fisi walczącej z FIP

kwiryna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4234
Od: Sob lip 23, 2016 9:36
Lokalizacja: Warszawa mokotów

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 72 gości