Blue pisze:katarzyna1207 pisze:Wetka miała tylko jeden przypadek nadczynności, a kilkadziesiąt niedoczynności ...
Jakkolwiek trudno mi uwierzyć w powszechność tak odwróconej częstotliwości występowania chorób tarczycy (nie neguję tego co Twoja wetka mówi o swoim doświadczeniu - pewnie takie ma, aczkolwiek to nasuwa podejrzenie że jest w okolicy jakiś czynnik który do tego doprowadza, o ile lab nie robi błędów - bo i z takim czymś się spotkałam tylko u ludzi, jeden ważny parametr był źle oznaczany przez nie wiadomo jak długi czas co powodowało wdrażanie u dzieci dalszej diagnostyki i leczenia zupełnie niepotrzebnego, a był to sprzęt w laboratorium szpitalnym więc dzieciaki wracały na kontrolę w to samo miejsce i stale im wychodziło że mają bardzo wysoki cholesterol i rozjechany lipidogram) u kotów (bo jednak nadczynność jest znacznie powszechniejsza póki co) to faktycznie masz rację, coraz więcej jest przypadków nadczynności.
Ale intrygująca jest ogromna częstotliwość występowania niedoczynności u kotów prowadzonych przez Twoją wetkę, za to praktycznie brak kotów z nadczynnością - moja wetka ma dokładnie odwrotnie.
Niedoczynność się zdarza, częściej niż kiedyś, ale jednak przypadków nadczynności jest o niebo więcej.
Ja sama mam 3 w swoim życiu kota z nadczynnością.
Nam Markowska powiedziała, że nie spotkała się z brakiem reakcji na leczenie lewotyroksyną. Krzyś miał systematycznie podnoszoną dawkę Euthyroxu (regularne badania kontrolne), a poziom T4 był coraz niższy, aż do niemierzalnego. Tylko u nas powodem pewnie jest zmieniona nowotworowo tarczyca (co wyszło na usg). O tej "powszechnej" niedoczynności też w Rexie słyszałam, wręcz dr Różańska była zdziwiona, kiedy powiedziałam, że przecież Internet (w tym nasze forum) twierdzi, że to nadczynność jest dużo częściej diagnozowana.
EDIT Na niski poziom potasu polecono Krzysiowi pastę Karenal PET (o której wspomniała Blue), zjadł całą tubkę, jednak efektów nie było. Ale u "mniej chorych" kotów podobno działa.