Tajlandia i okolice, ktoś coś? :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 20, 2019 14:54 Tajlandia i okolice, ktoś coś? :)

Słuchajcie, mam nietypowe pytanie :)
Czy jest na Forum ktoś, a może kogoś znacie kto mieszka w Tajlandii lub ichniejszych okolicach?
Chodzi o prostą (chyba?) sprawę - próbę dowiedzenia się (od weta tamtejszego, z literatury etc) czy w owych okolicach jest jakaś bakteria, pierwotniak, robal, wirus czy inny pasożyt - który atakując kota wywołuje widoczny objaw polegający na bardzo intensywnym zgrzytaniu zębami?
Kot który przyjechał do Polski z tamtych rejonów miał na sobie i w sobie wiele.
Wyleczony z tego co dało się zidentyfikować - ale objaw pozostał. Można by go złożyć na coś tam (tym bardziej że nadal nie jest okazem zdrowia) - ale w ostatnim czasie miał kilkudniowy kontakt z innym kotem i ten drugi kot wkrótce po tym spotkaniu zaczął w dokładnie taki sam sposób zgrzytać . Jest to bardzo widoczne i specyficzne zachowanie.

Trudno to złożyć na przypadek - wygląda to na sprawę zakaźną.
I tak wpadłam na pomysł że choć w Polsce nie ma czynnika zakaźnego który coś takiego u kota powoduje jako objaw wiodący - to może w tamtych rejonach żyje coś co jest znane i właśnie tak się objawia.
Tylko nie mam pomysłu jak się o tym dowiedzieć.
Pomyślałam że może przez Forum się uda :)

Gwoli wyjaśnienia - to nie o moje koty chodzi.

Póki co wynalazłam chorobę o nazwie gnatostomoza - wywoływana przez ichniejszego pasożyta kociego, ale wyszukuję jedynie objawy jakie to powoduje u ludzi.

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie sty 20, 2019 15:18 Re: Tajlandia i okolice, ktoś coś? :)

Bartonella.
Choroba: bartonelloza. U kotów jednym z objawów może być bruksizm
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23733
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Nie sty 20, 2019 15:37 Re: Tajlandia i okolice, ktoś coś? :)

Na szybko wynalazlam coś co nazywa się Nipah virus, możliwe u psów, kotów, ale głównie świń i nietoperzy. Bruxism zaobserwowany u świń.

http://www.oie.int/fileadmin/Home/eng/A ... /NIPAH.pdf

Mysle ze można by tez mailowo zapytać jakiegoś tajskiego veta, po angielsku, jeśli nikt na miejscu się nie znajdzie?

she's a witch

Avatar użytkownika
 
Posty: 161
Od: Wto paź 03, 2017 19:08

Post » Nie sty 20, 2019 17:55 Re: Tajlandia i okolice, ktoś coś? :)

Blue, jeśli chcesz to moge powysyłać maile do tajskich weterynarzy, będę miała sporo czasu za kilka godzin. Tylko napisz może jakie inne objawy miał kot i z jakiego regionu Tajlandii przyjechał?

she's a witch

Avatar użytkownika
 
Posty: 161
Od: Wto paź 03, 2017 19:08

Post » Nie sty 20, 2019 18:44 Re: Tajlandia i okolice, ktoś coś? :)

Za godzinę wrócę do domu i wszystko opiszę odnośnie pozostałych dolegliwości oraz skąd pochodzi pierwszy chory kot. Dziękuję :)

Za wszelkie pomysły w wątku też dziękuję :)

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie sty 20, 2019 19:58 Re: Tajlandia i okolice, ktoś coś? :)

Kot pochodzi z okolic Bankoku.
Z dodatkowych objawów poza tymi które były spowodowane zidentyfikowanymi patogenami i już minęły pozostały takie : rozwolnienie (mija na wołowinie) oraz przede wszystkim stały problem z pęcherzem. Duża ilość osadów, białka, nabłonków etc mimo jałowości moczu. Przynajmniej pod kątem tego co znane (być może siedzi tam coś co trzeba w specjalny sposób hodować). Silny stan zapalny dziąseł, powiększone węzły chłonne (na leczeniu stan się polepszył). No i to cudaczne, charakterystyczne zgrzytanie, bardzo intensywne.

Dopisek: wprowadzam poprawki po konsultacji :).
Ostatnio edytowano Nie sty 20, 2019 20:38 przez Blue, łącznie edytowano 1 raz

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie sty 20, 2019 20:36 Re: Tajlandia i okolice, ktoś coś? :)

Powiększone węzły chłonne, stan zapalny dziąseł, bruksizm i biegunki (będące skutkiem stanu zapalnego jelit) to niektóre z objawów bartonellozy.
W Tajlandii od pewnego czasu dość intensywnie prowadzą badania na obecność tej bakterii u kotów. Niestety pogubiłam linki, ale pamiętam, że czytałam artykuł, w którym przebadano ponad 200 kotów właścicielskich z Bangkoku i 5% z nich było zarażonych różnymi gatunkami bartonelli. W sumie się zdziwiono, bo to były zwierzęta domowe, zadbane, bez ektopasożytów, a zakażenia bartonellą wiązane są z obecnością pcheł. Kot są rezerwuarem niektórych gatunków tego mikroba, tzn. mają go, ale zwykle nie występują u nich objawy chorobowe, no chyba, że nastąpi spadek odporności, itd.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23733
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Nie sty 20, 2019 21:01 Re: Tajlandia i okolice, ktoś coś? :)

Ana - dzięki!
Kocurek będzie przebadany pod tym kątem, miał wczoraj krew pobraną do innych badań, mam nadzieję że uda się z niej jeszcze testy w kierunku bartonelozy zrobić.
Nie przyszła mi ta choroba na myśl pod kątem zgrzytania, ale poczytałam, występują odmiany stricte lokalne, dające czasem odmienne objawy, są także tajlandzkie - może akurat?
On miał świerzbowca usznego. Wyleczonego przed kontaktem z drugim kotem. Ale kto wie czy do końca lub czy gdzieś w otoczeniu, w mieszkaniu coś nie przeżyło. Ten pasożyt też może tą bakterię przenosić.

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie sty 20, 2019 22:01 Re: Tajlandia i okolice, ktoś coś? :)

Na szczęście to się dobrze leczy popularnymi antybiotykami.
Zerknij tu na podrozdział "Treatment":
http://www.abcdcatsvets.org/feline-bartonellosis/
m.in. poczciwa doxy, czyli Unidox.
Doxycycline 50 mg/cat, PO, q12-24 h 14-28 days,
itd.

btw. sprawdzaliście oba koty pod kątem FIV-a?
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23733
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Nie sty 20, 2019 22:13 Re: Tajlandia i okolice, ktoś coś? :)

Ok ja wracam do domu i powysyłam maile do wszystkich tajskich wetow jakich mi się uda znaleźć.

Co do bartonelozy, to mignęło mo w sieci, ze kot od kota się nie zarazi bezpośrednio, ale nie moge teraz tego odnaleźć (jestem akurat w samochodzie).

she's a witch

Avatar użytkownika
 
Posty: 161
Od: Wto paź 03, 2017 19:08

Post » Nie sty 20, 2019 22:20 Re: Tajlandia i okolice, ktoś coś? :)

she's a witch pisze:Ok ja wracam do domu i powysyłam maile do wszystkich tajskich wetow jakich mi się uda znaleźć.


Bardzo dziękuję!!!
Bo to może być coś oczywistego dla tamtych wetów a u nas jeszcze nie znanego lub mało znanego.
Lub wymagającego np. specjalnego sposobu pobrania próbki czy zbadania pod konkretnym kątem.

Co do bartonelozy, to mignęło mo w sieci, ze kot od kota się nie zarazi bezpośrednio, ale nie moge teraz tego odnaleźć (jestem akurat w samochodzie).


Napisałam już wyżej, pierwszy chory kot miał świerzbowca usznego. Teoretycznie wyleczonego. Przewija się informacja że też jest brany pod uwagę jako przenosiciel między kotami tej bakterii.
Na pewno warto tą sugestię sprawdzić.

Ale Twoja pomoc będzie nieoceniona jeśli uda Ci się te maile wysłać.
Bo to może być coś zupełnie innego.

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon sty 21, 2019 4:47 Re: Tajlandia i okolice, ktoś coś? :)

wysłałam 9 maili i 12 wiadomości fejsbukowych (zdecydowana wiekszosc wetow ma tylko strone na fejsbuku wlasnie), wyslalabym wiecej, ale po tych 12 fejsbuk zablokowal mi mozliwosc wysylania wiadomosci :D chyba uznal ze spamuje (albo ktos kto dostal zglosil mnie jako spamera). Moze jutro sie to odblokuje to wysle jeszcze kilka. Zobaczymy co z tego wyjdzie, maila napisalam prostym angielskim i dodalam tlumaczenie google translate na tajski, wiec moze ktoś zrozumie. Poki co jeden wet sie tylko dopytuje czy koty mialy podstawowe szczepienia, nie wiem jeszcze czy ma jakis pomysl czy tak sobie zagaduje. Jak ktoś sie odezwie to napisze (pewnie dopiero w moje rano - mieszkam w dalekiej strefie czasowej, wiec za jakies 12h).

she's a witch

Avatar użytkownika
 
Posty: 161
Od: Wto paź 03, 2017 19:08

Post » Pon sty 21, 2019 5:54 Re: Tajlandia i okolice, ktoś coś? :)

she's a witch pisze:wysłałam 9 maili i 12 wiadomości fejsbukowych


Bardzo dziękuję :1luvu:
Co do pytania o szczepienia: pierwszy chory kot byl szczepiony ale na pewno po wyjechaniu z Tajlandii. Czy i na co tam - tak naprawdę nie wiem. Jak się dowiem to dam znać :)
Kot który się zaraził jest szczepiony.
Oba koty są wolne od FeLV i FIV.
Drugi kot nie ma na tą chwilę żadnych widocznych innych objawów poza zgrzytaniem. I nie dotyczy ono czynności jedzenia ale dowolnego momentu. Kot siedzi czy idzie, jest zrelaksowany lub jest u weta, wykonuje ruchy żuchwą i zgrzyta.

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon sty 21, 2019 19:39 Re: Tajlandia i okolice, ktoś coś? :)

z odpowiedzi które dostałam do tej pory raczej nie wynika, żeby "zarażenie zgrzytaniem zębami" to było coś oczywistego dla tamtejszych wetów. Ci którzy odpowiedzieli, wskazywali na problemy paszczowe (zęby, dziąsła) oraz infekcje górnych dróg oddechowych, ale jak dopytywałam, czy spotkali się z jakimś konkretnym wirusem/pasozytem/bakteriami które by takie infekcje powodowały, to dwoch odpowiedzialo że nigdy nie mieli takiego przypadku, reszta nie odpowiedziala w ogóle (jeszcze?). Wskazywali też na calicivirus i wścieklizne. Jeden najsensowniej "brzmiący" lekarz napisał wprost, że "wg jego wiedzy w społeczności weterynaryjnej w Tajlandii, nie było żadnych raportów o jakimś szczególnym dla regionu wirusie/bakterii/pasozytach które by powodowały bruksizm u zwierząt". Pisałam do wetów ktorych maila/fejsbuka udało mi sie znaleźć, więc oczywiście nie wiem jaką jakość reprezentuja. U nich jeszcze noc, więc może jak się obudzą, to będę miała wiecej odpowiedzi.

Tymczasem rozmawialam na temat z mamą,która mówi, że niektórzy ludzie (zwlaszcza dzieci) zgrzytają zębami gdy mają pasożyty układu pokarmowego - giardie, tasiemca, pewnie inne robaki tez. Ale ty pewnie byś wiedziała czy u kotów też się tak dzieje...

edit: wiadomosci fejsbukowe mi sie odblokowaly wiec wyslalam kolejne 6

she's a witch

Avatar użytkownika
 
Posty: 161
Od: Wto paź 03, 2017 19:08

Post » Pon sty 21, 2019 20:21 Re: Tajlandia i okolice, ktoś coś? :)

To moje kitku, zgadałyśmy się z Blue.
Kocuch był szczepiony 2x szczepionką Felocell CVR, to był lipiec 2017r.
W październiku 2018 był szczepiony tricatem.
Kotka która złapała żucie/zgrzytanie to Gaya urodzona u mnie, po rodzicach FiV i FelV ujemnych.
Kocur - Anon mieszka oddzielnie i dopiero ostatnio przy mnie zgrzytał, wcześniej okazało się, że zgrzytał jak się złościł
Gaya była u niego na kryciu we wrześniu i wtedy złapała do żucie, wcześniej nigdy tego nie robiła. Nie zaszła wtedy też w ciążę. Robiłam wymazy obojgu i było czysto.
https://www.youtube.com/watch?v=0corBJTOLR8 - Anon
https://www.youtube.com/watch?v=UwZlkDcTEj0 - Gaya

Wetka własnie napisała, ze puściła badanie na bartonellozę, będzie do 7 dni. Badamy narazie tylko Anona.
A tu wyniki z soboty:
krew:
Obrazek
Obrazek

i mocz:
Obrazek

A tu badanie PCR wymazu z oka, które kazałam mu zrobić, zanim go zabrałam (kot nie trafił bezpośrednio do mnie z Tajlandii, najpierw był u innej osoby w Warszawie i dopiero ja od niej go odkupiłam)
Obrazek
03.07.2010 ['] Prezes. Kocham Cię.
26.11.2020 ['] Murziłka
12.05.2022 ['] Tiger
22.03.2024 ['] NW SP Dongalas Glitne DSM


Dom bez kota jest jak człowiek bez duszy... Nie ma w nim życia.

Prawdziwa miłość nie potrzebuje słów. Albo milczy. Albo MRUCZY!

wistra

 
Posty: 9372
Od: Nie paź 08, 2006 17:11
Lokalizacja: Kraków

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bubuś8435, kicalka, KotSib i 202 gości