» Sob lut 02, 2019 12:26
Re: Error, błąd kota: problem z wektorem kupania
Ten egzemplarz gadał od 3 miesiąca kiedy ją wzięliśmy. Obcinamy pazurki: przeklina jak zła. Głaszczę: pomiaukuje, żebym patrzyła na nią, a nie na ekran. Skacze: gada. Chce jeść: gada. Chce się bawić - pytające pomiaukiwanie. Biją się: to ona ma ostatnie słowo, poziom ekspresji wysoki, zwłaszcza jak się napuszy i skacze bokiem. Od tamtej pory nie zmieniło jej się zachowanie. Nie miauczy sama z siebie, jak w rui, tylko jak jest sens coś powiedzieć.
Natomiast jest to kicia po bardzo ciężkiej chorobie w kocięctwie, zatrucie mlekiem matki, która prawdopodobnie zjadła trutkę. Kocurek został odseparowany, zanim ją possał po tym. Miała kłopoty z koordynacją ruchową, słabe napięcie mięśniowe, w rozwoju dwa tygodnie do tyłu, długo miała niestabilne łapki. Trochę się trzęsiemy nad nią, chociaż już wszystko robi, wszędzie skacze i jest bardzo przemyślna. A bratu pokazała, że się nie zamierza dać rządzić, jak jeszcze ledwo skakała, pół godziny demonstracji ze stroszeniem pierza. Niby taki mały i słaby kotek, ale charakter mikrotygrysa.
Nie sika nigdzie, trochę nie trafiała do kuwety miesiąc temu (jak w tym wątku widać), ale już się nauczyła. Rozwojowe było.
Sterylkę różnie kicie znoszą, Galilea po cięciu bocznym dochodziła do siebie kilka dni, a pierwszego tylko leżała, karmiłam ją z łyżeczki. Ja wiem, że widziałyście różne rzeczy, ale naprawdę jesteśmy wyczuleni na różne objawy i kocie zachowania, zwłaszcza po tym, jak trzeba było szybko reagować na jej nawroty anemii (której dostała w znacznie późniejszym wieku). Wiedziałam, że się zaczyna, zanim było widać po dziąsłach :/
Przez kolejne sześć dni od stworzenia świata Adam i Ewa ciężko pracowali.
A potem przyszli do Boga i powiedzieli: potrzebujemy antydepresantów.
I wtedy Bóg uczynił kota i widział, że był on dobry.