Akurat wtedy kotka miała złe wyniki badań. Ale pytałam Panią weterynarz o sterylizacje kotki nie w tym czasie gdy chorowała, a na przyszłość, gdy kotka będzie już zdrowa.
Pani weterynarz stwierdziła "możemy wysterylizować, ale kotka jest już staruszką i jest bardzo duże prawdopodobieństwo powikłań, nawet śmierci" ( mniej więcej tak to brzmiało ), przytakiwała temu także druga Pani, która tam pomagała.
Kurcze.. myślałam, że tam są naprawde dobrzy fachowcy, bo obie Panie były bardzo skupione na swojej pracy, na dodatek miłe, sympatyczne, cierpliwe i odpowiadały na moje pytania..( bywaliśmy już wcześniej u weterynarzy, którzy nawet nie byli łaskawi na pytanie odpowiedzieć ).
Teraz obie Panie już tam nie pracują, jest nowa Pani weterynarz, i Pan weterynarz ( do niego nie chodzimy z kotką, bo on się naszej kotki boi, pozatym to straszny burak ;/ ).
No i u tej Pani weterynarz kot był kastrowany.. Myślałam, że skoro nie wspomniała nic o tym że kocur móże być płodny, a wie że kicia ma rujkę, a do najmłodszych nie należy, to zagrożenia już nie ma
Co do rany na szyi u kotki.. pomyśleliśmy że to uczulenie, bo gdy ją nosiła często się drapała w tym miejscu. ( Nie ma pcheł, ani innych robaczków )
Była również zadowolona gdy my ją tam drapaliśmy.. aż któregoś dnia ( to było już po rujce) przyszła na drapanie, patrze, a tam ranka ;/
I nie byliśmy pewni czy sama ją sobie zrobiła w nocy, czy może to kocur ją tak zranił, bo dzień wcześniej była taka syuacja, że kotka ułożyła się na łóżku ( a kocur jej na to nie pozwala ;/) i gdy on to zobaczył, rzucił się na nią z komody.. To była sekunda.. Skoczył na nią, ona zapłakała, pobiła go, on zwiał a ona ułożyła się na nowo do snu (wciąż na kanapie).
Co do naszego przebywania w domu.. hmm.. właściwie to jesteśmy z kotami cały czas
Pracujemy zdalnie, zakupy robimy na zmianę, nie odwiedzamy znajomych ( przychodzą do nas). Bardzo żadko gdzieś wychodzimy razem. Na dodatek w czasie rujki u kotki byliśmy przeziębieni i żadne z nas nie wychodziło
Nie było sytuacji w której kotka by jakoś strasznie wyła ( skoro krycie jest bolesne dla kotki, to chyba powinna "krzyczeć" ? ). Jedynie czasami oba brzmiały jak gołębie..
Na dodatek, te koty to straszne perwersy, bo nie chowały się po kątach, kombinowały na widoku
Cały czas też je rozdzielaliśmy, bo młody często tak wchodził na kotke, że chodził jej po kręgosłupie ( się bałam że jeszcze ją połamie
)
Mam do was pare pytań..
Czy kotka może zajść w ciąże gdy już nie ma rujki?
Czy naprawdę nie muszę się martwić tą sterylizacją, jeśli wyniki badać będą ok?
Czy są jakieś choroby które mogą wpłynąć na to że kotka będzie miała po sterylizacji powikłania?
Jaki może być tak mniej więcej koszt usg ?
Zaraz będę szukać informacji na ten temat w internecie.. ale.. wolę na wszelki wypadek dopytać..
Czy jeśli kotka jest w ciąży, to weterynarz wogóle wykona ten zabieg??
Boże.. mam nadzieję, że kotka nie jest w ciąży.. Strasznie nie chcę mieć na sumieniu kociąt
i to za swoją naiwność, brak wiedzy i głupote
Dziękuję wam za wszystkie odpowiedzi, jesteście wspaniałe, i naprawdę bardzo pomocne!!