Kot chory, mama chora, co robić?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 30, 2019 14:50 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

Wzięłam kota, tak. Wzięłam za niego odpowiedzialność, również. Ale to było w innej rzeczywistości. Teraz mona rzeczywistość wygląda tak: albo w ciągu paru tygodni znajdzie się stały dom dla kota, albo niestety wraca do schroniska. Dlaczego? Bo dojazd do mojej mamy już może jie wystarczać. Do choroby którą miała doszedł jeszcze jeden neurologiczny problem, który wymaga zabiegu. Oznacza to że na 95% będę musiała wrócić do domu. Na 95% będę bezrobotna, stracę dochód i będę mieszkała z mamą i się nią opiekowała 24/7. Tu nie będzie środków ani finansowych, ani czasowych żeby nawet myśleć o kocie.
Więc tak, to wszystko jest w pośpiechu, może i byle jak wystawione. Ale sytuacja jest taka a nie inna.

Postaram się dzisiaj zrobić jeszcze kilka zdjęć, może się da. I jak rzeczywiście mogę prosić o pomoc w powieleniu ogłoszenia, to będę wdzięczna.

Tasha8562

 
Posty: 304
Od: Śro sty 02, 2019 16:19

Post » Śro sty 30, 2019 14:50 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

Patmol, zajrzyj do wątku paluchowego, tam są wpisy dot. Melmana. O ile kojarzę, to idąc do pierwszego domu miał tylko problem zw. urazem po prawdopodobnym wypadku, są tam tez opisy dlaczego ludzie go oddali i jaki jego stan i też, że bardzo cierpiał w schronisku.

Na początku tez miałam watpliwości ogromne, jak Tasha po 2 tygodniach zaczęła pisać o oddaniu. Ale...jakoś nie wierzę, by ktos wymyślał takie rzeczy dot. zdrowia najbliższego członka rodziny, by usprawiedliwić chęc oddania kota
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7104
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Śro sty 30, 2019 14:55 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

nie miałam na myśli żadnego wymyślania czegokolwiek, żeby usprawiedliwić oddanie
ale to jest jakis strasznie pechowy kot -z tego co piszesz

zdarzało sie na miau,że ktoś wziął na DT takiego kota
ale żeby to sie dało zrobić i żeby ktoś się zdecydował/teoretycznie/ to musi byc jasne co temu kotu naprawdę jest i gdzie mieszka/miasto chociaz

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27162
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro sty 30, 2019 14:57 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

Patmol pisze:jak miał udar (?) i ma zaburzenia neurologiczne no to może nie całkiem zakończona jednak
i oba zdjęcia są kota na podłodze - i to robi takie dziwne wrażenie, bo takie zdjęcia sa rzadkie,

Tasha8562 - jeśli liczysz na to,że ktos go z miau weźmie na DT - no to raczej powinnaś napisać porządnie co jest temu kotu -może wklej jakieś wyniki od veta
napisz jakie leki brał/ bierze
co miał robione
ile ma lat itd


Kotu nic nie jest. W sensie nie przyjmuje leków (jedyne co dostawał to leki na odporność, po KK ale to tyle). Po "udarze" (piszę w cudzysłowie bo ile weterynarzy, tyle opinii. Już słyszałam że to nie musiał być udar, a może tylko problem z błędnikiem) zostało tylko to, że jak się podekscytuje to go lekko zarzuca. I tyle. Jak idzie spokojnie to jest to jak najbardziej normalny kot, dlatego pisałam, że trochę teraz przesada że tak z nim źle. Nie ma żadnych problemów z jedzeniem, na szczęce ma malutki drucik, wokół dolnych kłów. Tyle. Nie mam dzieci, nie mam innych zwierząt, więc nie wiem jak z tym jest.

Sprostowanie małe (i tak bez znaczenia) - mam go u siebie od 30.12, nie 31. ;)

I na ostatek, kwestia oddawania kota - jak już tu podkreślałam nie wiem ile razy, życie mnie zmusiło. Nie wiedziałam że tak będzie, nie jestem jasnowidzem.

Tasha8562

 
Posty: 304
Od: Śro sty 02, 2019 16:19

Post » Śro sty 30, 2019 15:01 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

Patmol pisze:nie miałam na myśli żadnego wymyślania czegokolwiek, żeby usprawiedliwić oddanie
ale to jest jakis strasznie pechowy kot -z tego co piszesz
z

ja przyznaję- przyszło mi to do głowy. Teraz myślę, że jest bardzo pechowy i bardzo biedny i bardzo potrzebuje stabilizacji.

Tasha, rzadko tracę cierpliwość z dyskusjach netowych. Nie pisz, że Ci się rzeczywistość zmieniła, że musisz oddac, bo to przyjęliśmy do wiadomości. Pisząc o odpowiedzialności równiez wyraźnie napisałam, że chodzi o to, by teraz znaleźć czas, sily na to, by powiększyć jego szanse adopcyjne- zrobić zdjęcia, poddac go zabiegowi.

Jak zrobisz zdjęcia nowe, skontaktuję się z @variovorax, jak te ogłoszenia porobić
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7104
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Śro sty 30, 2019 15:11 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

Ja tylko dodam od siebie, że Melman ma beznadziejne zdjęcia. A ludzie patrzą na zdjęcia. Z takimi zdjęciami nigdy nie znajdzie domu :(
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7603
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Śro sty 30, 2019 15:18 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

Tasha8562 pisze:To, o znaczeniu terenu to słowa weterynarza, nie moje. I wiem, że kastracja jest ważna ale z drugiej strony, czy to ważne kto to zrobi - ja czy nowy właściciel?

Zresztą, mniejsza o to. Mam nadzieję że znajdzie się ktoś, kto się zakocha w Melmanie jak ja i da mu spokojny dom.


Wet chyba nie wie co mówi. Zarówno Guciek zabrany ze wsi, gdzie był kotem wychodzacym, kopulujacym, uciekającym z domu , przez to chudym niemilosiernie, bez apetytu, po kastracji przestal znaczyc tak po kilku dniach. Szalony Kot go widziała u mnie. Za to Filemon oddawany z rak do rąk az z powody capiacego zapachu wywalony do kotłowni. Przyjechal do mnie 22 grudnia, kastracje miał umówioną na 23 grudnia. Chociaz jestem zahartowana w kupach, biegunkach, lambliach itp. nie byłam w stanie wytrzymac jego zapachu którym pokrywał nowo powieszone na świeta zasłonki, firanki. Tez go wyniosłam na te noc przed zabiegiem do piwnicy. Smrodek z piwnicy sięgał na klatke schodową. Przemykałam z nim rano po cichu żeby nikt nie zauważył co jest źródłem tego zapachu. Po zabiegu jego mocz jeszcze capił ale już trochę narkozą a nie tylko samcem i dalo się jakos wytrzymać. Po swiętach przeprowadził się do docelowego domu i zero znaczenia, zero smrodku. Gucio zostal u mnie i chodzi na spotkania edukacyjne, warsztaty budowy domków styropianowych. Pachnie jak niemowlak. Wiec nikt mi nie wmówi, że jak zaczał znaczyć to bedzie znaczyć. W przypadku kocura kastracja to podstawa. Inaczej nie nadaje się do mieszkania z ludźmi. Koniec kropka
Poniżej wzmiankowani panowie. Gucio i Filemon
Obrazek
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Śro sty 30, 2019 15:33 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

Tasha8562 pisze:
Blue pisze:Rzadko się zdarza by kastrowany kocur nadal znaczył. Bywa, ale to promil przypadków. Wstrzymywanie kastracji u kota tak obciążonego gdy nie ma do niej przeciwwskazań jest trudne do zrozumienia. Pobudzenie płciowe źle wpływa na koty " neurologiczne" i bardzo utrudnia zwykle opiekę nad nimi ze względu na zapach moczu, czasem zwiększoną pobudliwosc i nerwowość. Pomijając znakowanie którego podobno Twoj kot nie uskutecznia a wiec nie ma obaw ze mu po kastracji zostanie.

W obecnej sytuacji brak kastracji to wielki minus w temacie szans na nowy dom. Sama mialabym wielkie obawy w adopcji od kogoś kota z takimi zaburzeniami niekastrowanego. Bo to rodzi podejrzenia ze go wykastrować nie można i zostanę z plodnym kocurem a był oddany do adopcji właśnie z powodu uciążliwości tego stanu.

Możesz wkleić link do ogłoszeń? Jak one wyglądały?


viewtopic.php?f=1&t=181407&start=945

https://m.olx.pl/oferta/melman-szuka-do ... 5599788%2F

Wszystkie identyczne. Nadmienię jeszcze, że nie ja je pisałam, tylko wolontariuszka ze schroniska. Ja tylko dopisałam informację dlaczego go adoptowałam.


Odświeżyłam ogłoszenie Melmana za złotowkę. Niestety bez codziennego odswieżania i opłacania, zamieszczanie ogłoszeń na OLX nie ma większego sensu bo codziennie pojawia się tyle nowych, że ogloszenie natychmiast spada na którąś tam strone w dół i juz nikt tam nie zaglada. I tak Melmana wysłwietłiło do tej pory 109 osób a moje odswiezane ogłoszenia maja i po tysiac wyswietleń zanim trafi sie sensowny dom
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Śro sty 30, 2019 15:55 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

Ewa.KM pisze:Odświeżyłam ogłoszenie Melmana za złotowkę. Niestety bez codziennego odswieżania i opłacania, zamieszczanie ogłoszeń na OLX nie ma większego sensu bo codziennie pojawia się tyle nowych, że ogloszenie natychmiast spada na którąś tam strone w dół i juz nikt tam nie zaglada. I tak Melmana wysłwietłiło do tej pory 109 osób a moje odswiezane ogłoszenia maja i po tysiac wyswietleń zanim trafi sie sensowny dom


Dziękuję serdecznie. To moje pierwsze ogłoszenie gdziekolwiek więc nie miałam pojęcia że tak można, a nawet trzeba. Już wiem i będę brała pod uwagę.

Tasha8562

 
Posty: 304
Od: Śro sty 02, 2019 16:19

Post » Śro sty 30, 2019 15:59 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

Tasha8562 pisze:
Ewa.KM pisze:Odświeżyłam ogłoszenie Melmana za złotowkę. Niestety bez codziennego odswieżania i opłacania, zamieszczanie ogłoszeń na OLX nie ma większego sensu bo codziennie pojawia się tyle nowych, że ogloszenie natychmiast spada na którąś tam strone w dół i juz nikt tam nie zaglada. I tak Melmana wysłwietłiło do tej pory 109 osób a moje odswiezane ogłoszenia maja i po tysiac wyswietleń zanim trafi sie sensowny dom


Dziękuję serdecznie. To moje pierwsze ogłoszenie gdziekolwiek więc nie miałam pojęcia że tak można, a nawet trzeba. Już wiem i będę brała pod uwagę.


To weź w takim razie pod uwagę także rady dotyczące kastracji i zdjęć.
Ludzie chcą brać dorosłe koty wykastrowane.
Ma to dla nich znaczenie.
A jak mają się w Melmanie zakochać, to muszą go zobaczyć.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14225
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro sty 30, 2019 16:04 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

A dlaczego go nie wykastrujesz? To mało inwazyjny zabieg, koty wolno żyjące są wypuszczane nawet na następny dzień. Szanse na dom na pewno są wtedy większe, chociaż i tak mizerne :( Bardzo mi go szkoda.

ewar

 
Posty: 54971
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro sty 30, 2019 16:23 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

mimbla64 pisze:
Tasha8562 pisze:
Ewa.KM pisze:Odświeżyłam ogłoszenie Melmana za złotowkę. Niestety bez codziennego odswieżania i opłacania, zamieszczanie ogłoszeń na OLX nie ma większego sensu bo codziennie pojawia się tyle nowych, że ogloszenie natychmiast spada na którąś tam strone w dół i juz nikt tam nie zaglada. I tak Melmana wysłwietłiło do tej pory 109 osób a moje odswiezane ogłoszenia maja i po tysiac wyswietleń zanim trafi sie sensowny dom


Dziękuję serdecznie. To moje pierwsze ogłoszenie gdziekolwiek więc nie miałam pojęcia że tak można, a nawet trzeba. Już wiem i będę brała pod uwagę.


To weź w takim razie pod uwagę także rady dotyczące kastracji i zdjęć.
Ludzie chcą brać dorosłe koty wykastrowane.
Ma to dla nich znaczenie.
A jak mają się w Melmanie zakochać, to muszą go zobaczyć.


Nie wspomnę że o tym, że nie jest kastrowany dowiedziałam się po fakcie. W schronisku też nikt nic nie mówił.
I tak, wzięłam pod uwagę zdjęcia, przecież już pisałam wyżej że zrobię dzisiaj nowe. Miejmy nadzieję, że kicia da się sfotografować.

Tasha8562

 
Posty: 304
Od: Śro sty 02, 2019 16:19

Post » Śro sty 30, 2019 16:31 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

Ewentualnie mogę pomóc w weekend w temacie zawiezienia i odwiezienia Melmana na kastracje, a gdyby się zgłosił domek mogę zrobić wizytę pa na terenie Warszawy w miarę możliwości.

gusiek1

 
Posty: 1660
Od: Nie sie 28, 2016 14:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 30, 2019 16:43 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

Gusiek, jesteś niezawodna!

Tasha, w kwestii zdjęć- weż pod uwagę czyjąś pomoc, samemu dość trudno zrobić zdjęcia, bo kot podchodzi, wcina się w kadr ( w sensie ma się wcinać, ale wcina się niekadrowo ;) ). Gdy jako opiekun skupisz jego uwagę, to drugiej osobie łatwiej będzie robić zdjęcia. Nejednokrotnie miałam sama wyłącznie zdjęcia ogonków, uszu itp. i dopiero ktoś drugi z aparatem był w stanie ująć całego kota.
I Zapytam- w czym problem w kastracji lezy? Czy to nie kwestia finansowa? Jeśli tak, to jeśli dogadasz się w kwestii dowiezienia na zabieg Melmana, np. z Gusiek, jak proponuje, jestem w stanie partycypować w kosztach ( nie wiem, ile w Wawie kosztuje wycięcie kocurka? )
I jeśli ogłoszenia miałyby iść też na inne województwa, jakie są możliwości ewentualnego dowiezienia? Widzę, że masz w profulu Olsztyn- warmińsko-mazurskie mogłoby być dodatkowo do mazowieckiego?
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7104
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Śro sty 30, 2019 17:04 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

maczkowa pisze:Gusiek, jesteś niezawodna!

Tasha, w kwestii zdjęć- weż pod uwagę czyjąś pomoc, samemu dość trudno zrobić zdjęcia, bo kot podchodzi, wcina się w kadr ( w sensie ma się wcinać, ale wcina się niekadrowo ;) ). Gdy jako opiekun skupisz jego uwagę, to drugiej osobie łatwiej będzie robić zdjęcia. Nejednokrotnie miałam sama wyłącznie zdjęcia ogonków, uszu itp. i dopiero ktoś drugi z aparatem był w stanie ująć całego kota.
I Zapytam- w czym problem w kastracji lezy? Czy to nie kwestia finansowa? Jeśli tak, to jeśli dogadasz się w kwestii dowiezienia na zabieg Melmana, np. z Gusiek, jak proponuje, jestem w stanie partycypować w kosztach ( nie wiem, ile w Wawie kosztuje wycięcie kocurka? )
I jeśli ogłoszenia miałyby iść też na inne województwa, jakie są możliwości ewentualnego dowiezienia? Widzę, że masz w profulu Olsztyn- warmińsko-mazurskie mogłoby być dodatkowo do mazowieckiego?


Ja nie mam samochodu ani możliwości dowozu kota do nowego domu. Więc z mojej strony to odpada.
Co do zdjęć, to zobaczę co da się zrobić. Fakt że nie mam fotogenicznego tła, ale coś pomyślę.

Tasha8562

 
Posty: 304
Od: Śro sty 02, 2019 16:19

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 281 gości

cron