Kot chory, mama chora, co robić?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 29, 2019 23:33 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

Niestety sytuacja się pogorszyła. Teraz u mojej mamy oprócz nawrotu choroby nowotworowej jest kwestia zbliżającego się zabiegu neurologicznego. Znowu :( Kwestia kilku tygodni. Jest szansa że będę musiała wrócić na stałe do mojego rodzinnego miasta, zrezygnować z pracy... I to już przestaje być kwestia braku opieki dla kici. To już może być kwestia braku jakichkolwiek zasobów żeby kici pomóc, nie mówiąc o podstawowym zapewnieniu bytu.

Była jedna para, która była zainteresowana adopcją, ale są niechętni tylko dlatego że kot nie jest kastrowany. Jakby to był największy problem...

Mam nadzieję że szybko się ktoś znajdzie bo naprawdę nie chcę go oddawać do schroniska, a ta perspektywa się niestety przybliża :(

Tasha8562

 
Posty: 304
Od: Śro sty 02, 2019 16:19

Post » Wto sty 29, 2019 23:45 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

Miałaś ofertę realnej pomocy, czy skorzystałaś z niej? Pisałaś w nieco optymistycznym tonie:
Tasha8562 pisze:Dziękuję wszystkim za ofertę pomocy. Wszystko jest już w toku. Mogę spać spokojnie.

Tasha8562 pisze:Szukamy domu razem, i schronisko i ja. I nie jest tak źle, już było kilka telefonów.

jednocześnie ucinając wszystko na wątku. Może poza wątkiem współpracowałaś z osobami, które były chętne do robienia ogłoszeń, jak variovorax:
variovorax pisze:Mogę przyszykować ogłoszenie na olx i wypromować je. Potrzebne byłyby zdjęcia kocurka i krótki opis charakteru.

Mam nadzieję, że tak było... Bo - jakkolwiek zabrzmi to ostro - zbyłaś osoby chętne do pomocy, i teraz mogą nie wrócić na wątek. W końcu telefon dzwonił - jak pisałaś...
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10673
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto sty 29, 2019 23:51 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

czy dobrze zrozumiałam, że on nie jest kastrowany? Jeśli tak, to czy są przeciwskazania do zabiegu np. w narkozie wziewnej? To może być przyczyna posikiwania przecież. A sam zabieg i dojście po nim do siebie, to kwestia kilku dni.
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7108
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Śro sty 30, 2019 1:57 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

Nikogo nie zbyłam, ogłoszenia zostały udostępnione i przeze mnie, i grzecznościowo przez schronisko. Teraz proszę o kolejne udostępnienie, ponieważ telefon milczy, a perspektywa powrotu kici do schroniska się przybliża, a chyba wyraziłam się kilkakrotnie jasno, że chcę tego uniknąć. Wyszłam z założenia, że może kolejne ogłoszeń pomoże. Dlatego wróciłam do wątku tutaj.

Tak, byłam optymistycznie nastawiona, bo było co najmniej kilka telefonów, niestety na telefonach się skończyło. Możecie uznać moj ostatni wpis jako rodzaj desperacji, próbuję po prostu znaleźć rozwiązanie tej okropnej sytuacji.

Tasha8562

 
Posty: 304
Od: Śro sty 02, 2019 16:19

Post » Śro sty 30, 2019 2:03 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

maczkowa pisze:czy dobrze zrozumiałam, że on nie jest kastrowany? Jeśli tak, to czy są przeciwskazania do zabiegu np. w narkozie wziewnej? To może być przyczyna posikiwania przecież. A sam zabieg i dojście po nim do siebie, to kwestia kilku dni.


Kicia nie jest kastrowana. Podejrzewam, że jak trafił do schroniska ze wszystkimi obrażeniami to była ostatnia rzecz o której myśleli. Przecież trzeba było ratować mu życie. Nie ma żadnych przeciwwskazań medycznych do kastracji, ale weterynarz powiedział, żeby najpierw skończyć diagnostykę oraz zająć się zdjęciem stabilizatora ze szczęki a dopiero potem pomyśleć o kastracji, bo to nie robi różnicy, czy zrobimy to teraz czy za 2 miesiące. Powiedział też że jeżeli kot już oznacza teran, to kastracja niewiele pomoże :?: . Słowa weterynarza, nie moje.

I na koniec chciałam jeszcze raz podkreślić, że posikiwanie na łóżko nie jest problemem w tym przypadku. Poza tym, od dłuższego czasu już tego nie robi, więc podejrzewam że to było rzeczywiście na tle stresowym.

Tasha8562

 
Posty: 304
Od: Śro sty 02, 2019 16:19

Post » Śro sty 30, 2019 2:25 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

Tasha8562 pisze:Nikogo nie zbyłam, ogłoszenia zostały udostępnione i przeze mnie, i grzecznościowo przez schronisko. Teraz proszę o kolejne udostępnienie, ponieważ telefon milczy, a perspektywa powrotu kici do schroniska się przybliża, a chyba wyraziłam się kilkakrotnie jasno, że chcę tego uniknąć.


Gdzie można znaleźć te już gotowe ogłoszenia? Moja propozycja pomocy pozostaje aktualna, jeśli dostarczysz zdjęcia i opis charakteru kocurka.
Sierpień 2020! Bazarek z dobrymi kosmetykami dla kota z TRIADITIS: viewtopic.php?f=27&t=198359&p=12306398#p12306398

variovorax

Avatar użytkownika
 
Posty: 536
Od: Nie cze 24, 2012 12:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 30, 2019 2:45 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

variovorax pisze:
Tasha8562 pisze:Nikogo nie zbyłam, ogłoszenia zostały udostępnione i przeze mnie, i grzecznościowo przez schronisko. Teraz proszę o kolejne udostępnienie, ponieważ telefon milczy, a perspektywa powrotu kici do schroniska się przybliża, a chyba wyraziłam się kilkakrotnie jasno, że chcę tego uniknąć.



Gdzie można znaleźć te już gotowe ogłoszenia? Moja propozycja pomocy pozostaje aktualna, jeśli dostarczysz zdjęcia i opis charakteru kocurka.


Moje ogłoszenie poszło na olx, jest identyczne jak te na Paluchowym wątku. Schronisko wstawiło lto samo na swoją stronę internetową, na FB i tutaj. To na Facebooku było udostępniane ponad sto razy...

Tasha8562

 
Posty: 304
Od: Śro sty 02, 2019 16:19

Post » Śro sty 30, 2019 6:59 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

Może dla Ciebie nie, ale dla potencjalnego domu kastracja - jak się okazuje, jest istotna. I też nie przesądzałabym, że jak zaczął znaczyć, to kastracja tego nie zmieni. Ponadto- mocz kota kastrowanego i niekastrowanego jednak inaczej śmierdzi. Skoro nie ma przeciwskazań medycznych, to może warto to zrobić, na pewno nie odstręczy nikogo, a będzie plusem.
Oczywiście rozumiem, że masz teraz większe sprawy na głowie, ale jeśli to w chociaż drobnej części może pomóc w szukaniu domu?
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7108
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Śro sty 30, 2019 7:21 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

To, o znaczeniu terenu to słowa weterynarza, nie moje. I wiem, że kastracja jest ważna ale z drugiej strony, czy to ważne kto to zrobi - ja czy nowy właściciel?

Zresztą, mniejsza o to. Mam nadzieję że znajdzie się ktoś, kto się zakocha w Melmanie jak ja i da mu spokojny dom.

Tasha8562

 
Posty: 304
Od: Śro sty 02, 2019 16:19

Post » Śro sty 30, 2019 9:08 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

Wiesz, jak zgarniałam kota z ulicy to za całym dobrodziejstwem inwentarza: stadem pcheł (z którymi walczyłam 1,5 miesiąca) i świerzbem (tu poszło w miarę gładko). Do tego okazało się, że około 3 letni kot (wiek określił wet) jest niekastrowany. Kocur potrafił wskoczyć na kanapę i, bezczelnie się na mnie patrząc, sikać (nie posikiwać) tak, że zostawiał mokre plamy śmierdzącego moczu. Oprócz tego normalnie korzystał z kuwety, z której capiło moczem na całe mieszkanie. Na szczęście kanapa to było jedyne miejsce, które (dosłownie) olewał. Skończyło się tym, że kanapa musiała iść do śmietnika. Natomiast po kastracji wszystkie problemy zniknęły jak ręką odjął. Tak więc nie dziw się, że potencjalni opiekunowie mają opory przed braniem niekastrowanego kocura mając wizję śmierdzącego mieszkania i konieczności wymiany mebli. Pomijam inne problemy zdrowotne kota, decyzja o opiece nad takim kotem musi być świadoma.

SabaS

 
Posty: 4512
Od: Śro lis 14, 2018 8:58

Post » Śro sty 30, 2019 9:27 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

Rzadko się zdarza by kastrowany kocur nadal znaczył. Bywa, ale to promil przypadków. Wstrzymywanie kastracji u kota tak obciążonego gdy nie ma do niej przeciwwskazań jest trudne do zrozumienia. Pobudzenie płciowe źle wpływa na koty " neurologiczne" i bardzo utrudnia zwykle opiekę nad nimi ze względu na zapach moczu, czasem zwiększoną pobudliwosc i nerwowość. Pomijając znakowanie którego podobno Twoj kot nie uskutecznia a wiec nie ma obaw ze mu po kastracji zostanie.

W obecnej sytuacji brak kastracji to wielki minus w temacie szans na nowy dom. Sama mialabym wielkie obawy w adopcji od kogoś kota z takimi zaburzeniami niekastrowanego. Bo to rodzi podejrzenia ze go wykastrować nie można i zostanę z plodnym kocurem a był oddany do adopcji właśnie z powodu uciążliwości tego stanu.

Możesz wkleić link do ogłoszeń? Jak one wyglądały?

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro sty 30, 2019 9:29 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

SabaS pisze:Wiesz, jak zgarniałam kota z ulicy to za całym dobrodziejstwem inwentarza: stadem pcheł (z którymi walczyłam 1,5 miesiąca) i świerzbem (tu poszło w miarę gładko). Do tego okazało się, że około 3 letni kot (wiek określił wet) jest niekastrowany. Kocur potrafił wskoczyć na kanapę i, bezczelnie się na mnie patrząc, sikać (nie posikiwać) tak, że zostawiał mokre plamy śmierdzącego moczu. Oprócz tego normalnie korzystał z kuwety, z której capiło moczem na całe mieszkanie. Na szczęście kanapa to było jedyne miejsce, które (dosłownie) olewał. Skończyło się tym, że kanapa musiała iść do śmietnika. Natomiast po kastracji wszystkie problemy zniknęły jak ręką odjął. Tak więc nie dziw się, że potencjalni opiekunowie mają opory przed braniem niekastrowanego kocura mając wizję śmierdzącego mieszkania i konieczności wymiany mebli. Pomijam inne problemy zdrowotne kota, decyzja o opiece nad takim kotem musi być świadoma.


Przepraszam, ale mam wrażenie że trochę tutaj tracimy sedno sprawy. Ja przecież nie chcę oddać Melka tylko dlatego, że sikał na łóżko. Poza tym to już nie problem, korzysta z kuwety, a żwirek który ma tak pochłania zapachy, że naprawdę nic nie czuć. Poza tym trochę wyolbrzymiacie te problemy zdrowotne. Kot jest zdrowy, nie trzeba go wozić do lekarza już, nie dostaje leków. Tylko zdjąć stabilizator. Poza tym to normalna kicia, przytulas słodki.

Rozumiem to, że chciałoby się wziąć już "oporządzonego" kota, jak najbardziej to rozumiem. I wiem, że brak kastracji może być problemem. Tylko niestety mnie czas goni.

Tasha8562

 
Posty: 304
Od: Śro sty 02, 2019 16:19

Post » Śro sty 30, 2019 9:33 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

Blue pisze:Rzadko się zdarza by kastrowany kocur nadal znaczył. Bywa, ale to promil przypadków. Wstrzymywanie kastracji u kota tak obciążonego gdy nie ma do niej przeciwwskazań jest trudne do zrozumienia. Pobudzenie płciowe źle wpływa na koty " neurologiczne" i bardzo utrudnia zwykle opiekę nad nimi ze względu na zapach moczu, czasem zwiększoną pobudliwosc i nerwowość. Pomijając znakowanie którego podobno Twoj kot nie uskutecznia a wiec nie ma obaw ze mu po kastracji zostanie.

W obecnej sytuacji brak kastracji to wielki minus w temacie szans na nowy dom. Sama mialabym wielkie obawy w adopcji od kogoś kota z takimi zaburzeniami niekastrowanego. Bo to rodzi podejrzenia ze go wykastrować nie można i zostanę z plodnym kocurem a był oddany do adopcji właśnie z powodu uciążliwości tego stanu.

Możesz wkleić link do ogłoszeń? Jak one wyglądały?


viewtopic.php?f=1&t=181407&start=945

https://m.olx.pl/oferta/melman-szuka-do ... 5599788%2F

Wszystkie identyczne. Nadmienię jeszcze, że nie ja je pisałam, tylko wolontariuszka ze schroniska. Ja tylko dopisałam informację dlaczego go adoptowałam.

Tasha8562

 
Posty: 304
Od: Śro sty 02, 2019 16:19

Post » Śro sty 30, 2019 11:56 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

Tasha8562 pisze:
Rozumiem to, że chciałoby się wziąć już "oporządzonego" kota, jak najbardziej to rozumiem. I wiem, że brak kastracji może być problemem. Tylko niestety mnie czas goni.

Tasha. Melman nie jest 3 miesięcznym, malutkim, słodkim kociakiem w typie rasy, żeby ludzie się na niego rzucali i można było przebierac w domach. Wszystko, co może być przeszkodą we wzięciu go, albo- skłaniać jest istotne. Przyznam, że nie rozumiem Twojego podejścia. Mówisz, że już ktoś dzwonił, ale nie zdecydował się, bo kot niekastrowany. A teraz na sugestie przeprowadzenia zabiegu mnożysz problemy, których nie ma, bo na pewno taką przeszkoda nie jest czas, zabieg to kilka godzin, kot dochodzi do siebie chwilę.
I owszem, jest różnica, czy zrobisz to Ty, czy pozostawisz go bez zabiegu. Jest- bo w głowach ludzi jest, jest- bo ludzie niekoniecznie chcą zaczynać nowe zycie z kotem od wożenia go do weterynarzy, jest- bo kot dużo przezył ostatnio i po kolejnej zmianie domu kolejny stres z zabiegami od razu przeprowadzanymi to ostatnie, co mu potrzebne. A to Ty pisałaś, że posikiwanie było zw. ze stresem i jeśli się powtórzy, to naprawdę jest różnica, czy kot sikający jest kastratem, czy już wyciszony hormonalnie po zabiegu.
I - owszem, jednak skupiamy się na istocie problemu, bo myślimy nad tym, co moze stanowić przeszkodę w znalezieniu mu domu. Natomiast to, że jego stan zdrowia się poprawił i nie ma ewentualnych problemów neurologicznych, które były opisywane, jest na pewno zaletą, tylko skąd mieliśmy o tym wiedzieć.
I tyle mojego, bo niestety- Melmana wziąc nie mogę, sama mam kota bezdomnego, któremu bardzo chcę znaleźć dom, a też ogłoszeń na portalach nie robię, zresztą powielanie nie ma sensu.
Naprawdę bardzo trzymam kciuki za to, by dom się znalazł
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7108
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Śro sty 30, 2019 12:02 Re: Kot chory, mama chora, co robić?

maczkowa pisze:
Tasha8562 pisze:
Rozumiem to, że chciałoby się wziąć już "oporządzonego" kota, jak najbardziej to rozumiem. I wiem, że brak kastracji może być problemem. Tylko niestety mnie czas goni.

Tasha. Melman nie jest 3 miesięcznym, malutkim, słodkim kociakiem w typie rasy, żeby ludzie się na niego rzucali i można było przebierac w domach. Wszystko, co może być przeszkodą we wzięciu go, albo- skłaniać jest istotne. Przyznam, że nie rozumiem Twojego podejścia. Mówisz, że już ktoś dzwonił, ale nie zdecydował się, bo kot niekastrowany. A teraz na sugestie przeprowadzenia zabiegu mnożysz problemy, których nie ma, bo na pewno taką przeszkoda nie jest czas, zabieg to kilka godzin, kot dochodzi do siebie chwilę.
I owszem, jest różnica, czy zrobisz to Ty, czy pozostawisz go bez zabiegu. Jest- bo w głowach ludzi jest, jest- bo ludzie niekoniecznie chcą zaczynać nowe zycie z kotem od wożenia go do weterynarzy, jest- bo kot dużo przezył ostatnio i po kolejnej zmianie domu kolejny stres z zabiegami od razu przeprowadzanymi to ostatnie, co mu potrzebne. A to Ty pisałaś, że posikiwanie było zw. ze stresem i jeśli się powtórzy, to naprawdę jest różnica, czy kot sikający jest kastratem, czy już wyciszony hormonalnie po zabiegu.
I - owszem, jednak skupiamy się na istocie problemu, bo myślimy nad tym, co moze stanowić przeszkodę w znalezieniu mu domu. Natomiast to, że jego stan zdrowia się poprawił i nie ma ewentualnych problemów neurologicznych, które były opisywane, jest na pewno zaletą, tylko skąd mieliśmy o tym wiedzieć.
I tyle mojego, bo niestety- Melmana wziąc nie mogę, sama mam kota bezdomnego, któremu bardzo chcę znaleźć dom, a też ogłoszeń na portalach nie robię, zresztą powielanie nie ma sensu.
Naprawdę bardzo trzymam kciuki za to, by dom się znalazł


Mnie niestety czas nagli, bo oprócz znalezienia nowego domu dla kota muszę się jeszcze zająć milionem innych spraw. Czy będę mogła zatrzymać pracę czy nie? Czy mogę mamę sprowadzić do Warszawy i tutaj zapewnić jej opiekę? Mam za dużo na głowie i jestem z tym sama.
Skoro powielanie ogłoszeń nic nie da, to ja już nie wiem co mam zrobić bo kwestia kastracji nie jest wspomniana w ogłoszeniu, więc teoretycznie powinno być wiecej zgłoszeń (mówię teoretycznie).

Niestety... Perspektywa powrotu do schroniska lub domu tymczasowego się mocno przybliża. :(

Tasha8562

 
Posty: 304
Od: Śro sty 02, 2019 16:19

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], jolabuk5, kotcsg, Na Kocią Łapę, Szymkowa i 250 gości