Strona 3 z 5

Re: Odrobaczanie za odrobaczaniem a w kale jaja nicieni.

PostNapisane: Pon sty 07, 2019 15:40
przez OKI
kicikici3 pisze:Tak, odrobaczane jendocześnie , zawsze. Kocur waży ponad 7 kg. Kotki odpowiednio ; 3 kg i 4,1 kg.

Używamy żwirku Cats Best Oryginal-tak było to kosztowne , miesięczny zapas poszedł. Zazwyczaj zmieniam żwirek co 7-10 dni i kuwety myje domestosem i wyparzam na koniec.
.
Nie denerwuj się ;) Nie piszę dlatego, że Cię podejrzewam o jakieś głupoty, ale lubię mieć wszystko precyzyjnie napisane.
Nie wiem, co wiesz i jak to robisz, więc drążę

Bo w tej sytuacji albo trafił Ci się wyjątkowo upierdliwy szczep(?) robali, albo gdzieś tkwi jakiś błąd.
Wygląda na to, że faktycznie jest to ta pierwsza opcja, ale żeby to stwierdzić trzeba mieć wszystkie dane.

Szukam możliwości pomocy w trudnej sytuacji - z cats besta nie powinno być problemu z przestawieniem (czasowym) na jakiś pellet, który jest znacznie tańszy i można go w całości często wymienić. Chociaż wymiana co 7-10 dni powinna być wystarczająca przynajmniej w teorii.
Ale w teorii to te glisty już dawno powinny być wybite :?

kicikici3 pisze:Jeszcze jest jedna kwestia, młodsza kotka Iskierka (7 miesięcy) , 3 stycznia miała zabieg kastracji. I w tej sytuacji nie wiem, czy jest dla niej bezpieczne podać jakikolwiek preparat. Muszę zadzownić do lekarza który ją operował i który zalecił nam te dni na Aniprazolu.

Dzikie koty łapane na kastracje rutynowo są przy tej okazji odrobaczane, więc tym bardziej po tygodniu nie powinno być problemu z podaniem preparatu na odrobaczenie.

Re: Odrobaczanie za odrobaczaniem a w kale jaja nicieni.

PostNapisane: Pon sty 07, 2019 15:42
przez OKI
kicikici3 pisze:Przyjmijmy że cała trójka ma gdzieś w sobie te parę jaj. Jak szybko z tych jaj będą się wykluwać larwy? Może właśnie wtedy uderzyć z odrobaczaniem kolejnym? Bo jeśli żaden środek nie tknie tych jaj , tak naprawdę , to?

Mniej więcej 10-14 dni trwa klucie, stąd 2-tygodniowy odstęp w odrobaczeniach.

Re: Odrobaczanie za odrobaczaniem a w kale jaja nicieni.

PostNapisane: Pon sty 07, 2019 15:45
przez kicikici3
OKI pisze:
kicikici3 pisze:Przyjmijmy że cała trójka ma gdzieś w sobie te parę jaj. Jak szybko z tych jaj będą się wykluwać larwy? Może właśnie wtedy uderzyć z odrobaczaniem kolejnym? Bo jeśli żaden środek nie tknie tych jaj , tak naprawdę , to?

Mniej więcej 10-14 dni trwa klucie, stąd 2-tygodniowy odstęp w odrobaczeniach.



Czyli jeśli teraz mam obecność jaj, to będą się wykłuwać za 2 tyg ? czy tak? Czy nie lepiej więc za 2 tygodnie przypuścić kolejny atak? :roll:

Re: Odrobaczanie za odrobaczaniem a w kale jaja nicieni.

PostNapisane: Pon sty 07, 2019 15:48
przez kicikici3
OKI nie denerwuje się :) Odpowiadam tylko , wiem że zbierasz dane :D Zdenerwowana jestem tylko na te robale, trafiło mi się kurde .

Re: Odrobaczanie za odrobaczaniem a w kale jaja nicieni.

PostNapisane: Pon sty 07, 2019 15:53
przez OKI
kicikici3 pisze:
OKI pisze:
kicikici3 pisze:Przyjmijmy że cała trójka ma gdzieś w sobie te parę jaj. Jak szybko z tych jaj będą się wykluwać larwy? Może właśnie wtedy uderzyć z odrobaczaniem kolejnym? Bo jeśli żaden środek nie tknie tych jaj , tak naprawdę , to?

Mniej więcej 10-14 dni trwa klucie, stąd 2-tygodniowy odstęp w odrobaczeniach.



Czyli jeśli teraz mam obecność jaj, to będą się wykłuwać za 2 tyg ? czy tak? Czy nie lepiej więc za 2 tygodnie przypuścić kolejny atak? :roll:

Jeśli ostatnie odrobaczenie było 26, to minęły już prawie 2 tygodnie - w kale rzadko można stwierdzić postacie larwalne czy dorosłe, a chodzi o to, żeby je wybić, ZANIM zdążą złożyć kolejne jaja. Jak się sklują dziś, jutro (wczoraj), to za kolejne dwa tygodnie będą już nowe jaja.
Weź pod uwagę, że jaja też mogą być w różnym stadium rozwoju (badanie tego nie stwierdza). Te 2 tygodnie temu też już mogły być jaja, starsze, których aniprazol nie ruszył na pewno.
Dlatego warto odrobaczyć jutro/pojutrze i za kolejne 2 tygodnie znowu.
I nie liczyć na to, że profender, skoro raz nie wybił wszystkiego, to za drugim razem wybije.

kicikici3 pisze:OKI nie denerwuje się :) Odpowiadam tylko , wiem że zbierasz dane :D Zdenerwowana jestem tylko na te robale, trafiło mi się kurde .

Wiem, że to może być denerwujące ;) A wyczułam pewien stopień irytacji :)

Re: Odrobaczanie za odrobaczaniem a w kale jaja nicieni.

PostNapisane: Pon sty 07, 2019 16:04
przez kicikici3
Ale nie na Ciebie ta irytacja :) . Być może złość na sytuacje, wylewa się przez ekran monitora :wink:

No nic, to jutro pójdę po środek na odrobaczenie. I za 2 tygodnie znowu ?Myślę że ze względów finansowych , bo wydaliśmy od świąt ponad 500 zł z wszystkim u weta (bez żwirku) teraz wezmę milbemax, a za 2 tyg profender. Następnie zobaczymy co dalej. Nawet wyczytałam, że są środki w zastrzyku na takie upierdliwe robaki. Ale to już nie teraz. I tak muszę jeszcze powtarzać badanie kotki , za jakiś czas. Czy jej się morfologia poprawiła. Myślałam zawsze , że tasiemiec to jest problem a tu jakieś "zwykłe" glisty , cholewcia.

Re: Odrobaczanie za odrobaczaniem a w kale jaja nicieni.

PostNapisane: Pon sty 07, 2019 16:11
przez OKI
kicikici3 pisze:Ale nie na Ciebie ta irytacja :) . Być może złość na sytuacje, wylewa się przez ekran monitora :wink:

Oki ;)

kicikici3 pisze:No nic, to jutro pójdę po środek na odrobaczenie. I za 2 tygodnie znowu ?Myślę że ze względów finansowych , bo wydaliśmy od świąt ponad 500 zł z wszystkim u weta (bez żwirku) teraz wezmę milbemax, a za 2 tyg profender. Następnie zobaczymy co dalej. Nawet wyczytałam, że są środki w zastrzyku na takie upierdliwe robaki. Ale to już nie teraz. I tak muszę jeszcze powtarzać badanie kotki , za jakiś czas. Czy jej się morfologia poprawiła. Myślałam zawsze , że tasiemiec to jest problem a tu jakieś "zwykłe" glisty , cholewcia.

Są środki w zastrzyku, ale one też nie są idealne i nie tłuką jajek.
Niestety czasami stajemy z tymi kotami pod ścianą i tylko kasa leci. Znam to doskonale :?

Re: Odrobaczanie za odrobaczaniem a w kale jaja nicieni.

PostNapisane: Pon sty 07, 2019 16:11
przez mimbla64
OKI pisze:
mimbla64 pisze:Pytanie tylko po co kot ma dostawać środek na tasiemca, skoro ma nicienie?

Bo pyrantelum jest generalnie średnio skuteczne. Powinno być podawane przez kilka dni, żeby zadziałało.
I kot też je już dostawał ;)


Ja mam zupełnie inne doświadczenie, jest bardzo skuteczne podawane jako czysta substancja w zawiesinie.
Nie zdarzyło mi się nigdy, żeby nie wybiło skutecznie glist nawet u bardzo zarobaczonych kotów.
W drontalu z prazikwantelem podane jednorazowo to zupełnie co innego.
Co do podawania przez kilka dni, to właśnie tak powinno wyglądać każde odrobaczenie, bo dopiero wtedy jest szansa na wybicie robaków u bardzo zarobaczonych kotów.
Tak zawsze odrobaczała pani doktor z Czterech łap na Olbrachta, rewelacyjna w radzeniu sobie nawet z najbardziej odpornymi robalami.

Re: Odrobaczanie za odrobaczaniem a w kale jaja nicieni.

PostNapisane: Pon sty 07, 2019 16:15
przez OKI
mimbla64 pisze:
OKI pisze:
mimbla64 pisze:Pytanie tylko po co kot ma dostawać środek na tasiemca, skoro ma nicienie?

Bo pyrantelum jest generalnie średnio skuteczne. Powinno być podawane przez kilka dni, żeby zadziałało.
I kot też je już dostawał ;)


Ja mam zupełnie inne doświadczenie, jest bardzo skuteczne podawane jako czysta substancja w zawiesinie.
Nie zdarzyło mi się nigdy, żeby nie wybiło skutecznie glist nawet u bardzo zarobaczonych kotów.
W drontalu z prazikwantelem podane jednorazowo to zupełnie co innego.
Co do podawania przez kilka dni, to właśnie tak powinno wyglądać każde odrobaczenie, bo dopiero wtedy jest szansa na wybicie robaków u bardzo zarobaczonych kotów.
Tak zawsze odrobaczała pani doktor z Czterech łap na Olbrachta, rewelacyjna w radzeniu sobie nawet z najbardziej odpornymi robalami.

A ja zawsze musiałam powtarzać czym innym po pyrantelum.
To jest preparat cholernie szeroko stosowany, tym bardziej, że jest stosowany także u ludzi.
A odkąd jest bez recepty, to jeszcze szerzej. Robale są na niego coraz bardziej uodpornione.
Z prazinkwatelem działa dokładnie tak samo, jak bez niego. No i właśnie trzeba powtarzać przez kilka dni.

Jego jedynymi zaletami jest niska cena, dostępność i łatwość dostosowania dawkowania, dlatego używam go zazwyczaj na pierwsze odrobaczenie malutkich kociąt. Ale skuteczność zdecydowanie nie jest jego mocną stroną :|

Re: Odrobaczanie za odrobaczaniem a w kale jaja nicieni.

PostNapisane: Pon sty 07, 2019 16:23
przez mimbla64
OKI pisze:
mimbla64 pisze:
OKI pisze:
mimbla64 pisze:Pytanie tylko po co kot ma dostawać środek na tasiemca, skoro ma nicienie?

Bo pyrantelum jest generalnie średnio skuteczne. Powinno być podawane przez kilka dni, żeby zadziałało.
I kot też je już dostawał ;)


Ja mam zupełnie inne doświadczenie, jest bardzo skuteczne podawane jako czysta substancja w zawiesinie.
Nie zdarzyło mi się nigdy, żeby nie wybiło skutecznie glist nawet u bardzo zarobaczonych kotów.
W drontalu z prazikwantelem podane jednorazowo to zupełnie co innego.
Co do podawania przez kilka dni, to właśnie tak powinno wyglądać każde odrobaczenie, bo dopiero wtedy jest szansa na wybicie robaków u bardzo zarobaczonych kotów.
Tak zawsze odrobaczała pani doktor z Czterech łap na Olbrachta, rewelacyjna w radzeniu sobie nawet z najbardziej odpornymi robalami.

A ja zawsze musiałam powtarzać czym innym po pyrantelum.
To jest preparat cholernie szeroko stosowany, tym bardziej, że jest stosowany także u ludzi.
A odkąd jest bez recepty, to jeszcze szerzej. Robale są na niego coraz bardziej uodpornione.
Z prazinkwatelem działa dokładnie tak samo, jak bez niego. No i właśnie trzeba powtarzać przez kilka dni.

Jego jedynymi zaletami jest niska cena, dostępność i łatwość dostosowania dawkowania, dlatego używam go zazwyczaj na pierwsze odrobaczenie malutkich kociąt. Ale skuteczność zdecydowanie nie jest jego mocną stroną :|


Ok. Moje doświadczenie jest zupełnie inne.
Szczególnie co do szerokości stosowania.
Nigdy przez ostatnie kilkanaście lat lekarz nie proponował mi sam z siebie pyrantelum dla kota.
Ostatnio tylko aniprazol lub milbemax.
Zaczęłam stosować pyrantelum po pierwszym kontakcie z panią doktor z Czterech łap.
Pytanie też jeszcze, jak stosowałaś.
U mnie zawsze przez 5 dni, a potem druga seria po 14 dniach licząc od pierwszego dnia podania, a potem trzecia.
No i dawkę na kg ustalał lekarz.

Niezależnie jednak od tego, czy pyrantelum jest dobre, to w dalszym ciągu uważam, że nie ma sensu podawać kotu, który ma glisty środka, który zawiera prazikwantel.
Jeśli nie pyrantelum, to może fenbendazol.
Jedna substancja czynna na raz.

Re: Odrobaczanie za odrobaczaniem a w kale jaja nicieni.

PostNapisane: Pon sty 07, 2019 16:27
przez OKI
mimbla, ja bym użyła fenbendazolu właśnie, bo bardzo go lubię.
Ale już była zła reakcja na aniprazol - prawdopodobnie wynikająca z przedawkowania, ale namawiać na powtórkę w tej sytuacji nie będę.

Moje doświadczenie z wetami jest takie, że bardzo szeroko oferują np. cestal, który jest właśnie na pyrantelum. Od lat.
Bo najtańszy. I pewnie wiele osób w ogóle by nie odrobaczało, gdyby musieli kupić coś droższego - więc rozumiem.
Stosuję kilkukrotnie zawsze, u kociąt też.

Re: Odrobaczanie za odrobaczaniem a w kale jaja nicieni.

PostNapisane: Pon sty 07, 2019 17:04
przez mimbla64
OKI pisze:mimbla, ja bym użyła fenbendazolu właśnie, bo bardzo go lubię.
Ale już była zła reakcja na aniprazol - prawdopodobnie wynikająca z przedawkowania, ale namawiać na powtórkę w tej sytuacji nie będę.



Ok. ostatnia odpowiedź.
Aniprazol ma też prazikwantel, zupełnie tu niepotrzebny.
Jest więc znowu kombem tak jak i cestal
I to jest problem ze skutecznością.
Fenbendazol można podać bez dodatkowych substancji.

Re: Odrobaczanie za odrobaczaniem a w kale jaja nicieni.

PostNapisane: Pon sty 07, 2019 17:51
przez OKI
Tak, wzięłam to pod uwagę ;)
Ale nie wiadomo, czy koty źle zareagowały na przedawkowanie, prazinkwatel czy fenbendazol.
Ja bym nie była wyrywna do sprawdzania, nie wiem, jak Ty ;)
Osobiście obstawiam przedawkowanie, ale to nie ja im będę kolejny lek podawać.

Edit: Przy czym prazinkwatel w innych preparatach nie wywołał, jak rozumiem, złych reakcji.
Generalnie też jestem zwolennikiem odrobaczania preparatami jednoskładnikowymi (właśnie fenbendazolem najczęściej), ale tu jest dość specyficzna sytuacja :?
Z preparatów jednoskładnikowych, które nie były używane, faktycznie pozostał już tylko biomectin chyba (w iniekcji).

Re: Odrobaczanie za odrobaczaniem a w kale jaja nicieni.

PostNapisane: Pon sty 07, 2019 20:22
przez kicikici3
Dzięki kobiety za podzielenie się doświadczeniem. Fenbendazol był właśnie podawany ostatnio, 3 dni pod rząd, był z dodatkiem, ale jednak był.
Na pewno kotka starsza, nie można powiedzieć by była zarobaczona na tym etapie i po tylu odrobaczeniach. Dawno temu , mieszkając na wsi, miałam możliwość widzieć koty ekstremalnie zarobaczone, którym robaki wychodziły z obu stron, wielokrotnie. Tutaj mamy do czynienia z kotką, która żyła przez parę lat w kurniku, nie była odrobaczana. Pierwsze odrobaczenie otrzymała w maju, wtedy była złapana do rutynowej kastracji przez jedną panią.
Wiem że dostała 2 dawki odrobaczenia w 2 tyg odstępie. Następnie w sierpniu ją adoptowaliśmy i po jakichś 10 dniach zwymiotowała glisty. Wówczas dostała profender a następnie po 2 tyg milbemax. Aż do epizodu z grudnia, o którym pisałam, więc nie będę się powtarzać. Wówczas drontal (bo było tylko to i cestal i milprazon na stanie) no i u innego weta ten Aniprazol .
2 stycznia Lisia miała pobranie krwi na podstawowe badania , i według mnie morfologia nie wygląda zbyt dobrze, wskazując na małopłytkowość? / odwodnienie/niedokrwistość. Nie wiem, pewnych rzeczy jest za dużo a innych za mało.


Pewne jest to że zrobię jej już bardziej konkretne badania , ale to za jakiś czas . Miało być za parę dni, ale w tej sytuacji, gdy znowu muszę odrobaczyć :roll:
Powiem tak, na dzień dzisiejszy, nie zdecyduje się na parodniową kurację jakimkolwiek środkiem, bo zwyczajnie się boję. Koty czuły się gorzej, cała trójka. Lisia o której mowa, wyraźnie gorzej. Tak więc ewentualną parodniową kurację,
mogę jej zafundować (jeśli będzie konieczność) dopiero jak zrobię za jakiś czas , szersze badania krwi . Bo naprawdę na ten moment, mimo tych 5 miesięcy u nas, mam za mało informacji o jej zdrowiu (tak dogłębnie patrząc) A dostawała jeszcze przez ostatnie 2 tyg , krople do oczu z antybiotykiem i taki żel nawilżający, ponieważ oczy jej łzawiły od czasu do czasu a zwłaszcza jedno. Trochę ma przetarte rogówki, miała badane te oczy paskami i takim innym preparatem.
dodatkowo jest ona , wyjątkowo płochliwą kotką. Pozyskać jej zaufanie było trudno, a stracić bardzo łatwo. To jest kotka, której udało mi się obciąć pazurki samodzielnie, dopiero po 4 msc :roll: Wcześniej musiałam z nią jechać do weta.
Ciężko ją "obsłużyć" że tak powiem. Dlatego przez te 3 dni świąt, jechaliśmy te 20 km dalej, tylko po to , aby lekarz podał jej tabletkę. W wrześniu jak dostała Milbemax, to był sproszkowany i zmieszany z sosem miamor. Ale po tym jak zmieszałam drontal, z duużą ilością tego sosu., to chociaż zlizała wszystko, jednak wyczuła coś na koniec, bo od tego czasu, żadnego sosiku się nie łapie. Tak więc.

Te parę jajek w kale, było znalezionych u kocurka naszego , domniemam że jak on ma parę jajek, a Lisia w ciągu tych 5 miesięcy rzygnęła glistami, to znaczy że jakiś oporny robal/larwa/jajka -cokolwiek, w niej żyje i konkludując; jak nie podam nic teraz, to najpewniej za 2 -3 miesiące , znowu zwymiotuje robalami. I tak się to kręci. Naturalnie, chciałabym aby udało się wytępić wszystko tak, aby podawać środki odrobaczające co pół roku . :roll:

Re: Odrobaczanie za odrobaczaniem a w kale jaja nicieni.

PostNapisane: Pon sty 07, 2019 20:25
przez kicikici3
Tak na marginesie, może za 2 tyg Stronghold zamiast Profendera ? tego jeszcze nie miały.

A ten pyrantelum w zawiesinie, będę miała na uwadze na przyszłość. No i dawkę musi lekarz ustalić.