Strona 4 z 4

Re: Wylizywanie przez kotkę miejsc intymnych

PostNapisane: Wto sty 08, 2019 18:18
przez Blue
Moje kocury też chodzą - dobę. Bo po dobie moszna pozbawiona jąder jest już mocno obkurczona, ranki śladowe i zasklepione.
Niestety - pierwszej doby kot liżąc nacięcia na mosznie może wprowadzić pod skórę bakterie co grozi poważnymi powikłaniami (i dłuuugim czasem leczeniem), znam też osobiście jeden przypadek gdy kocur dolizał się do podwiązanego naczynia i zerwał podwiązkę. Udało się go uratować, ale łatwo nie było bo krwi stracił dużo.
Po dobie wszystko jest już tak obkurczone że poza szczególnymi wypadkami kołnierz nie jest potrzebny.

Ale kocur, gdy wszystko przebiega gładko a on sam jest zdrowy i nie ma problemów z metabolizowaniem narkozy - tak naprawdę już po paru godzinach od zabiegu powinien zachowywać się jakby nic się nie wydarzyło. Do kastracji kocura nie ma potrzeby stosowania tak głębokiej narkozy jak przy kastracji kotki.
No, niech będzie - po dobie.
Nie czeka się na to tydzień.

Re: Wylizywanie przez kotkę miejsc intymnych

PostNapisane: Wto sty 08, 2019 23:08
przez Muireade
ana pisze:
Muireade pisze: [...] ale to, ze kocur mial szwy, kolnierz i dochodzil do siebie prawie tydzien normalne nie jest :? [...].


Bajki piszesz. Nie twórz fikcji.
Kocurek nie "dochodził do siebie przez tydzień".
Przeczytaj uważnie jeszcze raz:
anniee_x33 pisze: [...] nie było żadnych komplikacji po zabiegu- kotek miał założony kołnierz i tydzień po wyglada jakby wcale nie był poddany kastracji (chodzi o samopoczucie, apetyt itd). [...] .


Moje kocurki po kastracji też chodzą w kołnierzach. Nie widzę w tym nic dziwnego.

Ja w tym widzę cała mase dziwnych rzeczy - nie wmowisz mi ze zakladanie kocurowi kolnierza jest normalne. To sie robi tylko, gdy kot nadmiernie interesuje sie raną - nie ot tak, na wszelki wypadek. Chyba, ze Twoj wet stosuje metody sprzed 30 lat.

A druga rzecz jest taka, ze jesli autorka pisze, ze u kota po tygodniu nie bylo nic widac, to raczej nie dochodzil do siebie kilka godzin, czy nawet dobe, tylko duzo dluzej, co tez normalnym nie jest.

Ja nie pisze bajek, ani nie tworze fikcji, za to Ty sie mądrzysz, jak zwykle.

Re: Wylizywanie przez kotkę miejsc intymnych

PostNapisane: Śro sty 09, 2019 17:36
przez anniee_x33
Muireade pisze:
ana pisze:
Muireade pisze: [...] ale to, ze kocur mial szwy, kolnierz i dochodzil do siebie prawie tydzien normalne nie jest :? [...].


Bajki piszesz. Nie twórz fikcji.
Kocurek nie "dochodził do siebie przez tydzień".
Przeczytaj uważnie jeszcze raz:
anniee_x33 pisze: [...] nie było żadnych komplikacji po zabiegu- kotek miał założony kołnierz i tydzień po wyglada jakby wcale nie był poddany kastracji (chodzi o samopoczucie, apetyt itd). [...] .


Moje kocurki po kastracji też chodzą w kołnierzach. Nie widzę w tym nic dziwnego.

Ja w tym widzę cała mase dziwnych rzeczy - nie wmowisz mi ze zakladanie kocurowi kolnierza jest normalne. To sie robi tylko, gdy kot nadmiernie interesuje sie raną - nie ot tak, na wszelki wypadek. Chyba, ze Twoj wet stosuje metody sprzed 30 lat.

A druga rzecz jest taka, ze jesli autorka pisze, ze u kota po tygodniu nie bylo nic widac, to raczej nie dochodzil do siebie kilka godzin, czy nawet dobe, tylko duzo dluzej, co tez normalnym nie jest.

Ja nie pisze bajek, ani nie tworze fikcji, za to Ty sie mądrzysz, jak zwykle. I nie czytasz ze zrozumieniem.


Mój kot nie dochodził do siebie tydzień tylko pare godzin . Napisałam, że tydzień po nie widać po nim nic, dzień po również nie było widać już praktycznie nic. Po prostu pisząc to myślałam o odstępie czasu jaki już minął po zabiegu, a nie, że kot potrzebował tyle czasu. Na drugi dzień już miał taki odruch, że chciałby się wylizać dlatego bardzo się cieszę, że miał kołnierz i uważam, że bez tego rana by się tak dobrze nie zagoiła jak teraz :) jeszcze by sobie zrobił krzywdę. Nie wiem jak można być tak nieodpowiedzialnym, żeby widzieć, że kot interesuje się raną i nie założyć mu kołnierza widząc, że chce się wylizywać.

Re: Wylizywanie przez kotkę miejsc intymnych

PostNapisane: Śro sty 09, 2019 17:39
przez milva b
To ja powtórzę swoje pytanie:
milva b pisze: Masz może opis tego USG? Krew też zrobiona? Wet pobrał wymaz z pochwy na posiew i PCR?


Mam spore doświadczenie tego typu badaniach, co dokładnie jest na wydruku z opisu wizyty?

Re: Wylizywanie przez kotkę miejsc intymnych

PostNapisane: Śro sty 09, 2019 17:52
przez Muireade
Skoro tak, to odwoluje slowa, ze kot dlugo do siebie dochodzil. Zle zinterpretowalam Twojego posta.

Zrozum jednak, ze wiekszosc kocurow nie interesuje sie rana i nie potrzebuje kolnierza. Z Twoich wczesniejszych wypowiedzi wynikalo, ze kot dostal kolnierz ot tak, na wszelki wypadek. Nie pisalas, ze kot wylizywal rane - w takiej sytuacji kolnierz jest oczywiscie zrozumialy.

W wyzej wymienionej sytuacji przepraszam.