Strona 2 z 2

Re: Moja Mała kocinka z nerkami.

PostNapisane: Pon sty 07, 2019 13:24
przez Anna61
Żegnaj Malutka ['] :(

Re: Moja Mała kocinka z nerkami.

PostNapisane: Pon sty 07, 2019 14:39
przez Yocia
Głupio pisać o kwestiach finansowych w takich okolicznościach, ale skoro...
Ceny u lekarza ludzkiego prywatnie nie są wcale mniejsze.
Kroplówka za 50zł... dopiero co pisałeś, że wynosi ona 40 (w innym poście). Nie będę więc oceniać cen u lekarza, skoro nie mam pewności ile faktycznie wynoszą.
(nie potrzebuję tej informacji, wskazuję tylko na fakt, jakie potrafią być nieścisłości między tym co dzieje się w gabinecie a co piszą na forum ludzie).
Kroplówka w aptece może i kosztuje 9zł. Ale w lecznicy płacisz nie za kroplówkę, a za usługę. Za czas, w którym lekarz dogląda kota. Za możliwość podania jej dożylnie, czego sam nie byłbyś w stanie zrobić. Za wybór odpowiedniego płynu, ilości i prędkości. Za możliwość podania np. przez pompę infuzyjną. Więc to nie może być porównanie jak 50:9.
Badanie krwi zapewne było robione w laboratorium, więc to ono narzuca cenę.

Jeśli lekarz wiedział, że sam kota na pewno nie wyratuje, a nie było możliwości przekazania do specjalisty - nie dziwi mnie nacisk na skrócenie cierpienia. Możesz się wrócić w wątku - pisałam podobnie.

Wiem, że jest Ci ogromnie przykro. Mnie też. Na forum za każdym użytkownikiem, za każdy wątkiem, widzimy istniejącego gdzieś kota. :(

Re: Moja Mała kocinka z nerkami.

PostNapisane: Pon sty 07, 2019 14:58
przez Catmann
Yocia... u jednego NaCl 40, u drugiego 50. Ale nie 0,5 l tylko 0,25 l.
A usługa... jeśli usługą jest wciśnięcie wenflona i usadowienie mnie i kota w poczekalni, bo "pacjentów masa"... Na mnie ok. 7 minut. To coś nie halo. I do tego mam swe widzenie i myślenie, bo to był mój kot, i ja widziałem co i jak. Każde info ode mnie było kwitowane "niech pan nie poucza", bo uparli się na koci katar...
Badanie krwi na automacie w gabinecie. Żaden lab.
Jak nie daje wet rady, niech powie, żaden wstyd. A przekazanie pacjenta komu innemu do wyraz szacunku. Ale szacunku nie ma, gdy łoją na kasę, a potem "uśpić trzeba".
Boli to...

Re: Moja Mała kocinka z nerkami.

PostNapisane: Pon sty 07, 2019 18:10
przez zuzia96
Catmann bardzo Ci współczuję... (też mam znajdę z chorymi nerkami)

Śpij spokojnie Malutka [*]

Re: Moja Mała kocinka z nerkami.

PostNapisane: Pon sty 07, 2019 22:27
przez Meteorolog1
:cry:

Re: Moja Mała kocinka z nerkami.

PostNapisane: Wto sty 08, 2019 11:56
przez Catmann
Szkoda mi tej kocinki... Malutkiej. Szkoda, i żal. Płakałem w niedzielę, wyłem, gdy umarła. Miała nieco ponda dwa latka, maluch, 2,3 kg. Biała, z dwoma plamkami na główce i czarnym ogonkiem. To było jeszcze dziecko...

Re: Moja Mała kocinka z nerkami.

PostNapisane: Śro sty 09, 2019 12:49
przez Catmann
No to ja się kajam... Możliwe, że to ja zawaliłem sprawę. Ja. Mała miała ropne zapalenie nosa. Nie wiedzieć czemu, leczona na koci katar. Ale jej stan się utrzymywał tygodniami. Te ropne, zielone gile... Ale co dziwne, nie wykazywała oznak choroby, miała mega apetyt, może ciut więcej piła, siedziała w przeciągu. Kot nie jest schematyczny.
Ale, po rozmowie z innym wetem, który jest prawdziwym wetem... Możliwe, że Mała miała ropne zapalenie nosa, stąd te gile. Ale że trwało to tygodniami... i możliwe, że było spowodowane paciorkowcami, przeszło to na nerki. I wystarczyło podać Małej penicylinę.
Szkoda, że na mądrego weta trafia się po fakcie, a objawy chorób nerek występują, gdy jest już za późno...
Zawaliłem sprawę. Ja.

Re: Moja Mała kocinka z nerkami.

PostNapisane: Śro sty 09, 2019 13:04
przez Gretta
Raczej pierwszy wet zawalił. :(
Nie każdy ma zwyczaj szukać innego weta w razie nieskuteczności leczenia, ale tak właśnie należy zrobić.
Współczuję Ci. :(

Re: Moja Mała kocinka z nerkami.

PostNapisane: Śro sty 09, 2019 13:14
przez Catmann
Nie zmienia to faktu, że powinienem iść z nią do innego weta, skoro katar trwał nadal. Ale pierwszy wet, na wszelkie sugestie, z uporem mnie gasił, "niech pan mnie nie poucza, niech pan słucha'". A przecież jak idziesz do weta, liczysz na pomoc dla zwierza, a nie na łojenie z kasy. A na koniec walnie "zalecam uśpienie".
Najgorsze, że myślałem, że to banał, że po antybiotykach przejdzie i nie brałem nawet pod uwagę, że Mała umrze...
Moja wina...

Re: Moja Mała kocinka z nerkami.

PostNapisane: Czw sty 10, 2019 0:09
przez G0cha
Nie masz się co obwiniać. Zawsze człowiek jest mądry po fakcie. Oczywiście żal kotki, ale zrobiłeś dla niej co mogłeś.
Szczerze ci współczuję.

Re: Moja Mała kocinka z nerkami.

PostNapisane: Pt sty 11, 2019 16:58
przez Catmann
G0cha pisze:Nie masz się co obwiniać. Zawsze człowiek jest mądry po fakcie. Oczywiście żal kotki, ale zrobiłeś dla niej co mogłeś.
Szczerze ci współczuję.


Nie zrobiłem wszystkiego... Mogła żyć nadal.