tabo10 pisze:Patmol pisze:(...)
przecież tam chyba po ponad 2 latach już nie ma tych wszystkich szmat? a Ty podajesz link na pomagam do tych zdjęć, jakby wciąz było to aktualne
(...)
Obawiam się,że są:( I problem jest grubszy...
Kiedyś Madie oferowała fizyczną pomoc w sprzątaniu, rudalia nie skorzystała, odwlekała.
Chciałabym się mylić. I że działka już dziś wysprzątana. Ale to niech wyjaśni rudalia, Ona sama wie przecież najlepiej.
To nie do końca tak, ale ok. W zeszłym roku uprzątnęłam część tej działki, przede wszystkim przód, wcześniej nie dało się wejść normalnie na taras, przejście było obwarowane górami śmieci prawie mojego wzrostu.
Szmaty w większości są dalej, wygląda to ohydnie ale nie mam za bardzo czasu na zajmowanie się jeszcze tym. Za wywóz tamtych śmieci zapłaciłam prawie 2000zł, nie stać mnie żeby znowu za to płacić.
Na działce jest domek, również okropnie zasmiecony, nie wiem czy koty chciałyby z niego korzystać. Na tyłach domu mają otwaty składzik (komórkę?) gdzie jest trochę przyzwoiciej.
Nie mam nic do żadnych psów ale nie ufam tym puszczanym ze smyczy kiedy nikogo nie ma na działkach, a tu tak wyglądała ta sytuacja. Nie będę też próbować nawiązać rozmowę z kimś, kto przywołuje swojej psa gdy widzi że ktoś jeszcze wchodzi na teren działek.
Kot był zabity na jesieni, nie wiem dokładnie kiedy bo nie spotykam na co dzień Pana który mi o tym powiedział. Może bto szczury go pogryzły, może lisy, trudno powiedzieć. Na pewno ani szczury, ani lisy nie wyrwały mi siatki z ogrodzenia.
Zdjęcia który robię nie nadają się na żadne zbiórki czy wydarzenia, często jest ciemno kiedy koty przychodzą, nic nie widać.
Koty nie są oswojone, pasiasta kotka rokuje, duży czarny kocur może też. Trudno mi coś więcej powiedzieć.
Nie wiem co jeszcze mogę robić dla tych kotów poza karmieniem, staraniem się żeby miały domki i świeżą słome, względnie bezpieczną sytuację na tyle na ile mogę im zapewnić. Wiem, że od 2019 karmię te koty z własnych pieniędzy, nie licząc tego 1200zł ze zbiórki i kilkakrotnej pomocy z karmą od MAU i Madie, za co jestem im ogromnie wdzięczna. Tak jak piszę wielokrotnie, koty zjadają ok.18 - 20 puszek 800g tygodniowo, do tego ok. 15kg suchej karmy. Nie stać mnie na to absolutnie ale staram się póki mogę. Co powinnam jeszcze dla nich robić? Nie mam siły przebicia, nie potrafię pisać chwytliwych postów czy robić ładnych zdjęć. Jestem jedną osobą z kiepskimi dochodami i bez samochodu, nie znającą nikogo z kociego "środowiska". Nie stać mnie na robienie nic więcej dla nich, nawet na to obecne kiepskie pomaganie też nie.
Te koty nie powinny tam być, może oskarżam niewinnego człowieka i niewinnego psa ale połączenie koty i obcy pies biegający luzem po działkach nie jest dobrym połączeniem. Nie wiem czy zagrożenie realnie wzrosło, może zawsze takie było.
Tabo10, masz rację, tu się nic nie zmieni, ja będę prosić o pomoc, nic nie uzyskam, i tak to będzie wyglądało. Właściwie nie wiem po co tu piszę.