Koty w niebezpieczeństwie!!! I potrzebna karma

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 04, 2019 7:41 Re: Opiekunka z zaawansowanym rakiem. Potrzebna karma i domy

ASK@ pisze:Nie wnikam w szczegóły. Nie wszystko nadaje się w eter i nie każdy chce o sprawach rodzinnych mówić.
Ogłoszę każdego kota jaki zostanie mi podesłany. Odzewu nie gwarantuję :wink:


mnie tez sprawy rodzinne nie interesują
zapytałam jedynie w związku z ogłaszaniem tamtych kotów - naprawdę żadnych szczegółów rodzinnych nie potrzeba; tylko konkrety o kotach

jedyne co jest ważne to -czy da się zrobić zdjecia i opisy tych kotów u mamy,
no bo nie wiadomo po prostu czy mama kogoś wpuści z aparatem, da zrobić zdjęcia , opowie o kotach -i rzeczywiście potem te koty odda do adopcji

no bo jeśli w ogóle nikogo nie wpuszcza ( to tylko takie pytanie retoryczne, nie musisz na nie odpowiadać) no to może być trudno
tym bardziej jak jej nie odwiedzasz, i nie wiesz w sumie jaka jest u niej sytuacja z rzeczami i z kotami ( tez oczywiscie nie musisz odpowiadać)

chodzi mi po prostu o to, ze skoro u niej nie bywasz ani Ty ani siostra, to to co ona mówi o kotach może zupełnie nie przystawać do rzeczywistości

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27101
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt sty 04, 2019 7:49 Re: Opiekunka z zaawansowanym rakiem. Potrzebna karma i domy

Patmol pisze:
ASK@ pisze:Nie wnikam w szczegóły. Nie wszystko nadaje się w eter i nie każdy chce o sprawach rodzinnych mówić.
Ogłoszę każdego kota jaki zostanie mi podesłany. Odzewu nie gwarantuję :wink:


mnie tez sprawy rodzinne nie interesują
zapytałam jedynie w związku z ogłaszaniem tamtych kotów - naprawdę żadnych szczegółów rodzinnych nie potrzeba; tylko konkrety o kotach

jedyne co jest ważne to -czy da się zrobić zdjecia i opisy tych kotów u mamy,
no bo nie wiadomo po prostu czy mama kogoś wpuści z aparatem, da zrobić zdjęcia , opowie o kotach -i rzeczywiście potem te koty odda do adopcji

no bo jeśli w ogóle nikogo nie wpuszcza ( to tylko takie pytanie retoryczne, nie musisz na nie odpowiadać) no to może być trudno
tym bardziej jak jej nie odwiedzasz, i nie wiesz w sumie jaka jest u niej sytuacja z rzeczami i z kotami ( tez oczywiscie nie musisz odpowiadać)

chodzi mi po prostu o to, ze skoro u niej nie bywasz ani Ty ani siostra, to to co ona mówi o kotach może zupełnie nie przystawać do rzeczywistości

Patmol, zgadza się.
Bez tego ogłoszenia to fantastyka mocno naciągana by byłą. Jeśli ktoś chciałby to uprawiać. A NIKT, no prawie nikt w ciemno kota nie weźmie.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55322
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>


Post » Wto mar 12, 2019 16:34 Re: Opiekunka z zaawansowanym rakiem. Potrzebna karma i domy

Mam wrażenie, że nie było mnie tu cale wieki, ale po rozpoczęciu drugiego tygodnia stycznia miałam wrażenie, że skumulował się na mnie cały pech jaki był mi przeznaczony na cały rok, chociaż nie chcę zapeszać bo zawsze może być gorzej (mówię z doświadczenia). Jeden z kotów, Futrzak (https://www.olx.pl/oferta/poldlugowlosy ... wei5B.html), zaczął się gorzej czuć, wymiotował i był ogólnie niewyraźny. Chodził na zastrzyki i kroplówki, był diagnozowany w kierunku jakiegoś wirusa. W końcu, po w miarę bezskutecznym leczeniu (tylko po kroplówkach było jakby lepiej), kot podczas robienia kupy wydalił kawałek nitki. Rtg z kontrastem wykazało, że treść jelit się przesuwa, więc czekaliśmy, w międzyczasie kot dostawał dalsze kroplówki. Kupa była, wszystko wydawało się w porządku, chociaż w kupie nie było kontrastu, więc była dalsza obserwacja. Kot w dalszym ciągu kiepski. Usg wykazało silne zapalenie jelit, wskazanie do jak najszybszego badania endoskopowego. W lecznicy do ktorej chodzimy nie robią takich badań, pani doktor zadzowniła do znajomego lekarza z kliniki na Ursynowie. Lekarz zgodził się żeby przywieźć Futrzaka jak najszybciej. Na miejscu miał kolejny rtg, jelita bardzo naciągnięte, wskazanie do natychmiastowego badania endoskopowego i operacji. Małe szanse że kot przeżyje, ale oczywiście decyzja była że operujemy. Szczęśliwie operacja się udała, kot spędził trzy dni w szpitalu, następnie codziennie chodziliśmy na Biotrakson dożylnie. Niestety w międzyczasie Futrzak złapał w lecznicy jakiś wyjątkowo agresywny wirus, on sam przeszedł chorobę w miarę dobrze, ale pozarażał pozostałe koty. Przez ponad miesiąc chodziłam do lecznicy praktycznie codziennie, czasami dwa-trzy razy dziennie. Kiedy w końcu koty wyzdrowiały z tego przeziębienia wydawało się, że jesteśmy już na prostej, ale oczywiście nic z tego. Bezik, jednooki koteczek który w końcu po tułaczce bezdomności zamieszkał u mnie w 2016, najmilszy kot świata, zaczął się trochę izolować, chociaż równie dobrze mogło to wyglądać na zwykłą kocią zmianę miejsca. Niemniej zaniepokoiło mnie, że trochę śmierdzi mu z pyszczka. Weterynarz, badania i wyrok - niewydolność nerek. Codziennie kroplówki dożylne, karma weterynaryjna. Zamówiłam mu dodatkowo Direne i czekam na Biopron 9 z Czech (nie mam skąd zdobyć Azodyl). Teraz robię mu kroplówki w domu, Bezik czuje się nieźle.
To taki mały update na szybko.
Zbiórka na utrzymanie bezdomnych kotów z działek w Chylicach
https://pomagam.pl/kotychylice

rudalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 1135
Od: Nie maja 12, 2013 19:25

Post » Śro mar 13, 2019 14:36 Re: Opiekunka z zaawansowanym rakiem. Potrzebna karma i domy

Azodyl mogę Ci kupić u weta w W-wie i wysłać. Oczywiście wszystko na Twój rachunek.
Kosztuje 370zł za 90 kapsułek.
Kupuję swojemu kotu.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Śro mar 13, 2019 16:44 Re: Opiekunka z zaawansowanym rakiem. Potrzebna karma i domy

Dziękuję, najpierw sprawdzę z tym Biopronem bo już go zamówiłam i jest wysłany. Jeśli nie będzie poprawy czy wciąż będę mogła zwrócić się do Ciebie o pomoc?
Zbiórka na utrzymanie bezdomnych kotów z działek w Chylicach
https://pomagam.pl/kotychylice

rudalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 1135
Od: Nie maja 12, 2013 19:25

Post » Śro mar 13, 2019 17:04 Re: Opiekunka z zaawansowanym rakiem. Potrzebna karma i domy

Tak.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Śro mar 13, 2019 20:44 Re: Opiekunka z zaawansowanym rakiem. Potrzebna karma i domy

Oj :( Jak się sypie, to po całości.
Ja też podaję Biopron czeski. I Renagel.
Zdrówka dla kicia i sił dla Ciebie :ok:
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Nie maja 05, 2019 16:07 Re: Opiekunka z zaawansowanym rakiem. Potrzebna karma i domy

Dzisiaj dowiedziałam się, że mama nie karmi kotów żyjących na zewnątrz od dwóch dni. Bardzo jej się pogorszyło, jest osłabiona, przewraca się kiedy chodzi, a do tego wydaje się, że traci kontakt z rzeczywistością. Nie sposób się z nią dogadać, nie pamięta co mówi, coś jej się wydaje a później jest obrażona, nie ma możliwości dokonać z nią żadnych ustaleń. Powinna iść jak najszybciej do szpitala, ale pozostaje kwestia kotów. Prawdopodobnie wszystkich, domowych i zewnętrznych, jest razem 16, ale nie mam pewności ponieważ mama zawsze kręci, dopiero przez nieuwagę wygadała się, że dwa koty zostały zagryzione. Nie chce się przyznać bo najwyraźniej dochodzi do wniosku że będzie oskarżana albo coś. W tym momencie koty żyjące na zewnątrz nie są w ogóle bezpieczne. Biorąc pod uwagę stan mamy koty domowe na pewno też nie mają łatwo. W związku z sytuacją mam kilka pytań:

1. Czy istnieje jakaś fundacja w mazowieckim która mogłaby zabrać koty domowe, z całą pewnością są zaniedbane, możliwe, że zapchlone lub wychudzone. Mama jest na tyle bezradna, że stwierdziła, że po prostu otworzy drzwi i je wypuści.
2. Czy schronisko ewentualnie przyjmie koty domowe będące w takiej sytuacji jak ta o której piszę?
3. Czy jest ktoś w okolicach Konstancina i Chylic kto mógłby pomóc z dokarmianiem kotów zewnętrznych?
4. Czy jest jakaś możliwość przeniesienia kotów zewnętrznych ponieważ nie są tam bezpieczne, dodatkowo ludzie z działek też są im niechętni?

Ja niestety nie mam możliwości nic zrobić, raz, że nie mam miejsca na przyjęcie tych kotów, dwa, pracuję całymi dniami żeby wyjsc z długów w które wpędziła mnie mama, więc nie mam po prostu czasu. Jestem niezmotoryzowana, taka wyprawa to dla mnie zawalenie dnia pracy czyli strata dniówki.

Mama jest po operacji która właściwie nic nie dała, wiadomo już że jest to bardzo złośliwy rak. Cierpi bardzo silne bóle i w zasadzie tylko na tym się koncentruje i tylko o tym mówi. To nie jest sytuacja na robienie kotom zdjęć i wystawianie ich przez internet bo nie ma na to czasu, dodatkowo mama zwyczajnie nie zgadza się na wizyty w domu, co w sumie jest zrozumiałe zważywszy jej stan. Tak naprawdę koty powinny być zabrane na zasadzie interwencji.
Zbiórka na utrzymanie bezdomnych kotów z działek w Chylicach
https://pomagam.pl/kotychylice

rudalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 1135
Od: Nie maja 12, 2013 19:25

Post » Nie maja 05, 2019 16:35 Re: Opiekunka umiera na raka. Domy potrzebne na cito. Chylic

Rudalio,
ja bym zadzwoniła do schroniska i do wszystkich fundacji, jakie znalazłabym w necie.
Współczuję Ci serdecznie.

Carmen201

 
Posty: 4156
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie maja 05, 2019 19:43 Re: Opiekunka umiera na raka. Domy potrzebne na cito. Chylic

Mogę tylko kciuki potrzymać. I poprzeć Carmen201. To najlepszy sposób na w obecnej chwili.
:ok:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55322
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Nie maja 05, 2019 20:38 Re: Opiekunka umiera na raka. Domy potrzebne na cito. Chylic

Rudalia, bardzo współczuję :( nie umiem pomóc, mam nadzieję, że znajdzie się miejsce dla tych kotów.
https://zrzutka.pl/bpfeke dla wojowniczki Fisi walczącej z FIP

kwiryna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4234
Od: Sob lip 23, 2016 9:36
Lokalizacja: Warszawa mokotów

Post » Pon maja 06, 2019 0:22 Re: Opiekunka umiera na raka. Domy potrzebne na cito. Chylic

Niedaleko jest Koci Azyl w Konstancinie. Dyskusyjne miejsce, ale faktem jest, że mają sporo adopcji, ludzie tam zaglądają, mają wolontariuszy - może warto zapytać, czy są jakkolwiek w stanie pomóc...

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pon maja 06, 2019 12:00 Re: Opiekunka umiera na raka. Domy potrzebne na cito. Chylic

Wątpliwe czy przyjmą te koty, niemniej spytam. Dzisiaj mama najprawdopodobniej idzie do szpitala, nie sądzę, żeby miała wrócić. Na razie jest zamieszanie ze znalezieniem lekarza od którego może uzyskać skierowanie, kiedy zapanuje względny spokój będę dzwonić.
Zbiórka na utrzymanie bezdomnych kotów z działek w Chylicach
https://pomagam.pl/kotychylice

rudalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 1135
Od: Nie maja 12, 2013 19:25

Post » Wto maja 07, 2019 13:46 Re: Opiekunka umiera na raka. Domy potrzebne na cito. Chylic

:(
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: MiltonGob, włóczka i 170 gości