Wczoraj kot wrócił do domu poturbowany, ledwo się ruszał, ciagle leżał. Dziś to samo, ale chociaż wyszedł załatwić potrzebę. Ciągle leży, ma zamknięte oczy widzę delikatna ranę przy pysku - jakby pazur wbity przez innego kota. Slady piachu i siersci na grzbiecie. Ciągle śpi, przy dłuższym dotykaniu trzesie się i miałczy. Po dotknieciu pyszczka odskakuje. Ma też odsłonięte szyjki zębowe, i lekko wystawia język. Jedzenie sprawia mu ból, i nie zauważyłem żeby się napił. Niestety nieszczepiony, moi rodzice nie chcą tego zrobić, nawet jeśli mowie ze mogę to oplacic, nie wiem czy to z braku ich czasu czy jak.
Proszę o pomoc, kotek zawsze mnie przytulal, i od urodzenia nieważne w jakiej pozycji, ważne żeby przy mnie, nawet do góry nogami, a teraz siedzi i mam wrażenie że umiera. Jedyna ważna istota w moim życiu.