Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 27, 2019 13:18 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Jaspis ale jak rozumiem kot i pies są zwierzętami współlokatorki. Wspollokatorka ma faceta, plany itp piszesz. Ty też masz do tego prawo! Rozumiem że po jakimś czasie macierzyńskiego pójdziesz do pracy, będziesz coś planować. Za chwilę będzie dziecko, z którym coś będziesz układać i planować. Dlatego chyba nie za dobrze brzmią pomysły że Ty masz brać na siebie obowiązek opieki nad Tola przez całe jej życie a w tym czasie Twoja wspollokatorka ma spędzać czas z facetem, planować i wyjeżdżać. Najpierw jesteś Ty i Twoje dziecko, Twoje plany i przyszłość a nie podporzadkowanie wszystkiego wspollokatorce
Obrazek

"Nigdy nie jesteśmy tak bardzo bezbronni wobec cierpienia jak wtedy, gdy kochamy, nigdy nie jesteśmy bardziej narażeni na nieszczęście niż wtedy, gdy utraciliśmy ukochany obiekt"
Teodor 1997 (?) - 02.03.2013

Ewaa6

 
Posty: 11202
Od: Sob paź 30, 2004 14:37
Lokalizacja: Śląsk

Post » Śro lut 27, 2019 14:46 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

.
Ostatnio edytowano Śro lut 27, 2019 21:40 przez kwiryna, łącznie edytowano 1 raz
https://zrzutka.pl/bpfeke dla wojowniczki Fisi walczącej z FIP

kwiryna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4234
Od: Sob lip 23, 2016 9:36
Lokalizacja: Warszawa mokotów

Post » Śro lut 27, 2019 14:59 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Zależy, jakie w ogóle są możliwości "zrobienia czegoś". :(
Z początkowych postów zrozumiałam (może niesłusznie?), że Jaspis pracowała na czarno w pewnej firmie, która dowiedziawszy się o ciąży po prostu się pracownicy pozbyła :evil: zostawiając ją bez środków do życia. Oraz wynajmowania mieszkania.
Obecnie Jaspis jest kimś w rodzaju gospodyni za mieszkanie i utrzymanie (vide ostatnie posty Blue, ale może źle zrozumiałam?).

Więc nie piszcie o znęcaniu się, bo myślę że to mocno na wyrost.

Blue zna sytuację, była, widziała, rozmawiała.
Jaspis jest - delikatnie mówiąc - w trudnym położeniu. Ma ktoś z Was lepszą propozycję dla niej?
Bo jeśli nie, to może lepiej nie oceniać tak surowo tego, co jest.
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34184
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Śro lut 27, 2019 15:24 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Greta, dziękuję za intuicję i wczytywanie się w treść wątku.
Jest dokładnie tak jak piszesz.
I slowa o znęcaniu się nad Jaspis czy kotem są naprawdę mocno na wyrost i niesprawiedliwe.

Świat nie jest idealny, Jaspis jest bardzo trudno. Nie wiem czy pomoże jej pisanie ze będzie tylko gorzej. Nie wiemy co los przyniesie.
Ona jest dużą i mądra dziewczynką.
Wie co musi udźwignąć. Myślę ze bardziej jej sie przydadzą słowa wsparcia i ramię do posiorbania nosem niż mowienie jej jak to jej kolezanka się nad nią znęca.

Właścicielka Toli może się nad Jaspis ulitować. Powiedziec: przepraszam, Toli nie oddam bo ja kocham, swietnie się nią zajmowalaś ale nie chcę się nad Tobą znecać. Nie mialam pojęcia ze opieka nad kociakiem tak Cie wyczerpuje. Od dzisiaj nic przy niej nie rób.
Co to zmieni?

Moze też powiedziec: nie chcę się nad Tobą znęcać. Całe Forum stwierdziło publicznie żem okrutna egoistka. Co prawda podzielilysmy sie ze ja zarabiam na dom i nas a Ty dbasz o dom, ale skoro Tola tak daje Ci w kość to nie mozemy tego ciągnąć.
Musisz sie wyprowadzić za tydzień.
To zmieni coś na plus?

A obawiam się ze dalsze roztrzasanie podobno zlego charakteru wlascicielki Toli będzie miało właśnie takie konsekwencje :(
A na pewnio nie poprawi ich wzajemnych stosunków.

Wezcie pod uwagę jedno.
Właścicielka Toli nie każe Jaspis orać zagonów.
Caly czas rozmawiamy o malutkim kociaku.
Jaspis jest w domu i siłą rzeczy się nią zajmuje. Właścicielka nie jest w tą opiekę zaangażowana bo calymi dniami pracuje na utrzymanie ferajny i ma swoje prywatne życie ale ma świadomość że Tola jest pod dobrą opieką. Nie zostawia jej samej na pastwę losu.

Wyobraźcie sobie ogłoszenie: oddam chorowitego kociaka bo moja współlokatorka ma dość jego miauczenia i zajmowania się nim gdy ja na nas obie pracuję.

Ja mam nadzieję że ona dojrzeje do znalezienia Toli nowego domu ale nie sądzę by obrażanie jej dało cokolwiek fajnego.
Ostatnio edytowano Śro lut 27, 2019 15:26 przez Blue, łącznie edytowano 1 raz

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro lut 27, 2019 15:26 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Myślę, że spora część wpisów w tym wątku powinna zniknąć. :(
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23733
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Śro lut 27, 2019 15:31 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

ana pisze:Myślę, że spora część wpisów w tym wątku powinna zniknąć. :(


W pełni się zgadzam.
Nie ma to nic wspolnego z ratowaniem Toli, może jej i Jaspis bardzo zaszkodzić :(
A na pewno nie pomoże :(

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro lut 27, 2019 15:33 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

ana pisze:Myślę, że spora część wpisów w tym wątku powinna zniknąć. :(

Też tak uważam :?

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3548
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Śro lut 27, 2019 23:32 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Jaspis, na kiedy masz termin porodu jeśli można wiedzieć? Przypominam
Się tez ze swoją oferta pracy - nawet pół etatu to zawsze coś a i ubezpieczenie będzie, prywatna opieka medyczna dla Ciebie i dziecka, szansa rozwoju. Rozumiem, ze to już wszystko po tym jak się dzidziuś na świecie pojawi ale przemysł. Nic nie tracisz :)

Odnośnie Toli - ja zaraz wyjeżdżam na ponad miesiąc ale jak wrócę chętnie zabiorę ja od Ciebie na weekend czy dwa i poznam osobiście. Niestety w ciągu tygodnia pracuje od bardzo wczesnych godzin do bardzo późnych.
Do
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4540
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 27, 2019 23:59 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Gretta pisze:Zależy, jakie w ogóle są możliwości "zrobienia czegoś". :(
Z początkowych postów zrozumiałam (może niesłusznie?), że Jaspis pracowała na czarno w pewnej firmie, która dowiedziawszy się o ciąży po prostu się pracownicy pozbyła :evil: zostawiając ją bez środków do życia. Oraz wynajmowania mieszkania.
Obecnie Jaspis jest kimś w rodzaju gospodyni za mieszkanie i utrzymanie (vide ostatnie posty Blue, ale może źle zrozumiałam?).

Więc nie piszcie o znęcaniu się, bo myślę że to mocno na wyrost.

Blue zna sytuację, była, widziała, rozmawiała.
Jaspis jest - delikatnie mówiąc - w trudnym położeniu. Ma ktoś z Was lepszą propozycję dla niej?
Bo jeśli nie, to może lepiej nie oceniać tak surowo tego, co jest.


:ok: :ok: :ok: :ok:

Jestem z Tolą i Jaspis od pierwszego postu i prosiłabym te osoby, które zbyt pochopnie - choc w najlepszych intencjach - oceniają sytuację, o przeczytanie całego wątku, ale ze zrozumieniem. Jaspis ma specyficzny styl pisania o Toli, ale o sobie również. Dziewczyny mają układ, który IM odpowiada, a nam - czytaczom = nic do tego. Blue i gusiek 1 znają je obie, znają sytuację z autopsji. I komu jak komu, ale Blue to ja wierzę bez mrugnięcia okiem - gdyby było naprawdę źle kotu czy ludziowi, reagowałaby natychmiast.
Chcę zwrócić uwagę jeszcze na jedno - takich postów, jak pierwszy post Jaspis, pojawia się na forum mnóstwo. Na ogół autor, po otrzymaniu rad, które oczywiście nie są po jego myśli, znika bezpowrotnie. Jaspis nie znikła, uratowała kota, bo po prostu uwierzyła w rady i chciała je realizować. To też trzeba docenić. A także prośbę Jaspis aby nie skupiać się w wątku na niej, a jedynie na Toli.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15026
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lut 28, 2019 4:10 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Jak Tolcia się ma? Dla Jaspis są ciepłe myśli i pozdrowienia
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46709
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw lut 28, 2019 7:11 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

No właśnie jak się ma Tolcia i Jaspis oczywiście?

aga66

 
Posty: 6094
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Czw lut 28, 2019 7:20 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Izka53 - dziękuję za Twoje mądre słowa.

Wczoraj byłam u Jaspis i Toli. Tolcia ma się doskonale.
A Jaspis doskonale się nią calodobowo opiekuje. Za to Tola ją kocha całym sercem.
To bardzo silny związek. Mnie zna od miesięcy ale po krótkim powitaniu które wynika raczej z ciekawości niż szczególnej miłości do mnie - jestem traktowana bardziej jako stały mebel ;) Cała miłość i zainteresowanie Toli są kierowane na Jaspis.
I grzejniczek ;)

Tola wygląda jak miniatura ale fajnie wypasionego sfinksa :)
Załatwia się ładnie.
Wczoraj raz zwymiotowała i ma drobną, suchą kaszkę na skórze miejscami, ale ogólnie czuje się doskonale.
Jest zaopiekowana doskonale i czuje się bezpieczna, powiedzialabym ze jest rozpuszczona jak dziadowski bicz ;)
Skoro przyplatala jej się taka choroba wyniszczajaca jelita i wymagajaca tak szczegolnej opieki nad kotem - nie mogła trafić lepiej niż pod opiekę Jaspis. I mówię to z pełnym przekonaniem.

Człowiek by chciał aby świat był idealny. Ale tak się nie da.
Tola w swoim odczuciu jest szczesliwa, Jaspis jest zmęczona ale wiele moich kolezanek pod koniec ciąży wyglądało o wiele gorzej. To nie tylko sprawka Toli. To caloksztalt. Ciąży, sytuacji, bardzo silnego zaangażowania w opiekę nad Tolą. Plus charakteru Toli, jej skrajnego ekstrawertyzmu.

Tak, uważam ze dla Toli lepiej by było gdyby znalazła inny dom. Mam chęć ją porwać z tego bo wiem ze mogłaby i ona być szczesliwsza i dać wiecej szczęścia opiekunom.
Jaspis by odetchnęła i mogła skupić na sobie a nie na tym że Toli za godzinę trzeba podać jedzenie i sprawdzić czy w kuwecie jest ok, a jak nie jest to się martwić.
Ale wlascicielka ją uwielbia i trudno mieć do niej o to żal.
A Tola czuje sie szczesliwa. Jest zaopiekowana najlepiej jak się da.
To nie powód by ją porywać.

Ale ja jestem. I obie dziewczyny wiedzą ze jesli dojdą do wniosku że i one i Tola bedą szczęśliwsze gdy ta znajdzie nowy dom, uznają że jednak faktycznie z Tolą nie dadzą rady bo je to przerasta to ja im pomogę. Bez krytykowania, oceniania. Wrecz przeciwnie. Wiedzą ze uważam taką decyzję biorąc pod uwage okoliczności za wyraz odpowiedzialności i dojrzałości.
Ostatnio edytowano Czw lut 28, 2019 7:25 przez Blue, łącznie edytowano 1 raz

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw lut 28, 2019 8:05 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Blue pisze:To nie powód by ją porywać.

Byłabyś pierwsza podejrzana. I gusiek1.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46709
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw lut 28, 2019 8:29 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

MalgWroclaw pisze:Byłabyś pierwsza podejrzana. I gusiek1.


Na szczęście nie znają mojego adresu :smokin:
A Tola taka mała że w kieszeni się zmieści ;)
No - teraz jest już mięsista, więc w trochę większej ;)

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw lut 28, 2019 13:43 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Faktycznie, nie mialam swiadomosci, jaki jest miedzy dziewczynami uklad. Naprawde nie chcialam tu nikomu dowalac. Zwyczajnie szlag mnie trafil jak przeczytalam ostatnie posty Jaspis, sama mam malenkie dzieci i wiem jak jest ciezko w ciazy i potem, po porodzie. Ale skoro taka jest umowa- zgadzam sie, nic nikomu do tego.
Jaspis, zycze Ci duzo sily :ok: i zrowia dla Tolci :)
https://zrzutka.pl/bpfeke dla wojowniczki Fisi walczącej z FIP

kwiryna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4234
Od: Sob lip 23, 2016 9:36
Lokalizacja: Warszawa mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue, włóczka, Wojtek i 204 gości