Jaspis - to że kotka się normalnie już załatwia nie oznacza że tyle miesięcy życia na krawędzi śmierci z głodu już zniknęło bez śladu. Tym bardziej że ona to czuła tak naprawdę całe życie. Ona nie wie już jak to jest być najedzoną i sytą.
To nadal kot który czuje wieczny, nieustający głód. Gdy widzi cokolwiek co może się nadać do zjedzenia i być może zaspokojenia tego jątrzącego ją uczucia - rzuca się na to
To czysty instynkt.
Ona nadal ma ogromne niedobory, ona nadal dostaje malutkie racje żywnościowe i nigdy tak naprawdę nie czuje się najedzona. Są takie choroby u ludzi które powodują nieustanny głód. Ci ludzie czasem wyjadają rzeczy ze śmietników, wyrywają innym to co ci trzymają w ręku - chociaż koszmarnie się tego wstydzą i nie chcą tego robić. Ale to jest od nich silniejsze. Potrzeba zaspokojenia głodu jest silniejsza od wstydu, hamulców, zasad, chęci.
A to dorośli ludzie często.
Tu mowa o malutkim kociaku, który w dodatku ma hipoglikemie które mogą powodować w chwili zauważenia jedzenia - gwałtowne pobudzenie.
Tola nie jest jeszcze zdrowa.
Cudownie że się już normalnie załatwia, to znak że ma szanse wrócić do zdrowia.
Ale to nadal bardzo, bardzo chory kot.Na głodowych porcjach żywieniowych.Weź to pod uwagę.
Jaspis - zadzwońcie do wetki, pogadaj - może już czas spróbować znowu zwiększyć porcje pokarmu?