Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 01, 2019 8:24 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Wg mnie - poczekać.
Nie po to włożyłaś tyle pracy i serca w jej uratowanie, żeby teraz ryzykować, że umrze bo nie zniesie kastracji albo nie da rady zagoić rany pooperacyjnej. Albo jakieś zakażenie się wda i nie da rady go zwalczyć.
Nie będzie kryta.
Nie wiem, czy miała już ruję...wcale bym się nie zdziwiła, gdyby wcale jej nie dostała.
Nie ma żadnego powodu do pośpiechu.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13724
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 01, 2019 8:26 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Przecież nie chodziło i nie chodzi o termin sterylki. Nikt nie namawia do sterylizacji kotki, gdy jest to niekorzystne dla jej zdrowia. Natomiast nie było za wcześnie, a teraz może być już za późno, żeby uzgodnić warunki pomocy. Jeśli celem jest pomaganie psedohodowli, której nie stać na obsługę weterynaryjną i dobrą karmę, to ta pomoc będzie dalej bardzo potrzebna.

Arcana

 
Posty: 5668
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 15 >>

Post » Pon kwi 01, 2019 8:44 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Tola nie miała jeszcze rui.
Nie wiem kiedy ją dostanie i czy w ogóle - bo ona nadal jest niesamowicie maleńka i wcale by mnie nie zdziwiło gdyby jej rozwój płciowy baardzo się opóźnił albo wcale nie rozwinął.
Przypomnę - Tola jest kotem rodowodowym i jako taki była kupiona. Był plan jej rozmnażania, ale to było w innej rzeczywistości.

Bardzo dużo w tej historii na początku było niewiedzy i nadmiaru optymizmu czy wręcz lekkomyślności jej właścicielki - ale Tola przeszła sporo, jednak i dziewczyny też.
Obecnie jest już oczywiste że Tola mimo posiadania rodowodu - absolutnie do rozmnażania się nie nadaje.
Więc myślę że te teksty o pomaganiu pseudohodowli są mocno na wyrost. I w sumie są krzywdzące.

Jak ustalić odgórny termin kastracji Toli?
Ja na siebie tego nie biorę.
Włożyłam masę serca i czasu by ją uratować, ale tego się nie podejmuję.
I jak to wyegzekwować gdyby właścicielka Toli uznała że jednak chce poczekać?
Też tego na siebie nie biorę bo jestem w stanie zrozumieć jej wątpliwości.
Do kastracji mojego Misia też podchodziłam milion razy.

Osobiście uważam że obecnie nie ma żadnej potrzeby jej w tej chwili kastrować i lepiej troszkę poczekać.
Ile?
Nie mam pojęcia.

Arcana - jeśli nie chodzi Ci o termin kastracji to o co?
Bo może się nie rozumiemy.

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon kwi 01, 2019 8:54 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Ja nie wiem, czy w ogóle ustalenie terminu kastracji jest możliwe - w tej chwili.

Przede wszystkim, determinuje go stan zdrowia Toli. Jej szanse, że przejdzie kastrację bez żadnych powikłań. Na 100% nikt tego oczywiście nie powie, nie ma takiej możliwości.
Ale wiemy przecież, że kastrować się powinno zwierzaki całkowicie zdrowe - o ile to jest możliwe. (inna sytuacja jest schronie czy na ulicy, wiadomo)

Po drugie, zagrożenie ropomaciczem lub guzami. Należałoby znać stan hormonalny Toli, bo może w jej przypadku wcale takiego zagrożenia nie ma?

I po trzecie, Tola ma właścicielkę. I, jakby nie było, jednak ostateczna decyzja jest w gestii właścicielki. Dodam, że jednak właścicielka spędza z kotem najwięcej czasu, najwięcej ją obserwuje (jeszcze Jaspis oczywiście) i najlepiej powinna ocenić, czy to już czy jeszcze czekać. Też po konsultacji z wetką i Blue.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13724
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 01, 2019 9:14 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Kaziu, dziękuję za Twoje słowa. Też chciałabym żeby Tola była docelowo wykastrowana kiedy jej stan na to pozwoli. Ale nie chciałabym by było to robione na już, nagle, pod presją że trzeba bo my tak uważamy. To musi być decyzja podjęta przez jej właścicielkę po rozmowie z wetką. Ja mogę tylko służyć delikatną radą i wsparciem.

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon kwi 01, 2019 9:16 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Blue, widziałaś rodowód Feli? Jest to rodowód prawdziwej hodowli czy wyśmiewanych na forum pseudohodowli?
Nigdy nie napisałaś, że właścicielka zrezygnowała z zamiaru rozmnażania Feli. Powtórzę się, że nie chodzi tu o termin sterylizacji, tylko dalsze plany. Właścicielka w ogóle nie uznała na stosowne pojawić się na forum.
Mam wątpliwości i to coraz większe, czy forum nie pomogło w realizacji zadeklarowanych planów rozmnażania kotki i zgarniania po 2 tysie za kociaka z hodowli czy pseudo, której nie stać na leczenie i dobre żywienie kota.
Cel pomocy uważam za istotny, a mam wrażenie, że unika się tematu dalszych losów Feli, zamykając oczy na ew. radosne rozmnażanie bez wiedzy i środków.

Arcana

 
Posty: 5668
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 15 >>

Post » Pon kwi 01, 2019 9:53 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Arcana pisze:Blue, widziałaś rodowód Feli? Jest to rodowód prawdziwej hodowli czy wyśmiewanych na forum pseudohodowli?
Nigdy nie napisałaś, że właścicielka zrezygnowała z zamiaru rozmnażania Feli. Powtórzę się, że nie chodzi tu o termin sterylizacji, tylko dalsze plany. Właścicielka w ogóle nie uznała na stosowne pojawić się na forum.
Mam wątpliwości i to coraz większe, czy forum nie pomogło w realizacji zadeklarowanych planów rozmnażania kotki i zgarniania po 2 tysie za kociaka z hodowli czy pseudo, której nie stać na leczenie i dobre żywienie kota.
Cel pomocy uważam za istotny, a mam wrażenie, że unika się tematu dalszych losów Feli, zamykając oczy na ew. radosne rozmnażanie bez wiedzy i środków.

Było. Poszukaj w wątku.
A kotka ma na imię Tola. :smokin:
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34267
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Pon kwi 01, 2019 9:53 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Arcana pisze:Blue, widziałaś rodowód Feli? Jest to rodowód prawdziwej hodowli czy wyśmiewanych na forum pseudohodowli?
Nigdy nie napisałaś, że właścicielka zrezygnowała z zamiaru rozmnażania Feli. Powtórzę się, że nie chodzi tu o termin sterylizacji, tylko dalsze plany. Właścicielka w ogóle nie uznała na stosowne pojawić się na forum.
Mam wątpliwości i to coraz większe, czy forum nie pomogło w realizacji zadeklarowanych planów rozmnażania kotki i zgarniania po 2 tysie za kociaka z hodowli czy pseudo, której nie stać na leczenie i dobre żywienie kota.
Cel pomocy uważam za istotny, a mam wrażenie, że unika się tematu dalszych losów Feli, zamykając oczy na ew. radosne rozmnażanie bez wiedzy i środków.


8O nie wierzę w to co czytam .... 8O
Poza tym, kotka ma na imię TOLA .... :evil:
Tyle o niej wiesz, nie znając nawet imienia ...
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7320
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pon kwi 01, 2019 9:55 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Arcana pisze:Blue, widziałaś rodowód Feli? Jest to rodowód prawdziwej hodowli czy wyśmiewanych na forum pseudohodowli?
Nigdy nie napisałaś, że właścicielka zrezygnowała z zamiaru rozmnażania Feli. Powtórzę się, że nie chodzi tu o termin sterylizacji, tylko dalsze plany. Właścicielka w ogóle nie uznała na stosowne pojawić się na forum.
Mam wątpliwości i to coraz większe, czy forum nie pomogło w realizacji zadeklarowanych planów rozmnażania kotki i zgarniania po 2 tysie za kociaka z hodowli czy pseudo, której nie stać na leczenie i dobre żywienie kota.
Cel pomocy uważam za istotny, a mam wrażenie, że unika się tematu dalszych losów Feli, zamykając oczy na ew. radosne rozmnażanie bez wiedzy i środków.
Rozmnożyć można każdego kota.
Z każdym rodowodem - właściwym czy mniej - jak również takiego bez żadnego rodowodu.
To nie papier zostanie rozmnożony tylko żywy zwierzak.
Rodowód i jego jakość nie ma na to żadnego wpływu.
Zresztą, rodowód akurat jest...było o tym w wątku. Tylko że to nie ma, w tym przypadku, najmniejszego znaczenia.

Rozmnożenie Toli....mikro-kotki cudem uratowanej, z niewykształconymi organami (jak pisze Blue, a podejrzewam że tego sobie nie wymyśliła tylko obejrzała na USG, RTG czy w innych badaniach)....pytanie, czy w ogóle jest możliwe? nawet jeśli Tola dostanie ruję? nie każda, nawet zdrowa pozornie, kotka zachodzi w ciążę. A Tola nie jest nawet pozornie zdrowa. Wyzdrowiał - względnie - na razie jej przewód pokarmowy. Ale to nie jelitami by rodziła.

Arcana, chyba się domyślam, o co Ci chodzi.
Nie chcielibyśmy pomagać w rozmnażaniu Toli.
To jest oczywiste.
Tylko że, poza wiarą w dobre intencje właścicielki, jakby nie mamy na to wpływu.
Jak do tej pory, i właścicielka i Jaspis zdają egzamin na celująco.
Tylko tyle i aż tyle.
Ja osobiście zaufałabym Jaspis w ciemno, opierając się na jej wpisach w wątku.
Dla mnie to bardzo mądra i odpowiedzialna dziewczyna jest.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13724
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 01, 2019 10:04 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Napisałam o swoich wątpliwościach, które są uzasadnione treścią wątku. Nikt ich nie rozwiał, tylko pogłębił. Jaśniej nie potrafię, a z emocjami nie sposób dyskutować. Jeśli ktoś się cieszy, że cel wątku został osiągnięty, to nie będę już psuć mu humoru, pozostając przy swoich wątpliwościach.

Arcana

 
Posty: 5668
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 15 >>

Post » Pon kwi 01, 2019 10:22 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Kazia pisze:Tylko że, poza wiarą w dobre intencje właścicielki, jakby nie mamy na to wpływu.

No i o to chodzi. Bardzo żal mi było tego biednego kociego dziecka, bardzo chorego i cieszyłam się, że Tola wychodzi na prostą. Niepokoiły mnie kolejne posty mówiące o tym, że może Tola znajdzie kawalera i będą malutkie sfinksiki na sprzedaż. Bo tak było. Hodowcą nie jestem, w życiu nie widziałam krycia kotki, porodu, ale widziałam dwudniowe dzieci Agatki. Urodziła, bo nie mogłam jej namierzyć, aby wysterylizować, a kociąt nie uśpię. Pamiętam jak bałam się nawet dotknąć takiego maluszka, jak drżałam o nie, chociaż Agatka była zdrowa, cała rodzinka żyła w dobrych warunkach, były pod opieką weta...itd. Trochę o kotach wiem, mam doświadczenie, a jednak nie chciałabym drugi raz przez to przechodzić. Pomijam już koszty, które i tak były spore, chociaż koty zdrowe, a kociąt tylko dwójka. Tutaj jednak jest inaczej, właścicielka sprawia wrażenie nieco beztroskiej, to jest niepokojące. Jaspis owszem, przyjmuje rady, ale ona nie jest osobą decydującą o kotce, zresztą teraz ma lub będzie miała inne problemy, bo niemowlę w drodze, o ile już nie jest na świecie. Pozostaje więc wierzyć, że zwycięży rozsądek i wtedy dopiero będzie można odtrąbić sukces.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 55001
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon kwi 01, 2019 10:27 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Witajcie
Trochę długo nic nie napisałam w wątku, wiem. Moja wina, rzeczywistość mnie zjadła. Przepraszam.
Już opowiadam, jak to jest z tą sterylizacją, stanem Toli i całą resztą. Czy sterylizacja będzie? To na pewno. Czy w tym miesiącu? Nie. Czy w przyszłym? Może. Chcę jej dać czas na pozbieranie się, upewnić się że ten stan, który był, nie wróci. Ale Mała Łysa Paskuda nigdy nie będzie rozmnażana. Nie chcemy jej zaszkodzić, jest członkiem rodziny, nawet jeśli czasem zdarza mi się powiedzieć o niej coś niemiłego gdy wbija mi szpony w tyłek. Nie będzie tu żadnej ekspresowej produkcji kociąt wątpliwej jakości. Rozumiem wątpliwości; trudno zaufać komuś, kto siedzi gdzieś tam daleko przy komputerze i stuka w klawiaturę. Ale, nawet jeśli nie wszyscy mi uwierzą, chciałabym jeszcze raz zaznaczyć że nie mam wobec niej złych intencji. A potencjalna ciąża by ją zabiła. Właścicielka również to rozumie.
Bardziej Pomarszczona Siostra Izmy ma się już dobrze. Jest bardzo energicznym stworzeniem, wręcz coraz bardziej. Pasożyty nie nawróciły, wieczna biegunka ustała. Stan zapalny chyba również. Po wprowadzeniu do diety witamin i minerałów, ustało uciążliwe lizanie wszystkiego. Tola dalej atakuje nogi i gryzie w uszy jak człowiek próbuje spać, ale fizycznie jest już zdrowa - i to w znacznej większości wasza zasługa.
Co dalej? Docelowo, będziemy się starać rozszerzać jej dietę coraz bardziej. Może od tego i Tola się rozszerzy i zacznie na nią pasować więcej ubranek? Oprócz tego oczywiście poddamy ją zabiegowi, jak już wyżej wspomniałam. I... Więcej "planów na kota" nie ma. Żeby była zdrowa, jadła, spała, robiła dwójkę jak trzeba, spała, bawiła się, spała... I może czasem jednak żeby poszła spać. Przynajmniej w nocy...
Chciałabym z tego miejsca podziękować wszystkim, którzy wsparli nas radą, pomocą, czy dobrym słowem. Oczywiście szczególnie mocno dziękuję Blue i gusiek1. Jeśli wierzyć w anioły, to te dwie osóbki zasługują w pełni na to określenie.

I na tym zakończymy. Cel udało się osiągnąć. Po miesiącach walki, nieprzespanych nocy i podrapanych rąk, udało nam się wyprowadzić Tolę na prostą. Dużo się od Was wszystkich nauczyłam. W imieniu Toli, właścicielki oraz własnym serdecznie wam dziękuję.

Jaspis

 
Posty: 128
Od: Nie gru 23, 2018 17:29

Post » Pon kwi 01, 2019 10:37 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Jaspis, dzięki za wyjaśnienie. Super, bardzo się cieszę :lol:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 55001
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon kwi 01, 2019 11:22 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Jaspis pisze:
I na tym zakończymy. Cel udało się osiągnąć.


Trzymam kciuki za Tolę i chętnie poczytam wieści za miesiąc, dwa i trzy... :ok:

Arcana

 
Posty: 5668
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 15 >>

Post » Pon kwi 01, 2019 11:31 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Ja też, ja też :D
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 55001
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kotcsg, Zeeni i 283 gości