Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 16, 2019 7:46 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Kupiłam dla Toli jedzonka - 48 saszetek. Jej zapotrzebowanie wzrasta :)
W sobotę będę u dziewczyn to podrzucę, wpiszemy też rozliczenie z paragonem etc.
Wpłynęło 80 zł od osoby która nie podała swojego nicka, proszę o info o nim i czy mam go podać w liście darczyńców :)
Edit: tajemniczy darczyńca to egwusia :)
Dziękujemy!
Ostatnio edytowano Śro sty 16, 2019 18:49 przez Blue, łącznie edytowano 1 raz

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro sty 16, 2019 16:06 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Niech je i nabiera ciałka :)
Mam nadzieję, że większe porcje wchodzą i wychodzą bez żadnych sensacji.
Ciekawe ile teraz pchła waży?

gusiek1

 
Posty: 1650
Od: Nie sie 28, 2016 14:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 17, 2019 0:03 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Donoszę, że zwiększanie porcji przebiega póki co gładko. Tola dostaje już cztery posiłki dziennie, a nie milion. Póki co mieści bez problemu dwie saszetki i woła o więcej.
Nasiliły się ataki na ludzi. Już nie ma znaczenia po co i o której wstałam. Choćby był środek nocy, a ja bym człapała półprzytomna do toalety, nie patrząc nawet w stronę kuchni, Edward Nożycoręki jest czujny i gotów, by pazurami wszystkich czterech łap wbić mi się w ubrania i ciało na wysokości bioder (skacze coraz wyżej, wkrótce zacznie wydrapywać mi oczy). Nie wiem, czy to forma wyjątkowo bolesnej zabawy, czy objawy głodu, na szczęście póki co za cel uznaje tylko mnie. Maść na rany od gusiek1 działa, więc przeżyję. Nie muszę już sprzątać codziennie całego mieszkania, odrobina bólu to niewielka cena! No i to chyba dowodzi, że czuje się lepiej, jest silniejsza.
Niestety nie mamy wagi, więc nie umiem odpowiedzieć na pytanie ile waży. Ale w sobotę Blue na pewno wyda opinię, czy urosła! (I czeka nas pożegnanie z klatką... Będziemy tęsknić, karmienie psa, czy jedzenie obiadu z "pchłą" na wolności to mission impossible).
Wygląda na to, że pasożyt padł. Kupy są właściwe i na właściwym miejscu, nic nie zapowiada pogorszenia. Jeszcze dobijemy trzecią dawką w piątek, ale można sobie pozwolić na ostrożny optymizm. Już niedługo koniec tej walki o życie. Potem jeszcze potwierdzenie badaniami i... Co dalej? (Tak, Blue, to pytanie do ciebie ^^)
Dziękuję wam wszystkim bardzo. Każdy kolejny dowód poprawy, każdy gram zjedzonej karmy, każdy oddech Bardziej Pomarszczonej Siostry Izmy, to wszystko wasza zasługa <3

Jaspis

 
Posty: 128
Od: Nie gru 23, 2018 17:29

Post » Czw sty 17, 2019 1:27 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Dwie saszetki na dobę to nadal strasznie maleńko dla jej organizmu. Ja rozumiem, że u niej trzeba zwiększać posiłki z rozwagą, ale spokojnie przeszła bym już na 3 saszetki na dobę. Ona musi zacząć rosnąć. Jest teraz na lekach, konsystencja kupy się nie zmieni, rzęsistek jest wybijany.
Myślę, że albo więcej saszetek, albo może oprócz dwóch saszetek już jeden dodatkowy posiłek mięsny? Wołowina na przykład? Mięso jej nie powinno zaszkodzić, trawi się długo i Tola będzie dłużej syta :)
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sty 17, 2019 2:28 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Docelowo będą trzy! Tylko zwiększamy po odrobince, żeby Trąba Jerychońska się nie ocieliła. Staram się to zrobić delikatnie, nie na szybko, bo czytając tego linka o syndromie głodu troszkę się zestresowałam. Już tak ładnie idzie, szkoda by było, gdyby zaczęła zwracać z przejedzenia. Co do wprowadzenia do diety czegokolwiek innego, najpierw chcę usłyszeć opinię doktór i Blue. Bardzo się boję, czy jej te wszystkie alergie które ma lub nie ma, nawrócą. Nawet saszetki ma wyłącznie z łososiem, bo nie chcę ryzykować kurczaka. Do tego ona nie ma nawyku gryzienia jedzenia, a łykanie na szybko kawałków mięsa może jej zaszkodzić (chyba. Mi by zaszkodziło). A rosnąć już zaczęła, wyrosła ze skarpetki 39 i biega sobie w rozmiarze bodajże 42. Czekam z niecierpliwością kiedy dorośnie do ubranek od KotawKratkę, wyglądają uroczo.

Jaspis

 
Posty: 128
Od: Nie gru 23, 2018 17:29

Post » Czw sty 17, 2019 5:56 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Tola nowe produkty będzie miała wprowadzane po feriach. Od 26 nie ma ani mnie ani Doktor i tylko to po
wstrzymuje nas od eksperymentów. Na razie
będzie to kar
ma gotowa póki nie odbuduje się flora jelitowa. Potem jesli dziewczyny zechcą to zaopatrze je w zapas porcji BARFa. Ale pod warunkiem że będzie inne karmy trawić prawidlowo.
Do 3 saszetek Tola dojdzie szybciutko ale trzeba być ostrożnym. 1.5 tygodnia temu lekkie zwiekszenie porcji skończyło się megasraczką aż się Tola zataczała. Ale skoro idzie dobrze to za kilka dni dostanie 3 saszetki :) Zalecenia żywieniowe przy tej karmie dla 2 kg kota to 1.5 do 2 saszetek na dobę, ona ma bardzo skoncentrowane skladniki. Tak więc Tola głodem nie przymiera :) Fizycznie, bo psychicznie tak i to pewnie jeszcze potrwa. Ale jest już na prostej drodze do napchania brzuszka i sytosci :)

Jaspis, wpadnę w sobotę to zobaczę tą agresywną zabawę Toli. Ja absolutnie nie neguję Twoich uczuć i wrażeń bo dla Ciebie może to być mega przykre, ale większość zachowań Toli które tak odbierasz to zwykłe kociakowe zachowania lub efekt jej stanu. Zobaczę, pogadamy o tym, może znajdziemy patenty by to rozwiązać :)

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw sty 17, 2019 6:16 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Ach, i jeszcze kilka spraw :)

Jaspis, Doktor wczoraj prosiła o to byśmy badania krwi zrobiły przed feriami, w najbliższą środę. Dasz radę przyjechać na 17-stą? To jeszcze do obgadania jest :)

Pytasz co dalej gdy wyniki będą ok.
Stopniowe przejscie na zdrowe kocie jedzenie, wysokomięsne, pełnowartościowe.
Tola będzie rosła i rozwijała się.
Gdy przyjdzie czas trzeba ją wykastrować.
Ja jesli tylko zechcecie, będę Was wspierać ile zechcecie :)
Tola ma doskonałego weta.
Ogólnie wszystko wskazuje że Tola wychodzi na prostą :)

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw sty 17, 2019 6:53 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Jaspis, w zadnym wypadku nie chciałam Cię przestraszyć, raczej pokazać, że te zachowania Toli w stosunku do jedzenia są typowe w jej stanie, a po drugie trochę ostrzec, do czego jest zdolny kot, który przez dłuższy czas czuje głód- to dorywanie się do kosza na śmieci, zostawienie choćby na chwilę jakichś niejadalnych, ale pachnących pozostałości po jedzeniu może skończyć się źle dla kota. Ja mam w domu pełnoobjawowego kota z syndromem głodu, jest u mnie 14 miesięcy, dostaje regularnie, pełnowartościową karmę, a dopiero niedawno na widok jakiegokolwiek jedzenia nie dostaje totalnej korby. Ale nadal dostaje pełną miskę i jak tylko jest większy kawałek warczy, łapie to w pyszczek, ucieka w najdalszy kąt, podejrzliwie rozgląda sie na wszystkich dookoła, czy nie chcą zabrać.( takiemu kotu warto dawać jak najmniejsze kawałki - to tak na przyszłość ) Nauczyła sie otwierać wszystkie drzwi, skacze na nie, gdy ma jakiekolwiek podejrzenia, ze za nimi jakiś inny dostaje jeść, zjada swoje i jak tylko się jej pozwoli futruje się po kokardy tym, co zostało w innych miskach, dopiero niedawno przestała wyjadać psom suchą z ich misek, kradnie z moich talerzy, ba, z widelca, który mam prawie w buzi. Potrafi zębami, pazurkami rozdzierać saszetki z karmą, otwierać pokrywy pojemników, żeby coś ze środka wyciągnąć.
Natomiast ona nie wymiotuje, zamieniła chyba swoje jelita i żołądek w jakiś megarozciągnięty układ, bo jest w stanie pochłonąć wszystko i to z kolei niestety, skończyło się utyciem w bardzo szybkim tempie.
Wymiotowanie z przejedzenia zdarzyło 2 razy moim takim zwykłym łakomczuchom przy pierwszych surowiznach i to nie wyglądało jakoś tragicznie, po prostu to, co się nie zmieściło, wylądowało na podłodze, bez męk ze strony kota i złego samopoczucia- co oczywiście nie znaczy, że Toli można to fundować.

Ale teraz jak to analizuje, to u Toli, choć zaznała poczucia głodu, niekoniecznie musi ten klasyczny syndrom głodu być. Pierwszy kot, jaki do mnie trafił, też miał potworną, długotrwałą biegunkę trzustkową i był potwornie wygłodzony i wychudzony, bo chociaż byl regularnie dokarmiany, to nic nie przyswajał. I przez pierwsze miesiące, jak został wyleczony i zaczął przyswajać, zachowywał się tak samo, wiecznie głodny, wpatrzony w pojemniki z karmą, w lodówkę, kradł jedzenie, tez w bardzo szybkim tempie utył dość mocno. Ale po kilku miesiącach to się wyrównało, tu potrzeba jedzenia wynikała ze stanu fizjologicznego, ale psychicznie nie miał dzięki wcześniejszemu dokarmianiu wbitego, że jedzenia nie ma i trzeba na zapas.
U Toli też mam nadzieje, nie będzie długotrwały problem, bo była karmiona regularnie. Z takim kotem trzeba tylko uważać, żeby nie utył, bo jak się połączy, nagłą zmianę dla organizmu, a dojdzie jeszcze w tym czasie np. kastracja, to dość łatwo można się kota niepotrzebnie zaokrąglić.

Ale- macie Blue :).
Ostatnio edytowano Czw sty 17, 2019 6:58 przez maczkowa, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7073
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Czw sty 17, 2019 6:55 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Blue pisze:Tola będzie rosła i rozwijała się.
Ogólnie wszystko wskazuje że Tola wychodzi na prostą :)

Mega szczęście czytać takie słowa :)

Jaspis na nasze wsparcie również możecie liczyć.

gusiek1

 
Posty: 1650
Od: Nie sie 28, 2016 14:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 17, 2019 8:58 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Jaspis pisze: (...) A rosnąć już zaczęła, wyrosła ze skarpetki 39 i biega sobie w rozmiarze bodajże 42. Czekam z niecierpliwością kiedy dorośnie do ubranek od KotawKratkę, wyglądają uroczo.

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk:

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Czw sty 17, 2019 10:34 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Jakim cudem ominela mnie ta historia od poczatku? 8O
Przeczytałam wczoraj cała z zapartym tchem.

Mimo wielu lat na forum, na którym już przecież niejedno widziałam, zawsze jestem wzruszona i zachwycona tym, jak bardzo kociarze potrafią być razem i sobie pomagać.
Blue jestes aniołem :)

Ogromnie się ciesze, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Mnóstwo dobrego zycie kotełce i opiekunkom :)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84527
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Czw sty 17, 2019 10:42 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Dziewczyny, a co z rodowodem? Dostałyście go w końcu?
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23733
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Czw sty 17, 2019 11:11 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Mefi potrzebuje Twojej pomocy.Wejdz do watku Izy ze Szczecina.hszonszcz.

MalinazOsztyna

 
Posty: 3
Od: Czw sty 17, 2019 3:59

Post » Czw sty 17, 2019 11:29 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Jaspis, z tym skakaniem i wbijaniem pazurów, to czuję Twój ból. I też nie wiem, czy wynika to do końca ze stanu głodu, czy po prostu koleżanka ma korbę na skakanie i cześć, czołem, będzie skakać, BO TAK.
Chodzę po domu w dżinsach ze względu na "kurdupla", jak go nazywamy. Z jakiegoś powodu od kocięctwa, zasmarkanego, chorego i zarobaczonego, uwielbiał ludzkie nogi. Ni huhu nie udało nam się go od tego odzwyczaić - zresztą jeśli o koty chodzi, to ja jestem pedagogicznie ułomna, umiem tylko rozpuszczać, ogarniać już nie bardzo. "Kurdupel" waży obecnie około 6 kilo i wisi na mnie, wbity wszystkimi serami, przynajmniej pięć razy dziennie. Tylko na mnie. TŻet jest bezpieczny.

A może trzeba delikwentce, na przykład przy okazji kolejnej wizyty, przyciąć trochę pazurki? ;)

Naszym nie przycinamy. Tylko z tego powodu, że mamy drapak sufitowy. Przycięcie kończy się u kurdupla całkowitą utratą przyczepności. Wolę być podrapana niż żeby ten półdebil skręcił kark.
Matka Pasztetowa

Vi

 
Posty: 646
Od: Sob sty 22, 2005 23:31
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Czw sty 17, 2019 11:42 Re: Walka o życie Toli - rozliczenie str 1

Do Blue: BARF'a nie jestem do końca pewna, szczerze mówiąc. Co innego kawał mięsa z lodówki, a co innego posiłek z oczkami i ogonkiem. O ile ja karmiłam węża żywcem i nie mam z tym problemu, obawiam się reakcji współlokatorki na mysie, lub inne truchełka w lodówce. Zostawmy sprawę może do przegadania z nią?
Nie mam nic przeciwko środzie, będę. A co do patentów - może zbroja do kompletu do ochraniaczy?
Ja na pewno wsparcia nie odmówię. Mam nadzieję, że pozwolisz mi się od siebie uczyć. Więc będę ci zawracać głowę co najmniej tak długo, aż uznasz, że wiem wszystko, co wiedzieć powinnam i namaścisz mnie na prawowitą kociarę. Bo mimo okazjonalnej irytacji Tolą nie wykluczam w odległej przyszłości, gdy już będę gotowa, powiększenia rodziny o jeszcze jednego futrzaka. Kolana mam dość spore, jest na nich dość miejsca na dwa kotki, a i współlokatorka nie chce kończyć na jednym. Kiedy ukończę nauki u ciebie, czemu nie? ^^

Do Maczkowej: Na szczęście Władczyni Wszystkiego, Co Moje Oczy Widzą nie jest aż tak cwana, jak twój kot. Chociaż zjadłszy 3/4 saszetki dzisiaj, wyraźnie najedzona, dalej pragnęła moich kanapek. Będziemy nad tym pracować, mam nadzieję że i te zachowania w końcu unormujemy.

Do gusiek1: Oj, zapewniam, długo będę was dręczyć. Zapewne długo, długo po tym, jak Tola wyjdzie na prostą. Nie zniknę nigdzie, jesteśmy w kontakcie :)

Do any: Czekam, aż współlokatorka się tym zajmie. Biedna, mało ma czasu, a dużo na głowie. Nasza sytuacja życiowa i materialna nie jest łatwa, a ona wciąż daje radę, by trzymać życie za pysk i zapewniać byt mi i zwierzakom. Przypomnę jej o tym, ale póki co wiele więcej zrobić nie dam rady w tym temacie.

Do VI: pazurki tniemy regularnie, ale Edward Nożycoręki umie się wbić nawet zaraz po przycięciu. I tu również jest sytuacja podobna - mam wyłączność na bycie drapakiem. Współlokatorki nie ruszy. Gdy ona wraca do domu, kotek staje się aniołkiem, z nią się bawi, do niej się przytula... Jej nawet nie ukradnie z talerza, zaczeka, aż kochana pańcia odwróci wzrok. Raz jeden ją zaatakowała, tak celowo i z premedytacją. Nie wiem, co jej odbiło, ale na szczęście nie próbuje tego powtarzać. Jak już kiedyś wspomniałam, ten kot szanuje wszystkich, tylko nie mnie.
Jak wyjdziemy na prostą, zajmiemy się wychowaniem. Mam nadzieję, że z nas dwóch, ja jestem bardziej uparta i to ja wychowam Tolę, nie odwrotnie :)

Jaspis

 
Posty: 128
Od: Nie gru 23, 2018 17:29

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Doris2, Gosiagosia, kicalka, Majestic-12 [Bot], skaz, wicherek i 234 gości