Jaspis, opowiadanie o moich kotach ma na celu pokazanie, że te zachowania Toli to po prostu kocie są
Wiem, że to marne pocieszenie na zadrapania, ale jeśli zdasz sobie z tego tak naprawdę sprawę, to łatwiej chyba będzie z Tolą egzystować, niż gdy masz przekonanie, że jakaś jej złośliwość, czy agresja - jestem przekonana, że to jej uczucie, nie nauczyła się po prostu go jeszcze okazywac w sposób bezbolesny i mniej kłopotliwy
Więc może czas popracować nad zachowaniem, skoro już z ciałkiem lepiej
I od razu zaznaczę, że doskonale rozumiem, że jesteś w ciąży, coraz Ci i fizycznie, i psychicznie, bo to zawsze ma przełożenie, ciężej, jesteś mniej mobilna i masz ochotę mieć wszystko w nosie, szczególnie, ze walka o życie Toli na pewno pochłonęła dużo Twojej energii i zapasów sił. Ale, żeby zrobić pewne rzeczy, nie trzeba się mobilizować aż tak fizycznie- a może pomogą
I tak. Doskonale rozumiem potrzebę chwili ciszy. Nie wiem, jak dokładnie te drzwi wyglądają w łazience, ale nie dałoby się załatwić jakiejś większej deski/ vel czegoś, czym od środka mogłabyś tę dziurę osłonić, by w spokoju poleżeć w wannie? Do czasu, gdy te drzwi mozna będzie wymienić?
I tak myslę. Nie masz sierści- ale Tola też nie, jej mama, ewentualne rodzenstwo też nie. Normalnie kociaki bawiąc się ze sobą, pod nadzorem matki uczą się podgryzać, używac łapek w sposób kontrolowany, może się mylę, ale u łysolków nie powinno tak być tym bardziej? Ile Tola miała, gdy trafiła do Twojej współlokatorki ( może było, ale nie pamiętam )?. Większość kotów dobrze zsocjalizowanych w czasie zabawy z człowiekiem potrafi chować pazurki, ząbków używać delikatnie.
Nota bene- Tola ma przycięte pazurki?
Może ona tego nie nauczyła się w hodowli, może za wcześnie odstawiona od matki, a może przez tę chorobę zatraciła umiejętność?
Ale myślę, że można na nowo jej tego nauczyć. Mi ktoś podpowiedział i u moich wszystkich kotów, czy starszych, czy maluchów to działało, żeby w chwili, gdy kot drapie, gryzie reagowac w sposób kontrolowany- nie wyrywać, nie odpychac- to tylko sprowokuje do powtórki, bo przecież skoro zdobycz ucieka, to trzeba gonić. Wiem, że to trudne, ale uwierz- da się zobić. Tylko od razu, gdy ona drapnie, capnie, przygryzie- piszczeć jak mały kociak- na pewno na YT są filmiki, gdzie możesz to znależć. Co więcej- widzę, że koty reagują też na płacz- reagują współczuciem. Można tak jękliwie, jak małe dziecko wołać ał, ał, ał, tak teatralnie- u mnie też działało.
Kolejna rzecz- absolutnie nie rezygnowałabym z prób zabawy z Tolą. Ona była do tej pory bardzo chora i skupiała się na przetrwaniu. Ale to młody kociak, one po prostu chcą się bawić, to ich potrzeba. Trzeba ją znowu nauczyć, że to fajne. Oczywiście wiem, że latanie z wędką niekoniecznie jest teraz Twoim marzeniem, ale może spróbuj z jakąs krótszą wędką, patyczkiem piórkiem, na siedząco ją zabawiać mając to pod szmatką, kołdrą, kocem, zeby się ruszało, nie było widoczne dla niej, co jakiś czas z różnych stron wystawiać, Taki substyt nóg pod kołdrą, nie znam młodego kota, który by tym w końcu się nie zainteresował. Ja też naprawdę polecam zabawkę na leniwca -
https://www.youtube.com/watch?v=sMn2KcuCK8U - moje koty to uwielbiają. Ale coś takiego można właśnie robić tylko patykiem z piórkiem. Nota bene, zabawka działa zdecydowanie lepiej
gdy ja siedzę obok.
I ostatnia rzecz, która mi przychodzi na myśl. Jednak koty konkretnych ras mają specyficzne cechy tak fizyczne, jak i psychiczne. Może spróbować się skontaktować z kimś, kto prowadzi naprawdę dobrą hodowlę sphinxów, spróbowac się poradzić, podpytać, co w przypadku tej rasy najlepiej by zadziałało na te zachowania, ktore są uciążliwe, a które są do zmodyfikowania. Bo niestety, np. te ósemki wokół nóg, to niestety, chyba musisz je przetrwać. Pocieszę Cię, że mojemu minęło, jak już się "najadł" w głowie. Wiem, że u Ciebie trafiło na najgorszy moment, gdy jesteś mniej mobilna, a też co tu dużo gadać, nie do końca widzisz, co sie koło Twoich nóg dzieje. Ale na szczęście to na pewno minie, a jest nadzieja, że minie i Toli
Może tu milva mogłaby pomóc w kontakcie z jakimś hodowcą, albo inny hodowca?
No i na koniec jeszcze raz napiszę- rozumiem, że jesteś zmęczona,tak generalnie, jak i opieką nad Tolą, jak i byciem z nią 24h. Ale też, jeśli dobrze wnioskuję, to chyba się to nie zmieni- to bycie- w najbliższej perspektywie. Więc naprawdę warto wykrzesać trochę sił jeszcze, by teraz zacząć z Tolą pracować i spróbować cos pozmieniać w jej zachowaniu ( ale też, żeby było jasne- to nadal kot, kot z określonymi cechami psychicznymi, wiec pewne rzeczy trzeba po prostu zaakceptować, jak to, że ona chce towarzyszyć człowiekowi, szczególnie temu wybranemu ). Jest młodziutka, myślę, ze naprawdę można coś wypracować dla Waszego wspólnego komfortu psychicznego.
p.s. tak mi przyszło do głowy. Oczywiście Toli nie widziałam, nigdy nie próbowałam jej obsługiwać, nie wiem, czy się da inaczej, ale...
Nie wiem, czy dawanie jej leków w tych zarękawkach skórzanych też nie tworzy problemu jakiegoś. Ona może w końcu uczyć się, że mimo, że Cię gryzie w ręce, to nie jest to bolesne- w końcu gryzie/drapie coś twardego ? Nie dałoby się jej zapakować w kokon taki ścisły, żeby nie mogła drapać i tak robić niektórych rzeczy ?