Witam wszystkich, szukam pomocy dla mojego kita, 11letni dachowiec.
Problemy zaczęły się pod koniec października, Kefik przychodził normalnie na jedzenie, ale jakby nie mógł jeść - lizał, trochę podjadał i odchodził od miski. Wybrałam się do weterynarza, tam zalecono usunięcie niektórych zębów i zdjęcie kamienia. Przed zabiegiem miał robione badania krwi (leukocyty 19,5 tyś, przy normie 18 tyś - pozostałe parametry ok) i echo serca (ok). Na kilka dni przed zabiegiem dostał antybiotyk i znowu zaczął jeść. Zabieg odbył się 30 października, potem jeszcze kilka dni antybiotyk - wszystko było dobrze do 20 listopada. Wtedy objawy wróciły - podchodzi do miski, płacze że jest głodny próbuje jeść i jakby go odrzucało. Kolejna wizyta, antybiotyk - kot jak nowy, znowu je. Po 4 dniach od odstawienia antybiotyku objawy wracają. Miał w międzyczasie robione USG jamy brzusznej (dwukrotnie, raz nic nie wykazało, za drugim razem lekarz dostrzegł minimalnie powiększone węzły chłonne przy żołądku), RTG jamy brzusznej (niby nic nie widać - ledwo widoczna kreska w żołądku, ale mówią, że równie dobrze może to być wada na kliszy- dlatego bezpośrednio po RTG zrobili drugie USG), badanie krwi po raz drugi (profil rozszerzony - wszystko ok, poza leukocytami 21 tyś.).
W piątek tydzień temu dostał ostatni z kolejnej serii antybiotyków, wczoraj już nie zjadł kolacji, dzisiaj spróbował śniadania i zwrócił.
Jeden weterynarz szuka przyczyny w zębach (zaleca podespać Kefika i zrobić RTG jamy ustnej), drugi w jamie brzusznej (ten zaleca RTG z kontrastem). Jeden lekarz w trakcie badania nie wyczuwa bolesności brzucha, drugi wyczuwa.
Dotychczas obstawiałam problemy z zębami, ale teraz się zastanawiam czy to nie jednak problemy żołądkiem na przykład?
Kefik jest sporym (grubym) kotem, przed chorobą ważył 8,4 kg, aktualnie 7,3 kg.
Nadmienię, że od września/października pojawiały się wymioty rano (przed lub bezpośrednio po śniadaniu, w ciągu dnia raczej nie) pianą lub świeżo zjedzoną karmą, średnio 1-2 razy w tygodniu, ale dzisiaj rano męczyło go dłużej.
Tyle badań i nikt nic nie wie
Może ktoś z Was miał podobną sytuację i coś podpowie? Co to za cholera, która przechodzi po antybiotyku jak ręką odjął i wraca jak się tylko przestanie go przyjmować? Mija drugi miesiąc i stoję w miejscu. Będę wdzięczna za wszelkie podpowiedzi i sugestie.