5-mies. - mamy trichomonas foetus...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 03, 2019 11:19 Re: 5-mies. - mamy trichomonas foetus...

U nas niestety pogorszenie. Po chwilowej poprawie, znów mamy wodniste kupy. :( Ale przynajmniej dzięki miau mamy diagnozę, to już coś. Chyba dobrze, żeby pan Tadeusz sobie odpoczął chwilę od antybiotykoterapii , bo przez ostatnie półtora miesiąca trzy razy zażywał antybiotyk. Daję mu tylko enterol 250 - probiotyk z drożdżami, które zwalczają clostridium.
„ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty. ” (Albert Schweitzer)

Norma0204

Avatar użytkownika
 
Posty: 1085
Od: Wto sie 18, 2015 16:55
Lokalizacja: Gliwice Zabrze

Post » Nie lut 03, 2019 23:00 Re: 5-mies. - mamy trichomonas foetus...

Oj... :(
A które to clostridium? Bo są rozpoznawane w tym badaniu jakieś dwa chyba gatunki, szczepy, nie wiem jak to poprawnie określić. Ostatnio wetka mi tłumaczyła, gdzieś mam nawet zapisane. Ten co miała Balbinka ładnie poszedł własnie na Stomorgyl, ale jest drugi, który leczy się znacznie trudniej i dłużej.
Możesz łacińską nazwę odnaleźć z badania?
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 17831
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Pon lut 04, 2019 9:10 Re: 5-mies. - mamy trichomonas foetus...

U Pana Tadeusza wykryto tylko jeden szczep. Clostridium perfringens , alpha toxin gene. To ten co u Ciebie chyba. Tylko u Was było 34 milony kopi genu na gram kału, a u nas 150 milionów na gram kału. W adnotacji na drugiej stronie badania jest informacja, że wynik powyżej 300 tysiecy kopi genu na gram kału może już dawać objawy chorobowe.

Dzisiaj kupa troszczkę lepsza, ale nie wiem w ktorą stronę dalej pójdzie.
„ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty. ” (Albert Schweitzer)

Norma0204

Avatar użytkownika
 
Posty: 1085
Od: Wto sie 18, 2015 16:55
Lokalizacja: Gliwice Zabrze

Post » Śro lut 06, 2019 20:05 Re: 5-mies. - mamy trichomonas foetus...

Pan Tadeusz robi całkowicie normalną kupę od dwóch dni. :D Nie pisałam wcześniej, żeby nie zapeszyć.

Dziękuję bardzo za odpowiedź na mój post o ostatnim nawrocie biegunki. Podtrzymały mnie Twoje informacje na duchu w momencie jak już byłam znowu przybita. Wstąpiła we mnie wtedy znowu nadzieja, że jednak pokonamy to cholerstwo skoro nasz szczep jest stosunkowo łatwy w leczeniu.

A jak się leczy i jak długo tą drugą bardziej zjadliwą toksynę? Tak z ciekawości chciałabym wiedzieć i żeby napomknąć o tym wetowi jak go zobaczę. Niech się czegoś nowego nauczy, bo jeśli chodzi o clostridium to był jak dziecko we mgle.
„ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty. ” (Albert Schweitzer)

Norma0204

Avatar użytkownika
 
Posty: 1085
Od: Wto sie 18, 2015 16:55
Lokalizacja: Gliwice Zabrze

Post » Czw lut 07, 2019 10:04 Re: 5-mies. - mamy trichomonas foetus...

Za ładne kupy!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84536
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Nie lut 10, 2019 8:23 Re: 5-mies. - mamy trichomonas foetus...

Ciesze sie bardzo ze to swinstwo clostridium udaje sie pokonac! Musze o tym wiecej poczytac, bo za malo wiem, wczesniej o tym paskudztwie nie slyszalam, dopiero tu na forum sie dowiedzialam.

U nas juz po 2-tygodniowym leczeniu Ronidazolem - największą siekierą na tego rzęsistka. Kupy natychmiast, po 1 dobie sie poprawiły. Biedna pupa sie wyleczyla, wylizana siersc pięknie, szybko odrasta. Skonczylismy podawanie w czwartek. Ojjj, łatwo nie było!!!! Na 1 sztuke kota przypadało po siwe kapsułki, ladowalismy proszek w rozmiar chyba 1 - taki sam rozmiar jak wiekszosci probiotykow (zamowilam na kapsułki . com, bo jednak przy tylu kotach w domu co jakis czas jest potrzeba podania czegoś). Gardziołka małe, u Basi pyszczek wąziutki - ale sie udawało, końcówkę kapsułki smarowaliśmy masłem. Pod koniec drugiego tygodnia miały dość, i my też. Mam przegryziony paznokiec, na szczescie nie zropiało, choć bolało okrutnie.
Jak to cudnie, jak kot nie ma biegunki!
Choć dziś Basia zrobiła nie najpiekniejszą kupę, ale wydaje mi się, ze wczoraj nieco zbyt duzo dostały jesc - zaczęłam do mokrego jedzenia podawać im ciut suchego, takie samo białko, ta sama firma. Choc mam lekkie podejrzenia, ze Basia moze byc uczulona na to co jej teraz podaję, bo wokół szyi ma gorszą siersć. Nie wydrapuje się do krwi i lysych plackow, ale jednak gorzej wygląda niż Czarna, która z dnia na dzień pięknieje. Teraz jedza puszki trovet rrd (królik). Moze powolutku zacząc zamieniać na cos innego? tylko za bardzo nie mam pomysłu na co - zeby bylo delikatne, na schorowane jelita, odpowiednie dla kociaków...
Apetyt mają gigantyczny. Karmione są oddzielnie, do żarcia lecą, mało sobie łap nie połamią. Nie mozemy w ich obecności nałożyć do misek, bo nie pozwalają, Czarna skacze z podłogi na plecy, na klate człowieka, łeb wsadza do puszki, zwala talerzyki, gryzie w palce, warczy... Czarna jest większa, jej to niewielkie wczorajsze zwiększenie dawki jedzenia nie zaszkodziło. Macie może jakieś sugesitie co do rodzaju puszek? (Basia na pewno uczulona jest na drób)
Mam nadzieję ze to koniec rzesistka będzie. Wiem, ze musze bardzo ostroznie karmic, bo potrzeba czasu az jelita dojda do siebie. Ale ile tego czasu?
Za mniej wiecej miesiać mam zamiar zbadac kupe.

Teraz skoczę do Toli zobaczyc ja u niej sytuacja....

Czarna Basia

 
Posty: 27
Od: Pt gru 21, 2018 8:12

Post » Nie lut 10, 2019 8:45 Re: 5-mies. - mamy trichomonas foetus...

Czarna Basia pisze:....Mam nadzieję ze to koniec rzesistka będzie. Wiem, ze musze bardzo ostroznie karmic, bo potrzeba czasu az jelita dojda do siebie. Ale ile tego czasu?
Czasu trzeba na pewno co najmniej kilka tygodni, jeśli nie dłużej.
I ja bym nie ryzykowała podawania suchego. Żadnego.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13707
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 10, 2019 12:30 Re: 5-mies. - mamy trichomonas foetus...

Ja też nie wiem jak z tym specjalnym karmieniem i jak długo, żeby jelita doszły do siebie po clostridium. Czitka karmiła jak zazwyczaj przy tym zakażeniu i kota jej się mimo to pięknie wyleczyła. U nas przez ostatnie dwa dni znowu gorsza kupa. Chyba po tym jak dałam kotu mokrą karmę Cosma kurczak z tuńczykiem. Dostał też do tego suchy Purizon jagnięcina z rybą, ale ten Purizon jadł już wcześniej razem z mokrym indykiem MACs gdy kupy były ładne. Dałam więc mu więc wczoraj wieczorem i dzisiaj tylko mokrego indyka z bażantem gotowane na parze Granata Pet. Tylko te indyki mu się szybko nudzą i dzisiaj leży już niezjedzony.

U mnie to jest jeszcze ta komplikacja, że mamy wykryte też lamblie i aktywnego zarażającego koronawirusa. Tak, że nie wiadomo w tym momencie czy ta gorsza kupa to niedoleczone clostridium czy jelita nie doszły jeszcze do siebe, czy to może lamblie albo koronawirus są jej główną przyczyną. Chyba będę musiała kotu za jakiś czas znowu zrobić badania PCR na tę trójkę ( znowu parę stówek), żeby wiedzieć gdzie jesteśmy.
„ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty. ” (Albert Schweitzer)

Norma0204

Avatar użytkownika
 
Posty: 1085
Od: Wto sie 18, 2015 16:55
Lokalizacja: Gliwice Zabrze

Post » Nie lut 10, 2019 13:08 Re: 5-mies. - mamy trichomonas foetus...

Ceny tych badań są kosmiczne... a ile przeciez jeszcze leczenie kosztuje. Ja od dawna nie miałam takiego kryzysu finansowego jak teraz, przy leczeniu maluchów. Renegocjowałam umowę z hodowczynią. Upust niewielki, ale zawsze coś, tylko ze od razu zostało po tym zastrzyku wspomnienie. Wszystko idzie na razie w koty, no ale muszą wyzdrowieć. Oprocz drogiego żarcia mają cała masę wspomagaczy. Bez nich mogłoby być duzo gorzej.
Tu na forum wyszukałam, że jest dobry parazytolog, ktoremu mam szansę szybko zawieżć kupę do badania. I chyba tak zrobię, ale najpierw dowiem się o koszty tego oglądania pod mikroskopem. Bo jeśli PCR będzie o 50 proc droższy to zdecyduję sie na PCR.
Dlaczego jeszcze nie robią tych badań w Polsce tylko trzeba to wysyłać?
Po przegladzie puszek zastanawiam się nad trovetem - koniną, bo tez te puszki są dla maluchów. Ale drogie. Docelowo chciałabym ujednolicić wszystkim moim kotom karmę mokrą bo w tej chwili to można zwariować - na 7 kotów jedzą 3 rodzaje miesa (uczulone są, wszystkie na kurczaka, dwie na indyka, dwie na jagnięcinę, nierozpoznana do końca jest jeszcze alergia Baśki. Jednej, najstarszej szkodzą jakieś ryby. Kolejnej wołowina.). Myslę jeszcze o puszkach MACs królik i kaczka. No i kangur catz finwfood, ale on jest chyba tylko dla dorosłych, a te moje maluchy muszą uzupełnić niedobory...
Wydaje mi sie, ze lamblie z Twojego zestawu są chyba najłatwiejsze do wyleczenia.... powodzenia zycze, zeby wytluc to cholerstwo....

Czarna Basia

 
Posty: 27
Od: Pt gru 21, 2018 8:12

Post » Nie lut 10, 2019 15:15 Re: 5-mies. - mamy trichomonas foetus...

Dziękuję ale,lamblie niestety nie są łatwe do wyleczenia. Cieszyłabym się gdyby przynajmniej przeszły w stan bezobjawowy. Zwierzak wydala w kale ich cysty, które poza organizmem parę miesięcy zachowują zdolność zarażania. Zabija je tylko temperatura powyżej 70 stopni. Trzeba przejeżdżać mopem parowym po podłodze oraz prać w wysokiej temperaturze wszystko co się da ,co miało styczność z kotem. Wet wykrył mi lamblie tuż po adopcji tego kota. Dwa miesiące temu. Dwie serie leczenia już przeszliśmy bez efektu.

Potem dopiero okazało się, że jest jeszcze clostridium i koronawirus. Najłatwiejsze do wyleczenia teoretycznie jest clostridium( ale bardzo trudne do zdiagnozowania o ile nie zrobi się PCR), a koronawirus powinien przejść w niezarażający stan uśpienia o ile wzmocni się organizm. Więc plan miałam taki, że wybijamy najpierw clostridium. Przy tym lekarstwo które wzięlismy na clostridium - stomorgyl zawiera m. in. substancję metronidazol, którą dawniej stosowano też na lamblie, więc one też powinny były chociaż częściowo ucierpieć. Wzmocniony po wyleczeniu clostridium organizm miał sobie poradzić z koronawirusem.

Na ile mi się udało osiągnąć te cele, nie wiem bez ponownych badań. Clostridium na pewno mocno oberwało w trakcie leczenia bo chwilami chwilami były już prawidłowe kupy, a nawet teraz jak jest trochę gorzej to nie tak źle jak przed leczeniem.


7 kotów to wyzwanie gdy jest jakaś choroba. Ja mam 3 i jestem zmęczona tym przedłużajacym się leczeniem. Chory kot jest izolowany od dwóch pozostałych,bo boję się go do nich dołączać. Przez to muszę z nim codziennie spędzać czas, którego nie mam wiele i go zabawiać. A to on miał się bawić z żywszym z moich kotów i mnie częściowo wyręczyć. Z tą myślą go adoptowałam.
„ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty. ” (Albert Schweitzer)

Norma0204

Avatar użytkownika
 
Posty: 1085
Od: Wto sie 18, 2015 16:55
Lokalizacja: Gliwice Zabrze

Post » Nie lut 17, 2019 8:45 Re: 5-mies. - mamy trichomonas foetus...

Jak kupy u Pana Tadeusza?
Co do lamblii, to kiedyś miałam z nimi do czynienia, ale to było wiele lat temu, być może te cholery sie uodporniły... wtedy leczenie poszło nam gładko i łatwo, jednorazowo i taki mi obraz został. Najwyrażniej te łajzy zyskują odporność na popularne leki... Zyczę żeby Wam udało się z tego wyleżć i wszystkie koty były razem. Co z badaniami?

Moje maluchy szaleją - są b. aktywne, b. głodne, zrobią wszystko, żeby dotrzeć do jakiegokolwiek żarcia. Ale nie, niestety...musimy pilnować. Raz sie zagapiłam, polizały ciasto na naleśniki - od razu było to widać w jakości kupy. Więc nie ma wyjścia - nadal jedzenie bez kombinowania, małe, częste porcje i żadnych nowości. Mam nadzieje, ze do wakacji sie z tym uporamy i cała siódemka bedzie jadła to samo.
Pozostałych dorosłych kotów nie przeleczam Ronidazolem, bo to straszne świństwo jest, a one nie mają objawów (no i mają swoje lata, mogłoby sie to źle skończyć). Starałam się trzymać higienę, jest szansa, ze sie nie pozarażały. Wczoraj moja wetka była na szkoleniu, m.in. było o rzęsistku - i jeśli nie ma objawów, to nic nie robić; nie oddawac kupy do badania pod mikroskopem, tylko PCR; jak nie ma biegunki to darować sobie to badanie. I tak zrobię. Oby tylko biegunka nie wrocila - po ponad tygodniu od zakończenia leczenia biegunek niet:) Więc nadal chucham i dmucham na te dwa diabły:) Teraz jak sie zastanowiłam, to one generują największy wypływ pieniędzy z domu - i chyba dziennie przypada na nie największa stawka jedzeniowa.

Czarna Basia

 
Posty: 27
Od: Pt gru 21, 2018 8:12

Post » Nie lut 17, 2019 17:23 Re: 5-mies. - mamy trichomonas foetus...

U Pana Tadeusza nie najlepiej. Dwa tygodnie po zakończeniu leczenia stomorgylem kupy robią się coraz gorsze. Nie wiem , może pogorszyłam mu rodzajem jedzenia. Dawałam mu surową wołowinę przez ostatnie dni, w nadziei, że kupa się zagęści, ale mam wrażenie ,że efekt był odwrotny od zamierzonego. Dlatego dzisiaj tylko na karmie indyk Macs i Granata Pet. W zeszłym tygodniu mój wet miał urlop, więc nie zrobiłam badań . Chcę powtorzyć w tym tygodniu PCR na clostridium i koronawirusa oraz Elisę na lamblie.

Okazało się, że kot przytył pół kilo odkąd został przeleczony stomorgylem, więc dobrze wchłania jedzenie. Nie byłam tego pewna, więc mu nie ograniczałam porcji,a on jest dość żarłoczny i zrobiły mu się małe boczki. Muszę to bardziej kontrolować, bo on ma mało ruchu siedząc odizolowany od dwóch pozostałych kotów.

Dobrze, że u Was lepiej. Oby to się utrzymało. Fatalnie trafiłaś z tą hodowlą zainfekowaną rzęsistkiem. Ja mam z hodowli cztero i pół letniego kota rosyjskiego Noriakiego zwanego Bubusiem, który jest zdrowy i wcale nie choruje. Teraz bardzo się boję, że Pan Tadeusz mógłby go i drugiego kota czymś zarazić.
„ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty. ” (Albert Schweitzer)

Norma0204

Avatar użytkownika
 
Posty: 1085
Od: Wto sie 18, 2015 16:55
Lokalizacja: Gliwice Zabrze

Post » Nie lut 17, 2019 19:03 Re: 5-mies. - mamy trichomonas foetus...

Norma0204 pisze:Fatalnie trafiłaś z tą hodowlą zainfekowaną rzęsistkiem.

A znam tę hodowlę od 16 lat... miałam stamtąd łącznie 3 koty, dwóch już nie ma. Jedna nadal jest z nami (seniorka) plus teraz te dwa maluchy ze świństwem...

Jak rozwiązujesz w domu rozdzielenie kotów? Chyba masz duże mieszkanie:) A co z tym koronawirusem? (tzn ten FIPowy?)
Daj znać po badaniach - trzymam kciuki żeby jakas cholera była wytłuczona.

Czarna Basia

 
Posty: 27
Od: Pt gru 21, 2018 8:12

Post » Nie lut 17, 2019 20:11 Re: 5-mies. - mamy trichomonas foetus...

Mam mieszkanie w starym budownictwie. Pan Tadeusz przebywa w 'salonie' , bo tam nikt nie śpi, a dwa pozostałe koty hasają po reszcie mieszkania. Nie powiem, żeby to było rozwiązanie dla mnie wygodne. Generuje też dodatkowe koszty, bo to narożny najzimniejszy pokój i muszę ze względu na kota go dodatkowo dogrzewać.

Koronawirus, który wykryto u Pana Tadeusza to koronawirus jelitowy. Ma go wiele kotów. W obecnej postaci nie jest groźny, najwyżej może powodowac biegunkę, ale on cały czas mutuje i może zmutować do postaci, która wywołuje nieuleczalny FIP. Dzieje się tak u kilku procent kotów, które są nosicielem koronawirusa jelitowego.

W adnotacji do wyniku PCR przeczytałam, że Pan Tadeusz jest w tym momencie zakażającym nosicielem koronawirusa. Wet mi powiedział, że tak się dzieje gdy organizm kota jest osłabiony, a jak się wzmocni to może przestać zakażać. Tylko obawiam się, że na razie organizm jeszcze się nie wzmocnił skoro nadal mamy kłopoty z kupą. :(
„ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty. ” (Albert Schweitzer)

Norma0204

Avatar użytkownika
 
Posty: 1085
Od: Wto sie 18, 2015 16:55
Lokalizacja: Gliwice Zabrze

Post » Sob lut 23, 2019 10:17 Re: 5-mies. - mamy trichomonas foetus...

Wczoraj przyszedł wynik drugiego badania PCR, które zrobiłam Panu Tadeuszowi . Tym razem badałam tylko pod kątem clostridium toksyna alfa. Wynik ilościowy na obecność DNA toksyny alfa produkowanej przez clostridium to 1.22E9 w 1 g kału czyli bardzo zły. Tak więc po dwóch tygodniach od zakończenia dziesięciodniowego leczenia stomorgylem mamy po chwilowej poprawie znowu powrót do stanu wyjściowego czyli okropnej wodnistej biegunki powodowanej przez szalejące na nowo clostridium.

Jako, że mój wet jest słaby w tym temacie, w desperacji spróbowałam poszukać w necie jakichś materiałów zamieszczonych przez osoby, które mają duże doświadczenie w leczeniu tego obrzydlistwa. Udało mi się w końcu natknąć na coś sensownego - materiały z biblioteki szpitala weterynaryjnego w U.S.A.

https://www.bestfriendsvet.com/library/ ... l-diarrhea

Wyczytałam tam, że leczenie clostridium antybiotykiem może trwać od 10 dni do miesiąca. Zbyt krótkie leczenie bardzo często prowadzi do nawrotu choroby.W związku z tym, oni na ogół po 10-14 dniach leczenia od razu robią ponowne badanie kału i dalej kontynuują leczenie antybiotykiem jeśli clostridium nie zostało do tego czasu wybite.

Najprawdopodobniej więc to 10-ciodniowe leczenie u Pana Tadeusza okazało się zbyt krótkie. Mam już Spizobactin- nowy odpowiednik stomorgylu. Nie jest taki gorzki i kot spokojnie zjada pokruszoną tabletkę z pastą Miamora, co będzie ogromnym ułatwieniem. A więc od nowa lecimy z tym koksem licząc, że tym razem wreszcie się uda.
„ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty. ” (Albert Schweitzer)

Norma0204

Avatar użytkownika
 
Posty: 1085
Od: Wto sie 18, 2015 16:55
Lokalizacja: Gliwice Zabrze

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ametyst55, Wasylisa i 247 gości