Czytam komentarze i widzę, że OKI dała chyba większość moich uwag.
PP jest masakryczną chorobą, kiedyś kosiła tak bardzo, że nie uwzględniano jej nawet w statystykach zgonów schroniskowych (!! dla nie wiedzących - w schroniskach umiera 60-80% przyjętych kotów. Jeśli te dane nie uwzględniały panleukopenii łatwo wyobrazić sobie, jak źle było naprawdę
).
PP ma olbrzymią zakaźność i faktycznie profilaktyka (regularne szczepienia wszystkich kotów w DT, szczepienia na wejściu/ jak najszybciej dla nowych kotów) to jedyne, co może tu pomóc. Nie leczenie, a profilaktyka.
Jopop z Fundacji JoKot tu na forum opisywała swoje boje z pp chyba dość dokładnie, z podawaniem danych nt tego, ile zwierząt zachorowało, ale z nich było szczepionych na wejściu, ile dopiero po wystąpieniu pierwszych objawów w stadzie (bo wcześniej nie mogły ze względu na inne choroby), ile szczepionych wcześniej, po ilu dawkach szczepień.
I tak jak zanim wprowadzono w schroniskach czy fundacjach szczepienie na wejściu, i pp potrafiło zabić np. 60-80% kotów w DT/ schronie (!!), to przy mądrym systemie szczepień to choruje np. 50%, a umiera z chorujących "tylko" 15%.
Dane z głowy, próbuję sobie przypomnieć to, co czytałam u jopop i to, co zaobserwowałam +/- na Paluchu.
I uwagi moje co do tabelki.
RobakiZakaźność - jeśli jeden kot ma robaki, odrobaczasz całe stado. Zakaźność nie ma znaczenia, ze względu na niedoskonałą formę zbadania zarobaczenia, tak się po prostu robi.
I wydaje mi się, że to dobry mechanizm, który szybko nauczy gracza odpowiedniej kwarantanny wobec zwierząt
Czynniki wywołujące to przede wszystkim brak kwarantanny, ewentualnie brak higieny GRACZA po kontakcie z dzikimi zwierzętami (kotami w lecznicy, kotami na łapance).
Wpływ na zdrowie kota - zależy od stanu kota, jak OKI pisała, dla FIVka czy FelVka to może być masakra, FIVki mają ogólnie wrażliwy układ pokarmowy i "dobicie" go robakami to proszenie się o miesiące leczenia.
Nie rozumiem czym się różni "wpływ na zdrowie kota" od "upośledza odporność".
Koszt wyleczenia - koszt 2-3 tabletek x liczba kotów.
PchłyZnowu czynniki wywołujące to brak kwarantanny. Jak nie odpchlisz kota, to przy przyłączeniu do stada znowu potem musisz odpchlić wszystkich.
I "nauczenie" gracza idei kwarantanny jest według mnie jednym z MEGA możliwości tej gry - bo nauczy go, jak postępować z nowo znalezionym zwierzakiem, choćby takim przydrożnym. Że musi go odizolować od swojego kota, choćby w łazience.
Kwarantanna bardzo rzadko odbywa się tak, że jedno DT jest "przejściowe", bo przerzucanie kota z miejsca na miejsce podnosi jego poziom stresu i rozbija odporność
Mega też nauczy, jakie są naprawdę "prozaiczne" przyczyny, dla których Fundacja nie jest w stanie zaopiekować się każdym zgłaszanym kotem - bo nie ma miejsc, fizycznie nie ma jak odizolować "nowych" kotów od już obecnych w Fundacji.
Btw. "rekrutacja" nowego DT to też niemałe zadanie dla każdej Fundacji
O, podobny do pcheł jest też świerzb w sumie, podobnie z zakaźnością i leczeniem.
Koszt wyleczenia - koszt 2 psików na kark x liczba kotów.
Zakaźność FIV przy kotach kastrowanych to mniej niż 5%, a nawet nie wiem, czy nie mniej niż 1%, jeśli niemożliwości nie ma w tej grze
Koszta w ogóle (podaję ceny per kot, ceny warszawskie ale bez zniżek fundacyjnych - to też spoko motyw, żeby Fundacja w grze miała za zadanie wypracować np. poziom współpracy z lecznicą taki, żeby dostać 5-10-15% rabatu)
Do kamienia nazębnego - czyszczenie/ usunięcie zębów + kontrole i leki do tego to w Warszawie koło 150-300 pln.
Do kociego kataru - środki odporności, czasem antybiotyki, wizyty to tak 50-200 pln, zależy od tego, jak kot poddaje się leczeniu.
Złamanie - zależy od stopnia trudności i komplikacji, znowu powiedziałabym, że 200-600 pln.
Panleukopenia - kroplówki, leki, szczepienia, surowica (spory koszt ściągnięcia np. zza granicy), wizyty (często domowe, lecznice nie chcą czasem przyjąć kotów z pp u siebie), kontrole, to spokojnie z 300-600 na kota.
Nowotwór - no tu już koszta potrafią być niemal dowolne, są ludzie, którzy decydują się np. na chemioterapię dla zwierzaka.
Niewydolność nerek - w fazie diagnozowania to duże koszta (rozszerzone badania krwi, częste wizyty, kroplówki, leki, USG, USG powtórne, spokojnie można szybko dobić do 800-1000 pln), ale już po ustaleniu leczenia kota można to zmniejszyć do np. 50-100 pln miesięcznie (odpowiednia karma + stałe leki, okresowe kontrole).
Podobnie jest z alergią.
Ogólnie wydaje mi się, że zamiast poziomu zdrowia, lepiej pokazywać jakiś poziom szczęścia/ komfortu/ odporności kota.
I jak to spadnie poniżej pewnego poziomu, to dopiero pojawiają się choroby.
Gdzie na ten poziom wpływałby:
- stres (czyli np. duża rotacja w stadzie, częste zmienianie miejscówek, strata kociego towarzysza, za mało kuwet, za mało przestrzeni na kota, brak drapaków/ zabawek, za dużo kotów w stadzie, niemożność skorzystania z miski/kuwety, czyli za dużo kotów przypadających na miskę/ kuwetę, brak kastracji też podnosi poziom stresu, odwiedziny zbyt dużej ilości ludzi, rotacja wśród wolontariuszy itd.)
- jakieś genetyczne skłonności (np. gorsza "przeszłość", wczesne odebranie od matki, większa skłonność do zachorowań, czynnik losowy)
- choroby trwałe (FIV, FelV, choroba nerek, alergie z miejsca powodowałyby, że kotu trudniej byłoby osiągnąć 100% satysfakcji życiowej)
- wykonana profilaktyka (kot odpchlony, odrobaczony, zaszczepiony na wejściu ma większe propsy)
- wiek (im starszy kot tym większe ryzyko zapadalności na choroby i też więcej mu "przeszkadza" osiągnąć zen)
- poziom higieny w DT (częstotliwość zmiany kuwet, sprzątania "wpadek" pozakuwetowych
- poziom żarcia w DT (ja bym dodała mięso jako rzecz, o której warto pamiętać znowu ze względu na profilaktykę zębów)
- może temperatura faktycznie? Gdzie przykręcenie kaloryferów to mniejszy wydatek na prąd, ale większy na leczenie objawów kociego kataru?
Taki wskaźnik fajnie tłumaczyłby, czemu koty dają objawy np. kk, czemu nagle pokazuje się u nich kamień nazębny, czemu uaktywnia się choroba nerek.
Albo czemu je trudniej leczyć nawet z tych "prostszych" rzeczy.
I kot z wysokim wskaźnikiem komfortu byłby automatycznie bardziej adopcyjny (to też pokazuje, czemu FIVki/ FelVki/ nerkowce, alergicy są mniej adopcyjne).
Ba, to zresztą mogłoby się przekładać właśnie na taki "wskaźnik adopcyjności", o! Może to jest pomysł
I ogólnie zadaniem gracza byłoby podnieść ten wskaźnik na jak największy poziom, wtedy dopiero jego ogłoszenia byłyby skuteczne i ludzie chcieliby brać koty.
Znowu to by zakładało, że do adopcji przygotowujemy kota jak najlepiej, dbając o jego odpchlenie, odrobaczenie 2-3x, szczepienie 2x, kastrację, wyleczenie.
Wtedy na wskaźnik też (ale to już niewidoczne dla gracza, tylko dla zwiększenia losowości) mogłoby wpływać np. ubarwienie kota (tri, rude, niebieskie, długowłose jako bardziej adopcyjne, poziom losowości zmieniony w niewielkim stopniu, np. o 5%), jego wiek (niestety im młodsze tym bardziej "chodliwe", znowu poziom losowości zmieniony o jakieś 10%), poziom socjalizacji (wybawienia/ wygłaskania kota, jego możliwość indywidualnego kontaktu z opiekunem/ wolontariuszem). Tym samym koty by się chociaż trochę różniły tym wskaźnikiem.
Wyzwania Fundacji to też:
- rekrutacja wolontariuszy (osób do robienia ogłoszeń, zdjęć, pisania tekstów, odbierania telefonów adopcyjnych, przeprowadzania wizyt przed i po adopcyjnych, łapania zgłaszanych kotów, transportu kotów z fundacji do weta, do nowych domów, niektóre fundacje mają wolontariuszy, którzy przychodzą sprzątać, karmić i socjalizować koty)
- promowanie i marketing, prowadzenie profili na stronach społecznościowych/ stronach, informowanie o nowościach w życiu fundacji
- interesowanie się grantami miejskimi, możliwościami dofinansowań
- uczestnictwo w eventach "zbiórkowych", można np. zastanowić się nad wzięciem na event jakiegoś kota z wysokim poziomem komfortu i wtedy są większe wpływy na fundację, ale kotu w zamian ten poziom komfortu okresowo spada
- wypracowanie form współpracy z lokalnym schroniskiem, lecznicą, możliwość wieszania ogłoszeń adopcyjnych np. na urzędach, w lecznicach
- szukanie wsparcia finansowego (organizacja zbiórek online, zbiórek publicznych, stanie z puszkami, wystawianie puszek/ koszy na dary w szkołach, lecznicach, sklepach zoologicznych, może "składkowanie" od wolontariuszy, "adopcje wirtualne")
- rozstrzyganie sporów na liniach karmiciel - dom tymczasowy - urząd (konieczność skrupulatnych rozliczeń, także z ilości złapanych/ oddanych do adopcji kotów) - policja (kto nigdy nie miał policji na łapance niech pierwszy rzuci kamień XD zdarzają się też nieżyczliwi sąsiedzi, którzy zgłaszają domy tymczasowe jako źródła smrodu/ zakażeń) - potencjalny dom stały (ludzie rozczarowani tym, że nie dostaną kotka już albo nie dostaną kotka w określonym kolorze)
Się rozpisałam, ale mam nadzieję, że przydatnie