Za wszelką cenę???

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 14, 2018 15:53 Za wszelką cenę???

Mam dylemat, z którym nie mogę sobie poradzić. Mam nadzieję, że Wasze wypowiedzi pomogą mi poukładać sobie wszystko w głowie.
Wciąż spotykam się ze zbiórkami pieniędzy na ratowanie kotów bardzo chorych, po wypadkach. Koszty takiego ratowania są ogromne. Fundacje i osoby pomagające kotom toną w długach a i tak bardzo często ratowana kocina umiera. Wiem każdy chce żyć i jak najbardziej się z tym zgadzam.
Ale jest druga strona medalu. Od lat pomagam jako wolontariusz w jednej z irlandzkich fundacji. Jak wszędzie tutaj też są problemy finansowe. I właśnie w związku z finansami wyznawana jest tutaj inna filozofia pomagania bezdomnym kotom. Przede wszystkim zapewnienie pożywienia dla kotów będących pod opieką fundacji. Następnie kastracje i sterylizacje kotów wolnożyjących. Jakiekolwiek operacje czy kuracje są bardzo ale to bardzo sporadyczne. Rozmawiałam na ten temat i dostałam odpowiedź, że koszt operacji czy kuracji kota równa się miesięcznemu kosztowi utrzymania 10 kotów. Rozumiem ich stanowisko ale serce mi pęka. W Dublinie wszystkie łapane koty wolnożyjące są testowane na białaczkę. Jeżeli test wyjdzie pozytywny to mimo, że kot nie ma objawów chorobowych jest usypiany. Jeszcze kilka lat temu taka sama procedura obowiązywała przy FIV. Jeżeli chodzi o koty właścicielskie to wystąpienie różnych chorób jak np. padaczka, pnn, zaburzenia tarczycy itp. są przesłankami do uśpienia zwierzaka i tak się dzieje. Tutaj akurat jest inna bajka i nie na tym chciałam się skupić.
Proszę pomóżcie mi bo jestem między młotem a kowadłem i nie bardzo wiem sama co am o tym myśleć.
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Pt gru 14, 2018 16:03 Re: Za wszelką cenę???

To są różnice kulturowe, przekute w prawne przepisy i procedury. Traktuje się zwierzęta może humanitarnie, ale przedmiotowo i pragmatycznie. W takim świecie nie ma szansy na cud dla poszczególnego zwierzaka, administracyjnie skazanego na śmierć. U nas oczywiście nie wszystkim się udaje, ale zawsze jest nadzieja.
W tych biurokratycznie poukładanych krajach nie widać cierpienia, bo dla wygody i uspokojenia sumień istoty psujące ten porządek są zawczasu usuwane.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14694
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt gru 14, 2018 17:32 Re: Za wszelką cenę???

Irlandzka Myszka pisze: Jeżeli chodzi o koty właścicielskie to wystąpienie różnych chorób jak np. padaczka, pnn, zaburzenia tarczycy itp. są przesłankami do uśpienia zwierzaka i tak się dzieje.

Czy ja dobrze rozumiem? Wet moze uspic domowego kota, nie pytajac o zdanie wlasciciela, bo test np. na fiv wyszedl pozytywny?
Do cats eat bats?

Muireade

Avatar użytkownika
 
Posty: 1576
Od: Pon sie 08, 2016 17:26
Lokalizacja: Środek wiochy (pod Toruniem)

Post » Pt gru 14, 2018 17:40 Re: Za wszelką cenę???

Zrozumiałam , ze na życzenie właściciela tak się dzieje
.

emill

 
Posty: 267
Od: Sob lip 26, 2014 20:08

Post » Pt gru 14, 2018 17:57 Re: Za wszelką cenę???

To pewnie związane jest z ubezpieczeniem. Jeśli wet prowadzący zaopiniuje, że jego zdaniem nie ma sensu leczyć i tak wpisze w kartę, to wtedy ubezpieczenie może nie obejmować dalszego leczenia, a stawki poza ubezpieczeniem za kolejne wizyty mogą być tak wysokie, że ludzie od ręki wybiorą eutanazję.

Całkiem niedawno w Norwegii znajoma znajomej uśpiła 2-letnią kotkę, tylko dlatego, że kotka miała nawrót zapalenia oskrzeli. Wet nie chciał robić wymazów, RTG i podejmować się leczenia od nowa, bo twierdził że to będzie naciąganie ubezpieczalni na niepotrzebne koszty. :evil:
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt gru 14, 2018 19:28 Re: Za wszelką cenę???

Ale przecież pieniądze nie są z gumy. Zawsze jest ich określona ilość. Wydaje mi się, że ustalenie hierarchii potrzeb tak, by zmaksymalizować pomoc dla jak największej liczby zwierząt jest właściwe. Jeżeli wydamy 5 tysięcy na pomoc jakiemuś bardzo choremu zwierzęciu, to będzie mniej pieniędzy na jedzenie i sterylizację, a tym samym więcej cierpienia innych zwierząt. Tylko to nie jest tak widoczne, tych, które nie dostaną jedzenia nikt nigdy nigdzie nie zobaczy, to są zwierzęta anonimowe. Ale czy przez to mniej należy im się pomoc?

Szukam_kotki

 
Posty: 525
Od: Sob lut 03, 2018 7:53

Post » Pt gru 14, 2018 20:14 Re: Za wszelką cenę???

Bardzo dziękuję za odpowiedzi.
Szukam_kotki - mam takie samo zdanie tym bardziej, że wiem jak trudno jest tutaj pozyskać jakiekolwiek środki na koty. Mój dylemat wziął się w związku z historią kotki, którą adoptowałam właśnie z tej fundacji. Mirmił została znaleziona jako 4-5 tygodniowe kocię ze zmiażdżoną łapką i częścią ogonka. Została zawieziona do kliniki na eutanazję. Wet się pomylił i ją zoperował - i tylko dzięki temu Mirmił żyje. A jest to kicia, która jest wulkanem energii. Nie znam nikogo kto kochałby życie tak bardzo i zachwycał się każdym jego aspektem. Od razu nasuwa m się myśl ile kociaków nie miało takiego farta bo kasa.
Milva b, Emill, Muireade - problem dotyczy kotów właścicielskich a tutaj w grę wchodzi podejście do zwierzaka czyli mniejsze lub większe zwyrodnienie społeczeństwa.
Szukam_kotki pisze:Ale przecież pieniądze nie są z gumy. Zawsze jest ich określona ilość. Wydaje mi się, że ustalenie hierarchii potrzeb tak, by zmaksymalizować pomoc dla jak największej liczby zwierząt jest właściwe. Jeżeli wydamy 5 tysięcy na pomoc jakiemuś bardzo choremu zwierzęciu, to będzie mniej pieniędzy na jedzenie i sterylizację, a tym samym więcej cierpienia innych zwierząt. Tylko to nie jest tak widoczne, tych, które nie dostaną jedzenia nikt nigdy nigdzie nie zobaczy, to są zwierzęta anonimowe. Ale czy przez to mniej należy im się pomoc?

No właśnie ale wracam do pierwszego postu. Polskie fundacje toną w długach, nie mają na karmę bo np. ratowały jakiegoś kota potrąconego przez samochód i tym sposobem pozbyły się połowy rocznego budżetu a potem jeszcze apelują o dom dla pampersiaka bo nie ma się kto nim zajmować. Znam sporo szczęśliwych pampersowych kotów żyjących długie lata ale zastanawia mnie ile osób decyduje się na adopcję takiego kota. Czy decyzja o ratowaniu tego kota była słuszna skoro wpędziła fundację w problemy uniemożliwiające tak naprawdę jej działalność.
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Pt gru 14, 2018 20:18 Re: Za wszelką cenę???

Ubiegłej zimy wszyscy w domu chorowaliśmy na grypę. Najbardziej się rozchorowała moja 86-letnia mama.
Kiedy chciałam zamówić wizytę domową w naszej przychodni, to usłyszałam od pani doktor, że lekarze też chorują, ona ma kolejkę pacjentów, a w czasie takiej wizyty domowej przyjęłaby ich kilku.
Nie, nie przyjdzie. Mam dostarczyć pacjentkę.
Osobę która nie porusza się samodzielnie, jest wiekowa, schorowana, a właśnie ma straszliwy kaszel i wysoką gorączkę.
Na dworze jest 10 stopni mrozu. Pani dr o tym wszystkim wie.
Ot, taka optymalizacja :roll: ustalenie hierarchii potrzeb tak, by zmaksymalizować pomoc dla jak największej liczby ludzi.
Skojarzyło mi się.
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34268
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Pt gru 14, 2018 20:23 Re: Za wszelką cenę???

Gretta przykład celny choć smutny i nie na temat. W przypadku Twojej mamy mogłaś wezwać pogotowie.
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Pt gru 14, 2018 20:27 Re: Za wszelką cenę???

Pogotowia nie mogłam, wezwałam "pomoc nocną i świąteczną". Ponieważ żadnych rezultatów tej pomocy nie było (nie został zalecony antybiotyk), zamówiłam prywatną wizytę internisty. Skuteczną.
Sorry za OT.

milva b pisze:Całkiem niedawno w Norwegii znajoma znajomej uśpiła 2-letnią kotkę, tylko dlatego, że kotka miała nawrót zapalenia oskrzeli. Wet nie chciał robić wymazów, RTG i podejmować się leczenia od nowa, bo twierdził że to będzie naciąganie ubezpieczalni na niepotrzebne koszty. :evil:

Dla mnie to skandal.
Ostatnio edytowano Pt gru 14, 2018 20:29 przez Gretta, łącznie edytowano 1 raz
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34268
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Pt gru 14, 2018 20:27 Re: Za wszelką cenę???

Irlandzka Myszka pisze:Gretta przykład celny choć smutny i nie na temat. W przypadku Twojej mamy mogłaś wezwać pogotowie.

W pogotowiu teraz jeżdżą ratownicy medyczni i mogą co najwyżej dostarczyć pacjenta na SOR.
Można zamówić prywatną wizytę, ale nie każdego stać - i wracamy do optymalizacji.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14694
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt gru 14, 2018 20:40 Re: Za wszelką cenę???

No a ja byłam kiedyś z drugiej strony, czekając 2 godziny na lekarza, ze słaniającym się dzieckiem w środku nocy, aż pani doktor wróci z wizyty domowej... Punkt widzenia jak widzisz zależy od punktu siedzenia.

Szukam_kotki

 
Posty: 525
Od: Sob lut 03, 2018 7:53

Post » Pt gru 14, 2018 20:50 Re: Za wszelką cenę???

Gretta pisze:Pogotowia nie mogłam, wezwałam "pomoc nocną i świąteczną". Ponieważ żadnych rezultatów tej pomocy nie było (nie został zalecony antybiotyk), zamówiłam prywatną wizytę internisty. Skuteczną.


Moja przyjaciółka wezwała pogotowie do mamy w stanie ciężkim i nie przyjechali. Musiała sama wieźć mamę taksówką. Mama ze szpitala nie wróciła już do domu :(


Gretta pisze:
milva b pisze:Całkiem niedawno w Norwegii znajoma znajomej uśpiła 2-letnią kotkę, tylko dlatego, że kotka miała nawrót zapalenia oskrzeli. Wet nie chciał robić wymazów, RTG i podejmować się leczenia od nowa, bo twierdził że to będzie naciąganie ubezpieczalni na niepotrzebne koszty. :evil:

Dla mnie to skandal.


Skandal, nie skandal. Jeśli ubezpieczasz zwierzaka, to ubezpieczyciel decyduje co będzie leczone a co nie. Poza ubezpieczeniem stawki za leczenie są tak wysokie, że praktycznie nikt nie kwestionuje decyzji lekarzy bo i tak ich nie stać.
No tak, ale to o zwierzakach właścicielskich.

Jeśli chodzi o bezpańskie czy porzucone, nie wiem gdzie leży granica rozsądku w ratowaniu tego czy tamtego kaleki....
Ostatnio edytowano Pt gru 14, 2018 20:54 przez milva b, łącznie edytowano 1 raz
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt gru 14, 2018 20:54 Re: Za wszelką cenę???

Przyklad z starsza osoba bardzo nietrafiony. Nie mozna mylic publicznej sluzby zdrowia z prywatna. Inne finansowanie, inny zakres pomocy.
W przypadku weta zawsze (prawie) jest to prywatne dzialanie, w pelni finansowane przez opiekuna/fundacje.

Napisze z punktu widzenia UK.
Jest stosunkowo niewiele 'widzialnych' zwierzat bezpanskich, nie ma psow samoistnie wloczacych sie po okolicach, wiekszosc kotow ma swoje domy.
Ale jest za to spora cena: usypianie sporej liczby slepych miotow 'przypadkowych', usypianie zwierzat po okreslonym czasie w schronie, eliminacja zwierzat chorych (nawet jesli sa to choroby uleczalne).
Wiaze sie to z okreslonymi kosztami i zasobami osob/fundacji pokrywajacych koszty leczenia i stosunkiem ilosci zwierzat potrzebujacych do mozliwosci pomocy i domow chetnych do adopcji.
Inna sprawa jest sposob dzialania wielu fundacji, ich przepisy wewnetrzne. Czesto wiekszosc kosztow, to zarzadzanie, koszty dzialalnosci, a na faktyczna opieke idzie procencik funduszy.
Oburzajace o tyle, ze wiele fundacji jest naprawde niezle dotowanych z darowizn, idea wolontariatu i wsparcia finansowego jest bardzo rozpowszechniona.
Ciekawa sprawa sa zasady adopcyjne, na bazie ktorych wiele domow nie spelnia oczekiwac (np. caly czas ktos w domu, wylacznie dorosli, wymog wypuszczania kota luzem, bez potrzeby ograniczenia do bezpiecznego ogrodu).
Kolejna sa przepisy ubezpieczycieli, np. po 10 roku zycia chorego psa proponuja uspic i pokrywaja tylko ten koszt, odmawiajac leczenia.
A koszty leczenia sa wysokie, nawet bardzo wysokie. Przykladowo pelna diagnostyka psa w szpitalu pod katem epilepsji (przeglad calkowity, od serca, przez tomografie, rtg, usg, badania krwi) bez pobytu szpitalnego wyniosl troche ponad 4000£ pare lat temu, roczny wydatek na kote trzustkowa i z resekcja jelit, bo cialo obce w koncu wyszlo, pochlonal troche ponad 3000£. W porownaniu pensja minimalna ok.1100£.
Wielu ludzi widzac takie stawki, rezygnuje, bo po prostu nie stac na pokrycie rachunku. Do tego urok trzymania wynikow w tajemnicy lekarza, dzielenie sie tylko, tym co wet uzna za stosowne, bezgraniczna wiara w slowo weta ( u wiekszosci).

FuterNiemyty

 
Posty: 3639
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Pt gru 14, 2018 22:11 Re: Za wszelką cenę???

Sytuacja, która opisałaś, pomijając jej nieciekawy etyczny aspekt*, pokazuje, jaką pułapką mogą być medyczne ubezpieczenia zwierząt. Weci podnoszą stawki, a przy tym nie rozwijają umiejętności leczenia poważniejszych przypadków, gdyż nie wchodzą one w zakres ubezpieczenia z powodu zaporowej ceny i mało kto się na to decyduje. Dlatego nie dziwią Twoje perypetie z trzustkowym kotem.
* W tle jest założenie, że człowiek nie ma prawa przywiązać się do zwierzaka, powinien go zmieniać na nowy model, gdy reperacja pierwszego jest nieopłacalna. A wygaszanie empatii doprowadzi jak się obawiam, do optymalizacji populacji niezamożnych, nieproduktywnych i kosztochłonnych ludzi.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14694
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 529 gości