Mam problem, jest podejrzenie padaczki u kilkumiesięcznej koteczki, którą wyadoptowałam 3 miesiące temu w okolice Opola.
Opis ataków jest taki "U szylkretowej jest niestety podejrzenie padaczki Zaczęło się od ataków drgawek i przeraźliwego miauczenia co którąś noc, później już każdej nocy między 23:00 a 1:00 miała napady, które trwają kilkanaście-kilkadziesiąt sekund i dodatkowo zaczęła w trakcie popuszczać mocz dość mocno. Ma też przepuklinę, którą nasz weterynarz powiedział, że zoperuje przy sterylizacji, bo podobno to częste u kociąt i może samo też przejść. Zrobiliśmy jej badania krwi u innego weterynarza i wszystko w normie. Namawia nas jeszcze na badanie pod kątem toksoplazmozy, ale nie zaobserwowaliśmy u kotki żadnych typowych objawów. Od tygodnia dostaje Luminal rano i wieczorem i od tej pory nie było żadnego atak, tylko jest bardzo ospała po ich zażyciu. Czy takie ataki drgawek mogą mieć związek z tą przepukliną? Czytałam, że padaczka często jest po prostu objawem jakiegoś innego problemu. Jakie badania najlepiej zrobić, żeby poznać przyczynę? Wiadomo, że chcielibyśmy uniknąć podawania leków i prześwietlania zwłaszcza tak małego kotka. Niestety nie mam żadnego nagrania, bo ataki zdarzały się się w nocy [i pani była w pracy- moje info]. Oglądając w internecie ataki padaczki, nie do końca mi pasują do naszych objawów, które są dużo bardziej dynamiczne i dodatkowo z tym przeraźliwym miauczeniem. Będę wdzięczna za jakieś rady, co możemy jeszcze zrobić w takiej sytuacji."
Toksoplazmoza też już została wykluczona. Ogólnie koteczka jest wesoła i zabawowa.
Czy ktoś z Opola lub Wrocławia mógłby mi podać namiary na sprawdzonego weta znającego się na prowadzeniu kotów padaczkowych.
Bardzo proszę o pomoc.