Witam serdecznie
Mam pod opieką 10 kotów po zmarłej osobie. Ładne koty. Ich historia jest taka.
Starsza osoba zamieszkała na wiosce w woj. opolskim zmarła w wieku 89 lat. Miała swoje dwa koty, które mieszkały w domu. Z uwagi na fakt, że było tam gospodarstwo wraz z zabudowaniami od dwóch lat zaczęły tam sprowadzać się koty z okolicy (może bezdomne, może ktoś podrzucał, może prze, które opiekunowie starszej Pani dokarmiali. Koty zostały i zamieszkały w stodole, w szopkach. Nawet opiekunowie wykonali takie otwory w drzwiach tych budynków, które umożliwiały kotom swobodne wchodzenie i wychodzenie z nich. Kotów jest 10 sztuk.
Problem jest taki:
Koty mają gdzie być (bytować). Ja opiekuję się domem i obejściem wraz z moim Tatą. Nikt tam nie mieszka. Koty zasadniczą mieszkają w zabudowaniach gospodarskich, mają swobodne wejście i wyjście. Teren bezpieczny. Daleko od sąsiadów, daleko od jezdni. Jest to taki samotne ranczo na wiosce. Codziennie dokarmiamy mokrym i suchym. Czasem surowe mięso albo gotowane mięso udaje mi się załatwić od znajomych. Wszystko to kosztuje nie małe pieniądze. Najlepiej jakby koty znalazły domy. Większość jest dotykalska i przymilna. Wielki problem: Koty są niesterylizowane i niekastrowane. Do stycznia nie będzie problemu według weterynarza, ale od połowy stycznia może się dziać nieciekawie.
Proszę o pomoc w powyższym zakresie. Może jakieś fundacje, może jakieś rady.
Sam mam swoje dwa koty i jeszcze cztery inne pod opieką, dodatkowo wspomagam sześć kotów z Zakopanego.
Aha. Koty są odrobaczone i odpchlone. Kosztowało mnie to 400 zł.
Proszę o jakąkolwiek pomoc.
Oto koty:
Dodatkowo do restauracji moich znajomych też sprowadziły się koty. Tym również szukałbym domków (ostatnie siedem fotografii). Są cały czas karmione i mają gdzie bytować.