Kotka wciąż do kastracji :/

Szykowałam się na łapankę kocura na kastrację. Razem z kocurem już wykastrowanym na terenie pojawił się kolejny kot - prawdopodobnie kotka. Możliwe nawet, że znam jej właścicieli, ale nie mam pewności (jeśli to ona, to od aklimatyzacji u siebie traktują ją jak kota wolno żyjącego. Dokarmiają ale nie karmią, jak wyjeżdżają to zostaje bez jedzenia i picia na kilka dni, nie zapewnili jej nawet ciepłej budki na zimę).
Złapała się ona a nie kocur. Zawiozłam do wet. Będzie wykastrowana i zostanie tam na 10 dni na rekonwalescencję. Będzie okazja do ocenienia, czy nadal lgnie do człowieka (na samym początku lgnęła), czy jednak zdziczała (z tego, co zaprezentowała, nadal jest bardzo oswojona). Nie da to odpowiedzi, czy i na ile odnalazłaby się w mieszkaniu, ale przynajmniej powinno się dać zaobserwować, czy ludzie są jej potrzebni.
Mam 10 dni na decyzję (chyba że jej właściciele wpadną na to, żeby jej szukać u weterynarzy i ją zabiorą...). Nie mogę jej wziąć do siebie, choćbym nie wiem jak chciała. Jeśli nie znajdę dla niej domu, będę musiała wypuścić.
Ogłoszeń nie mogę robić na siebie a i ze zdjęciami nie wiem jak będzie...
Ktoś coś?...
Złapała się ona a nie kocur. Zawiozłam do wet. Będzie wykastrowana i zostanie tam na 10 dni na rekonwalescencję. Będzie okazja do ocenienia, czy nadal lgnie do człowieka (na samym początku lgnęła), czy jednak zdziczała (z tego, co zaprezentowała, nadal jest bardzo oswojona). Nie da to odpowiedzi, czy i na ile odnalazłaby się w mieszkaniu, ale przynajmniej powinno się dać zaobserwować, czy ludzie są jej potrzebni.
Mam 10 dni na decyzję (chyba że jej właściciele wpadną na to, żeby jej szukać u weterynarzy i ją zabiorą...). Nie mogę jej wziąć do siebie, choćbym nie wiem jak chciała. Jeśli nie znajdę dla niej domu, będę musiała wypuścić.
Ogłoszeń nie mogę robić na siebie a i ze zdjęciami nie wiem jak będzie...
Ktoś coś?...