Strona 4 z 7

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Śro gru 05, 2018 20:33
przez Chikita
Ja próbowałam tysiące razy i co parę miesięcy próbuje znowu przestawić. U nas jedzenie mokrego wygląda tak: wylizanie sosu (galareta jest beee) do ostatniej kropli, a kawałki mięsa są bezczelnie wypluwane. Do miski oczywiście nie wypluje. Żeby tego było mało ostatnio dałam jej Schumsy to jak sos wylizała tak jak zjadła kawałek to awanturę mi na cały blok zrobiła.

Zmielone chrupki są niedobre (to już nie chrupki, to nie wiadomo co), zalane chrupki sosikiem albo bulionem też są niedobre, ale z kolei sam sos albo sam bulion już jest dobry.
Zmielony żołądek na zupę jest zjadliwy, ale bez szału. Zmielona pierś z dodatkiem sosu z bierdowego żarcia zjadliwa, ale na parę liźnięć.
Pasztet totalnie niejadalny.
Za to dziczyzna jest najlepsza. Ostatnio zasmakowała jak Mama wyciągnęła kawałek i to było dobre.

I jeszcze PS: udusić nie chciałam, ale wywallić przez okno już tak za te zmarnowane miliony.

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Czw gru 06, 2018 19:28
przez Vi
Chikita - z tymi chrupkami to ja przeżywam nieustającą fascynację. Purrgrabia nie ma zębów, ergo: nie powinno mu robić różnicy, czy te chrupki są w całości, czy nie, skoro i tak je połyka. Ale różnicę robi.
Kawałki "mięsa" z saszety właśnie schną sobie na kamień w misce.
Próbowałam podać potrawkę z kiełbaski meat love (jagnięcina z serkiem, wiem, serek im potrzebny jak mnie jądra), ciepłej wody oraz dwóch (dwóch, kurna) sosików miamora, ale Precel wylizał miamora, Pasztet jadł przez 30 sekund i się rozproszył, a Kokos uciekła.

Wczoraj wysłałam znajomej żółtko, spirulinę, drożdże, sosiki oraz dwie puchy, bo ona też próbuje. Naprawdę życzę jej dzikich pedagogicznych sukcesów.

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Czw gru 06, 2018 19:49
przez mziel52
Ja na razie jestem na etapie poszerzania oferty mokrego z ograniczaniem suchego. Tzn. Od rana do wieczora mokre, na noc dorzucam chrupek.

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Czw gru 06, 2018 20:28
przez Chikita
Vi, a Twoje też tak mają, że nie wszystkie chrupki są zjadliwe ? bo ja tak mam. Chrupek powinien mieć odpowiedni kształt i wielkość czyli musi być większy. Chrupki, które są małe, płaskie, okrągłe kuleczki albo jak Hills z dziurą w środku są niedobre. Nawet te kurczakowe, bo moja uwielbia kurczaka (ale nie w każdej formie).

Moja nie żyjąca już bezzębna Bąbel z kolei wielkich wydziwień co do chrupków nie miała poza oczywiście jednym: chrupki "jasne" były niedobre. Chrupki musiały być ciemne. Jadła ich mało (w przypływie kiedy przymierała już z głodu), ale pomimo, że praktycznie ich nie jadła musiały być jakieś.

@mziel52 ja nie mam z czego ograniczać. Miska chrupek starcza jej spokojnie na 4 dni z jej zabójczym apetytem.

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Czw gru 06, 2018 20:36
przez mziel52
Chikita pisze:@mziel52 ja nie mam z czego ograniczać. Miska chrupek starcza jej spokojnie na 4 dni z jej zabójczym apetytem.

To masz problem wybrednych roszczeniowych kotów, a nie przestawiania na mokre.

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Czw gru 06, 2018 20:53
przez Chikita
mziel52 pisze:
Chikita pisze:@mziel52 ja nie mam z czego ograniczać. Miska chrupek starcza jej spokojnie na 4 dni z jej zabójczym apetytem.

To masz problem wybrednych roszczeniowych kotów, a nie przestawiania na mokre.


Na jedno wychodzi :wink: aczkolwiek mam jedną zagwozdkę. Żarcie naszego psiego tymczasa wyjada- puszki (chrupek nie rusza), swojego już nie. Dawanie kociej w psiej misce- nic, psiego w jej misce- nic. Psie z psiej miski smakuje lepiej ?
Ale dobra pochwalę się- zjadła połowę 8O saszetki filetów z Miamora (ówcześniej zalanych oczywiście sosem biedrowych saszetek).

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Czw gru 06, 2018 20:54
przez Szukam_kotki
izka53 pisze:zaznaczę sobie, bo extra się czyta. Stronkę na fb już polubiłam.

Ja nie polecam ,tak się zaczytałam, że wracając do domu ocknęłam się na Ursusie... a mieszkam tak bardziej pod Piasecznem :roll:

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Pt gru 07, 2018 13:40
przez Vi
Chikita - najwłaściwszą z właściwych karm suchych jest Purizon. Ale chyba nie chodzi o wielkość chrupek, tylko o to, że to PURIZON. Kurzęcy. Ten sam, którego 15-letnia kotka rodziców, panna Azazelle, nawet nie chce powąchać.
W chwilach największego głodu jadalne jest każde suche, byle było suche. I nie było zmielone.

Świętej pamięci Bąbel miała podobnie jak nasze, tylko nasze mają tak z mokrym. Tym syfnym, marketowym. Mokre musi być. Nie nadaje się do jedzenia, wylizuje się tylko sos, ale przynajmniej raz dziennie należy ten sos dostarczyć, inaczej apokalipsa, dramat i weltszmerc, jakiego nawet Werter nie zaznał.

I tak - dwie jadalne karmy wymieszane ze sobą, stają się niejadalne :twisted: Chyba, że sucha z suchą albo z przysmakami Cosmy, wtedy można spożyć. Mokra sucha jest ble. Chrupki, które dotknęły mokrej są ble. Przysięgam, następnymi zwierzątkami będą glonojady.

Szukam_kotki - nie poczuwam się winy, ale współczuję :lol:

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Pt gru 07, 2018 14:28
przez milva b
Vi, a próbowałaś kiedykolwiek podać kotom Gerberka? Czysty indyk lub czysty kurczak? Lekko podgrzane by mocniej pachniało z ociupinką dobrego masła :)
U mnie za Gerberki każdy da się pokroić. Jest wściek gdy tylko koty usłyszą 'pyk!' przy odkręcaniu słoiczka :roll:
Tak samo mają z mascarpone, lekko ogrzanym (zimne jest zbyt twarde i kotom nie chce się lizać) i zmieszanym później z żółtkiem przepiórczym.

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Pt gru 07, 2018 15:19
przez Vi
milva b - próbowałam :twisted: To znaczy z gerberkiem. Bez sukcesów, niestety. Ale to było dawno, więc mogę powtórzyć eksperyment.
Mascarpone jeszcze nie żarły, ale one nie są nabiałowe. Pasztet i Kokosowa znaczy. Bo Pasztet dobrał się ostatnio do eklerki :evil: Sam sobie papierek odwinął.

U nas to wygląda tak, że najmłodszy żarłby wszystko. Przez dwa dni z fochem, ale by żarł. To taki żul śmietnikowy. Pozostałe dwa - ahrystokhacja.

Podejrzewam, tak w skrytości ducha, że gdybym wyjechała na dwa tygodnie i gdyby z chłopami został TŻet, to musiałyby żreć to, co TŻet im da.

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Pt gru 07, 2018 15:45
przez milva b
Vi pisze:Podejrzewam, tak w skrytości ducha, że gdybym wyjechała na dwa tygodnie i gdyby z chłopami został TŻet, to musiałyby żreć to, co TŻet im da.

Może warto spróbować :smokin: Miałam kiedyś młodziutką kotkę niejadka, cholerną szantażystkę, która jadła tylko z ręki. I każda potrawa musiała być wymieszana z tuńczykiem pacyficznym z Almo. Wystarczyło że na 10 dni wyjechałam z przyjaciółkami do Barcelony. Gdy wróciłam Fedra jadła wszystko. Z miski, z podłogi, bez różnicy :)

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Pt gru 07, 2018 18:57
przez FuterNiemyty
Jednego bym raczej unikala, mieszania i podawania razem karm sucha z mokra, mieso z sucha itp. kombinacje.
Inaczej sa trawione, zaburzaja caly proces jedzenia, nasycenia, wiecej zamieszania niz pozytku.
No i ten Purizon smaczny, az do roztycia sie kota.
Swoja droga, nie dziwie sie zwierzakom, w domu stoi ukochana chemiczna mieszanka mocno smakowa i zapachowa, a opiekun cuduje i podtyka dziwadlo, jakiego sie nie jada ;).
I w podskokach zmienia na ulubione chrupy, jak tylko zobaczy wyraz oczu :).

Dla odwrocenia kota ogonem, jedno z moich uznaje wiekszosc karm za blee, przeciez jada sie mieso, ewentualnie jakies zoltko do tego.
No i to, co wpadnie czasem w lapy na ogrodzie.

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Pon gru 10, 2018 20:13
przez Chikita
Vi pisze:Chikita - najwłaściwszą z właściwych karm suchych jest Purizon. Ale chyba nie chodzi o wielkość chrupek, tylko o to, że to PURIZON. Kurzęcy. Ten sam, którego 15-letnia kotka rodziców, panna Azazelle, nawet nie chce powąchać.
W chwilach największego głodu jadalne jest każde suche, byle było suche. I nie było zmielone.


Moje obie po Purizonie zaczęły tyć. Bąbel wcinała jak opętana, moja tak ekhm... żeby chyba zrobić mi przyjemność... żeby tego było mało to bąki puszczała (niekoniecznie ładnie pachnące). I zupełnie się nimi nie przejmowała. Zero reakcji, co najwyżej przenosiła się w inne miejsce. Najgorszy był bąk prosto w twarz jak leżała tyłem do mnie. Takie znienacka pierdnięcie, że nie było możliwości ucieczki.
Żremy Wild Freedom, teraz jakaś Wołowina się pojawiła, ale mam zgryzotę. Brać czy nie brać.

Dzisiaj rzuciłam jej (tak, dosłownie rzuciłam, miało być pod łapki a trafiło centralnie w główkę- źle wycelowałam) żołądek indyka (namoczony w sosie oczywiście). Zjeść owszem trochę zjadła, ale zanim się za niego wzięła wrzask podniosła za to klapnięcie mięsem, a pies zaślinił mi cały koc. Całego i tak nie zjadła.

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Wto gru 11, 2018 1:20
przez kaarolina1
Cześć dziewczyny :) ja cały czas trzymam za Was kciuki !
Uwielbiam ten wątek i strasznie mnie śmieszą niektóre historie :oops: :twisted:
Sama miałam z psem takie traumatyczne przeżycia (nie wiem czy na całym świecie istnieje bardziej wybredna istota) , przypomniało mi się jak musiał jeść jakiś antybiotyk w tabletkach przez 10 dni i były kombinacje w czym mu to podać (żeby łaskawie zeżarł ) - po kilku dniach nie działały już jego przysmaki (ser pleśniowy, śledź w śmietanie , laysy solone) i w akcie desperacji i telefonach+poradach mojej mamy musieliśmy robić domowe wafle pischinger :roll: :roll: :roll:
Przyznała się wtedy , ze jak pies był u niej to chodzili sobie do lodziarni , pies na lody nawet nie spojrzy ale zamawiała mu rurkę z bita śmietana albo właśnie te wafelki 8O 8O 8O

Obrazek

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Wto gru 11, 2018 8:10
przez Muireade
Chikita pisze: Chrupek powinien mieć odpowiedni kształt i wielkość czyli musi być większy. Chrupki, które są małe, płaskie, okrągłe kuleczki albo jak Hills z dziurą w środku są niedobre.

(...)

Moja nie żyjąca już bezzębna Bąbel z kolei wielkich wydziwień co do chrupków nie miała poza oczywiście jednym: chrupki "jasne" były niedobre. Chrupki musiały być ciemne.

O bogowie 8O

Moja Babcia nazywa takie wybredne koty "marcepany" :wink: