Strona 1 z 7

Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Wto lis 27, 2018 13:27
przez Vi
Okej :twisted:

Domyślam się, że temat na pewno był poruszany, ale grzebnęłam w wyszukiwarce i nic stricte tematycznego nie znalazłam, choć, przyznaję, nie doleciałam do końca.

Szukam pocieszenia, wsparcia psychicznego, ewentualnie dilera jakiś mocnych środków, które pomogą mi się uporać z "Cierpieniami młodego Wertera", które właśnie rozgrywają się u nas w chałupie. Werter, jeśli pamiętacie, zastrzelić chciał się bardzo, ale nie wycelował, za czem umierał długo i smętnie. Tak właśnie umierają dwa z naszych trzech kotów. Trzeci ma wylane, dostał mokre, zeżarł mokre.

Tytułem wyjaśnienia.
Kokosowa - ma podwyższoną kreę i mocznik, ale nie jakoś tragicznie. Do kompletu ma paskudny charakter i struwity.
Pasztetu - ma walnięte pozapalnie nery, fosfor na granicy, kreę i mocznik też. Ten żre.
Precel - parametry ma w normie, nie licząc jakiegoś drobnego piaseczku w pęcherzu. Nie ma zębów, ma za to ciężką neurozę. I wielbi chrupki nad życie.

No i wetka zaordynowała (po wielkiej wtopie z drogą fontanną), że towarzystwo ma więcej chlać i żreć mokrą. Najlepiej tę o obniżonej zawartości fosforu. Albo nerkowego BARFa. Byle nie suchą. Zasięgnęliśmy porady specjalistki od ciężkich przypadków, uzbroiliśmy się w wytyczne i próbujemy :evil: Metodą bardzo małych kroczków, bo metoda większych kroczków nie sprawdziła się zupełnie.

Jest to dla mnie czas desperacji. Oraz objawień.

Bo na przykład do tej pory nie wiedziałam, że sucha karma, którą się zmieli, przestaje być nagle karmą suchą i staje się produktem zupełnie niejadalnym. Nawet wrzucenie do niej kilku ziarenek suchcielca nie pomaga. Ba! Święty Graal kolegi Precla, znaczy Purizon, po zmieleniu przeistacza się w jakieś obrzydlistwo. 2 g mokrego żarcia (tak, słownie DWA GRAMY) zakopane pod 15 gramami suchacza wymieszanego z suszonym tuńczykiem czynią całość niezdatną do spożycia. Nawet wyjęty z tego stosu pojedynczy chrupek, który przez trzy minuty znajdował się 2 cm od grudki mokrego, jest zjawiskiem obcym i niepożądanym.

Cuda, ludzie, po prostu cuda.

Bardzo jestem ciekawa Waszych doświadczeń w tej materii :twisted:
Zwłaszcza, że mam nie tylko kolekcję niejadalnych puszek (aka "Cmentarzysko dobrych chęci"), ale również ponad 2 kilo BARFa w zamrażarce - krwawicę moją, której ŻODYN nie chciał ruszyć.

Czy komuś udało się przestawić zaprzysiężonych chrupkożerców?
Czy znane są przypadki popadnięcia w szaleństwo w związku z nadmiarem kociego wycia?
Czy ktoś udusił swojego kota?

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Wto lis 27, 2018 13:57
przez Patmol
Przestawiłam swoje koty z suchego na Barfa/surowe mięso.
Jak skończyły sie chrupki, to po prostu nie kupiłam następnych.
najpierw dawałam gotowane mięso, potem podgotowane, potem na pół surowe, a potem surowe.
Zadnego mieszania chrupkami ani cudowania. nie było wycia ani głodzenia, ale stałe i częste porcje posiłków i koty jadły.

Najpierw głownie kurczaka, potem każde mięso które kupie, kupuje co jest, z wyjątkiem wieprzowiny. Mięso kupuje w mięsnym, ale także na stoisku mięsnym w Tesco czy Auchan.
w sprawie jakości mięsa - zawsze się wypowiada mój pies, który zawsze ocenia, czy mięso z danego sklepu jest jadalne; jak uzna , że jadalne - kupuję, a on na bieżąco kontroluje jakość -psy też sa na surowym
pies nie zje nic przed dokładnym obwąchaniem
i zdarzało się mięso, które mu się nie podobało

jakoś w miesiąc , nie pamietam dokładnie, może dwa miesiące to trwało, koty przeszły z chrupek na surowe mięso
przy czym wolą całe kawałki; niż mielone

nie było wycia, ani głodzenia, całkiem spokojnie było

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Wto lis 27, 2018 15:04
przez Vi
Patmol, to zazdroszczę :lol:

Nastawiałam się na mięso, stąd BARF i kuchnia zawalona suplementami. Zrobiłam uczciwie, z kalkulatorem, głównie wołową mieszankę z dodatkiem mięs, które łaskawe są spożywać. Ale głodówka była, że hej i ho :( A na samym, niesuplementowanym mięsie być nie mogą. Nawet nie o sam brak supli idzie, ale o piękną obstrukcję, która nadciąga po trzech dniach. Niezawodnie. Jak śmierć i urząd skarbowy.
Gotowane w ogóle jest niejadalne.
To znaczy dla dwóch. Młody żre.

Jedyny sukces, jaki udało mi się odnieść, to odebranie tym mendom Purizona i przejście na Wild Freedom, który ma mniej fosforu. Koncypowałam, że jak odbiorę im świętego Graala, to będzie łatwiej.

Nie głodzę ich. Cztery posiłki dziennie. W tle dramat.

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Wto lis 27, 2018 15:26
przez mziel52
Ja też niestety przestawiam. Kotka mi się kupą przytyka, powinna mokre i z olejem, Trzustkowiec powinien intestinala, grubasce suche też szkodzi - no dramat. A całe towarzystwo wybredne, zatykająca się kotka nie tknie surowego, trzustkowemu szkodzi.

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Wto lis 27, 2018 16:32
przez Muireade
Zrobie off-top, bo nie moge sie powstrzymac: Twoje koty maja naprawde oryginalne imiona :wink:.
A co do reszty, to wspieram duchowo i podczytuje watek :ok:

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Wto lis 27, 2018 16:38
przez mziel52
Muireade pisze:Zrobie off-top, bo nie moge sie powstrzymac: Twoje koty maja naprawde oryginalne imiona :wink:.
A co do reszty, to wspieram duchowo i podczytuje watek :ok:

Imiona super - jak z fajnej bajki :)

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Wto lis 27, 2018 16:45
przez kaarolina1
Imiona są najlepsze !!! :ok:
Ale ja uwielbiam tez pióro Vi - masz talent! Czyta się meeega , pisz jakaś książkę !!!

Niestety nie pomogę :( - chociaż 3 lata temu przedstawiałam na ścisła dietę rozwydrzonego , rozkapryszonego księcia - psa . To były nerwy , płacze , łzy ... kłótnie w rodzinie , ciche dni , mąż wrócił do palenia papierosów :placz:

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Wto lis 27, 2018 17:57
przez Vi
mziel52 - nie ma to jak kilka sztuk, a każda żre w łaskawości swojej co innego, nie? :evil:

Muireade - dzięki ;) Kokosowa (zwana Pindą Kokosową albo po prostu Pindą) i Precel (aka Purchel) to rodzeństwo adoptowane jako Coco i Chanel. No, sorry, ale bezzębny, śmierdzący kot z wiecznie posklejaną kryzą pasował do Chanela jak pięść do nosa :lol: Wetka w dalszym ciągu jest lekko obrażona o zmianę imion :evil: . Uparcie nazywa Precla Chanelem, a Paszteta z francuska, Pate.

kaarolina1 - wielkie dzięki! Wyobrażam sobie ten cyrk. Ale przynajmniej z glutem nie masz już tego problemu ;)
Tak przy okazji, mam stronę na Fejsie ;) Nie ogłaszam się z nią nigdzie, bo mi głupio, ale jeśli ktoś ma chęć, to zapraszam ;) https://www.facebook.com/MatkaPasztetowa/

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Wto lis 27, 2018 18:08
przez gusiek1
Jedyne co mi przyszło do głowy to zapakowanie mokrego albo najlepiej mięsa w folię aluminiową (malutko) i poturlanie kulką (na wszelki wypadek tylko po płytkach, nie po dywanach).
Może wizja polowania pomoże?
Nie mam doświadczenia, bo moje z zakresu kocich karm zjadlaby wszystko, a gdy panna próbuje choć nie wylizac miseczki do końca to prawie szykuję kontenerek i umawiam weta.

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Wto lis 27, 2018 18:16
przez Muireade
Purchel też mi sie podoba, nawet bardziej niż Precel.
Ale Pasztetu i tak nic nie przebije :201471

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Wto lis 27, 2018 18:21
przez mziel52
Stronka fb fajna :) do pośmiania i porównania. Ile waży Pasztet? Moją grubaskę (7 kg dachowca) przezywam Kiełbasa lub Armata, choć ona uważa, że ma na imię Kicia Kocia :mrgreen:

My z tymi chrupkami od dziś zaczęliśmy, póki co bez awantur.

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Wto lis 27, 2018 19:33
przez asiek o
Oj to faktycznie problem.Szkoda że nie jadły wcale mokrego -choćby tego marketowego badziewia, byłoby łatwiej przestawić. U mnie tego problemu nie ma bo wciskaja wszystko.Barfem bawie się od 8 lat,
Podsuwam Ci linki może pomogą przechytrzyć cwaniackie ogony? Powodzenia

http://www.deevolution.pl/zywienie-koto ... tu-karme/#
https://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=268

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Wto lis 27, 2018 19:36
przez Vi
gusiek1 - oooooo, przetestuję :twisted: z BARFem. Pasztetu lubi sobie poturlać, może takie poturlane, zakurzone i oblepione kłakami zje.

Muireade - kojarzysz taki mem z szopem praczem? Czy szopu wolno coś tam coś tam? :lol: Tak nam Pasztet przemutował w Pasztetu. Jak przerobiłam mem z szopem na mem w kotem. Czy Pasztetu wolno do pokoju? Pasztetu wolno bawu bawu. Pasztetu wolno gryzu, gryzu. Ale Bożu mówi - nie miej robali. A Pasztetu ma robale. Więc nie wolno jemu.

mziel52 - Armata! :lol: Pasztetu waży 5,75, ale sadło na brzuchu już ma, niestety. Dopiero jak wydzielam, dostrzegłam, że on wpier***, a nie je :twisted:

asiek o - dzięki, zajrzę sobie :lol: No, nie jadły. Nawet whiskas jest niejadalny :roll:

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Śro lis 28, 2018 3:36
przez gusiek1
Na fb przeczytałam, że dodajesz spiruline itd. A może warto spróbować najprostszą mieszankę, w stylu mięso, woda i suplement Felini Complete? Może z takim dodatkiem będzie bardziej zjadliwe?
Bywasz gdzieś bliżej centrum? Będę robiła mieszankę dla moich właśnie z Felini, mogę Ci zrobić parę porcji.

Re: Przestawianie kotów na mokre. Szukam wsparcia <3

PostNapisane: Śro lis 28, 2018 11:50
przez Vi
gusiek1 - ogromne dzięki :)
Problem polega na tym, że w mojej mieszance nie było spiruliny :twisted: Dostałam trochę, bo ponoć niektóre koty lubią. Cóż. 1/3 kotów nie przeszkadza :twisted:
Próbuję, póki co, dodawać do surowego mięsa a to szczyptę tauryny, a to ciut hemo... Obawiam się, że tylko byś straciła całkiem dobrą mieszankę :( To znaczy Pasztet pewnie by zjadł, ale Kokosowa nawet drożdży browarniczych nie lubi :(
Ona w ogóle jest specyficzna. Jak podtykam coś kotom na palcu, to Pasztet wsadza w to ryło, Precel wącha, a Kokosowa oddala się z bluzgami i prędkością światła, bo KTOŚ CZEGOŚ OD NIEJ CHCE. Testowałam wczoraj olej z łososia, umoczyłam trzonek łyżki i podtykałam kotom. Pasztetu polizał, jemu to dynda, Precel obwąchał, a Kokosowa, widząc mnie z łyżką, najpierw wycofała się rakiem pod drzwi, a potem, kiedy na maksa wyciągnęłam rękę, oddaliłam własny kadłub i odwróciłam wzrok, to niuchnęła z odległości pół metra i zwiała.
Czasem myślę, że ładny byłby z niej dywanik :evil:

W chwili obecnej sytuacja przedstawia się tak:
- Pasztetu żre mokre, bo jak głodny, to żre. Więc nie ma sensu wpychać w niego suchego. Jak już się nażre, udaje się na rekonesans i dopycha suchym. Wniosek: za dwa tygodnie będzie się toczył :evil:
- Kokos nadal próbuje wymuszać, kiedy jednak dochodzi wreszcie do wniosku, że takiego wałka, memła swoją chrupkową posypkę.
- Precel mniej więcej tak samo. Jedynym mokrym, którego łyżeczkę był łaskaw skonsumować, była jagnięcina z serkiem wiejskim marki Meat Love. Jedyne 8 dych za kilogram. Wzięłam tej jagnięciny tylko dwie kiełbaski w myśl zasady, że nabiał kotom potrzebny jak umarłemu kadzidło i mam za swoje. Pika mi w sercu nadzieja, że może kurczak z trawą morską też okaże się jadalny, ale, wiadomo, nadzieja matką głupich.