Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
color1 pisze:Ja już straciłem nadzieję... mój waży już prawie 9 kilo mimo iż 1/3 dziennej dawki jedzenia zastąpiłem surowym mięsem tzn. je trochę mokrej puszki, podjada trochę chrupek (wszystko bezzbożowe), ilościowo nie więcej niż zalecane dla jego gabarytów ; mam jeszcze w planach (tylko mam problem z dyscypliną) uregulować pory jedzenia (regularne 3 dawki by się przydały) i chować karmę na noc, ale odnoszę wrażenie że największym wrogiem odchudzania jest brak ruchu, ale w tym zakresie niestety nic konstruktywnego nie wymyślę, chyba że kot zacznie wychodzić - ale wtedy pewnikiem nie wróci.
FuterNiemyty pisze:Przy tak stosunkowo niewielkiej wadze do zgubienia, wzielabym pod uwage, ze zwierzeta na zime zawsze troche przybieraja.
Moze warto zwiekszyc ilosc ruchu, zamiast obcinania posilkow.
Co oznaczaja przysmaki i dokladki?
kicikici3 pisze:No i trzeba pamiętać, że jeśli wyliczasz porcje na podstawie wagi, i podajesz je w dawkach wyliczonych na kota 9 kg, to błąd!
color1 pisze:kicikici3 pisze:No i trzeba pamiętać, że jeśli wyliczasz porcje na podstawie wagi, i podajesz je w dawkach wyliczonych na kota 9 kg, to błąd!
trochę źle się wyraziłem, daję mniej niż zalecane, obiektywnie zalecaną ilość dzienną stanowi karma+surowizna (tak na oko) z resztą widzę ile jedzenia mi znika - niewiele, poza tym mam 3 futra i nie dam rady wprowadzić barfa tak aby to byłą jedna dieta dla wszystkich, a w przypadku gdy jeden jest na mieszance sucha/mokra (mokrą je z oporami, za suchą przepada a jednocześnie jest najchudszy, rzekłbym nawet wychudzony) to barf w sytuacji gdy sucha wystawiona do dyspozycji tego jednego - traci sens
były testy z wychodzeniem, ale to niestety uciekinier - jak zasmakował trochę wychodzenia latem to był ogromny problem z zapanowaniem na tym, wył pod drzwiami jak tylko wstałem od biurka - ze 3 miesiące albo i dłużej trwało odzwyczajanie, ale jakieś tam wagowe, minimalne efekty rzeczywiście były...
teraz w domu czasem pobiega, ma balkon osiatkowany, ale to wszystko mało
w sumie nie mam innych pomysłów.
anna09 pisze:Mnie udało się odchudzić kota z wagi 11,3 kg do obecnie 7 kg. Julek to cukrzyk w remisji, więc jest na diecie mokrej niskowęglowodanowej. Kiedy przyjechał do mnie i trzeba było zabrać sie za jego odchudzanie, najpierw zrobiliśmy badanie krwi, RTG (aby ocenić stan stawów) i udaliśmy się do Pani weterynarz, która interesuje się dietetyką. Ona Julka zaważyła, zmierzyła, wyliczyła ile powinien docelowo ważyć, ile gramów chudnąc tygodniowo, wyliczyła ilość kalorii jakie ma dostawać aby chudnąć w odpowiednim tempie, a następnie wyliczyła ilość kalorii w karmach, którymi kot jest karmiony. Moim zadaniem było podawanie mu określonej ilości kalorii dzienne w 5-6 posiłkach, ważenie go raz w tygodniu i lekkie modyfikowanie ilości kalorii w zależności od utraty wagi w danym tygodniu - to było robione w porozumieniu w Panią doktor. Poza tym, trzeba było chłopaka zmobilizować do większego ruchu. Najpierw to było zabawy dość stacjonarne, w pozycji leżącej, w miarę utraty wagi, Julek ruszał się coraz więcej i chętniej. Obecnie lubi sobie poszaleć pomimo 10 lat na karku W trakcie odchudzania miał często robione badania krwi, aby wyłapać ewentualne niedobory (nie było takowych). Julk miał bardzo dużo wagi do zrzucenia, więc odchudzanie trwało długo. Oprócz niego w domu są jeszcze dwa koty na stałe i w tym czasie przewijały się tymczasy. Koty posiłki miały (i nadal mają) ważone i karmione są tak, że nie mają prawa podjadać sobie nawzajem (jedzą w rożnych pomieszczeniach).
Wy nie macie dużo do zrzucenia, więc przy zachowaniu dyscypliny powinno pójść łatwo. Powodzenia!
Użytkownicy przeglądający ten dział: 4bot, ashai, kasiek1510, Szymkowa i 183 gości