Ana - my na razie używamy Alantanu, sprawdza się ochronnie póki co całkiem dobrze, ale mocno utrudnia domywanie zadka bo tłusta sierść przesiąknięta zapachem moczu to bardzo ciekawe połączenie, hmm....
Rozglądam się za czymś co chroni ale i łatwo daje się zmyć.
A mycie Czarnej musi być szybkie i sprawne, bo godzi się na nie cudem, ale ma ta zgoda swoje granice...
Wazelina bardzo fajnie się sprawdza ochronnie przy wszelkich wysiękach czy np. przy ropniach - potwierdzam jej zalety
Golenie podogonia technicznie niewykonalne. Szał, podkulanie ogona, wnerw po sekundzie.
AAA!!!!
Jestem po rozmowie z wetką naszą która przemyślała sprawę na różne strony, wady i zalety różnych rozwiązań wzięła pod uwagę i rzekła co następuje:
- na razie nie wchodzimy z pieluchą bo stres z z nią związany Czarną wystrzeli w kosmos. A tuż za nią jej krwinki czerwone.
- dajemy antybiotyk (brała wcześniej inny, teraz jest na furaginie, bez sukcesów, ale może trzeba innego - od Czarnej nie ma jak pobrać moczu bo albo z niej wycieka albo oddaje maleńkie ilości bardzo szybkim sikiem - posiew będzie niewiarygodny, nawet jeśli uda sie coś złapać bo ona wchodzi do kuwety i w tym momencie sika)
- odstawiamy cyklosporynę. Jest cień nadziei że to ona powoduje problem. To będzie albo super (odstawienie leku pomoże i będzie spokój) albo fatalna sprawa - bo okaże się że odstawienie spowoduje nawrót niedokrwistości i trzeba będzie do niej wrócić.