Jeden z moich tegorocznych "znalezisk" - Tygrysiu, wiek 5 miesięcy zachowuje się trochę nietypowo. Ma duży apetyt nawet za duży, jest bardzo energiczny i ciągle w ruchu, tak jak jego przyszywany braciszek Franek (wiek podobny), ale zdecydowanie jego sprawność ruchowa jest sporo mniejsza niż Franka. Franek już od dawna wskakuje na meble kuchenne (ku mojej rozpaczy ) i robi to z prawdziwym wdziękiem, natomiast Tygrusiu robi to od 2 tygodni i ma spore problemy żeby tam wskoczyć. Ledwo zahacza się przednimi łapami i zaczyna młócić zadnimi żeby się podciągnąć. Tygrys ma też problem żeby wylądować przy skokach z wysokości. Kiedy to robi sam jest to naprawdę ciężki skok na przednie łapy. Kiedy to ja go puszczę z wysokości około 1m to rozjeżdża się na boki czterema łapkami. Mały od samego początku też lekko nienaturalnie chodzi zadnimi łapami - za bardzo kręci zadem. W dzieciństwie przeszedł dość ciężko koci katar, leczyliśmy też mykoplazmy doksycykliną oraz bardzo długo stabilizowaliśmy przewód pokarmowy - chroniczne wzdęcia po jedzeniu występujące już od pierwszej doby u mnie. Koty jedzą u mnie w 99% karmę mokrą (powyżej 60% mięsa) np. MAC's, Feringa, Animonda Carny i bardzo sporadycznie suchą Acanę lub Orijen.
W planach jest RTG kręgosłupa i stawów biodrowych podczas kastracji (czyli za około 3-4 tyg), zastanawiam się też nad USG jamy brzusznej żeby sprawdzić czy wszystko ok po tych perturbacjach wzdęciowych. A wczoraj zrobiliśmy podstawowe badanie krwi, które wyszło całkowicie w normie, jedynie cukier trochę za mało, kreatynina, ASPAT też poniżej i to co mnie martwi to fosfataza zasadowa (ALP) - wyszło 165 U/l przy normie 10-107.
Macie jakieś pomysły gdzie i czego szukać? Co jeszcze zbadać z krwi- wapń, fosfor? Czy może szukam dziury w całym?