Strona 62 z 104

Re: 1m2 na kota. Puszkin-ja już nie wiem co z tym kotem...

PostNapisane: Sob sie 17, 2019 0:09
przez Szalony Kot
Mi się wydaje, że on musi mieć jakąś masakrę z zębami, raz mu dokuczają bardziej, raz mniej, ale ogólnie całość do usunięcia - i paradoksalnie chyba lepiej to robić jak jest w lepszym stanie i jedzący, niż jak zabiedzony i do odchuchania zanim się go podda zabiegowi.

Re: 1m2 na kota. Puszkin-ja już nie wiem co z tym kotem...

PostNapisane: Sob sie 17, 2019 6:22
przez ASK@
Według mnie on ma coś z zębami. Może też ma nadżery, rany, stany zapalne... w paszczy. Jak sobie je urazi to tak się zachowuje. Przerabiałam podobne objawy u kotów swoich i wolno bytujących. Rano kocik jak marzenie, po południu opluty i brudny, kolejnym rankiem cud i malina. Niestety, wszystko skończyło się wetem i snanacją paszczy. Pomaga podawanie sterydu o przedłużonym działaniu. Zanim ogarnęłam paszczę to dostawały tygodniowy. Mowa o domowych. Dziki były odłapane i od razu trafiały na stół.

Re: 1m2 na kota. Puszkin-ja już nie wiem co z tym kotem...

PostNapisane: Śro sie 21, 2019 20:35
przez jasdor
Ale Puszkin nie ma już zębów od zeszłego roku. Zostały tylko kły. I z tego, co widać, jak otwiera pyszczek wokół nich nic złego się nie dzieje. Dziąsła nie są opuchnięte ani czerwone. To coś, co mu wyraźnie przeszkadza i jest przyczyna tych dolegliwości jest gdzieś głębiej w pyszczku, bo otwiera i grzebie łapką tak, jakby próbował coś sobie z tego pyszczka wyjąć.
Na razie spokój :roll:
Po ostatnim sterydzie i antybiotyku był spokój prawie 2 tygodnie. Problem wrócił, ale po kilku dniach znów przeszło i na razie nie wróciło. Ma wielki apetyt, je chyba aż za dużo, bo jak się naje to czasami wyrzyga . Je nawet karmę, a do tej pory jadał tylko mięso i to ostrożnie i w niewielkich ilościach.
Modlę się, żeby to trwało jak najdłużej.
Boję się po tym, co pokazała Tabo10 na swoim wątku, jak chorował Rudasek [*] :( i co pisała ASK@
Boję się, że to może być coś podobnego tylko głębiej, czego nie widać. Miałam kiedyś białaczkową Pyzunię, która też odeszła, powodem był chłoniak. Guz był blisko przełyku, nie mogła jeść i dusiła się.
Każdy wyjazd do weta, każde badanie w przypadku tego kota graniczy z cudem.
Nie wezmę go dopóki sam nie wlezie do transportera. U weta nie ma szans żeby nawet zajrzeć mu w paszczę. Trzeba by go było chyba uśpić żeby dokładnie badać. Jednak nie wiem, czy w jego przypadku kolejne usypianie (miał już 4 zabiegi) to dobry pomysł, czy nie lepiej póki jest dobrze zostawić go i dać mu święty spokój.
Nie umiem się zdecydować i wybrać jaki wariant będzie lepszy :(

Re: 1m2 na kota. Puszkin-ja już nie wiem co z tym kotem...

PostNapisane: Śro sie 21, 2019 20:45
przez andorka
jasdor pisze: To coś, co mu wyraźnie przeszkadza i jest przyczyna tych dolegliwości jest gdzieś głębiej w pyszczku, bo otwiera i grzebie łapką tak, jakby próbował coś sobie z tego pyszczka wyjąć.


A jak u niego z uszami? Czy ma świerzb, pewnie głupio pytam przy tak nieobsługiwalnym kocie :(
Ale czemu pytam.
mam teraz pośrednio pod opieką kotusię. Też tak sobie łapkami i w pyszczku gmera i jakby targa uszka (nie drapie tylną tylko tak jakby dwiema łapkami przednimi na raz coś z tych uszu chciała wygarnąć) i wet orzekł, że to podrażnione po świerzbie kanały słuchowe, dostała coś przeciwzapalnego i jutro się wyda czy pomogło

Re: 1m2 na kota. Puszkin-ja już nie wiem co z tym kotem...

PostNapisane: Śro sie 21, 2019 21:16
przez jasdor
O dziwo żaden z tych kotów nie miał świerzba nigdy. Pchły udało sie opanować jeszcze w zeszłym roku. Nie drapią się, Puszkin również nie zauważyłam.
Niepokojąca jest ta wylewająca się z niego ślina, ostatnio w brunatnym kolorze, jakby ta wydzielina była ropna

Re: 1m2 na kota. Puszkin-ja już nie wiem co z tym kotem...

PostNapisane: Sob sie 24, 2019 11:33
przez jasdor
U kotów wszystko w porządku. Zawiozłam wczoraj puszeczki.
Rudy jakoś się trzyma na razie, ładnie wygląda i je.
Najlepiej z całego towarzystwa trzymają się Fela i Maciuś. Wesołe, wojują po domu, biegają. Nic a nic po nich choroby nie widać.
Myszka bardzo przytyła i dorównuje już ciałkiem Miśkowi. Ale ona tylko je i się wyleguje. Przestała prześladować inne koty i odczepiła się od Feli. Czasem tylko przyłoży komuś, kto odważy się zaburzyć jej spokój. Popsute zęby na razie jej nie dokuczają.
Misiek i Żabka to cały czas spędzają pod blokiem i są strasznie zajęci, zwłaszcza Misiek, który musi doglądać całego parkingu, nie chcą nawet podejść się przywitać i pogłaskać, bo boją się, że się je zgarnie do domu.
Wczoraj przyszła też Muszka, ta która nocuje w piwnicy.
Trochę gorzej wygląda niż wcześniej. Futerko jakieś takie zaniedbane i chyba schudła. Ale ogólnie nic jej nie jest. Jej głównym zajęciem jest wygrzewanie się na słoneczku jakby chciała skumulować w sobie trochę tego ciepła na zimę.
Oby taka sytuacja i ten względny spokój trwały jak najdłużej :)

Re: 1m2 na kota. Puszkin-ja już nie wiem co z tym kotem...

PostNapisane: Pon wrz 02, 2019 18:53
przez FuterNiemyty
Ladnie o nich wspominasz, niech sie tak dalej dzieje, niech spokoj trwa.

Re: 1m2 na kota. Puszkin-ja już nie wiem co z tym kotem...

PostNapisane: Pon wrz 02, 2019 22:19
przez jolabuk5
Tak, niech trwa spokój! :1luvu: :ok:

Re: 1m2 na kota. Puszkin-ja już nie wiem co z tym kotem...

PostNapisane: Śro wrz 11, 2019 22:36
przez jasdor
U nas wszystko OK oprócz tego, że żarcia jakiegoś muszę zakupić, bo już wszystkiego zabrakło, a nie chcę żeby jadły tylko to mięso, która pani im namiętnie kupuje.
Puszkin znów miał 4 dniowy kryzys, ale przeszło i wrócił do formy, nawet bawi się z Maciusiem, daje się głaskać i nawet czesać szczotką :strach: To znaczy, że czuje się dobrze.
Myszka bardzo przytyła i mimo popsutych ząbków ma apetyt.
Misiek codziennie przemierza parking kilka razy, jakby doglądał czy wszystko w porządku. Jednak grzecznie na noc wraca do domu na nocleg i powarkuje na inne koty . Rano znów wychodzi na codzienny obchód.
Żabka najchętniej zamieszkałaby na polu na stałe, nie chce wracać do domu i jest bardzo niezadowolona. Jeść musi dostać pod krzaczkiem, bo w domu jej nie smakuje.
rzadko teraz bywam, bo łapię kociaki po parkingu, handryczę się ze strażą miejską i naszą cudowną organizacją prozwierzęcą. Strasznie mnie to dużo nerwów kosztuje .
Jak pójdę w odwiedziny następnym razem zrobię jakieś nowe zdjęcia.

Re: 1m2 na kota. Puszkin-ja już nie wiem co z tym kotem...

PostNapisane: Wto wrz 17, 2019 20:36
przez Szalony Kot
Dobrze, że Ciebie mają.

Re: 1m2 na kota. Puszkin-ja już nie wiem co z tym kotem...

PostNapisane: Nie wrz 22, 2019 18:53
przez jasdor
Wreszcie uzupełniłam rozliczenie i wiem dokładnie na czym stoimy.
W skarbonce posiadam dla kociaków 1 191,07 zł ale z tego będę musiała zapłacić fakturę za leczenie Puszkina i Myszki (jeszcze z lipca) Dostały wtedy steryd (Dexafort) i Convenię. Nie mam pojęcia ile to będzie kosztować.
W zeszłym tygodniu kupiłam w promocji Feliksa i 4 kg suchej smilli, bo już od pewnego czasu nic nie było i koty skazane tylko na mięso.
Niestety znowu zaczęły dokuczać PCHŁY :strach: i jeśli nie ogarnę tego w zarodku to znów będzie inwazja. Więc z tego, co mam zafunduje im chyba jeszcze Advocata.
Pozdrawia wszystkich Maciuś :)
Obrazek
i Fela :)
Obrazek
i Puszkin, który na szczęście JE :) Dał się nawet podejść i zapozował do zdjęcia, chociaż nadal przede mną ucieka w popłochu jak tylko się zjawię :) Już nie wygląda jak nieboskie stworzenie, przytył, jest umyty i wyczesany. Mam nadzieję, że kryzys minął i się nie powtórzy
Obrazek
Misiek i Żabka były nieobecne. Misiek pilnował parkingu, a Żabka załatwiała swoje sprawy po krzakach.
Na Myszkę zabrakło baterii w telefonie.

Re: 1m2 na kota. Puszkin-ja już nie wiem co z tym kotem...

PostNapisane: Pon wrz 23, 2019 5:19
przez Norku
jasdor pisze:U nas wszystko OK oprócz tego, że żarcia jakiegoś muszę zakupić, bo już wszystkiego zabrakło, a nie chcę żeby jadły tylko to mięso, która pani im namiętnie kupuje.
Puszkin znów miał 4 dniowy kryzys, ale przeszło i wrócił do formy, nawet bawi się z Maciusiem, daje się głaskać i nawet czesać szczotką :strach: To znaczy, że czuje się dobrze.
Myszka bardzo przytyła i mimo popsutych ząbków ma apetyt.
Misiek codziennie przemierza parking kilka razy, jakby doglądał czy wszystko w porządku. Jednak grzecznie na noc wraca do domu na nocleg i powarkuje na inne koty . Rano znów wychodzi na codzienny obchód.
Żabka najchętniej zamieszkałaby na polu na stałe, nie chce wracać do domu i jest bardzo niezadowolona. Jeść musi dostać pod krzaczkiem, bo w domu jej nie smakuje.
rzadko teraz bywam, bo łapię kociaki po parkingu, handryczę się ze strażą miejską i naszą cudowną organizacją prozwierzęcą. Strasznie mnie to dużo nerwów kosztuje .
Jak pójdę w odwiedziny następnym razem zrobię jakieś nowe zdjęcia.


Jasdor, wyslij mi prosze swoje dane na PW, pomyslimy nad jakas paczuszka 8)

Re: 1m2 na kota. Puszkin-ja już nie wiem co z tym kotem...

PostNapisane: Pon wrz 23, 2019 5:31
przez ASK@
Nasz Rudolf ma usunięte wszystkie zęby. Ale co jakiś czas ma takie zachowanie jakby je bolały. Zbyt wrażliwe dziąsła ma? Razi je sobie czymś? Coś się ostało? Nie wiem ale reakcja jest dokładnie taka jakby zęby go bolały.

Re: 1m2 na kota. Puszkin-ja już nie wiem co z tym kotem...

PostNapisane: Pon wrz 23, 2019 10:26
przez tabo10
ASK@ pisze:Nasz Rudolf ma usunięte wszystkie zęby. Ale co jakiś czas ma takie zachowanie jakby je bolały. Zbyt wrażliwe dziąsła ma? Razi je sobie czymś? Coś się ostało? Nie wiem ale reakcja jest dokładnie taka jakby zęby go bolały.


Bo zwykle problemy z kocią paszczą to plazmocytarne zapalenie jamy ustnej,to problem także dziąseł,nie samej obecności zębów,która je wzmaga rzecz jasna. A dziąsła nawet po pełnej ekstrakcji wszystkich zębów,mogą nadal miewać stany zapalne. Wg dr Jodkowskiej (najlepszej stomatolog wg mnie) pełna ekstrakcja pomaga u 70% kotów. 30%nadal będzie miewać okresowe stany zapalne :cry:
Tu dość łatwo i prosto tłumaczą jak powstaje i czego dotyczy.Choć już o zaproponowanew leczenie bym się spierała.
https://www.zoo-mar.pl/porady-dla-kotow ... mu-ustnej/

Re: 1m2 na kota. Puszkin-ja już nie wiem co z tym kotem...

PostNapisane: Pon wrz 23, 2019 11:25
przez jasdor
Norku pisze:Jasdor, wyslij mi prosze swoje dane na PW, pomyslimy nad jakas paczuszka 8)

Bardzo dziękuję :) Wysłałam

ASK@ pisze:Nasz Rudolf ma usunięte wszystkie zęby. Ale co jakiś czas ma takie zachowanie jakby je bolały. Zbyt wrażliwe dziąsła ma? Razi je sobie czymś? Coś się ostało? Nie wiem ale reakcja jest dokładnie taka jakby zęby go bolały.

No właśnie. Puszkinowi zostawili kły bo ich nie usuwają. Ale to raczej nie kły stanowią problem tylko dziąsła. I wtedy mamy problem. Do tego białaczka więc problem z dziąsłami sie pogłębia

tabo10 pisze:Bo zwykle problemy z kocią paszczą to plazmocytarne zapalenie jamy ustnej,to problem także dziąseł,nie samej obecności zębów,która je wzmaga rzecz jasna. A dziąsła nawet po pełnej ekstrakcji wszystkich zębów,mogą nadal miewać stany zapalne. Wg dr Jodkowskiej (najlepszej stomatolog wg mnie) pełna ekstrakcja pomaga u 70% kotów. 30%nadal będzie miewać okresowe stany zapalne :cry:
Tu dość łatwo i prosto tłumaczą jak powstaje i czego dotyczy.Choć już o zaproponowanew leczenie bym się spierała.
https://www.zoo-mar.pl/porady-dla-kotow ... mu-ustnej/

To samo mówiła moja wetka i niestety Puszkin znalazł się w tych 30%, w których problem mimo usunięcia zębów pozostał i co jakiś czas powraca