1m2 na kota. PUSZKIN za TM :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 28, 2020 10:17 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

Zdrowia kochana!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84857
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt lut 28, 2020 11:05 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

Zdrowia dla Malutkiej :ok: :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pt lut 28, 2020 11:22 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

Trzymajcie się :ok:
Obrazek

muza_51

 
Posty: 2263
Od: Pon paź 04, 2010 10:04
Lokalizacja: Jarosław

Post » Pt lut 28, 2020 12:27 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

:ok: :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt lut 28, 2020 12:45 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

Dużo zdrowia dla Ciebie, Malutkiej i wszystkich kociastych :ok:

Alyaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 5838
Od: Śro paź 22, 2008 18:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Pt lut 28, 2020 13:00 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

:ok:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55360
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pt lut 28, 2020 15:49 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

Zdrowia dla Malutkiej.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10672
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt lut 28, 2020 16:04 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

Ostatnie dni mam trochę zabiegane ale wczoraj myślałam o Tobie i o Sami,
zupełnie nie miałam świadomości że wczoraj miesiąc minął...
Płyta minimalistyczna ale pełna przekazu, o ile można tak napisać...piękna, a Sami wydaje się wciąż obecna...

Przytulam, zdrówka dla Malutkiej i głaski dla całego stadka :201461 :201461 :201461

makrzy

 
Posty: 966
Od: Sob sie 04, 2018 14:23
Lokalizacja: śląsk

Post » Pt lut 28, 2020 18:25 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

Ściskami przytulam mocno.
Najmocniejsze kciuki za Malutką
i ogromnie współczuję odejścia Sami :placz: :placz: :placz:
Z opóźnieniem ale nie mogę wyjść z doła po śmierci najukochńszego Logisia

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Sob kwi 11, 2020 17:55 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

Dorota żyje w jakimś niebycie, a na pewno w niebycie internetowym.
Misiek i Mysza z mega kanałem w zębach z dość dobrymi wynikami krwi po convenii szykowane do ekstra pilnego i niezbędnego zabiegu zębowego. O ile kobieta wyrazu na to zgodę i wyda koty, bo przecież jedzą i nic im nie takiego. A Puszkinowi jak zęby zostały wyrwane ro nie pomogło... A zapach z ich pyszczków ponoć powala na odległość...
Nóż i siekiera się same otwierają....
Do tego Muszka chodzi z guzem na brzuchu
Weci w Krośnie działają jak większość na wolnych obrotach, wiec zarówno diagnostyka jak i zabiegi będa z konieczności rozłożone w czasie.
Koty Doroty Malutka i Kosia mają swoje problemy zdrowotne...

Zdrowych przede wszystkim świa dla nas i wszystkich ogonów świata składa wychuchany do ostatecznych granic Maczuś, rozbrykany Diabełęk, czyli Rubi, rozleniowiony głaskaniem Karolek i rządząca twardą łapką Trisia
Ostatnio edytowano Pon kwi 13, 2020 9:12 przez Joka2011, łącznie edytowano 1 raz

Joka2011

 
Posty: 206
Od: Sob wrz 12, 2015 21:19

Post » Sob kwi 11, 2020 17:58 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

Zdrowia i lepszych dni dla Wszystkich!!!
Obrazek
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60220
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob kwi 11, 2020 19:10 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

Świąteczne życzenia przede wszystkim zdrowia, pogody ducha, optymizmu w tym trudnym czasie od Kropki i reszty teamu. :201454

SabaS

 
Posty: 4508
Od: Śro lis 14, 2018 8:58

Post » Sob kwi 11, 2020 21:47 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

Najlepsze życzenia z okazji Świąt Wielkanocnych,dużo zdrowia dla Ciebie i kotów.
Obrazek

muza_51

 
Posty: 2263
Od: Pon paź 04, 2010 10:04
Lokalizacja: Jarosław

Post » Śro maja 13, 2020 20:21 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

Witam wszystkich, którzy jeszcze zechcą tu z nami być.
W moim życiu strasznie dużo się dzieje, niestety nic dobrego. Problemy chyba urządziły sobie zawody, który mi więcej dołoży :/
Stąd moja nieobecność, choć i moje osobiste, i "moje" z III piętra cały czas pod kontrolą i trochę mają z tymi problemami wspólnego.

Najpierw o kotach "moich" z trzeciego pietra.
Najbardziej problematyczne to oczywiście Misiek i Myszka. Już nie mogłam patrzeć na ich cierpienie i 24 kwietnia zabrałam ich do weta. Zrobiłam badania ze względu na ich dużą wagę, która tez mogłaby wskazywać na jakieś zaburzenia. Okazało się, że waga nie jest aż taka straszna jak to wizualnie wygląda, Misiek 7,20 kg Myszka 6,50 kg. Stan paszcz obu kotów TRAGICZNY. Doraźnie wetka zastosowała Convenię i Dexafort (steryd) i miałam popracować nad panią żeby zabrać je na zabiegi zanim leki przestaną działać. Ja nie wiem, w jaki sposób te koty są w stanie jeść ! Z tym, co mają w paszczach każdy inny kot już dawno umarły z głodu, bo nie byłby w stanie wziąć do pyszczka żadnej karmy. I to działa na ich niekorzyść, bo ich właścicielka wyznaje zasadę - JEDZĄ TZN ŻE NIC IM NIE JEST. Pracowałam naprawdę długo i stanowczo, ale niestety ... Powiedziała, że jak problem wróci to już wtedy zrobimy zabiegi. Tylko że, jak problem wróci to nikt bez wcześniejszego antybiotyku zabiegu nie zrobi. A jak podam antybiotyk to problem się znów na chwilę "schowa" i powstaje takie błędne koło. Już nie mam siły się prosić wysłuchując ciągle argumentu, że "Puszkin ma wyrwane zęby i nie pomogło, im też nie pomoże" . Czekam na jej decyzję i nie mam innego wyjścia. I tylko kotów żal, bo cierpią. Niestety popsutych zębów antybiotykiem i sterydem nie da się wyleczyć i problem nigdy nie zniknie.
Puszkin trzyma się całkiem nieźle. Ma okresy, kiedy czuje się gorzej, ale są też okresy, kiedy wszystko przechodzi i w tym czasie odzyskuje formę. Domywa się, czyści futerko, je ze smakiem i nawet przede mną nie ucieka.
Zaskoczyły mnie wyniki badań Myszki i Miśka. Takich wyników życzyłabym sobie u wszystkich kotów (na zdjęciach) Tak morfologia, jak i biochemia ze wszystkimi parametrami w normie, choć koty żywione jak żywione i wcale już nie młode.

Została mi do przeglądu Muszka. Nadal mieszka w piwnicy, którą uważa za swój dom, całkiem dobrze sobie radzi i na swój sposób jest szczęśliwa. Pani ostatnio zauważyła problem z cyckiem, który jest opuchnięty. Niestety nie widziałam, bo <Muszka nie jest skora do pokazywania brzucha obcym, a próba zabrania do weta nie powiodła się, bo do transportera nie dała się zapakować. Trzeba będzie jakoś wsadzić podstępem. Na razie nie miałam czasu z nią jechać, bo po 1/ moje auto rozlazło się na cacy i transportu był brak 2/ zajęta byłam jeżdżeniem ze swoimi chorymi kotami tam i z powrotem. One wymagały pomocy natychmiastowej.

Przy okazji wizyty z Myszką i Miśkiem kupiłam wszystkim kotom (szt. 7) krople na pchły, kleszcze i robaki (Broadline) stąd taka kwota.
Obrazek Obrazek

Wyniki badania krwi (morfologia i biochemia) Myszka i Misiek
Obrazek Obrazek

A teraz "Moje koty - moje problemy"
Malutka, jak wczesniej pisałam ma ogromne problemy z nerkami. Choć na chwile problem zniknął od lutego powrócił ze zdwojona siłą. Dożylne kroplówki byłysmy w stanie podawac przez tydzień, później żyłki odmówiły, pękały, zatykały się i przeszłysmy na kroplówki podskórne. Jednak to też zawiosło. Udawało się tylko przez 2 tygodznie, ale to był straszny koszmar, który przerósł i mnie i kota. Każde wbicie igły w grzbiet sprawiał jej tak ogromny ból, że kroplówki podawałyśmy we dwie na zasadzie, że jedna trzymała kota w powietrzu za kark, a druha obsługiwała igłę i kroplówkę. To trwało 2 tygodnie. Więcej nie wytrzymałam psychicznie. Kiedy przy ostatniej kroplówce Malutka zsikała się ze strachu powiedziałam dość ! Nie wspomnę już o łapaniu kota po domu, chowaniu się przede mną, wielkim strachu i stresie, który wywoływał każdy mój ruch i o zbliżeniu się do kota nie było mowy.
Kiedy zabrałam ją na badanie krwi i wetka chciała ją nawodnić odstawiła taki cyrk, jak w domu przy kroplówkach. Wetka wtedy też stwierdziła, że w takim razie kroplówki nie mają sensu, bo prędziej ją stres zabije niz te nerki. Od tego czasu jesteśmy tylko na lekach. Co jakiś czas zaliczamy wizytyu w Rzeszowie, bo wiadomo, że kot wymaga najczęściej pomocy w weekendy jak wszystkie przychodnie nieczynne. O ile w jednych badaniach spada nieco mocznik to kreatynina rośnie. Kolejne badania i kreatynia spada, rośnie mocznik. Dwa tygodnie temu w sobote już myślałam, że nie dożyje do poniedziałku. Nic nie jadła od kilku dni, nie dała się nakarmić, chodziła i zataczała się, nie była w stanie przejść dystansu 3 metrów. Okazało się, że znów dopadło nas zapalenie pęcherza. W moczu w dość dużej ilości leukocyty, erytrocyty i białko, i kolejny antybiotyk. Jednak sie udało i kradniemy z Malutką życiu każdy następny dzień. Malutka w tym roku skończy 11 lat a z chorymi nerkami funkcjonuje od 5 roku życia. Ten narząd się niestety nie naprawia i jestem świadoma, że to droga tylko w jedną stronę, jest mi ciężko, jak jej stan sie pogarsza i choć jestem przygotowana na wszystko, psychicznie mnie to całkowicie rozwala. Wazy 2,30 ( tyle wazyła Sami jak umarła). Został z niej już tylko długowłosy szkielecik.

Druga moja kotka Kosia, która 7 maja skończyła 18 lat , jakiś miesiąc temu też wywinęła mi niezły numer. Rano okazało się, że kot nie chodzi, ciągnie tylko tylne łapki za sobą. Pierwsza myśl - jakiś wylew, zaburzenia jakieś neurologiczne, to już koniec !
Szybki urlop i natychmiast wizyta w lecznicy. Kontrola neurologiczna nie wykazała żadnych nieprawidłowości. Za to RTG wykazał straszne zmiany w kręgosłupie. Przy grzbieciku i przy miednicy kręgi zupełnie pozrastane, ogromne kolczaste wyrostki, które podobno sprawiają taki ból przy poruszaniu się. Z uwagi na to, że też przestała jeść drugi kot na kroplówce. Trwało to jakoś tydzień i choć już przawie się z nią żegnałam, bo starości się nie wyleczy, to Kosia pokazała życiu, że jeszcze nie czas, że nie spieszno jej za TM. Na lekach cały czas wróciła troszkę do formy. Ma lepsze i gorsze dni. Niestety nigdzie nie da rady wyskoczyć i większość czasu spędza na swoim kartonowym legowisku, które kocha najbardziej, ale nie poddała się. Znów oszukałyśmy na chwilę czas. Kolejny raz sie udało, choć widać, że starość doskwiera i chore kosteczki bolą przy poruszaniu. To bardzo cierpliwy kotek, znosi wszystko i nie narzeka. I tak żyjemy z dnia na dzień oczekując najgorszego, które z pewnością kiedyś nadejdzie. Mówię im, że jeszcze damy radę, że wszystko będzie dobrze, choć sama w to nie wierzę.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Śro maja 13, 2020 20:46 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

Współczuję sytuacji :(
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10672
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 358 gości