No i już sobie wyplanowałam
Jutro Muszka miała mieć zabieg, a ja jestem między młotem a kowadłem, nie wiem co robić
Miałam mieć wolne, ale w pracy oczywiście mam niezły cyrk i po wolnym, więc nie wiem, jak Muszkę zawiozę.
Nawet jakbym poprosiła kogos o zawiezienie to nie mam jej jak odebrać, bo na 16.30 mam być z Malutką na kroplówkę
Do tego w nocy pochorowała mi się Kosia. 3 razy wymiotowała a na koniec dostała biegunkę, co jej się zdarzyło za jej 18 letniego życia moooże ze dwa razy
Całą noc siedziała schowana pod łóżkiem.
Nie dam rady jutro "załatwić" wszystkich kotów i nie wiem co robić.
Na dodatek cała noc nie przespana zupełnie przez pracową nerwówkę, czuję się strasznie
Nie przychodzi mi żadne inne rozwiązanie, jak tylko przenieść zabieg Muszki na przyszły tydzień, ale ileż można z takim guzem chodzić