To jest prezent świąteczny od Mikołaja, w którego zamieniła się egwusia
Na dzień dobry tyko Żaba skusiła się, żeby się z drapaczkiem przywitać
Reszta kotów wyłożona na szafce tylko obserwowała, Puszkin zwiał przede mną pod wannę, Feluni nawet nie namierzyłam, bo znów się chowa przed Myszą. Misiek pełnił wartę przy drzwiach wejściowych z nadzieją, ze wzrokiem sprawi, że się otworzą i będzie mógł wyjśc na pole.
Wszystkie ładnie wyglądają, nic niepokojącego się nie dzieje.
Drapaczek jest super, ma duże legowiska, zobaczymy jak się sprawdzi przy tych niszczycielach.
5 paletek Animondy po 6 szt. zaniosłyśmy na górę. Kasia, która ze mną była zabrała to na dwie ręce na górę na raz. Ja bym z tym chodziła co najmniej 5 razy
Puszek na jakiś czas mamy zapas. Sucha się kończy, troche tylko prawie na dnie worka. Nie za bardzo chcą, chyba Smilla już im się przejadła albo najadają się mokrą i nie potrzebują więcej.
Z półkotapczanem odpuszczam. Nie chce mi się nawet pisać na ten temat. Nie dość, że załatwiłam, mam transport i wniesienie w gratisie, to jeszcze wybrzydza, czy w dobrym stanie, czy nie za bardzo wysiedziany, czy jej się będzie na tym dobrze spało, a wywalić nic nie da, ciągle wszystko nie tak, a to trzeba zostawić i inne takie blablabla.... Nie będę się kopać z koniem. Wszystko, choćby było w złym stanie, byłoby lepsze niż to, co ma, a przynajmniej by nie śmierdziało.
Niby chce, ale czy to dobre ? Czy nie zniszczone ? Nowego jej niestety nie kupię. Nie mam jak nawet podjechać zobaczyć w jakim jest stanie, ani jakie ma wymiary "na żywo" bo za daleko jest żebym sobie 100 km wycieczki na podgląd robiła.
Mam dość swoich zajęć, aż za dużo na dzień dzisiejszy, że nie wiem w co ręce włożyć.